wtorek, 19 stycznia 2021

Udzielę obficie Mojego Błogosławieństwa wszystkim tym, którzy Mnie szukają

11 stycznia 2021

Jahwe, Ojcze wszystkich, objaw temu umierającemu światu Twoją Świętą Twarz i zstąp na naszego nędznego ducha!

Jestem; pokój z tobą, zaiste, tęsknij za Mną, każdego dnia twojego życia! Ja, Jahwe, jestem u twego boku i raduję się, kiedy Mnie wzywasz! rozkoszy Mojego Serca, nigdy nie przestawaj tęsknić za Mną; bądź niczym spragniona ziemia wzdychająca za Mną; bądź niewzruszona w swojej wierze; chodź, wylej przede Mną swoje prośby, a Ja ich wysłucham; zwierz się z twojego serca ze wszystkich swoich kłopotów, a Ja udzielę na nie rady;

córko, spoglądaj wysoko, gdzie jest twój Dom, tak, spoglądaj wzwyż, aby przyłożyć swoje serce do Prawdy; teraz Mnie posłuchaj:


Moja Obecność dla ciebie jest wielkim darem, ale taka jest też dla całej ludzkości; jest tak wiele dobrych rzeczy, które ci dałem, Vassulo, w okresie twojego dzieciństwa, lecz twoja pamięć wymazała je z twojego ducha; przypomnę ci jednak: gdy byłaś niemowlęciem, trzymałem cię w Moich Ramionach, w Moim Objęciu,1 podnosząc ciebie do Mnie jak ojciec, który zachwyca się swoim dzieckiem, Ja, który jestem ponad twoim ziemskim ojcem, gdyż jestem twoim Stwórcą, zachwycałem się za każdym razem, gdy trzymałem cię w Swoich Objęciach, unosząc cię z twojego łóżeczka do radosnego śmiechu Moich Aniołów! pieściłem ciebie z Miłością, gdy uśmiechałaś się do Mnie; i jak ojciec, który mówi do swego niemowlaka, mówiłem do ciebie, powiadając tobie: „zwiążę ciebie ze Mną na zawsze, malutka, poprowadzę twoje kroki do Mnie we wszystkich nadchodzących latach, i będę nad tobą czuwał, kiedy będziesz się kładła; a kiedy nastanie świt, będę rozmawiał z tobą przez Pouczenie i Mądrość, przypominając tobie, że Jestem twoim Ojcem i że jesteś Moja; że wywodzisz się ode Mnie i że jesteś Moim ziarnem; wyrównam dla ciebie ziemię, kiedy staniesz się Moją Nosicielką; chciałem z rozkoszą odświeżyć i wyostrzyć twoją pamięć o Mnie;2 ziarno pochodzące ode Mnie, które w dobrym czasie miałem zamiar zasiać w środku tego pokolenia;


tak, zaiste, stworzyłem ciebie pośród tego pokolenia dla Mojego celu; wezwałem ciebie, abyś wyjawiła Mój Zbawczy Zamysł co do ciebie, powiadając tobie z bólem w Mym Sercu, że będę wysyłał ciebie z Mojego Objęcia, abyś mówiła w Moim Imieniu, lecz czyniąc tak, będziesz traktowana przez świat jako oszustka; kiedy zapytałaś „dlaczego?”, odpowiedziałem: „glina znana jest z tego, że zmywa się przy pierwszych kroplach deszczu, lecz twoja dusza nie umrze nigdy”;3 to były Moje Słowa do ciebie; dodałem jednak, że będę ubogacał ciebie odwagą i gorliwością, tak że ty, pomimo swojej kruchości, nigdy się nie zachwiejesz ani się nie ulękniesz; będziesz obsiewała niestrudzenie Moimi ziarnami razem ze Mną świat;


i oto będziesz także Moim poświęceniem; musiałem wybrać jednego z was, aby był Moim poświęceniem, a żeby tak było, odegnałem od ciebie wszelki lęk, aby twój język stał się tak czysty, jak srebro, kiedy będziesz powtarzała Moje Słowa; Moja Miłość dla tego pokolenia przekracza wszelkie granice, Moja Miłość będzie wylewać się ciągle na was wszystkich z Mojego Tronu niczym kaskady błyszczących diamentów, a Ja, jak ochoczy żebrak stojący na skrzyżowaniu, będę błagał o jałmużnę miłości u wszystkich przechodniów, kiedy będą przechodzili, idąc do swych bezprawnych zamiarów, kurcząc się niczym cień, ślamazarni i zagubieni;


w tym samym czasie dadzą się słyszeć z wysoka okrzyki Mojego Syna wołające także do nich: „och, przyjdźcie! przyjdźcie i jedzcie Mój Boski Chleb i pijcie z Mojego Boskiego Wina, które przygotowałem dla wszystkich pokoleń! abyście mogli zostać uzdrowieni i żyli, ukochani! zostawcie skarby tego świata, bo nie dadzą wam żadnego pożytku! przyjdźcie do Mnie, a nabędziecie Mądrości i Mądrość ukaże wam drogę do Prawdy i do Życia; Mój okrzyk wychodzi do was, synowie i córki Najwyższego; czyż nie słyszeliście, że ten, kto Mnie znajdzie, znajdzie Życie? jestem Bramą do Życia Wiecznego, zatem przyjdźcie!


przypominam sobie te dni, w których mnie powołałeś, i rozważam teraz wszystko, co uczyniłeś dla nas; bądź błogosławiony, Jahwe i Jezu!


Moje dziecko, wielu będzie Mnie gnębiło, ponieważ nie znają Mnie ani nie rozumieją; za waszych dni schylam się z wysokości, aby dotrzeć do was wszystkich, chodzę po prochu w poszukiwaniu moich nędznych synów i córek, którzy chodzą po prochu grzechu, aby ich podnieść i przyprowadzić na miejsce, które dla nich zachowałem, gdzie będą odziani w czystość; miejsce, gdzie wylewane są bezustannie Błogosławieństwa Wieczne; nie pozostawajcie w prochu grzechu oraz osamotnieni, pokolenie, gdyż to nie będzie dla was dobre, jeżeli pozostaniecie odłączeni ode Mnie, pozostając tak, jesteście martwi, ponieważ przez pozostawanie oddzielonymi od Mojego Ducha, który jest Dawcą Życia i który was ożywia i porusza, będziecie pozostawali jak zwłoki, a więc przyjdźcie i bądźcie wszczepieni w Mojego Ducha, abyście żyli!


będę się modliła, aby cała ludzkość weszła w Twoje
Bramy i weszła na Twoje Królewskie Dziedzińce, tak żeby wysławiali Twoje Święte Imię przez całą wieczność, ponieważ Jahwe to Sama Dobroć, Miłość Jego wieczna!


chodźcie! polegajcie na Mnie, udzielę obficie Moje Błogosławieństwa wszystkim tym, którzy Mnie szukają i wyleję na nich Moje Imię jak olej, aby ożywić ich duszę; błogosławieni ci, którzy obejmą Mnie w swojej wolnej woli, gdyż będą przemienieni w Światło; chodź, córko, bądź Błogosławiona; Miłość cię kocha;


1  Bóg dał mi do zrozumienia, że było to doświadczenie mistyczne; czasami widać niemowlaki patrzące w górę i uśmiechające się z zachwytem i wierzę, że ich dusza porozumiewa się wówczas z Bogiem i z aniołami

2  co Bóg uczynił, w rzeczy samej przypomniał mi, kiedy pierwszy raz się do mnie zbliżył, mówiąc, że jest On moim Ojcem; miałam silne wrażenie, że jakoś się kiedyś spotkaliśmy, że Go znałam!

3  zrozumiałam wtedy, że w przypadku nas, którzy jesteśmy utworzeni z gliny, nasze ciało umrze, kiedy nadejdzie czas, i obróci się w proch, lecz nasza dusza nie umrze nigdy, więc dla Boga nie była ważna nasza ziemska śmierć, lecz tym, co liczyło się dla Niego, było to, że nasza dusza, która nie umiera nigdy, przychodzi do Niego, aby żyć z Nim wiecznie
 

Obrona ludzkości

   Jestem człowiekiem i także moim obowiązkiem jest bronienie ludzkiego gatunku. Jeśli ktoś kogoś zabija, to nie ważne czy stoi za tym przyczyna religijna czy światopoglądowa, należy tę osobę powstrzymać. Jako ludzie możemy zabijać, gwałcić, rabować. Mamy taki wybór. Ale nie jest to ani mądre, ani rozumne. Jest to złe i szkodliwe. Prawo ma chronić przed takimi zachowaniami. Nie można ich umacniać i powielać, i to z prostego względu, że żyje się wtedy gorzej, niezależnie od religii czy światopoglądu.

poniedziałek, 18 stycznia 2021

Skróty do rozważenia o prawie do aborcji

kiełek = roślina
płód = człowiek
zabicie człowieka = wielkie obciążenie psychiczne, 
                                    ale też szkoda dla społeczeństwa 
                                    przez przyjęcie złego zwyczaju
dopuszczenie zabijania = dopuszczenie kradzieży, 
                                               gwałtu, oszustwa itd. 
 
(Czy mamy popierać zabijanie jako społeczność? Czy mamy płacić podatki na takie zachowania? A może jeszcze je honorować i nagradzać?) 
 
zastosowanie prawa – ochrona życia, opieka, troska wzajemna – widzący pomagający ślepemu, rozumny pomagający nierozumnemu

sobota, 16 stycznia 2021

Nigdy nie pozbawię cię Mojej Obecności

2 grudnia 2020

Od kiedy odwiedziłeś mnie pierwszy raz, odtąd już moje stopy starały się podążać ścieżką prostą, i starałam się iść Twoimi Śladami; otwierając nieco moje ucho, otrzymałam Twoje Pouczenia i Twój melodyjny Hymn Miłości, ucząc się jak kochać;

żarliwie szukałam tego, co prawe i tęskniłam w mej głębi, aby podążać za Twoją Wolą, zacisnęłam na Tobie moje ręce, przylegając do Ciebie, zdecydowana, żeby Ciebie nie puścić, Ciebie, którego kocha moje serce; Twoja Szkoła nauczyła nas Pouczenia, a Twoje Królewskie Dziedzińce: Mądrości; podarowałeś nam Mądrość obficie; dziękuję Ci, mój Panie i Królu;

Znamienny i Majestatyczny, niebiosa i ziemia są Twoje, razem ze swoimi mieszkańcami, są Twoje i wszystko, co obficie jest na nich; w tych ostatnich dniach przynosisz Swojemu ludowi Orędzie Pokoju; wypełniasz Pisma, że „pierwsze rzeczy przeminą”,
1 i zasiadając na Swoim Tronie, mówisz: „oto czynię wszystko nowe”;2 jesteś Najwyższym, Wielkim Królem całego wszechświata; ukaż nam, jak jesteśmy słabi przed Twoją Majestatyczną Mocą; nie jesteśmy nawet odrobiną kurzu, przypomnij nam, że jesteśmy tylko podmuchem wiatru, który na ziemi nigdy nie trwa wiecznie! przemów nam do rozsądku…

Moja córko, Ja Jestem jest u twojego boku; zapisz Moje Słowa:

niech ci przypomnę: w chwili, w której twój duch uznał Mnie za swojego Zbawiciela, co jest cnotą doskonałą, zostałaś ze Mnie zrodzona, a Ja, twój Bóg, rozkoszowałem się odtąd w tobie, a ty we Mnie; dałem ci to poznać, że byłaś zawsze Moja; tego dnia3 doświadczyłaś i uznałaś Moją Moc, zezwoliłem, aby na moment opadały łuski z twoich oczu, czyniąc ciebie świadomą Mojej Szczodrości i tego, jak trzymam cały Wszechświat w Mojej Dłoni, i że każda istniejąca, stworzona rzecz jest we Mnie; lękałaś się, kiedy czułaś Moją Moc, ponieważ w tych kilku chwilach zrozumiałaś, że Ja Jestem istotnie Bóstwem, które w Swojej Dłoni trzyma Życie i Śmierć; a jednak, równocześnie, jestem Miły i Czuły oraz Łagodnego Serca; jestem Cały Miłosierny i Moja Miłość do was wszystkich jest bezwarunkowa;

szcz
ęśliwy człowiek, który pokłada we Mnie swoją nadzieję!

Panie! niech każdy, kto żyje, pragnie jednej rzeczy: szukać życia w Twoim Domu i cieszyć się Twoją Słodyczą, O Boże, i wejść do Twoich Królewskich Dziedzińców Pouczenia i zostać prawdziwym uczniem Twojej Miłości;

nigdy nie przestałem wzywać każdego do oddawania Mi hołdu i czczenia Mnie na Moich Świętych Dziedzińcach, na których dane wam będzie Pouczenie pouczające was, że wszystkie Moje Dzieła są dobre; istotnie, Moje Dzieła są wielkie, poza wszelkim obliczeniem, dziwy ponad wszelkim wyliczeniem;

nawet jedna chwila wej
ścia na progi Twoich Królewskich Dziedzińców warta jest więcej niż wszystko, co osiągnęliśmy tutaj na ziemi w ciągu naszego życia; a co dopiero, kiedy jesteśmy zaproszeni na Twoje Królewskie Dziedzińce! – ale, zauważam teraz, że w Twoim Głosie, Ukochany, jest ton smutku; słucham, co mówi Mój Pan?

ach… Vassulo, Vassulo, dzisiaj Mój lud, idzie przez Dolinę Śmierci, ziemia utraciła swój pokój i obumiera z powodu swojej apostazji; wszystko, co pochodzi z ziemi, powraca do ziemi; śmiertelne tchnienie prześliznęło się nad obliczem ziemi i nad jej ludem; wzmocniłem wezwania przez Moje Orędzia dane wam, abyście pragnęli Mnie szukać, pokolenie, i abyście szukali żarliwie Mojego Świętego Blasku; lecz wy woleliście pójść własną, złą drogą; gniew Mojego Ojca dosięga punktu wybuchu, gdy obumiera ziemia; ziemia jest zmęczona swoim ludem i lud także jest zmęczony tą ziemią, która nie daje mu tego, co myślał, że mu się należy; bliski jest dzień, kiedy w rozpaczy będą wołać do gór, „przyjdźcie! przykryjcie nas!” i do pagórków, „spadnijcie na nas!”
4 jednak teraz bliski jest ten czas, czas Mojego Powrotu, który jest tak bardzo nadciągający;

mało wiesz, pokolenie, że niebawem, bardzo niebawem, Moje Światło będzie widziane na niebie; drżenie ze strachu ściśnie tych, którzy Mną pogardzili; okrzyki radości wzniosą się od tych, którzy nigdy nie przestali Mnie kochać; ci wszyscy znajdą schronienie w cieniu Mych Skrzydeł, gdyż Moja zbawcza pomoc jest Wierna; świat po tym Znaku już nigdy nie będzie taki sam;

w Pismach porównujesz nas czasami do trawy, kiełkującej i kwitnącej o poranku, a potem więdnącej i ginącej przed zmrokiem; ukazując nam, że długość naszego życia jest tak krótka;

gdy żyjecie pod Moim Schronieniem, nie musicie się obawiać, kiedy znajdziecie swoje Schronienie pod Moimi Skrzydłami, będziecie strzeżeni i pozostaniecie nietknięci; chronię każdego, kto tylko zna Moje Imię, kto tylko wzywa Mojego Imienia, i taki nie musi się obawiać; zaprowadzę was wtedy na Moje Królewskie Dziedzińce, gdzie zakwitniecie Pouczeniem i Mądrością; i pozostaniecie świeży i zieleni, tak że będziecie głosić światu Moją Prawość i Moją Zbawczą pomoc; będziecie Moim Zwojem, na którym pisał będę Moje Postanowienia, Moje Prawo i Moje Napomnienia, które nie zmienią się nigdy; i kiedy wy, Moi ukochani, będziecie odpoczywali na Moich Dziedzińcach, ogłaszał wam będę Moją Miłość do was przez muzykę Mojej Liry z Kości Słoniowej, i przy perlistym dźwięku Mojej Złotej Harfy;

Twój Hymn jest Hymnem o Współczuciu i Życzliwości, który uczy nas postępować w Twoim Domu z czystością w naszych sercach, gdyż Ty jesteś Królem, który sądzi sprawiedliwie; