niedziela, 26 grudnia 2021

(112) Żywoty Świętych: Saba Got

Żywot Ś. Saby Gotta męczennika,
pisany od kościoła Gotskiego, położony u Metafrasta.
Lipom. Tom. 7. Surius Tom. 2. Żył około roku Pańskiego, 368.1


   Kościół Boży który jest w Gocjej, Kościołowi Bożemu który jest w Kappadocjej, i wszystkim kościołom powszechnym Chrześcijańskim gdziekolwiek mieszkającym – miłosierdzie, pokój, i miłość Boga Ojca i Pana naszego Jezusa Chrystusa, niech się spełni nad nami. To co święty Piotr powiedział,
2 iż z każdego narodu kto się kolwiek Pana Boga boi, jest przyjemny jemu – to się teraz na ś. Sabbie ziściło, który się zstał męczennikiem Boga naszego Pana Jezusa Chrystusa. Bo będąc rodzaju Gottem, i miedzy złym narodem mieszkając – umiał świętych ludzi naśladować, iż z nimi w cnocie wszelakiej chwalił Chrystusa, i jako gwiazda na świecie świecił.3 Od młodości wiarę mając Chrześcijańską, to brał przed się, aby się w znajomości Syna Bożego pomnażając, urósł doskonałym mężem – a walcząc z nieprzyjacielem, i zwyciężyć się nieszczęściu tego świata nie dając – dostąpił niebieskiej zapłaty. Przeto zataicieśmy tego dla zbudowania wiernych nie chcieli, gdy już w Panu zasnął – aleśmy oznajmić wam cne sprawy jego umyślili.
   Był mąż w wierze prosty, nabożny, w posłuszeństwie ochotny, cichy, w mowie nieumiejętny, ale nie w nauce, ze wszytkimi pokój zachowując, a o prawdę mówiąc, i usta bałwochwałców zamykając –
nie był pyszny, ale jako pokornym przystoi, poddany, spokojny, w mowie nie wszeteczny, a do wszego dobrego skłonny. 4W kościele śpiewał, i o kościół się pilnie starał, pieniądzmi i majętnością gardził, ku potrzebie tylo jej używając – trzeźwy, powściągliwy, towarzystwem niewieścim nie bawiący się – postów i modlitwy pilnujący, próżnej chwały wiarujący się, wszytkich ku dobremu życiu pobudzał, i całą wiarę w miłości robiącą, zachowywał – a nigdy wolnie o Bogu mówić nie przestawał – i nie raz, ale często wielkim się obrońcą wiary być pokazował – bo gdy panowie i urzędnicy w Gocjej, Chrześcijany prześladowali – każąc im tego pożywać co było czartom ofiarowano – niektórzy poganie mając powinowate Chrześcijany, podmiatali im to mięso, które ofiarowane nie było – radząc im, aby tak prześladowniki oszukawali. 5Ale Sabba ś. o to się zastawił, mieniąc iż kto to uczyni, Chrześcijaninem być nie może, ponieważ to jest ku zgorszeniu pogaństwa, którzy je za takie, jako oni chcieli (za tym oszukanim) mieli. Przeto przestrzegał, aby się łowić czartu nie dali. Dla tegoż oni poganie, którzy tak Chrześcijany swe powinne zachować i obronić chcieli, z miasta Sabbę ś. wygnali – acz go zasię rychło przyzwali. Na wtórym prześladowaniu, mieszczanie sąsiedzi jego, przysięgać chcieli, iż miedzy nimi żadnego nie masz Chrześcijanina – 6a Sabba ś. powstał jawnie, mówiąc: za m nie przysięgajcie, bom ja jest Chrześcijanin. A oni zataiwszy swych powinowatych, świętego Sabbę wydali, powiadając: iż tylko jeden jest miedzy nami. 7Tedy go pojmało książę i pytało, jeśli ma jaką majętność. Powiedziano: nie ma, jedno to w czym chodzi. A on im wzgardził, mówiąc: taki nie może nic zaszkodzić, ani pomóc – i kazał go z więzienia wyrzucić.
   Na trzecim prześladowaniu, gdy był bliski dzień wielk
onocny, bieżał ś. Sabba do jednego miasta, szukając kapłana na imię Guttyka, aby z nim dzień święty mógł święcić. I w drodze spotkał go mąż wielki i jasny, mówiąc: aby nie chodził do Guttyki, ale do Zanzale kapłana bliższego. Powiedział ś. Sabba: iż go nie masz, uciekł do Romaniej – bo nie wiedział iż się już był wrócił. I chcąc przedsię iść tam gdzie umyślił do Guttyka, przed wielkim wiatrem i śniegiem, dalej postąpić nie mógł – i wróciwszy się, a nalazszy Zanzalę, to mu powiedział – i Wielkąnoc z nim święcił. Trzeciego dnia po Wielkiejnocy, przyjachał do onego miasteczka Atarydus, Kotesta Książęcia syn, z wielkim pocztem ludzi niezbożnych – i wdarł się w miasteczko ono – i doma w nocy pojmał śpiącego onego kapłana Zanzalę, i Sabbę z nim – 8i wsadzili na wóz kapłana, a Sabbę nagiego tak jako się urodził, za koniem wlekli – i po cierniu ostrym i gęstym włóczyli, kijmi i biczmi go bijąc. Tak byli okrutni na sługi Boże i nieludzcy – lecz okrucieństwo ich na wysługę się cierpliwości i wiary sług Bożych obracało. Skoro dzień, rzekł ś. Sabba do swych nieprzyjaciół: Coście mi w nocy czynili, wspomnicie, a patrzcie teraz jeśli którą ranę na mnie najdziecie? Którzy widząc iż żadnego na nim znaku nie masz okrucieństwa onego – rozciągnęli go i przywiązali mocno na palach, i wznak położyli, ciągnąc i męcząc go cały dzień aż długo w noc – a gdy straż zasnęła – kucharka, która rano wstała jeść czynić, odwiązała go – a on wstawszy, nic nie uciekając, w kuchni jej służył. 9Skoro dzień, Atarydus związanego zawiesić u tramu kazał – a przywiódszy do niego onego kapłana z którym był pojman, mówili im aby jedli ofiary, a tym się od śmierci wykupili. Lecz kapłan powiedział, iż tego nie uczynim, niechaj nas zabić abo ukrzyżować książę każe. A Sabba ś. rzekł: Potrawy to zguby wiecznej, jako i ten który to rozkazuje. Tedy sługa, gdy to mówił, uderzył go w piersi garncem, tak barzo, iż mniemali aby go już zabił. Lecz on żadnej rany nie odniósł, jakoby kto wełnę nań rzucił, tak onym naczyniem obrażony nie był.
  
10Tedy Atarydus kazał kapłana puścić, a Sabbę w rzece utopić. Zawołał Sabba wiernie bliźniego miłujący, iż kapłan dla Chrystusa z nim nie cierpiał, i mówił, ale co zgrzeszył kapłan, iż zemną nie umiera? Szedł tedy z wielkim weselem chwaląc Pana Boga. A gdy byli nad rzeką słudzy poczęli mówić: puśćmy tego niewinnego człowieka, wszak się Atarydus tego nie dowie. 11A on im mówił: co pleciecie – czyńcie co wam kazano, nie widzicie tego co ja widzę. Oto przedemną stoją ci, co mię do wiecznej chwały wezmą. Tedy go wrzucili z wielkim u szyje drzewem, i utopili dnia piątego po Wielkiejnocy – za panowania Walentyniana i Walensa, za Consulatu abo rocznego urzędu Rzymskiego z Modesta i Aryntea, Roku Pańskiego, 372. Przetoż dnia tego, którego męczennik koronowany jest, ofiarując, braciej to oznajmujcie – aby chwalili Pana Boga, który swe sługi sobie obrał. Pozdrówcie wszytki święte. Pozdrawiają was bracia, którzy z nami prześladowanie cierpią. A temu który nas wszytkich z łaski swej, do wiecznego królestwa przywieść może – chwała, cześć, i rozkazowanie z Synem i z Duchem świętym, na wieki wiekom. Amen.


1  XV. April. Kwietnia. Mart. R. 12. April.

2  Dz 10.

3  Flp 2.

Cnoty Sabby ś. prawie męczennickie.

5  Zmyślenia żadnego święci w wyznaniu nie cierpieli.

Taić się ś. Sabba niechciał.

Ubóstwo ś. Sabby wzgardzone.

Pojmany i po cierniu włóczony.

Uciekać niechciał.

10  Utopić go kazano.

11  Widział Anioły idąc na śmierć.


Źródło:

Ks. Piotr Skarga,
Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598

Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

wtorek, 14 grudnia 2021

Chrześcijaństwo zaangażowane


GODZINA CZYTAŃ

II CZYTANIE

   Z kazania ks. Jana Franciszka Machy (Ruda, kościół pw. św. Józefa, 31 sierpnia 1940 r.)

   Chrześcijaństwo zaangażowane
   Kościół nigdy nie pozostaje nietknięty poprzez zmiany epok. Tak jak wcześniej, tak i dzisiaj znajduje się w centrum walki. Musimy dzisiaj postawić sobie pytanie, dlaczego tak wielu ludzi właściwie gorszy się chrześcijaństwem i Kościołem. A może jest tak, że Bóg pozwala dzisiaj, aby tak potężna burza szalała wokół drzewa, jakim jest Kościół, aby spróchniałe gałęzie odpadły, a drzewo po prostu głębiej zapuściło swoje korzenie w ziemię? Nie będziemy umieli dostrzec żadnego głębszego znaczenia w nieszczęśliwych zrządzeniach, które dotykają dziś chrześcijaństwo, jeśli nie usłyszymy w nich Bożego głosu wzywającego do opamiętania i szczerego rachunku sumienia.
   Nasze chrześcijaństwo zbyt często i za bardzo staje się bezmyślnym przyzwyczajeniem. Odmawiamy być może nasze poranne i wieczorne modlitwy, modlimy się przed i po posiłku, ale robimy to bardziej ustami, a mniej sercem. Należy to po prostu do rytmu naszego codziennego życia. Dość często w ciągu roku przystępujemy też do sakramentów świętych, ale nawet to stało się dla nas takim przyzwyczajeniem, że spowiedź i Komunia Święta nie zostawiają wręcz żadnych śladów w naszym życiu. Jednym słowem, nasze chrześcijaństwo ma jeszcze wprawdzie wiele form duchowości, ale pozostało w nim już niewiele duszy i treści. Brakuje mu wnętrza, głębi i ciepła. „Chrześcijaństwo z przyzwyczajenia” nie dojrzało także do ciężkich prób. Chrześcijaninie! Walcz, zdobywaj i utrzymaj to, co przejąłeś od swoich ojców! Wiara nie może pozostać dłużej kwestią przyzwyczajenia! Jej prawdy, których słuchaliśmy od dziecka, muszą nas znowu wewnętrznie pochłonąć i ująć. Jednym słowem: musimy znowu stać się żywymi chrześcijanami! Nasze chrześcijaństwo za bardzo i zbyt często stało się niewymagającym chrześcijaństwem niedzielnym. Dla zbyt wielu religia jest jedynie piękną otoczką życia, ale nie jest już centralną siłą, która unosi i przenika całe życie. Czy nie jest tak, że często traktujemy naszą religię jak niedzielne ubranie, które zakładamy w świąteczny dzień rano, aby wieczorem powiesić je w szafie na cały tydzień? Idziemy pięknie i grzecznie do kościoła, modlimy się, słuchamy kazania, spowiadamy się i przystępujemy do Komunii. Ale doskonale oddzielony od tego religijnego człowieka żyje w nas człowiek świecki. W małżeństwie i rodzinie, na ulicy i w miejscu pracy, żyjemy i postępujemy dokładnie tak samo jak wielu innych ludzi, którzy nie wierzą w Pana Boga.

