niedziela, 27 listopada 2022

(117) Żywoty Świętych: Izaak i Rebeka

Żywot Izaaka Patriarchy, i Rebeki żony jego, 
z pisma ś. wzięty. Gen. 21. 22. 24. 27.1
 
   Izaak syn Abrahamów, jeszcze poczęciem w żywocie, jako wielkim u Boga i u ludzi być miał, sam Pan Bóg dosyć jaśnie oznajmił – gdy go w starości obudwu rodziców obiecał, i na jego rodzenie nowym a niespodziewanym i niepodobnym u ludzi sposobem, zgrzybiałe ciało ich odmłodził i prawie ożywił – tak iż Paweł ś. Apostoł mówi:2 że nie tak z ciała, jako z obietnice osobnej łaski Bożej urodzony jest. Ten jest który śmiech uczynił matce swej, gdy go powiła, iż z wesela wielkiego mówiła:3 prawieć mi starej śmieszną rzecz uczynił Pan Bóg, dając mi w tak starych moich leciech syna. A jako poczęcie i narodzenie jego dziwne było – tak też i żywot był wielce świętobliwy4 – z mlekiem zaraz bojaźń Bożą i uczciwe obyczaje i cnoty wielkie wyssał – a z ojca wziął pokorę, sprawiedliwość, nabożeństwo, szczodrobliwość, i posłuszeństwo. 
   Małym będąc, z cichości swej i pokory, cierpiał od brata swego Ismaela, z niewolnice Agar urodzonego, prześladowanie – iż go nienawidział – a gdzie mógł w kącie, gdzieby matka nie widziała, bił i szczypał, i przykrości czynił dziecięciu – a on tak był cierpliwy, iż ani matce nie powiadał, ani płakał. Aże raz ujźrzała sama matka na oczy, a on go bije – tedy wnet krzywdy jego nie cierpiąc, poszła do męża, mówiąc: aby onego Izmaela i z matką niewolnicą jego z domu wyrzucił. Bo ten, powiada, uczestnictwa w dziedzictwie z synem mym Izaakiem mieć nie będzie. Co acz obraziło trochę Abrahama – wszakże gdy się z tym Pana Boga radził – kazał mu to uczynić Pan Bóg co Sara chciała, aby syn jej spokojny był, a onej krzywdy od starszego nie cierpiał. Taką łaskę młodości Izaakowej Pan Bóg czynił. A nawięcej się niewypowiedziane posłuszeństwo i męstwo wielkie tego Izaaka w młodych jego leciech pokazało. 
   Ociec jego Abraham nocy jednej – gdy młodym sen smaczny zdrowia i wzrostu przymnaża – obudził go, i rzekł: mawa iść w drogę – wstań, a zgotuj się rychło. On nie pytając, daleko, i na co, porwał się ze snu prędko, szedł za miłym ojcem – który mu w drodze powiedział: iż na pokłon i ofiary czynienie Panu Bogu idziem, i dlatego te drwa wieziem – proszę cię, mówił, miły synu, przyprawuj się, jakobyśmy z wielkim nabożeństwem ofiarę uczynili stworzycielowi naszemu. I wspomniał mu Boskie dobrodziejstwa, jako był jemu od Boga zwiastowany i obiecany – i jako się więcej z daru Bożego, niżli z biegu przyrodzonego w starości urodził – 5aby myśl jego tym więcej ku Panu Bogu i nabożeństwu a wdzięczności wzruszył – cicho go do śmierci przyprawując. Wzdychał miły młodzieniec, a wzdychaniem ojcu łzy hojne wybijał, których on pohamować nie mogąc, na stronę się odwodził, a ocierał strumienie oczu swoich, myśląc sobie: byś wiedział na co cię wiodę, a jako wnetże zabity być masz – i taił srogą śmierć jego. Aż gdy pod górę już na miejsce ofierze od Boga ukazane, trzeciego dnia przyszli – drwa które z sobą na ośle nieśli, kazał wziąć na wysoką górę Izaakowi, i obciążył młodzieńca brzemieniem onym, i ołtarzem na którym go zabić miał – a sam niósł ogień i miecz. Szedł on kwiat młodości, urodziwy w ośmnaście lat abo więcej młodzieniec, już zarumieniony i spotniały pod ciężarem onym – i gdy już był w pół góry onej przykrej i wysokiej – mniemając iż ociec baranka do ofiary zapomniał – rzekł do ojca zatchniony: namilszy panie ojcze – a Abraham odpowie: co chcesz synu mój? a on rzecze: widzę iż ogień niesiesz, ja też drwa niosę – ale bydlęcia do ofiary żadnego nie widzę. O jako przeraził serce ojcowskie takim pytaniem, gdy myślił smutny ociec: nie wiesz nędzne dziecię, iż ty masz być miasto bydlęcia, ręką ojcowską k woli Bogu zabite – krew twoja z ciebie się dziś wytoczy – sam będziesz, namilszy synu, ofiarą – nie kazano innej szukać – tak się upodobało temu który cię stworzył – a kto mu śmie czego odmówić gdy ta jest wola jego? Jednak się jeszcze z tym nie odkrył Abraham – ale statecznie otarszy oczy, rzekł: opatrzy sobie Pan Bóg ofiarę synu namilszy. 
   Aż gdy już na miejsce przyszli – zdjął brzemię z niego wielce spracowanego, ułożył i drwa – czeka Izaak, myśląc: gdzie mój pan ociec weźmie baranka na ofiarę? aż ujźrzy ciekące łzy ojcowskie, i usłyszał one słowa: pytałeś się o ofierze, namilszy synu – wiedzże, iż ty masz być ofiarą i barankiem Bożym – tak mi roskazał Pan Bóg nasz – krwie twej pragnie – z niej cześć mieć chce – teraz zabit być ręką ojca twego musisz. O jaka cięszka nowina a niespodziewana, a ktoby (młodszy zwłaszcza) na nię się nie przelękł? 6I nie poklęknął Izaak prosząc się a modląc aby onej tak srogiej śmierci uść mógł – ale widząc co Bóg, i co mu winno każde stworzenie jego, wesołym sercem powiedział: jeśli to jest wola Pana naszego, czyń tak, namilszy ojcze, jako on roskazał – i wnet się polecając i oddając Panu Bogu swemu, sercem uprzejmym i pokornym posłuszeństwem, zwłóczyć się z szatek począł, i obnażył piękne ciało swoje – i podał ręce ojcu na związanie, mogąc się ojcu jako już duższy wydrzeć, i związany położył się na drwach onych, czekając cięcia w szyję swoję na krwie wytoczenie i ofiarowanie. O niesłychana powolności, nie prosi odwłoki, nie odzywa się na lepszy ojcowski rozmysł – nie zowie okrutnikiem ojca swego – nie ucieka, nie wydziera się, nie narzeka – kto kiedy taką w młodzieńcu powolność słychał ku Bogu i ojcu? Nie mówi, iż mnie tego Bóg nie objawił, podobnoś się osłyszał, ojcze miły, miałem ja też to od Boga słyszeć. Nic takiego – zgoła ojcu wierzy, iż to wola Boża, ojca jako głosu Bożego słucha – ojcu tak proste, tak trudne i cięszkie posłuszeństwo czyni. Lecz Pan Bóg na dobrej jego woli i takiej niesłychanej powolności przestając – nowe roskazanie Abrahamowi dał, aby mu nic złego nie czynił, inną bydlęcą ofiarą zdrowie jego odkupując. Tym Bogu który na onej jego dobrej wolej przestał, i ojcu barzo zalecony Izaak – więtszej sobie łaski do innych darów Bożych i cnót dostał. 
   A gdy już lat męskich doszedł – to jest gdy miał lat czterdzieści, myślił mu ociec o żenie – 7wiedząc iż z potomstwa jego Chrystus się urodzić miał. I w tym znać cnotę wielką Izaaka, iż sobie żony nie obierał – ale się wszytek na ojca zdał – który mu po żonę do dalekiej strony, do onej z której był sam wyszedł, z wielkim dostatkiem w dom Labana sługę mądrego posłał – rozkazując i poprzysięgając go, aby z innego narodu i domu żony nie brał synowi jego. Gdy sługa przyjachał do Mezopotamiej, do miasta w którym mieszkał Nachor powinny Abrahamów – nie wiedząc gdzie się skłonić miał, uciekł się do Pana Boga – aby mu sam jakim znakiem ukazał, jeśli szczęścić miał drogę jego – a jeśli się na onym trudnym obieraniu dobrej żony synowi pana swego nie omyli – stanąwszy wedle studniej do której panienki po wodę z miasta wychodziły, pomyślił tak sobie: jeśli tu jest miedzy tymi, ta którą Pan Bóg synowi pana mego naznaczył, po tym poznam, gdy prosić wody ku napoju będę, jeśli mi tak rzecze: Pij sam, i dobytkom twoim naczerpam, ile trzeba – poznam po tym iż Bóg błogosławił drogę moję. 