   To jest złem, na które choruje dziś nasze chrześcijaństwo. Ten rozdźwięk między religią i życiem, to zadowolone i niewymagające chrześcijaństwo niedzielne. Powiedzmy to wprost: jeśli nasza religia jest czymś jedynie „niedzielnym” i nie czerpiemy z niej żadnych ideałów ani sił, aby podołać trudom dnia codziennego, cóż mamy z takiej religii? Zobaczcie tu wezwanie naszych czasów i wezwanie Boga we współczesnej walce o wiarę. „Chrześcijaninie! Umieść swoją religię na nowo w centrum twojej codzienności!”.

RESPONSORIUM

Rz 8,34–35.37
   W. Chrystus Jezus siedzi po prawicy Boga i przyczynia się za nami. Któż więc może nas odłączyć od miłości Chrystusowej? Utrapienie, ucisk czy prześladowanie, głód czy nagość, niebezpieczeństwo czy miecz?
   K.
We wszystkim tym odnosimy pełne zwycięstwo dzięki Temu, który nas umiłował.

   W.
Któż...


   Modli
twa

   Wszechmogący Boże, dzięki Twojej łasce błogosławiony Jan Franciszek, prezbiter, napełniony pasterską gorliwością oddał życie, niosąc pomoc ofiarom wojny; spraw, abyśmy wsparci jego orędownictwem odważnie wyznawali wiarę i codziennie wzrastali w czynnej miłości ku Tobie i bliźnim.

   Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg, przez wszystkie wieki wieków.


   Zaczerpnięto z Uroczystość beatyfikacji czcigodnego sługi Bożego Jana Franciszka Machy, Katowice 2021, s. 49–51.


   Za pozwoleniem Władzy Duchownej.

   VI–34/21, Kuria Metropolitalna w Katowicach, 26.10.2021 r.

   Zob. inne kazania i listy bł. Jana Franciszka Machy.

niedziela, 5 grudnia 2021

(111) Żywoty Świętych: Gutlak z Crowland

Żywot Ś. Gutlaka królewskiego rodu pustelnika,
pisany od Gwilhelma Ramesa,
i Feliksa Krolandyjskiego Benedyktynów,
położony u Suriusa Tomo 2. Żył około roku Pańsk. 706.1


   Z Rodzaju Królów Angielskich idąc ś. Gutlakus, gdy się narodzić miał, 2na podwoju domu ojca jego, widziana była ręka ludzka czerwona, i dom wszytek oświecająca, która znak krzyża ś. napisała. Widzieli wszyscy domownicy, i zlęknąwszy się, myślili coby to było – a w tym baba przyjdzie i nowinę powie, iż się syn ten to Gutlakus urodził. Bez wątpienia, jako się potym pokazało, tym cudem P. Bóg objawił, iż z tego dziecięcia święty człowiek, a krzyż Chrystusów na sobie noszący być miał. 3Mając dwadzieścia lat i cztery, na żołnierstwo się udał, walcząc przeciw nieprzyjaciołom narodu swego – w którym stanie mężnie się sprawując, sławy wielkiej u swych dostał. Jednak w srogości wojennej wielkie zawżdy nad nieprzyjacioły miłosierdzie pokazował, i trzecią im część korzyści i łupów wracał. Potym rozmyślając, jako królowie i przodkowie jego i na wojnach i doma źle ginęli – a iż świat ten jest odmienny i krótki, a cieniem tylko swym zwodzący – przyzwawszy towarzyszów swoich, powiedział im: Dotądem towarzysze mili, światu próżnemu wojnie służył – od tego czasu umyśliłem u zbawiciela mego żołnierzem być, a swe zbawienie na jego wojnie wysługować – obierzcież sobie wodza, ja już hetmanem waszym być nie mogę. 4Długo mu odradzali – ale on porzuciwszy zbroję, szedł do Rependoniej do klasztoru – i tam się jako kleryk ostrzygszy, na zakonne się ćwiczenie P. Bogu oddał. Trzeźwości służył, żadnej rzeczy nie pił, któraby upoić mogła. I przez dwie lecie nauczył się Psałterza, śpiewania, i w piśmie ś. pochop dobry wziął. Był wdzięcznym na twarzy, bogobojnym, pokornym, mocnym w wierze, cierpliwym w nadziei, i hojnym w miłości, cichy, a radą mądry, i w słowiech ostrożny.
  
5Po dwu leciech umyślił iść na puste miejsce, a tam doskonalszy żywot wieść – i wziąwszy od braciej dozwolenie, zaniósł się na jeden wysep, Kronlandem6 nazwany – na którym nikt mieszkać prze nagabanie diabelskie nie mógł. On ze dwiema towarzyszmi w imię Pańskie w dzień Bartłomieja ś. do niej przyjachał – i mieszkanie a obronę swoję temuż ś. Bartłomiejowi polecił – postawiwszy tam sobie chałupkę, chleba tylko jęczmiennego, pijąc wodę nieczystą, raz na dzień wieczór pożywał – a skórami niewyprawnymi ciało swe pokrywał. 7Począł tedy czart z nim walczyć, i skusił go tak srodze, dziwne mu rzeczy na myśl przywodząc, a on żywot odradzając, tak barzo i długo, iż już rospaczywszy wyniść chciał. Ale go Pan Bóg przez przyczynę ś. Bartłomieja osobliwie obronił, i lecącego podparł. Bo mu się ukazał Bartłomiej ś. mówiąc: trzeba mężnie walczyć a nie dać się pokusom obalać – Bogu dufaj, a trwając w przedsięwzięciu twoim, czekaj po pokusach pociechy – jam się modlił za cię, aby wiara twoja nie ustawała. Od tego czasu był spokojny, a onego czarta, od Pana Boga posilony, podeptał.
  
8Gdy z jednej strony czart wygrać nie mógł, do drugiej się rzucił. Posłał do niego jakoby dwu Aniołów, którzy mu radzili, aby posty więtsze czynił – takie jakie oni święci ojcowie w Scetym, abo jako Heliasz i Mojzesz – czart na to gonił aby nic nie jadł, a postem się długim umorzył. 9Bo za niemiernym i nierozumnym postem, ciało zemdleje, duch ustanie, smak w modlitwie zginie, robota i posługa traci się, i do bogomyślności serce podnosić się nie może, a oczy duszne w rozmyślaniu rzeczy Boskich ślepieją. Lecz on żołnierz Chrystusów porozumiał, iż to był nieprzyjaciel, i wzywając Chrystusa, zaśpiewał:10 Powstań Boże, a niech się rozproszą nieprzyjaciele twoi – niech ucieką którzy cię nienawidzą – z tym czarci wrzeszcząc po powietrzu uciekali – a ś. Gutlakus już się na ich chytrościach znał, i ostrożnie postępował.
  
11Nakoniec dziwnej rzeczy nad ś. Gutlakiem Pan Bóg czartom dopuścił. Po małym czasie w nocy niezliczona rzecz czartów straszliwych przyleciawszy, porwali go z komórki – i związawszy, w błotach go i bagnach głębokich topili – i potym po cierzniu i krzewiskach gęstych włóczyli, i bili go srodze, śmiercią mu grożąc, a mówiąc: aby ich dzierżawie dał pokój, a z wyspu onego poszedł. A on mężnym sercem nic się nie bał, ani im tego obiecować nie chciał, ale wzywając Chrystusa mówił:12 oglądać się na Pana będę, a on na prawicy mej stanie, abych nie zginął. Widząc iż nic na nim wygrozić nie mogą, żelaznymi biczmi siec go poczęli, skrzydłami swemi męczyli, i pod obłoki podnosząc, gdzieś go w pułnocne strony zanieśli. Tam w straszliwych cięmnościach postawiony będąc – przyleciał do niego niezliczony drugi diabłów brzydkich poczet – którzy go porwali, i męcząc, nieśli go do wrót piekielnych. 13Poczuł ś. Gutlakus smród piekielny i pałające siarczyste płomienie – i myślił sobie, iż to co już ucierpiał, jako nic nie jest przeciw onym mękom na które patrzył. Bo widział wichry ogniste, i rzeki jakieś z gradem lodowatym straszliwe i czarne. Widział z wielką swoją żałością miedzy onymi siarczystymi płomieniami i wichry i iskrami, ludzie cierpiące – i inne niewymowne katowania – a czarci się z nich naśmiewali, głosmi onymi brzydkimi – i wołali na ś. Gutlaka: oto cię już tu wrzucimy na wieczne męki, przeto iżeś śmiał nachodzić na miejsca nasze. A on wszytko skromnie cierpiąc do Pana Boga wołał: Panie Boże w tobie tylko nadzieja moja. 14I ukazał mu się ś. Bartłomiej Apostoł w wielkiej światłości, przed którą czarci wszyscy uciekli. Ale na nie Apostoł ś. zawołał – rozkazując aby go odnieśli bez szkody, tam skąd go wzięli. Co gdy już pięknie i bez urazu czynili – słyszał głos śpiewających Aniołów: Pójdą święci z cnoty w cnotę, a Bóg bogów w Syjonie widzian będzie. Tedy zwyciężywszy ony nieprzyjaciele, na swym miejscu mąż Boży zdrowy stanął – i po tej trwodze był daleko pokorniejszy, i w służbie Bożej goręcszy, mężniejszy i ostrożniejszy.
  
15Jeszcze czarci jednej drogi nań użyli. Towarzysza jego Bertelina Kleryka, tak nań pobudzili i skusili barzo, iż go miał wolą zabić. A P. Bóg onę jego złość objawił ś. Gutlakowi, i zawoławszy go, rzekł: bracie, umyśliłeś to a to, w ten czas i na tym miejscu zabić mię chcesz? A on widząc iż serce jego widzi, barzo żałować grzechu swego począł, i przepraszał go z płaczem. A ś. Gutlakus rad mu odpuścił, i w łaskę przyjął – potym był mu barzo ten Bertelinus wierny aż do śmierci, i onego ręką swoją do grobu włożył. 16Jeszcze i drugi raz nań szatanowie przyszli, tak iż wszytek on wysep drżał – i ukazali się mu na oko w osobie wszytkich bestyj nastraszliwszych i naplugawszych i najadowitszych. Byli tam lwi, niedźwiedzie, słoniowie, wieprze, bykowie, turowie, smokowie, &c. – a on bezpiecznie krzyżem się świętym żegnając do nich mówił: czarci przeklęci, na jakieście sprośne osoby bestialskie swoją pychą przyszli, iżeście się Bogiem czynić chcieli? Ubogie sługi Chrystusowe z swą szkodą prześladujecie – bo im je więcej kusicie, tym im więcej zapłaty, a sobie potępienia przyczyniacie – bierzecie na się te obłudne maszkary i twarzy jakie chcecie – jam tego pewien, iż ani śmierć, ani żywot, ani miecz, ani Anioł oddzielić mię od miłości Chrystusowej nie może. Tak one wszytkie obłudności czartowskie i postrachy przepadły.
  
17Na rozkazanie ś. Gutlaka, ptastwa i ryby i źwierze do niego chodzili – cieszył się nimi, i ptakom miejsca na gniazda rozdawał. Gdy go pytano, jako się go tak ptacy nie bali? Powiedział: kto dla Pana Boga światem i ludzkim towarzystwem wzgardzi – nie tylko bestie, ale Aniołowie mu są ku pociesze. Wsławiony żywot jego, wiele ludzi do niego przypędzał z rozmaitemi potrzebami. Wyganiał czarty, smutne cieszył, grzeszne do pokuty przywodził. Pasem jego opętany opasany, ku zdrowiu przyszedł i diabła zbył. Jednemu który miał nogę ciężko cierniem przekłótą, skoro swoję nań włosiennicę włożył, ciernie z nogi wypadło, i rana się prędko zgoiła.
   Eburda córka króla Adulfa panna i księni klasztorna, posłała mu grób ołowiany, prosząc aby w nim ciało swe położyć kazał – a pytała go, ktoby jego żywota i cnót potomkiem być miał. 18On z trudnością grób przyjął, a o potomku powiedział: iż jeszcze poganinem jest, a rychło już do chrztu świętego przyjdzie – i tak się zstało – bo Cissa niejaki nowo ochrzczony na jego miejsce nastąpił. Także niejakiemu Etelbaldowi od króla Konrada z królestwa wygnanemu, który go tam często nawiedzał, jego się modlitwie polecając, na jego pociechę (bo go barzo żałował) powiedział: iż rychło król umrzeć a on na królestwo wstąpić miał – co się po śmierci ś. Gutlaka w kilka lat spełniło. Gdy czas śmierci jego przychodził – będąc od Pana Boga przestrzeżony, zawołał Bertelina swego i powiedział mu o bliskiej śmierci swej, 19prosząc aby siostrę jego Begę od niego pożegnał, powiadając: iżem się dla tego tu na świecie z nią widzieć niechciał, abych w niebie wiecznie na nię patrzyć mógł. Pytał go Bertelinus poprzysięgając na Boga, aby prawdy nie taił: jakom, powiada, z tobą tu na pustynią przyszedł, częstom z tobą kogoś gadającego słyszał, któregom nigdy widzieć nie mógł. A on mu powiedział: iż już idę na on świat, mogęć się tego zwierzyć, 20iż mi Pan Bóg dał Anioła swego, który mię tu na puszczy sprawował i przestrzegał, i rzeczy mi Prorockie i przyszłe oznajmiał – ale ty tego taj a nie powiadaj, chyba siestrze mojej Bege, a Egbertowi pustelnikowi. Widział ten Bertelinus od pułnocy światłość w komórce jego – a gdy już słońce wschodziło, zawołał na Bertelina mąż święty: już idę do Chrystusa. I ściągnąwszy wzgórę ręce i oczy, ten świat pożegnał – ośm lat był żołnierzem świeckim, a piętnaście Chrystusowym. Żył łat czterdzieści i siedm. Cudy po śmierci także uwielbiony od Pana Boga jest. A wysep on, nastawszy na królestwo Etelbaldus, duchowieństwu i inne ziemie darował – i klasztor tam i kościół zbudował, na pamiątkę Proroka swego, Bogu nieogarnionemu i w świętych swoich chwalebnemu – któremu pokorny pokłon na wieki wiekom. Amen.

   21Miedzy innymi szatańskiemi pokusami, jest też to niemała, jakoś tu czytał, gdy niezmiernymi posty i utrudzeniem ciała, kto skuszony jest – iż nad potrzebę i siłę pościć i trudzić się chce. Acz tych czasów, miedzy nami oziębłymi, mało tych którzyby w tej mierze przebierali – więcej tych którzy nie dobierają, a cielesną potrzebę z krzywdą postów szerzej rozciągają niżli trzeba – wszakże trafić się komu może, iżby nad miarę pościć, a tym się Panu Bogu podobać chciał – niechże czuje o takiej pokusie, iż ta rzecz nie z dobrego być może. Bo iż poszczenie jest śrzodek a lekarstwo do innych lepszych i Bogu milszych cnót i uczynków Chrześcijańskich – to jest do modlitwy, do skruchy, do czystości, do uskromienia cielesnej bystrości, do pokory, i innych – przeto tyle się pościć ma, ile do tego końca służy. Bo jako lekarstwa i syropów pod miarą używają, tyle ile do zdrowia potrzeba – tak i postu, i trudzenia ciała tak wiele brać mamy, ile do takich cnót dostąpienia użyteczno jest. Przeto baczenia a rozsądku rozumnego w tej mierze używać mamy – aby ten osieł, ani wierzgał, ani ustał – robotą go trudzić, ale go zbytnim brzemieniem nie przekładać – źle gdy łódkę przebiorą, bo utonie – źle też, gdy mało nabiorą, bo ją wiatr popędzi gdzie chce – miary a roztropności używać, rozumna jest i Bogu miła służba.

1  XIIII. April. Kwietnia.
Cudo przy porodzeniu.
Żołnierski stan prowadził.
Nawrócenie jego.
Na pustynią szedł.
6  Pomyłka zamiast Croyland lub łacińskiej postaci tej nazwy Croilandia; obecnie Crowland. Przyp. JS.
Czartowskie pokusy.
Patrz jaka chytrość szatańska około wielkiego poszczenia.
Nierozumny post co umie.
10  Ps 68(67). [U Skargi raczej mylnie: „Psal. 66”, co odpowiada w obecnie przyjętym porządku Ps 67(66).]
11  Wzięty od czartów, bity, i na przedpiekle niesiony.
12  Ps 16(15).
13  Widział piekło.
14  Ś. Bartłomiej ukazał mu się.
15  Towarzysz go zabić chciał.
16  Czarci się mu ukazali.
17  Ptacy i ryby do niego szli.
18  Prorocki duch o potomku.
19  Z siostrą się swoją widzieć niechciał, i co jej wskazał.
20  Z Aniołem ś. rozmawiał.
21  Obrok duchowny.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

piątek, 3 grudnia 2021

(6) Odsłony: Moc Słowa

Odsłony Poematu Boga-Człowieka
czyli tej Ewangelii, która została objawiona przez Marii Valtorcie

   Jezusowe wyjaśnienie pieśni Anny wskazuje szczególnie na moc Słowa Bożego, które jest Mądrością, „wyziewem mocy Bożej i wylewem chwały Wszechmocnego” (Mdr 7,25).1 Ten, który Sam jest Słowem ukazuje, że dokonuje cudów przez słowa. Dokonuje On zatem cudów przez to, co Jemu jest właściwe. Słowo przez słowa ujawnia swoją rzeczywistość. Jest to rzeczywistość Boża i ludzka. Jego moc i chwała są właściwe Bogu, natomiast to, że jest „wyziewem” i „wylewem”, a więc jakby duchem i wodą, wskazuje na to, co właściwe człowiekowi, który obdarzony jest tchnieniem życia szumiącym nad wodami życia czyli duszą (por. Rdz 1,2). Jest wylewem, ponieważ ma możność obracać w czyn słowa z Ust Bożych i stawać się w ten sposób ulanym na obraz i podobieństwo Boże.
   Mądrość to Sam On, Bóg w Osobie Syna. Mądrość to nie wiedza. Mądrość to zrozumienie. Początkiem mądrości jest bojaźń Pańska, jak mówi Pismo (Ps 111[10],10),2 bojaźń zaś to „odmowa pomocy rozumu” (Mdr 17,11).3 W przypadku bojaźni Pańskiej jest to odmowa pomocy rozumu ludzkiego i zatopienie się w rozumie Bożym. Jakież to niewymowne i niepojęte zatapiać się w Samym Bogu. Czy rozum ludzki nie blednie w tym zatopieniu, czy nie przejmuje człowieka wówczas trwoga? Gdy stoi nad przepaścią w górach, co czuje? Gdy wznosi się w niebo? Gdy wypuszcza się na głębiny oceanów, co czuje? Czy nie przejmuje trwoga, czy serca nie ogarnia bojaźń przed nieznanym i niepojętym?
   Jest więc bojaźń Pańska i bojaźń ludzka, obie odmawiające rozumu. Dlaczegóż? Ponieważ nie tłumaczą sobie, nie znajdują wyjaśnienia dla napotkanej rzeczywistości. Nie znajdują nieraz z nagła, w zaskoczeniu, w nagłym przebłysku, olśnieniu i szybkim wygaśnięciu, niekiedy dłużej, w zagłębieniu, w zatopieniu się w nieznajomości, w zakamarkach niepoznawalności.
   Bojaźń Pańska jest zdrowiem. Utrzymuje ducha w korności i łączności z Żywicielem. Bojaźń ludzka czyli strach przed ludźmi, tym, co ludzkie i tym, co ludziom może grozić, to choroba. Dławi ducha i odrywa od Żywiciela, ponieważ nie przyjmuje od Niego światła i wyjaśnienia. A On mówi: niczym są przede Mną wszystkie ludy, znaczą tyle, co proch i nicość
(por. Iz 40,17, Rdz 18,27). Czegóż więc miałbyś się lękać, skoro dostajesz tak wspaniałą pomoc rozumu w podanym słowie Bożym. Niczym są wszystkie ludy. Czegóż albo kogóż miałbyś się lękać? Gdy przyjmiesz to słowo do serca, gdy zrozumiesz, czy przelękniesz się niczego? Czy przelękniesz się zaledwie prochu?

   „To Słowo dokonuje cudu uczynienia płodnym tego, co było niepłodne”. Słowo Boże daje życie – ktokolwiek je przyjmie, jakiekolwiek łono, jakiekolwiek wnętrze, dusza, serce. Maryja przyjęła Je w całości, całą sobą. Była zdolna przyjąć Słowo bez ograniczania Go w Jego Boskim byciu. Posiadała „niepokalane ciało” i „niepokalanego ducha”, zaś niepokalanie ducha przysługiwało jej jako „jedynej pośród stworzeń”.

   W stworzeniu możemy spotkać niepokalanie ciała, ale niepokalanie ducha jest niespotykane, oprócz Tej Jedynej. Są ciała, które nie uległy skażeniu przez poddanie się grzesznemu poruszeniu, ale nie ma w stworzeniu ducha, który nie podlegałby skażeniu, ponieważ po wejściu na świat grzechu, skażona została przyroda, skażone życie człowieka. Skażone czyli zniszczone. Przyroda i życie człowieka uległy zniszczeniu, ponieważ jedno błędne poruszenie zrodziło nieporządek i skłonność do błędu, które odbiły się echem w całym stworzeniu.

   Jeden duch pozostał uchroniony, gdyż w zamyśle Bożym miał się stać Bożą Rodzicielką. Ten duch pozostał czystym dzięki łasce i nieprzymuszonej, dobrej woli Dziewczyny, która też była poruszona łaską, bo w Niej wszystko było łaską. Dziewicą była przed poczęciem,4 w poczęciu5 i po poczęciu.6 Dziewicą była – Niepokalaną – bo nie zerwała nigdy więzi z łaską – ani przez pochodzenie (przed poczęciem), ani przez własną wolę (w poczęciu), ani przez własne poruszenia (po poczęciu). W rozumie, w woli, w czynie pozostawała stale z Bogiem – Niepokalana.

   Duch – tchnienie, powietrze, poruszenie dane jej od Boga było w niej tak ukształtowane
(por. Za 12,1), że już w Bożym zamyśle była „duszą stworzoną, aby być duszą Matki Bożej”. Zachowała czystość, ponieważ „wytrysnęła z najżywszego tętna Trójjedynej Miłości” jako „ożywcza iskra” i pozostała wierna Miłości, z której wyszła, nigdy się z Nią nie rozstając, trwając w swojej mocy, danej jej od Boga. Była „tak mocna w swoim płomieniu, że nie mogła jej zepsuć Wina”. Każda dusza pozostając w łasce Boga, byłaby jak Ona, Niepokalana, jednak dusze ludzkie z własnej woli wchłonęły ducha zepsutego, ducha śmierci, przekazując niezdrowe poruszenie wszystkim swoim dzieciom. Ta zła skłonność nie tknęła Jedynej, która miała stać się Matką Boga.

   Ona jako jedyny prawdziwy kwiat zgromadziła w sobie wszelką cnotę i łaskę, i taką pozostała na wieki bez końca. Kwiaty ziemskie rosną i więdną – mogą tylko zachwycić swoją ulotnością albo łudzić nieuchwytnym pięknem. Maryja to kwiat niewiędnący, piękny na wieki, wydający miłą woń na wieki, z zalążnią rodzącą Owoc Wiecznego. „Maryja kochała, odkąd została poczęta”, ale radość z kochania otrzymała w wydaniu Owocu. Nie jest kochanie radosnym, jeśli nie wydaje owocu, jeśli nie jest płodnym, jeśli nie jest twórcze.

   Dlaczego Maryja mogła rozumieć i kochać? Ponieważ nie zerwała więzi z Bogiem. Rozumienie woli Boga i kochanie Go dla Jego Samego nadało mocy Jej miłości i czystości, zachowując Ją Samą w czystości, tylko dzięki Bożej Łasce.

   Płomień Maryi jest tak mocny, że samo zetknięcie się z Nią uwzniaśla i daje nadzwyczajne światło. Widzimy oto, jak kobieta Izraela, Anna, przez samo noszenie w swoim łonie „stworzenia będącego bez tej Skazy, która pozbawia Boga”, otrzymuje wyższy rozum i jest przez to uczyniona prorokinią, nazywającą dziecko swojego ludzkiego łona Córką Bożą. Staje się prorokinią, ponieważ głosi prawdę daną od Boga.

   Rodzenie bez skazy stać by się mogło środkiem wiodącym do „nadczłowieczeństwa”,
czyli do przekroczenia ludzkich uwarunkowań i upodobnienia się do Boga. Skaza jednak spowodowała w człowieku, że jedni ludzie pozostają ludźmi, wiodąc zwykłe życie, jedząc i pijąc, zażywając codziennych przyjemności, pracując, trudząc się, cierpiąc z rozstań i niedostatków, pomagając sobie wzajemnie w zwykłych sprawach, a inni jeszcze upadlają się do poziomu niższego niż człowiek, stając się zwierzętami i demonami w ciele, objadając się i upijając, szukając samych rozkoszy, leniąc się, wyzyskując innych, tworząc podziały i grabiąc cudze dobra, szkodząc społeczeństwu, posuwając się do zabijania. Gdy rozwijają się w takiej przewrotności, to z człowieczeństwa upadają do „naddemoniczności”. I tak ten, który mógłby być odbiciem Chrystusa, nadczłowiekiem, staje się Jego zaprzeczeniem, antychrystem, naddemonem.

  
On zaś, który się uniżył, oddając swoje życie dla zbawienia ludzkości, stał się wzorem nadczłowieczeństwa. Przeciwnie ten, który się wywyższył, zabierając innym życie dla zniszczenia ludzkości, stał się ohydą naddemoniczności. Prawdziwie wstąpił Ten, który zstąpił, a ten, co rościł sobie wstąpienie, upadł z łoskotem do tej niskiej wysokości bycia mistrzem przewrotności.

   Gdyby człowiek nie wchłonął w siebie skażenia tego niszczyciela ludzkości, byłby potrafił rodzić dzieci ludzkie w ciele i dzieci Rozumu w duchu, to znaczy dzieci Boże, mające ciała ludzi,
ale ducha Bożego. Tacy byliby zwycięzcami, byliby mocnymi, byliby olbrzymami ponad Szatanem.

   Na tym zasadza
się prawdziwe nadczłowieczeństwo – bycie w ciele i wyjście ponad ciało przez Bożego Ducha, który uwzniaśla ducha ludzkiego. To nie odchodzenie od świata i pozostawianie ciała. To pełne bycie w ciele, trwanie w nim i spełnianie dobrych działań właściwych ciału, a zarazem życie wewnątrz życiem Boskim wykraczającym dalece poza i ponad ciało, sięgając aż do nieba.

Przypisy:
1  Wg przekładu własnego z języka greckiego.
2  Bojaźń Pańska – gr. φόβος κυρίου (fobos kyriu), hebr. יִרְאַ֬ת יְהוָ֗ה (jir’a JHWH).
3  „Bojaźń” tamże – gr. φόβος (fobos).
4  W myśli Boga.
5  W Swoim powstaniu.
6  Przekształcam tutaj słowa wypowiedziane niegdyś przez papieża Pawła IV, które odnosiły się do stanu Maryi przed urodzeniem Jezusa (ante partum), w Jego urodzeniu (in partu) i po Jego urodzeniu (post partum). Można tak o Niej powiedzieć, ponieważ jaka była w rodzeniu dziecka, taka też była we własnym poczęciu. Por. Paweł IV, Cum quorandum, 7 sierpnia 1555, DS 1880.

niedziela, 28 listopada 2021

(110) Żywoty Świętych: Izaak Syryjczyk

Żywot Ś. Izaaka z Syriej sługi Bożego,
pisany od Ś. Grzegorza wielkiego Papieża lib. Dialog. 3. cap. 14. Żył około roku Pańskiego, 550.1


   Za czasu pierwszych Gotów, wedle Spoletu miasta, był mąż chwalebnego żywota Izaak – którego wiele z naszych znało, a zwłaszcza dziewica Gregoria, która teraz w Rzymie mieszka. Która od oblubieńca i wesela uciekając, od tego świętego obroniona, i w ten zakonny ubiór, w którym teraz jest, obleczona, miasto małżonka na ziemi, nalazła lepszego w niebie. Wiele mi o tym mężu Eleuterius nasz powiadał. Ten nie byłci rodu Włoskiego – ale to co we Włoszech cudownie czynił oznajmić chcę.
2Z Syriej przyszedszy do Spoletu, będąc w kościele, prosił odźwiernego aby go z kościoła nie wyganiał, czasów zamykania – i modlił się cały dzień i całą noc, i drugi dzień i drugą noc nie wychodząc – a trzeciego dnia, wrotny kościelny grubie mu łajać począł, zowiąc go obłudnikiem, co tylo ludzie zwodzić chce – aby go za świętego mieli a jałmużny mu dawali – i z gniewu wielkiego wyciął mu policzek, i wypchnął go z kościoła. Pan Bóg krzywdy sługi swego pomścił się – iż onego odźwiernego srogi czart opętał, i przed nogami onego Izaaka porzucił go, wołając: Izaak mię wygania, Izaak mię wygania – 3a on na ciele nieprzyjaciela swego przylegając, czarta z niego wygnał. Dowiedziało się wnet tego wszystko miasto – każdy go w domu swym mieć chciał – drudzy mu pieniądze na zbudowanie klasztoru i imiona ofiarowali – ale on nic brać niechcąc, nie daleko miasta na puszczą wyszedszy, chałupkę sobie postawił. Zbieżało się do niego niemało tych, którzy jego przykładem i nauką do żywota się niebieskiego zapalając, przy nim jako uczniowie jego zostawali. Ci go pokornie upominali, aby jakie imienie na wyżywienie klasztoru, który już byli zbudowali, przyjął – 4ale on nigdy się na to namówić (jako wierny stróż ubóstwa) nie dał, i mówił: Mnich który dzierżawy na ziemi szuka, mnichem nie jest. Tak się bał bezpieczności ubóstwa swego utracić – jako drudzy bogactw rychło ginących boją się zgubić. Duchem prorockim był od Pana Boga uczczony.
  
5Raz wiedział iż mieli przyść do ogrodu klasztornego na kradzież złodzieje – kazał przed wieczorem kilka rydlów w ogrodzie zostawić, a rano kazał śniadanie dla robotników nagotować, i rzekł: nieście jeść robotnikom – i gdy przyszli do ogrodu, tyle robotników naleźli, ile rydlów zostawili. Bo oni co kraść przyszli w nocy, od onego czasu jako w ogród weszli, odmienili złe serce – i nalazszy rydle, miejsca nie skopane w ogrodzie kopali, aż do onego czasu gdy do nich ś. Izaak przyszedł i mówił im: odpocznicie sobie, robiliście dosyć. Gdy się najedli, upominał ich, aby raczej prosili co im trzeba – a kradzieży i grzechów się strzegli – i nakarmiwszy je, jarzyn im z ogrodu nadał, i bez grzechu do domu odesłał.
   Jednego czasu przyszli do niego pielgrzymi na poły nadzy – którzy w lesie jednym w wypróchniałym drzewie szaty swe zostawiwszy, miłosierdzia i sukien jakich na pokrycie ciała swego prosili – a on zawoławszy brata jednego, kazał mu bieżeć do lasa, ukazując mu takie a takie drzewo – aby w nim szaty położone przyniósł – on przyniósł i tajemnie świętemu Izaakowi oddał.
6Przyzwał tedy one pielgrzymy, i dał im one szaty, mówiąc: nadzyście, owo suknie macie, pokryjcie się. Tedy oni poznawszy iż ich są suknie – ze wstydem wzięli swe, ci co pragnęli cudzych. 7Drugi raz jeden nabożny człowiek przez chłopię posłał mu żywności dwa koszyki – ale on młodzieniec jeden w polu zataiwszy, tylko drugi oddał. A ś. podziękowawszy, rzekł: patrz żebyś onego kosza coś w polu zostawił, nie ruszył – bo w nim wąż wielki siedzi, skoro się go dotkniesz, ukąsi cię. Chłopię barzo zawstydzone, rado wżdy było, iż go od węża i śmierci przestrogą swoją wybawił – wracając się z daleka i ostrożnie, węża tam wielkiego nalazł. Zacny to i wielki był sługa Boży, nie tylko z takiego ducha Prorockiego – ale z wielkiej wstrzymawałości i wzgardy świata tego. 8Jednę tylo rzecz w nim ludzie ganili – iż drugdy takie po sobie wesele pokazował, iż ktoby go był nie znał, nigdyby go za człowieka takich cnót pełnego nie miał. Lecz P. Bóg dziwnie dary swe rozdaje – drugim daje wielkie a małych broni – aby mieli to coby ich do pokory przywodziło – a żeby wiedzieli, iż i wielkich darów Bożych sami od siebie nie mają – gdy tych małych przygan, oddalić od siebie nie mogą. Przetoż Żydom w ziemi obiecanej Pan Bóg srogie i wielkie nieprzyjaciele wygubiwszy – małe im Filisteusze i Chananejczyki zostawił – aby jako pisano jest, doświadczał przez nie ludu swego. Tak i świętym Pan Bóg dawszy im wielkie dary, małych nie daje, aby zawżdy mieli z kim walczyć – a obaliwszy nieprzyjacioły wielkie, z małymi walcząc, aby się w pokorze zatrzymali – gdy widzą iż i małych siłami swymi zwyciężyć nie mogą – i tak jednoż serce, i mężne jest w wielkich cnotach, i słabe w małych niedostatkach – aby z tego dobra które mieć pragnie a nie ma, zostać się przy tym mógł, które ma – i tak z małej szkody przy wielkim zysku zostają – na chwałę Jezusowi Panu naszemu, któremu z Ojcem i z Duchem świętym pokłon na wieki wiekom. Amen.

1  XIII. April. Kwietnia.
Z Syriej do Włoch zabieżał.
Nieprzyjacielowi dobrze uczynił.
4
  Imienia na wyżywienie braciej przyjmować niechciał.
Duch prorocki i modlitwa serce złe odmieniająca.
Chytrość żebraków Duchem świętym poznał.
Rzecz kradziona niepożyta.
Obrok Grzegorza i nauka, czemu święci ludzie mają też niedostatki swe i ułomności.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski


+

poniedziałek, 15 listopada 2021

sobota, 13 listopada 2021

(2) List do Kościoła w Koryncie: Niezgoda w Koryncie

[s. 23:]
 
Niezgoda w Koryncie

   1. (1) Z powodu nieszczęść i klęsk, spadających na nas nagle i jedne po drugich,4 nie mogliśmy zająć się wcześniej sprawami, o jakie się spieracie, umiłowani, a zwłaszcza owym buntem, wstrętnym i bezbożnym, który winien być czymś całkiem obcym dla wybranych Boga, a który wznieciło wśród was kilku samowolnych zuchwalców. Rozdmuchali go w taki pożar szaleństwa, że aż zniesławili wasze czcigodne, szanowane i zawsze miłe wszystkim ludziom imię. (2) Któż z tych, co przebywali u was czas jakiś, nie doświadczył szlachetności i stałości waszej wiary? Któż nie podziwiał waszej rozwagi i Chrystusowej dobroci waszej pobożności, nie głosił, jak wielkoduszna jest wasza gościnność, nie wychwalał waszej wiedzy pewnej i doskonałej?

   (3) Wszystkoście bowiem czynili nie mając żadnego względu na osoby i postępowaliście stosownie do praw Bożych,5 poddani waszym zwierzchnikom i oddając należną cześć starszym6 pomiędzy wami. Młodym zalecaliście postawę godną i pełną umiaru. Napominaliście też kobiety, by wypełniały wszystkie swe obowiązki z sumieniem nieskazitelnym, świętym i czystym, okazując należną miłość swoim mężom. Uczyliście je, jak mają [s. 24:] rządzić własnym domem w sposób święty i z wielką roztropnością nie uchylając się nigdy od reguły posłuszeństwa.
   2. (1) Wszyscy byliście pokorni, niczym się nie chełpiąc, raczej poddani innym niż żądający dla siebie posłuszeństwa, szczęśliwsi dając niż biorąc.7 Wystarczało wam to, czym żywił was Chrystus i zwracając baczną uwagę na słowa Jego zachowywaliście je w sercach waszych, a mękę Jego mieliście zawsze przed oczami. (2) Toteż pokój i bogaty zstąpił na wszystkich, a wraz z nim nienasycone pragnienie czynienia dobrze i Duch Święty został obficie na was wylany.8 (3) Pełni najlepszej woli i szlachetnego zapału, ze zbożną ufnością wyciągaliście ręce do wszechmogącego Boga, błagając, by okazał się miłosierny, jeśliby się wam zdarzyło mimowolnie grzeszyć. (4) Dzień i noc walczyliście za całą wspólnotę braci, aby Bóg przez swe miłosierdzie i współczucie zechciał zbawić pełną liczbę wybranych. (5) Byliście szczerzy i niewinni, nie pamiętając wzajemnych uraz. (6) Wstrętny zdawał się wam każdy bunt i każdy rozłam.9 Opłakiwaliście grzechy waszych bliźnich, ich niedociągnięcia uważając za własne. (7) Nie cofaliście się nigdy, gdy można było zrobić coś dobrego, „gotowi do wszelkiego szlachetnego czynu”.10 (8) Ozdobą było wam życie pełne cnót i godne poważania, a przykazania i nauki Pana zapisane były na tabliczkach serc waszych.11
   3. (1) Otrzymaliście w pełni dobrobyt i wszelką chwałę, a tak spełniły się słowa Pisma: „Mój umiłowany jadł i pił, utył, rozrósł się wierzga”.12
   (2) Stąd zrodziły się zazdrość, zawiść, niezgoda i bunt, prześladowanie i zamęt, wojna i niewola. (3) Toteż „powstali prostacy przeciw dostojnym, nic nie znaczący przeciw sławnym, głupcy przeciw mędrcom, młodzi przeciw starcom”.13
   (4) Dlatego też zniknęła sprawiedliwość i pokój,14 gdyż każdy zatracił bojaźń Bożą i jasny wzrok wiary. Nikt nie postępuje już według przykazań Boga,15 ani nie żyje w sposób godny Chrystusa, lecz wszyscy podążają za pragnieniami przewrotnych serc swoich, ożywieni zazdrością [s. 25:] niesprawiedliwą i bezbożną, przez którą to „śmierć na ten świat przyszła”.16


[s. 98:]

   1. 1. Διὰ τὰς αἰφνιδίους καὶ ἐπαλλήλους γενομένας ἡμῖν συμφορὰς καὶ περιπτώσεις βράδιον νομίζομεν ἐπιστροφὴν πεποιῆσθαι περὶ τῶν ἐπιζητουμένων παρ’ ὑμῖν πραγμάτων, ἀγαπητοί, τῆς τε ἀλλοτρίας καὶ ξένης τοῖς ἐκλεκτοῖς τοῦ θεοῦ μιαρᾶς καὶ ἀνοσίου στάσεως, ἣν ὀλίγα πρόσωπα προπετῆ καὶ αὐθάδη ὑπάρχοντα εἰς τοσοῦτον ἀπονοίας ἐξέκαυσαν, [s. 100:] ὥστε τὸ σεμνὸν καὶ περιβόητον καὶ πᾶσιν ἀνθρώποις ἀξιαγάπητον ὄνομα ὑμῶν μεγάλως βλασφημηθῆναι.
   2. Τίς γὰρ παρεπιδημήσας πρὸς ὑμᾶς τὴν πανάρετον καὶ βεβαίαν ὑμῶν πίστιν οὐκ ἐδοκίμασεν; τήν τε σώφρονα καὶ ἐπιεικῆ ἐν Χριστῷ εὐσέβειαν οὐκ ἐθαύμασεν; καὶ τὸ μελαγοπρεπὲς τῆς φιλοξενίας ὑμῶν ἦθος οὐκ ἐκήρυξεν; καὶ τὴν τελείαν καὶ ἀσφαλῆ γνῶσιν οὐκ ἐμακάρισεν; 3. Ἀπροσωπολήμπτως γὰρ πάντα ἐποιεῖτε καὶ ἐν τοῖς νομίμοις τοῦ θεοῦ ἐπορεύεσθε, ὑποτασσόμενοι τοῖς ἡγουμένοις ὑμῶν καὶ τιμὴν τὴν καθήκουσαν ἀπονέμοντες τοῖς παρ’ ὑμῖν πρεσβυτέροις· νέοις τε μέτρια καὶ σεμνὰ νοεῖν ἐπετρέπετε· γυναιξίν τε ἐν ἀμώμῳ καὶ σεμνῇ καὶ ἁγνῇ συνειδήσει πάντα ἐπιτελεῖν παρηγγέλλετε, στεργούσας καθηκόντως τοὺς ἄνδρας ἑαυτῶν· ἔν τε τῷ κανόνι τῆς ὑποταγῆς ὑπαρχούσας τὰ κατὰ τὸν οἶκον σεμνῶς οἰκουργεῖν ἐδιδάσκετε, πάνυ σωφρονούσας.
   2. 1. Πάντες τε ἐταπεινοφρονεῖτε μηδὲν ἀλαζονευόμενοι, ὑποτασσόμενοι μᾶλλον ἢ ὑποτάσσοντες, ἥδιον διδόντες ἢ λαμβάνοντες. Τοῖς ἐφοδίοις τοῦ Χριστοῦ ἀρκούμενοι καὶ προσέχοντες τοὺς λόγους αὐτοῦ ἐπιμελῶς ἐνεστερνισμένοι ἦτε τοῖς σπλάγχνοις, καὶ τὰ παθήματα αὐτοῦ ἦν πρὸ ὀφθαλμῶν ὑμῶν. 2. Οὕτως εἰρήνη βαθεῖα καὶ λιπαρὰ ἐδέδοτο πᾶσιν καὶ ἀκόρεστος πόθος εἰς ἀγαθοποιΐαν, καὶ πλήρης πνεύματος [s. 102:] ἁγίου ἔκχυσις ἐπὶ πάντας ἐγίνετο· 3. μεστοί τε ὁσίας βουλῆς ἐν ἀγαθῇ προθυμίᾳ μετ’ εὐσεβοῦς πεποιθήσεως ἐξετείνετε τὰς χεῖρας ὑμῶν πρὸς τὸν παντοκράτορα θεόν, ἱκετεύοντες αὐτὸν ἵλεων γενέσθαι, εἴ τι ἄκοντες ἡμάρτετε. 4. Ἀγὼν ἦν ὑμῖν ἡμέρας τε καὶ νυκτὸς ὑπὲρ πάσης τῆς ἀδελφότητος, εἰς τὸ σῴζεσθαι μετ’ ἐλέους καὶ συνειδήσεως τὸν ἀριθμὸν τῶν ἐκλεκτῶν αὐτοῦ. 5. Εἰλικρινεῖς καὶ ἀκέραιοι ἦτε καὶ ἀμνησίκακοι εἰς ἀλλήλους. 6. Πᾶσα στάσις καὶ πᾶν σχίσμα βδελυκτὸν ἦν ὑμῖν. Ἐπὶ τοῖς παραπτώμασιν τῶν πλησίον ἐπενθεῖτε· τὰ ὑστερήματα αὐτῶν ἴδια ἐκρίνετε. 7. Ἀμεταμέλητοι ἦτε ἐπὶ πάσῃ ἀγαθοποιΐᾳ, «ἕτοιμοι εἰς πᾶν ἔργον ἀγαθόν». 8. Τῇ παναρέτῳ καὶ σεβασμίῳ πολιτείᾳ κεκοσμημένοι πάντα ἐν τῷ φόβῳ αὐτοῦ ἐπετελεῖτε· τὰ προστάγματα καὶ τὰ δικαιώματα τοῦ κυρίου ἐπὶ τὰ πλάτη τῆς καρδίας ὑμῶν ἐγέγραπτο.
   3. 1. Πᾶσα δόξα καὶ πλατυσμὸς ἐδόθη ὑμῖν, καὶ ἐπετελέσθη τὸ γεγραμμένον· «Ἔφαγεν καὶ ἔπιεν, καὶ ἐπλατύνθη καὶ ἐπαχύνθη, καὶ ἀπελάκτισεν ὁ ἠγαπημένος.» 2. Ἐκ τούτου ζῆλος καὶ φθόνος, ἔρις καὶ στάσις, διωγμὸς καὶ ἀκαταστασία, πόλεμος καὶ αἰχμαλωσία. 3. Οὕτως ἐπηγέρθησαν [s. 104:] «οἱ ἄτιμοι ἐπὶ τοὺς ἐντίμους», οἱ ἄδοξοι ἐπὶ τοὺς ἐνδόξους, οἱ ἄφρονες ἐπὶ τοὺς φρονίμους, οἱ νέοι ἐπὶ τοὺς πρεσβυτέρους. 4. Διὰ τοῦτο πόρρω ἄπεστιν ἡ δικαιοσύνη καὶ εἰρήνη, ἐν τῷ ἀπολιπεῖν ἕκαστον τὸν φόβον τοῦ θεοῦ καὶ ἐν τῇ πίστει αὐτοῦ ἀμβλυωπῆσαι, μηδὲ ἐν τοῖς νομίμοις τῶν προσταγμάτων αὐτοῦ πορεύεσθαι μηδὲ πολιτεύεσθαι κατὰ τὸ καθῆκον τῷ Χριστῷ, ἀλλὰ ἕκαστον βαδίζειν κατὰ τὰς ἐπιθυμίας τῆς καρδίας αὐτοῦ τῆς πονηρᾶς, ζῆλον ἄδικον καὶ ἀσεβῆ ἀνειληφότας, δι’ οὗ καὶ «θάνατος εἰσῆλθεν εἰς τὸν κόσμον».

Przypisy:
4  Chodzi zapewne o prześladowanie za cesarza Domicjana.
5  Por. Kpł 18,3; 20,23.
6  Starsi (gr. presbýteroi).
7  Por. Dz 20,35.
8  Por. Rz 5,5.
9  Rozłam gr. schizma.
10  2 Tm 2,21; Tt 3,1; por. 2 Kor 2,8; Kol 1,10; 2 Tm 3,17; Tt 1,16.
11  Por. Prz 7,3; 22,20.
12  Pwt 32,15.
13  Iz 3,5.
14  Por. Iz 59,14.
15  Por. Kpł 18,3; 20,23.
16  Por. Mdr 2,24; Rz 5,12.

Źródło:

Przekład polski:
Święty Klemens [Klemens Rzymski], List do Kościoła w Koryncie,
w: Ojcowie apostolscy, tłum. Anna Świderkówna, seria Pisma starochrześcijańskich pisarzy, t. 45, Warszawa 1990.

Wydanie greckie:
Clément de Rome, Épìtre aux Corinthiens, w: Sources chrétiennes 167, Paris 1971.

Przepisanie:
Jakub Szukalski (zapis polski), A. Jaubert (zapis grecki)

 

piątek, 12 listopada 2021

środa, 10 listopada 2021

(5) Księgi ćwiczenia chrześcijańskiego: Na Wielki Czwartek

NA WIELKI CZWARTEK.
Wy mię zowiecie Mistrzem,1 Ioannis XIII.

Pan CHRYSTUS jest nadoskonalszym Mistrzem, wszystkich Cnót, a nawięcej pokory, która jest wszystkich Cnót fundamentem.

   SMok wielki, i Wąż stary, którego zowią Diabłem i Szatanem, będąc strączony zwysokości niebieskich, nie miał na tym dosyć, że przeklętym ogonem swoim, zerwał trzecią część gwiazd niebieskich, ale i oto pilne staranie czynił, aby naturę ludzką, okrutnym żądłem paszczeki swojej zaraził, i o niełaskę Bożą przyprawił. I dokazał tego, złośliwy nieprzyjaciel zbawienia naszego, iż brzydząc przykazanie Boże, pierwszej matce, wszytkiego narodu ludzkiego, uczynił ją uczęstniczką pychy, i nadętości, onemi słowy przeklętemi:2 Będziecie jako Bogowie umiejąc złe i dobre. A iż z korzenia zarażonego, niemogą bydź gałąski inaksze, jedno zarażone, poszło za tym że z pysznych rodziców, narodziło sie dziatek pysznych, jako to znać po pierworodnym synu Kaimie, który śmiał gębę podnieść, przeciwko Bogu, który gdy go pytał:3 Gdzie jest Abel brat twój, tak mu hardo i pyszno odpowiedział: Izali ja jestem stróżem brata mego? Tać bezeczna pycha, dosyć znaczna jest w nadętym Faraonie, który posłom Pana zastępów rzekł: I PANA NIEZNAM, I NIEWYPUszczę Izraela. Tejci bezecznej nadętości pełno było, i w Nabuchodonozorach, i Antiochach, i w inszych im podobnych. A iż wszelkiego grzechu początek pycha, dla tegoż też nadoskonalszy mistrz, zbawienia naszego, Jezus Chrystus, aczkolwiek uczył wszystkich cnót, tak słowy jako i przykładem swoim, ale przedsię nawięcej uczył pokory, 4która jest wszystkich cnót namocniejszym fundamentem, o której barzo częste przypowieści, i nauki powiadał, i swoję cichość i pokorę, przed oczy ich przekładał, onemi słowy: UCZCIE SIE ODEMNIE, ŻE JA jestem cichy, i pokornego serca. A żeby ich tym potężniej mógł od pychy odwieść, a do pokory przywabić, rzucił sie do tego widomego umywania nóg, Zwolenników swoich, na które nam potrzeba pilno patrzyć, jeśli chcemy sie ozywać uczniami tego mistrza, który do Zwolenników swoich, tak mówi: WY MNIE ZOWIEcie Mistrzem, i dobrze czynicie, jestem abowiem przetoż, jeśli ja będąc Panem i Mistrzem waszym, umyłem wam nogi, tedy i wy macie jeden drugiemu umywać nogi; Abowiem dałem wam przykład, aby jako ja wam uczynił, tak wy też czynili. Do czego abyśmy byli tym pochopniejszymi, i sposobniejszymi do tegoż nadoskonalszego i nałaskawszego Mistrza zbawienia naszego, serdecznie westchnimy.
   Namędrszy Mędrzec Żydowski Salamon, od samego Pana Boga mądrością napełniony, ukazując ludziom własną gospodę, gdzie mądrość rada przemieszkiwa, tak mówi w Księgach przypowieści swoich.
5 Gdzie jest pycha tam będzie przygana, a gdzie jest pokora, tam też jest i mądrość. I słusznie zaprawdę powiedział, gdzie pycha, tam przygana; abowiem jako wiadro nad studnią wysoko wiszące schnie, od upalenia słonecznego, i chwieje sie na różne strony, dla próżności swojej, i dla wiatrów zróżnych stron wiejących, tak pyszny człowiek, nad samym sobą, wysoko wdziwach chodzący, łacno sie chwieje za każdym wiatrem, zgąb pochlebców pochodzącym, wystawiony jest wielkiemu upaleniu, rozmaitych chęci które go rozpalają i wielkie odmiany w nim czynią. Ale człowiek pokorny, prędko może dostać mądrości: 6Abowiem podobny jest, wiadrowi w studnią wpusczonemu, które im głębiej będzie ponurzone, tym więcej dostanie onej ślicznej wody, o której tenże mędrzec Żydowski powiada,7 Woda głęboka, słowa z ust męskich, a strumień rozlewający, źrzódło mądrości. Tychci wód zbawiennych mądrości niebieskiej, życząc wiernym swoim, więtszy nad Salamona, Jezus Chrystus, wielkim głosem zwoływał ludzie, do wód żywych, których aby tym więcej zaczerpnąć mogli, nachylał ich jako nabardziej do pokory, upominając ich, aby sie żaden niecisnął na przednie miejsce, uczył, i cudzemi przestrogami ukazując, niebespieczeństwo pychy, w pysznym Faryzeusie, ukazując i pożytki pokory, w jawnogrzeszniku usprawiedliwionym; uczył i przykładem własnym swoim, w pokornym narodzeniu, i wcichym obcowaniu swym, ale nabarziej ich nachylał, tym niziuchnym umywaniem nóg, Zwolennikom swoim, nad które uniżenie, cóż kiedy kto widział niższego? 8Widziałci pierwszy ociec wszystkich żywiących, zdrój Rajski, który wszystek ogród roskoszy odwilżał, i rozpływając sie na cztery rzeki główne, barzo wielkiemi pożytkami napełniał wszystek świat, ale tego przedsię nigdy nie widział, aby przedwieczny Syn Boga nawyższego, który ręką swą sczepił Raj roskoszy, i który w nim sprawił ono źrzódło, i wywiódł z niego tak wielkie rzeki, aby miał sam nalewać wody w międnicę, i sam ją miał przystawiać, do nóg Zwolenników swoich ubogich, i sam naświętszymi rękami miał umywać, ubłocone nogi ich, i sam ucierać tym ręcznikiem, którym był przepasany. 9Widziałci Noe onę wielką powódź, powszechnego potopu, którym Bóg pomsty zalewał wszelkie ciało, które było popsowało drogi swoje, widział on otworzone wszystkie upusty, i przepaści nawynisczenie wszystkiego świata, na złościach położonego, ale tego nigdy niewidział, aby jednorodzony Syn Boga nawyższego, miał sie zchylać strochą wody, do umywania nóg, rybitwów wzgardzonych. 10Widzielić Synowie Izraelscy czerwone Morze, naprzeście swoje cudownie rozdzielone, i wysuszone, i widzieli Faraona, jako ołów z Wojskiem pogrążonego, w nawałnościach jego, ale przecię tego nigdy niewidzieli, aby tenże Pan który Żydom wysuszył Morze, miał umywać nogi Zwolennikom swoim, i własnemi rękami ucierać i wysuszać ręcznikiem, tym którym był przepasany. 11Niewidział tego ani Heliasz z Helizeuszem, chociaj widzieli wody Jordanowe, dla prześcia swego rozdzielone. Niewidzieli tych dziwów wszyscy Patriarchowie i Prorocy, i wszyscy Królowie świata, i nigdy niemieli przed oczyma swoimi, przykładu tak wielkiej pokory. 12Widzieli ludzie onego zacnego Króla Dawida, z szat Królewskich rozebranego, i w Epod lniany ubranego, i zdumiewali sie na jego ochotę, i pokorę, którą po sobie pokazował. A jakoż sie teraz niema wszystek świat zdumiewać - widząc Króla nad Królmi, szaty z siebie zrzucającego, i samego siebie ręcznikiem przepasującego, i samemu siębie ręcznikiem przepasującego, przed ubogimi rybakami, aby ich nogi umywał, uklękającego? Ale i wszyscy Aniołowie niebiescy, cóż kiedy nad to dziwniejszego widzieć mogli? Widzieli oni przedwiecznego syna Bożego, w onej naśliczniejszej szacie, na której napisano jest: Król nad Królmi Pan nad Pany, i słyszeli Boga Ojca niebieskiego, tak do niego mówiącego: ŻĄDAJ ODEMNIE, A DAMCI narody wdziedzictwo twoje, i wdzierzawę twoję wszystkie granice ziemie, będziesz ich rządził wrózdze żelaznej, i jako skorupę garcarską zetrzesz je. Ale tego nigdy niewidzieli, aby tenże Syn Boży, miał sie rozbierać z odzienia swego, dla sposobniejszego umywania nóg ubożuchnych rybitwów. 13Widzielić oni kiedy ten Król nad Królmi, nie raz rozpasował Króle spasa Rycerskiego, a opasował powrozem biodra ich; ale żeby to kiedy mieli widzieć, żeby tenże miał samego siebie przepasować ręcznikiem, na ucieranie nóg ubogich ludzi, niemasz żadnego podobieństwa, aby to kiedy widzieć mieli. 14Widzielić oni, gdy Trony były położone, i gdy usiadł staroletny, i gdy mu przywiedziono i ofiarowano Syna Człowieczego. Widzieli kiedy mu dał moc, i część i królestwo, i kiedy roskazał wszystkim narodom, pokoleniom i językom, aby mu służyli; ale tego nigdy niewidzieli, aby ten Pan, którego królestwo, jest królestwo wieczne, i moc nieskończona, miał sie tak barzo uniżać, aż do umywania nóg ubogich ludzi. Więc sie tu niemasz nad czym zdumiewać Aniołom świętym? dziwny to Mistrz i godne podziwienia Mistrzostwo jego – którym nas nie czego inszego chce nauczyć, jedno tego co nie kiedy głosem opowiadał, tak do nas mówiąc: Uczcie sie odemnie że ja jestem cichy, i pokornego serca; jakoby chciał rzecz: mieliście przed tym wiele mistrzów, którzy was uczyli pychy i nadętości, która was przywodziła do nie łaski ojca mego, który pyszne rzeczy zdaleka oczyma swemi przenosi, ale już teraz tam tego wszystkiego zapomnijcie, a pocznijcie sie odemnie uczyć, pokory świętej, której jakobyście odprawiać mieli, jużem wąm nie raz ukazował. Ale iż jej jeszcze aż do tego czasu nie umiecie, oto teraz patrzcie na ten mój postępek, i na ten mój przykład, a już wżdy od tego czasu nauczcie sie jej. W czym sobie tak postąpił Zbawiciel nasz, jako sobie postępuje gospodarz z chłopcem swoim; któremu gdyby kazał trzewiki swoje wycierać, a on by ladajak wycierał, on je sam porwawszy z rąk jego, mówi: nie tak leniwce wycierają trzewiki, owo ja ciebie nauczę abyś umiał, i tak czynił drugi raz. Toć właśnie czyni Zbawiciel nasz, który Zwolennikom swoim, umywszy i utarszy nogi, rzekł do nich: A wieciesz com ja uczynił, tym umywaniem nóg waszych? tom uczynił, żem wam dał przykład, abyście wy też drugim to czynili, coście umnie widzieli. Itać jest summa wszystkiej nauki Chrześciańskiej, przysposobiać sie pokorze Chrystusowej, od którego nie trzeba sie nam uczyć żadnych rzeczy, siły nasze przyrodzone przechodzących, i człowięka nieostrożnego, w pychę i wnadętość serca podnoszacych, a trzeba aie uczyć pokory świętej, która chociaj tu na świecie równo z ziemią kładzie człowieka, i owszem tak go niszczy w sercu jego, że sie rozumie bydź niegodnym, i tej ziemie po której chodzi, ale po tym tak go wysoko podnosi, że go czyni dziedzicem pałaców niebieskich, z których są pyszni Aniołowie do piekła zstrąceni. Nie tego tedy trzeba sie nam uczyć od Mistrza zbawienia naszego, abyśmy umieli ślepe oświecać, trędowate oczyszczać, umarłe wskrzeszać – 15bo te rzeczy kto ich źle używa, mogą bydź przeszkodą do Zbawienia; gdyż Judasz cuda czynił, a przedsię Diabłu sie w ręce dostał, a Jan święty Krzciciel, żadnego cudu nie uczynił, a przedsię pokorą swoją wyniesiony jest, nad wszystkie syny niewieście. Przetoż pokory sie nam trzeba uczyć od tego, który będąc w postaci Bożej, wyniszczył samego siebie, przyjąwszy postać służebnicą, w której uniżył samego siebie aż do śmierci, a śmierci krzyżowej, nam dając przykład, abyśmy naśladowali ścieszek jego, któremi niepochybnie możemy przyść do łaski Boga Ojca niebieskiego, który jako sie kocha w ludziach pokornych, dosyć to znacznie objawił, tak mówiąc do pysznych i nadętych Żydów, przez usta wielkiego Proroka swojego.16 A CÓŻ TO ZA KOŚCIÓŁ KTÓRYŚCIE MI ZBUDOwali? albo co to za miejsce odpoczynku mojego? cóż albo wy nie wiecie, że niebo jest Stolica moja, a ziemia podnóżkiem nóg moich? A szyszyciesz te słowa Chrze. M. słuchajcie ich proszę, a z pilnością uważajcie; słuchajcie pyszni, słuchajcie i pokorni, słuchajcie pyszni, abyście sie zawstydali i polepszyli; słuchajcie pokorni, abyście sie w Panu Bogu pocieszyli, i w pokorze świętej pomnażać umieli. Pan nieba i ziemie mówi: A cóż to za dom któryście mi zbudowali, i co za miejsce odpoczynku mojego? Dziwne to zaprawdę, i aż do samego zdumienia przywodzące słowa. Mamy tę wiadomość o Kościele Salamonowym, że w wielkości i piękności, i drogości, i dostatku i świątobliwości, tak przechodził wszystkie kościoły, wszystkiego świata, iż od wszystkich ludzi którzy sie na rzeczach znają, cudem świata był nazwany. 17A słusznie zaprawdę; gdyż nie ludzką mądrością był rozmierzony, założony, zbudowany, i dokończony, ale mądrość Boska napełniła Króla Salamona, i rzemiesłniki jego. Wiemy że we mgle i ogniu zstąpiła chwała Boża, i dom ten sobie obrała i poświęciła. A cóż tedy to jest co mówi Pan Bóg, A cóż to za dom, któryście mi zbudowali, i co to za miejsce odpoczynku mego? Sam kazał budować, sam mądrością napełnił, sam obrał i poświęcił, a czemusz go tak lekce waży, iż oto o nim mówi: Cóż to za dom któryście mi zbudowali, i co to za miejsce odpoczynku mego? A cóż proszę więtszego, co wspanialszego, co świetniejszego najdziemy cobyśmy naświętszemu Majestatowi jego ofiarować mogli? jeśli tym pogardzą co jest w oczach naszych naświetniejszego, i wszacunku naszym nadrozszego, cóż tedy przyjmie i na co wejrzy? A chcecie to wiedzieć? Słuchajciesz słów samego Boga mówiącego. SŁUCHAJCIE uszyma i cielesnemi i serdecznemi, słuchajcie a pamiętajcie, i do wnętrzności serdecznych, te słowa święte schowajcie, słowa Boże są, i własna mowa Stworzyciela naszego. 18A NA KOGÓŻ JA wejźrzę jedno na ubogiego, i skruszonego w Duchu, i na tego który drzy przed mowami moimi? O słowa miłe, o słowa wdzięczne, o słowa wszelakiej pamięci godne. Pytam, co dasz za ten klejnot nieoszacowany; Pytam, co dasz abyś miał w sercu twoim, nawyzsze dobro, co dasz za to abyś miał w sercu studnicę wszelakiego błogosławieństwa? co dasz, abyś miał dawcę żywota wiecznego, i nasczodrobliwszego szafarza Królestwa niebieskiego? a jeśli nie wiesz cobyś miał dać, więc posłuchaj onych słów które mówili cnotliwi słudzy, do trędowatego Naamana, z gniewem od Proroka odchodzącego,19 Ojcze chociaj być nawiętszą rzecz był roskazał Prorok, miałbyś ją był uczynić - a tym więcej żeć rzekł, omij sie a będziesz oczyszczony. Toć ja do was wszystkich, i do samego siebie mówię; Gdyby nam roskazał Pan, rzeczy by nawiętsze i nacięższe, i natrudniejsze, mielibyśmy je czynić, dlatego abyśmy łaski jego dostąpić, i obeczności jego uczęstnikami zstać sie mogli. O jako wielkie starania czynią ludzie świeczcy, aby sie królowi podobać i na jego dwór wplątać mogli; Nie żałują kosztu, nie folgują pracy, ważą na to krew i garło; a czemużby nie więcej my ważyć mieli na to, abyś obeczność Króla nad Królmi, i Pana nad Pany, w sercu swoim mieli? I owszem gdyby tego potrzebował, abyśmy ognie i miecze, i wszystkie męki cierpieli, nie mielibyśmy sie na to marsczyć, będąc upomnieni od Pawła świętego: że nie są godne porównania utrapienia tego wieku, ku przyszłej chwale, którą dali Pan Bóg, u nas będzie objawiona, która tak wielka jest że jej oko niewidziało, ani ucho słyszało, i serce jej ogarnąć nie może. Aza tak wielkie i nieoszacowane rzeczy, cóż za cenę kładzie Pan Bóg? Oto niewyciąga nas na rzeczy wielkie i niepodobne, ale maluchnej rzeczy chce po nas, obiecując że Duch jego Naświętszy; ma odpoczynąć nad cichym i pokornym, i bojącym sie przykazania jego. A czemusz sie na to wzdrygać mamy, co jest tak łacnego, i do wypełnienia sposobnego? A cóż łacniejszego jako bydź pokornym, i uniżać sie przed Majestatem tego Pana, przed którym drzą słupy niebieskie, i kurczą sie ci którzy świat dźwigają? 20Cóż albo mniemasz że łaczniej być pysznym a niż pokornym? mylisz sie na tym. Na pychę bezeczną siła trzeba kosztu, siła trzeba przewagi, siła trzeba nakładu, trzeba szat kosztownych, trzeba rynsztunków świetnych, trzeba sług wymyślnych, trzeba pieniędzy obfitych. A kto chce bydź cichym i pokornym, wlaższy w kąt dokaże tego i zapiecem siedząc, uczyni temu dosyć sam jeden bez wszelkiej pomocy, odprawi pokorę świętą. A ta jako będzie miła Panu Bogu, izali niemożesz sie domyślić zwłasnych słów Bożych, że milsze jest jemu serce pokorne i skruszone, i drzące na przykazanie jego, a niźli on naśliczniejszy i nawiększy, i nakosztowniejszy Kościół Salamonów, ze wszystkiemi ofiarami, które w nim były ofiarowane; O czym jawne świadectwo mamy, Ojca Salamonowego, Króla i Proroka Dawida, który tak mówi do Pana Boga:21 Gdybyś chciał odemnie ofiar, wżdybym ci je dał, ale wiem że sie nie kochasz wzapalonych ofiarach; Ofiara Bogu, Duch zfrasowany a serca skruszonego, i upokorzonego Boże ty nie wzgardzisz. Już tedy niemasz żadnej wymówki ty któryś ubogi, oto niewyciąga cie Bóg na ofiary, ani na budowanie Kościołów, ale tylko tego chce abyś był cichy, i pokornego serca i drzącym na przykazanie Boże. Już tu niemasz wymówki pyszny bogaczu, abyś mówił: że mię naważył Pan Bóg zubożyć, i w kaliki puścić; abowiem możesz bydź i w bogactwach pokornym, możesz bydź i w dostatku skruszonego serca. Bogaty był Abraam, i miał wielkie dostatki złota i śrebra, i owiec, i wszelakiego dobytku, a przecię u miał tego dokazać, że na oblice swoje u padając przed Panem Bogiem, mówił jakosz ja mam mówić do Pana mojego, będąc prochem i popiołem? Bogaty był Król Dawid, a przedsię u miał bydź tak pokornym, że sie wyznawał przed Panem, kaliką i żebrakiem, dosyć był bogatym Grzegorz święty, powszechny pasterz wszystkiego kościoła Chrystusowego, a przedsię wziął to świadectwo od Anioła posłanego, do jednego pustelnika, iż sie więcej kochał pustelnik w swoim kocie, którego miał w Celi, a niżli Grzegorz święty we wszystkich dostatkach swoich. Jako tedy łacniej bydź trzeźwim niż pijanicą, gdyż trzeźwość na wodzie, albo na miernym trunku przestaje, a pijaństwo wielkiego nakładu na miody, wina, i insze napoje potrzebuje, jako łacniej bydź wstrzemiężliwym niżli wszetecznym, gdyż wstrzemiężliwość bez kosztu może bydź zachowana, i owszem pościć i od gęby odejmować sobie, uczy; wszeteczeństwo zaś, jest rzecz utratna, i wiele podarków i pieniędzy potrzebuje. Tak też bydź pokornym daleko jest rzecz łacniejsza, niżli bydź pysznym i bydź skruszonego serca, jest rzecz łacniejsza, niżli bydź serca nadętego. Jeśli tedy przyznawacie Pana Chrystusa za Mistrza swojego, starajciesz sie oto, abyście go z pilnością słuchali, i nauki jego przestrzegali, i przykazanie jego wypełniali, by was snadź niepodkało, co podkało niewdzięczne i niesczęsne Żydy, między któremi sobie steskniwszy Mistrz, tak mówi do Zwolenników swoich: WSTAŃCIE pódźmy stąd. O słowa straszne, o słowa okropne, i wnętrzności serca przenikającego. Wstańcie pódźmy stąd. A cóż się zstało zmizernemi Żydami, gdy ten mistrz od nich odszedł, oto zaraz w te stopy w prowadził sie do nich błąd, w prowadziło sie zaślepienie serdeczne, iż widząc niewidzą, a rozumiejąc z rozumieć nie mogą. Bójmysz sie tedy bojaźnią jako nawiętszą tego, aby i na nas nie przyszło kiedy; to straszne odbieżenie nadoskonalszego Mistrza Zbawiciela naszego, aby sie kiedy nie ozwał z tym głosem swoim, mówiąc: Wstańcie pódźmy stąd. Jeślić przyrodzonym gałęziom nieprzepuścił, a cóż będzie zgałążką cudzą. Jeśli syny od dziedzictwa odepchnął, a cóż będzie z cudzoziemcami i przychodniami? Uczmysz sie w czas tego czego nas uczy, albo raczej czujmy to wszyscy sami w sobie, co czujemy w Chrystusie Panie naszym, czujmy w sobie pokorę jego do której nas wiedzie, i tak zacnym przykładem, i tak jasnemi słowy mówiąc: OTOM WAM DAŁ PRZYKŁAD, aby jakom ja wa uczynił tak wy też drugim czynili. A czyniliżeście to kiedy? Nigdy. To nie dobrze, a jeszcze sie boję i czego gorszego, i boję sie barzo żeście nie tylko nie umywali nóg ludzi ubogich, którzy boso chodząc, nogi swoje ubrodzili i potłukli; ale jeszcze podobno i to bywało, żeście je zdrogi i zścieszki w błoto popas albo po szyję spychali, i nogami swojemi popychali. Co jeśli kto czynił już ten daleko odstąpił, od naśladowania Chrystusowego, i odpowinności swojej Chrześciańskiej. Alem ja tego nigdy nie czynił żadnemu ubogiemu. To chwała Bogu. Ale jeszcze nie dosyć na tym, ale jeśliś go zgorszył pychą twoją, łakomstwem twoim, obżarstwem i pijaństwem twoim, toś go wepchnął w gorsze i smrodliwsze błoto, którymeś go uczynił plugawym, i obrzydliwym Bogu i Aniołom jego. Co jeśli go chcesz omyć z tego błota, dajże mu zaś z siebie przykład pokory, daj mu przykład wstrzemiężliwości i skromności, daj mi przykład Cnót świętych, a wypełniłeś daleko doskonalszym sposobem, przykazanie Mistrza swego, mówiącego: WIECIE COM JA WAM UCZYNIŁ? Oto ja będąc Panem i Mistrzem waszym, umyłem nogi wasze, dając wam przykład, abyście i wy toż inszym czynili. Czyńmysz tedy a czyńmy z pokorą, czyńmy z pilnością jako nawiętszą, jeśli chcemy odnieść zapłatę pokornym obiecaną, od tego Pana który pokorne rad widzi, gotując im podwyższenie w pałacach niebieskich, w których każdemu pokornemu, łaskawym głosem mówić będzie: PRZYJACIElu wstąp wyzszej? Co nam wszystkim racz dać Panie Boże wszechmogący, w Trójcy przenaświętszej wiecznie Królujący, rzeczmy wszyscy nabożnym sercem, Amen.


Przypisy:
1  Kazanie 2.

2  Rdz 3.
3  Rdz 4.
4  Pokora jest wszystkich Cnót fundamentem.
5  Prz 11.
6  Człek pokorny może dostać mądrości prędko.
7  Prz 18.
8  Rdz 2.
9  Rdz 7.
10  Wj 14.
11  2 Krl 2.
12  2 Sm 6.
13  Hi 12.
14  Dn 7.
15  Cuda nieostrożnym przeszkadzają do zbawienia.
16  Iz 66.
17  Kościół Salamonów był cudem świata.
18  Iz 66. Pokora przyjęmniejsza jest Panu Bogu niż Kościół Salamonów.
19  2 Krl 5.
20  Łacniej bydź pokornym niż pysznym.
21  Ps 51(50).


Źródło:
Gabriel Leopolita, Księgi czwiczenia chrześciańskiego, 1619.
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski


+