   Ledwie to w sercu postanowił – aż ujźrzał Rebekę córkę Nachora, pannę piękną i męża nieznającą, a ona niesie wiadro wody na ramionach – i rzecze jej: daj mi się napić trochę wody – a ona z wielką mu ochotą dała, i jeszcze rzekła: i wielbłądom twoim naczerpam i napoję dobytki twoje – i tak uczyniła. A sługa myślił iż ta jest, a iż poszczęścił Pan Bóg drogę jego – i darował jej nausznice złote, pytając czyjaby była, a jeśli jest w domu ojca jej miejsce do stania. A ona powiedziała iż jest, i siana i plew dla wielbłądów jest dostatek. I bieżała naprzód do domu, i gdy powiedziała o takim a takim gościu – wnetże brat jej Laban wybieżał, i wprowadził go w dom, mówiąc: wnidź błogosławiony od Boga a nie stój na dworze. Nie chciał jeść ani pić pierwej on sługa, aż wszytko sprawił i postanowił, iż Rebeka miała dana być za żonę synowi pana jego. Oznajmił wszytko on sługa, co się działo około Abrahama pana jego – a jako go P. Bóg wielkim dobrym mienim uczcił – i ukazał wiele bogactwa, dając drogie upominki ojcu, matce, i Rebece, i braciej jej, w szaciech i we złocie i srebrze. Dopiero z weselem chleb jedli. 
   A chcąc nazajutrz pilny on sługa wyjachać – gdy go wściągali aby tylo na dziesięć dni został i odpoczął – wymawiał się, a tak długo trwać nie chciał – i rzekli rodzicy: przyzówmy panny jeśli ona będzie chciała jachać, i spytali jej – a ona powiedziała, iż pojadę – 8i oddali ją z błogosławieństwem, mówiąc: siostraś jest nasza, rozmnóż się na tysiąc tysięcy, a plemię twoje niechaj opanuje zamki nieprzyjaciół swoich. Posłali też z nią Debborę mamkę jej, i szczęśliwie przyjachali na ono miejsce, gdzie Izaak po roli się rozmyślając i modląc się P. Bogu przechodził. Którego z daleka ujźrzawszy Rebeka, a dowiedziawszy się iż to był Izaak – zsiadła z wielbłąda i pokryła twarz swoję. A sługa powiedział wszytko panu swemu Izaakowi, jako mu się na drodze powiodło. I wziął Izaak Rebekę za żonę, i wprowadził ją w namiot matki swej Sary – i jej umiłowanim ucieszył smutek, który miał z śmierci matki swojej. 
   Lecz potomstwem nie zaraz go P. Bóg z nią pocieszył. Rebeka ona była długo niepłodną – a chociasz miał obietnicę od Pana Boga którą słyszał od ojca, iż miało się rozmnożyć potomstwo jego jako piasek morski – 9jednak prosił Pana Boga aby zleczył niepłodność jego żony – i wysłuchał go Pan Bóg aż we dwadzieścia lat po ożenieniu, dał mu zaraz dwu synów, Ezau i Jakóba – którzy gdy dorośli, Ezau był łowcem i oraczem, a Jakób prosty doma w namieciech, abo jako jest podanie od Żydów, w szkole u Melchisedecha abo Hebera przemieszkiwał, ucząc się od nich nauki o P. Bogu i zbawieniu. Ezauego barziej miłował ociec, przeto iż pożywał połowu jego – lecz matka barziej miłowała Jakóba. 
   Roku jednego nawiedził Pan Bóg Izaaka głodem i nieurodzajem, tak iż z onej ziemie gdzie mieszkał, uchodzić dla chleba musiał – i puścił się do Abimelecha króla Palestyny miasta Gerary. Na tej drodze ukazał mu się Pan Bóg – i wznowił z nim ono około Messjasza z Abrahamem uczynione przymierze i zmowę, mówiąc: wszytkę tę krainę dam narodowi twemu, pełniąc przysięgę moję Abrahamowi ojcu twemu uczynioną: rozmnożę plemię twoje jako gwiazdy na niebie, i w plemieniu twym błogosławione będą wszytkie narody ziemskie – przeto iż usłuchał Abraham głosu i strzegł rozkazania mego, i zachował obrządki i zakon mój. Tak wierny i w słowie isty Pan Bóg nie przepomniał obietnice swojej – ale ludzie ją cieszył, aby chcąc jej doczekać a pożytek z niej mieć, cnoty tego któremu naprzód spuszczona była, to jest Abrahamowej naśladowali. 
   Gdy tedy został w Geraris miedzy ludźmi obcemi – widząc iż żona jego Rebeka była barzo śliczną niewiastą – bał się aby go ludzie oni dla niej nie zabili – i tak uczynił jako ociec jego Abraham, pomniąc wszytki postępki jego, i naśladując ich jako syn wierny ojca swego – dał się słyszeć – iż była siostra jemu Rebeka. Ale czasu jednego król sam Abimelech wypatrzył Izaaka, a on się śmieje z Rebeką – i domyślił się iż była żona jego – i przyzwał go i mówił: czemu zmyślasz aby to była siostra twoja? a Izaak się wyznał mówiąc: bałem się aby mię kto dla niej nie zabił – a król mu rzekł: nie miałeś nas tak oszukawać – bo mógł kto zcudzołożyć z żoną twoją, i przywiódłby na nas grzech wielki. I kazał obwołać po ziemi swojej, aby pod gardłem nikt nie śmiał dotykać się żony jego. 10Obacz jako się i pogaństwo sprośnym tym cudzołożnym grzechem brzydziło – a iż grzech jednego złego, obala pomstę na wszystkę ziemię, a to tajemny i niewiadomy – a cóż jawny i niekarany? Potym Pan Bóg dał wielki urodzaj Izaakowi, roku onego złego gdy się inym nic nie rodziło, iż miał stokrotny z ziemie pożytek, i bydła barzo wiele – i wzbogacił się tak, iż on król Abimelech rzekł: Wynidź od nas, boś już możniejszy niżli my – i wyszedł. Ale potym go przepraszał król Abimelech, i przymierza od niego prosił, i otrzymał. 
   11Gdy się już zstarzał Izaak, a prze starość nie dojźrzał – chcąc błogosławieństwo i przywileje Boskie, które miał od ojca swego, na syna starszego wlać – to jest aby się z jego plemienia Chrystus urodził – a ktemu aby pierworodnych praw używał, to jest, żeby był kapłanem po ojcu, i starszym nad bracią, i miał więtszą część z ojczystych dóbr – tedy zawołał Ezauego, i rzekł: widzisz żem się zstarzał, a nie wiem dnia śmierci mojej – chcęć zostawić błogosławieństwo – jedno pierwej idź a z połowu twego uczyń mi potrawę, tak jako wiesz iż rad jadam. Co słysząc żona jego Rebeka, a więcej życząc Jakóbowi młodszemu synowi swemu – ubrała go w szaty Ezauego barzo dobre – a iż był Ezau kosmaty a Jakób gładki, obszyła skórkami kosmatemi szyję i ręce jego – i uczyniwszy potrawy tak jako Izaak rad jadał, 12kazała Jakóbowi starszym się uczynić a ubieżeć go do błogosławieństwa ojcowskiego. On się tego bał, i mówił matce: by mię ociec nie poznał, a miasto błogosławieństwa nie dał przeklęctwa – mniemając, żebych się z niego nagrać chciał. Ona rzekła: już ja to przeklęctwo biorę na się, jedno uczyń synu coć każę. Uczynił tak, wszedł z oną potrawą, i rzekł: Ojcze miły. A on się ozwał, i spytał: a ktoś ty synu? rzekł Jakób: jam jest syn twój pierworodny Ezau – wstań, a pożywaj z połowu mego – a niech mi błogosławi dusza twoja. A starzec spytał: a jakoś to źwierzę tak rychło nalazł? Powiedział: Pan Bóg tak chciał iż mi się rychło trafiło – i rzekł ociec: przystąp do mnie synu mój, abych pomacał jeśliś ty syn mój Ezau – i pomacawszy go rzekł: głos, głos Jakóbów – ale ręce, ręce Ezauego – i nie poznał go. 
   A zjadszy potrawę onę i wina napiwszy się, rzekł: przystąp do mnie synu mój, a daj mi się całować – i pocałowawszy go, skoro poczuł wonią szat jego – błogosławił mu, mówiąc: oto wonia syna mego jako wonność płodnej rolej, której Pan Bóg błogosławił – daj ci Boże rosę niebieską i tłustość ziemską, okwitość zboża, wina i oleju – niech ci usługują narody, a kłaniają się tobie pokolenia – bądź panem nad bracią twoją, a niech się tobie poniżają synowie matki twej – kto cię przeklina, niech przeklęty – a kto cię błogosławi, niech błogosławiony będzie. Ledwie to zmówił i ledwie wyszedł Jakób, gdy przyszedł Ezau z potrawą do ojca, i rzekł: wstań ojcze miły, pożywaj z połowu mego a błogosław mi. Rzecze Izaak: a tyś kto? Powiedział: jam jest pierworodny syn twój Ezau. Przelękł się starzec i zdumiał barzo nad podziwienie, i rzekł: a któż tu był przedtym, który mi przyniósł obłów, i jadłem, i błogosławiłem mu, i będzie błogosławiony? A Ezau to słysząc, krzyknął wielkim głosem i zatrwożony rzekł: i mnie też błogosław namilszy ojcze. A on powiedział: brat twój rodzony przyszedł pokrycie i wziął twe błogosławieństwo. A on rzekł sam się sądząc, iż mu był przedał pierwej prawo swe pierworodne za jednę potrawkę: już mię to, powiada, drugi raz podszedł – i wołał z płaczem na ojca: izaliś też dla mnie czego nie zachował? powiedział ociec: uczyniłem go panem twym i wszytkęm bracią na jego służbę poddał – opatrzyłem go zbożem, winem, olejem – a tobie już co mam dać? a on przedsię prosił mówiąc: izaliś tylko to jedno miał błogosławieństwo? proszę chciej mi też błogosławić. 
   13A gdy wielkim płaczem ryczał, wzruszony ociec rzekł: w tłustości ziemie i w rosie niebieskiej, będzie błogosławieństwo twoje – mieczem żyć a bratu twemu służyć będziesz – jednak przyjdzie czas, gdy jego jarzmo z szyje twojej złożysz. Tak go odprawił, a jednak z tajemnice Bożej i sprawiedliwego karania nad Ezauem, nie wrócił mu prawa pierworodnego, ale przy Jakóbie zostało. Przeto powiada Paweł ś. iż lekce sobie ważył ten dar Boży, a prze obżarstwo swoje śmiał je przedać za trochę potrawy. A Jakób dobrze się zwał pierworodnym – bo miał już to prawo od Pana Boga obiecane jeszcze nim się urodził, i które Ezau głupie za jednę potrawkę jemu przedał. O czym iż ociec nie wiedział, a jednak błogosławieństwa swego mienić nie chciał – są zakryte tajemnice Boże, które się indziej u świętych Doktorów wykładają. To, co ku pospolitemu pożytku więcej służy, nauka jest synom i dziatkom, aby sobie ojcowskie błogosławieństwo wielce ważyli, a do niego się posługami i powolnością, ku miłym rodzicom ubiegali. A ucząc się od tego ś. Izaaka niewinności, posłuszeństwa, i nabożeństwa gorącego – niechaj się brzydzą Ezauego obżarstwem, i łakocią a roskoszą cielesną – dla której młodzi wiele sobie tracą dobrego u Pana Boga i u ludzi. Żył Izaak sto ośmdziesiąt lat, i wystarzały umarł – i przydany jest do ludu swego, stary i dni pełny. Pogrzebli go synowie Ezau i Jakób, wedle ojca jego Abrahama – z którym daj nam Boże odpoczynienie w królestwie Pana naszego Jezusa – któremu sława z Ojcem i z Duchem świętym ninie i zawżdy na wieki wiekom. Amen. 
 
1  XX. April. Kwietnia. 
2  Ga 4. 
3  Rdz 21. 
4  Ga 4. 
Izaaka ociec cicho do śmierci przyprawował. 
Posłuszeństwo Izaakowe aż do śmierci. 
Po żonę posłał Izaakowi ociec. 
Błogosławieństwo rodziców. 
Niepłodność Rebeki modlitwą Izaaka męża jej zleczona. 
10  Cudzołóstwo wielki grzech i u pogaństwa. 
11  Pierworodne przywileje. 
12  Jakób starszego brata do błogosławieństwa ojcowskiego ubieżał. 
13  Płacz Ezaego nic nie pomógł. 
 
Źródło: 
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598 
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski 
 

sobota, 26 listopada 2022

Pogodna Światłości...

Pogodna Światłości świętej chwały,
nieśmiertelnego Ojca, niebiańskiego,
świętego, błogosławionego, Jezu Chryste,
przychodząc o zachodzie słońca,
widząc światło wieczorne,
wychwalamy Ojca, Syna i Ducha Świętego, Boga.
Godzien jesteś, abyś we wszystkich czasach
był wychwalany poczciwymi głosami,
Synu Boży, który dajesz życie,
przez co sławi Ciebie świat.

Dawna pieśń chrześcijańska „Fos hilaron...”. Przekład z języka greckiego: Jakub Szukalski

Φῶς ἱλαρὸν ἁγίας δόξης, ἀθανάτου Πατρός, οὐρανίου, ἁγίου, μάκαρος, Ἰησοῦ Χριστέ, ἐλθόντες ἐπὶ τὴν ἡλίου δύσιν, ἰδόντες φῶς ἑσπερινόν, ὑμνοῦμεν Πατέρα, Υἱόν, καὶ ἅγιον Πνεῦμα Θεόν. Ἄξιόν σε ἐν πᾶσι καιροῖς, ὑμνεῖσθαι φωναῖς αἰσίαις, Υἱὲ Θεοῦ, ζωὴν ὁ διδούς, Διὸ ὁ κόσμος σὲ δοξάζει.

Acoluthia triplicis festi, 52, w: Patrologia Graeca, t. 29, red. J.P. Migne, Parisius 1857, s. 329 (CCCXXIX).

sobota, 19 listopada 2022

Różne racje

   Wzajemne niezrozumienie [wśród chrześcijan] okazuje się wynikać z własnego, ludzkiego i wybiórczego rozumienia Bożego Słowa. Ludzką rzeczą jest rozumieć i obstawać przy własnym rozumieniu jako prawdzie. Błędem jest jednak nieuwzględnianie przy tym innych rozumowań i poglądów, często wykraczających poza własne, zawężone spojrzenie. Bóg oczekuje od swego Kościoła czegoś więcej – pragnie, aby był On jednem, tak jak Jezus jest jednem z Ojcem (por. J 17,20-21). Bóg pragnie, aby Jego ludzie byli czymś więcej niż ludźmi. Ku zbudowaniu takiej jedności konieczne jest przebaczenie – przebaczenie jeszcze nie czynów, ale przebaczenie już samych pojęć – przebaczenie w znaczeniu odpuszczenia sobie trzymania się własnych prawd i odpuszczenia innym obstawania przy własnych prawdach. Tylko gdy odejdziemy od własnych racji, będziemy mogli dostrzec i odkryć racje Boga – takie, jakie On sam chciał nam przedstawić na swój własny sposób. 
(...)
   Nie można zatrzymać się na samym dialogu. Chrystus nie powołał nas do rozmawiania, ale do wspólnego życia w Pokoju i Miłości. Dialog ma prowadzić do spotkania i nawiązania przyjaźni. To wymaga wyzbycia się uprzedzeń i lęków, a żeby się ich wyzbyć musimy sobie przebaczyć – poprosić Boga o przebaczenie i przebaczyć sobie nawzajem. 
 
Napisane w październiku 2017.

sobota, 5 listopada 2022

wtorek, 1 listopada 2022

(116) Żywoty Świętych: Teodora i Dydym

Żywot i męczeństwo ś. Teodory dziewice,
i Dydyma żołnierza,

pisany od ś. Ambrożego, lib. 2. de virginitate, i Metafrasta.
i Lipom. Tom. 7. Żyła około roku Pańskiego, 300
.1

   Była jedna panienka w Aleksandriej, wiarą w Chrystusa Pana naszego napełniona, która z miłości ku Panu swemu, czystość panieńską swoję jemu oddała – a światem i rozkoszami gardząc, od ludzkich się oczu, zwłaszcza mężczyzny kryła.
2A iż była na ciele też jako i na duszy piękna – o niej słysząc pogaństwo, często ją widzieć pragnęli. Lecz panna barzo się tego strzegła, aby jej nikt nie widział. Aż z gniewu, wiedząc iż jest Chrześcijanką, wydali ją sędziemu, który na on czas abo na śmierć abo na służbę diabelską Chrześcijan szukał. Uciekać panna nie śmiała, aby o utratę panieństwa miedzy nieczystymi nie przyszła – k śmierci się raczej gotować, a więcej sobie utratę czystości, niżli zdrowia ważyć wolała. Gdy tedy przywiedziona jest przed sędziego – zbieżeli się oni nieczyści, którzy ją widzieć dawno chcieli a nie mogli – aby się tylko widzeniem urody jej cieszyli. Spytana o wiarę Chrześcijańską, wyznawała statecznie, iż Chrystusową jest służebnicą, i obcemi bogami i służbą bałwochwalską gardzi. Spytana też, czemuby za mąż nie szła? Oblubienicą się być Chrystusową, któremu oddała swoję czystość, powiedziała. Widząc sędzia, iż we wierze stateczna, w utracie czystości bojaźliwa, na męki gotowa, na wejźrzenie męskie wstydliwa – nalazł na nię taką radę, aby jej pierwej dla zachowania czystości, Boga i wiarę świętą odjął, a potym i dziewictwo jej stracił.
   Zadał jej dwie nieznośne rzeczy: abo ofiarę, powiada, czyń bogom – abo do domu nierządnego na stradanie nieuczciwe dziewictwa twego pójdziesz.
3Myśląc panienka iż oboja rzecz trudna, a obudwu koron, męczeńskiej i panieńskiej mieć nie mogła – wolała przy Panu Bogu, niżli przy cielesnej czystości zostać, mówiąc sobie: a co po mej czystości, jeśli Pana Boga odstąpię, a grzechem tak szkaradym bałwochwalstwa, pomazane serce moje będzie? Lepiej czystą duszę, niżli czyste ciało zachować. Wszak i Judyt wdowa ku podobaniu wszetecznemu oku, ubierała się – ale iż to dobrym sercem, dla Pana Boga czyniła, grzechu nie miała i dobrze się jej powiodło. Bo zachowując Bogu wiarę, i przy czystości się została, i ojczyznę swoję wybawiła. A co wiedzieć, jeśli ja tej łaski przed Bogiem nie najdę – może mię, gdy mu wiary dochowam, a jego się imienia nie zaprzę, przy czystości zostawić. Płakała tedy a milczała, a mówić tego nie chciała: wolę panieństwo stracić – ale w tym tylko słyszeć się dała: Nie chcę Chrystusa Boga mego odstąpić. 4I wiedziona jest na ludzki pośmiech i sromotę do domu nieczystości – a jednak gdziekolwiek święta panienka była, kościołem Bożym zostawała – a miejsce szkarade wadzić cnocie jej nie mogło. Zbieżeli się ludzie wszeteczni jako jastrząbowie około gołębiczki – uprzedzić chciał jeden drugiego – 5a panienka jakoby do kościoła jakiego przyszła, w niebo ręce podniózszy, wołała: Jezu, któryś lwią naturę dziewicy twej uskromił (na świętą Teklę wspomina) i Zuzanna za twoją pomocą nad plugawemi cudzołożniki górę otrzymała – nie dopuszczaj zmazać kościoła twego, tobie samemu poświęconego – złodzieje tajemne ode mnie odpędzicieś raczył – odpądź i te nasilniki jawne – aby sławiąc imię twoje, ja któram tu na plugastwo jest oddana, nieskażoną stąd wyniść mogła.
   Ledwie modlitwę skończyła, a owo się do niej żołnierz straszliwy, któremu wszyscy ustąpić musieli, wdarł. Przelęknie się panna, a przedsię w łasce Bożej nie zwątpi, myśląc: podobno mię zabić przyszedł.
6A on jej rzecze: Nie bój się siostro miła, na obronęm twoję przyszedł – zachować, nie tracić chcę czystość twoję – zmówwa się tak jakoby ty wyszła, a ja męczennikiem Chrystusowym zostać mógł. Weźmi szaty moje, a daj mi swoje – zataić się w tym ubierze i dziewictwa twego obronić możesz – twoja szata mnie prawdziwym żołnierzem, a moja ciebie dziewicą uczyni. Wychodząc zasłoń twarz wedle zwyczaju – bo stąd wychodzący ludzie wżdy się wstydzą, a żaden cię nie pozna. I spełniło się pismo:7 wilk z owcą paść się pospołu będą – oto wilk, oto owieczka, tak zgodnie i do ofiary Chrystusowej oboje sposobnie idą. Chwaląc za taką opatrzność Pana Boga, który sobie dufających nie omyla, uczyniła tak ś. Teodora – ubrała się jako żołnierz, i twarz zasłoniwszy, uszła jako ptak z sieci chytrych łowców. I rzecz się zstała niesłychana, z domu nierządnego z dziewictwem nieskażonym panna wyszła – ale panna i oblubienica Chrystusowa. Skoro panienka minęła, wszedł na ono miejsce drugi wszetecznik niewstydliwy – i obaczywszy żołnierza, przelękł się i zawołał: co się dzieje? z panny się zstał mąż. Słyszałem iż Chrystus z wody uczynił wino, pewnie i teraz z niewiasty uczynił męża – uciekajmy póki i z nas niewiast nie poczyni – i zawoła na drugich towarzyszy sprosności: uciekajcie, uciekajcie. Rozgłosi się rzecz ona dziwna po mieście – i posłał urząd, i tak nalazł. A dowiedziawszy się jako się rzecz ona działa – skazano żołnierza na śmierć. 8Tak z domu nierządnego nie tylko dziewice, ale i męczennicy pochodzili. Powiadają iż tam gdzie tego żołnierza (Dydymus mu było imię) ścinać miano, bieżała ona ś. Teodora, i swarzyła się z nim o męczeńską koronę, mówiąc: 9Czystościś ty mej obronił – alem ja ciebie o zastąpienie śmierci nie prosiła, i nie było tej zmowy miedzy nami – jam pojmana, jam sądzona, ustąp mi a idź wolno, dosyć żeś moje dziewictwo wyzwolił, nie chcę abyś mię od śmierci wyzwalał – mam sama ten dług czym zapłacić – nie chcę twej śmierci winna być – ciało moje nieczystości służyć nie może, ale męczeństwu może – nie wydzieraj mi dobrodziejstwa tego – a jeśli mi zajźrzysz męczeństwa, niech ja pierwej pod miecz idę, potym ty zostać męczennikiem Chrystusowym możesz – bo tobie czystości wziąć nie mogą, a mnie mogą – niech niepokalana do Chrystusa oblubienica idę. A on z drugiej strony mówił: pozostań siostro moja, jako cię raz Chrystus wyzwolił, tak i zawżdy niepomazaną zachować cię może – mnie na śmierć skazano – niech grzechy moje tym Chrystusowym świadectwem obmyję. Krótko mówiąc, oboje na śmierć sędzia on skazał. Pierwej panienka szyję pod miecz ściągnęła – potym i Dydymus towarzystwa jej wiernego pomógł – zarazem do wiecznej chwały przez takąż śmierć wstąpili, do Pana Boga naszego Jezusa, który króluje na wieki wiekom. Amen.

1  XIX April. Kwietnia.
Oczu ludzkich panny chronić się mają.
Wolała przy zbawieniu niżli przy cielesnej czystości zostać.
Wiedziona do nierządnego domu.
Modlitwa o obronę czystości.
Jako dziwnie P. Bóg czystości broni.
7  Iz 11.
Z domu nierządnego dziewice i męczennicy.
Swar o męczeństwo.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski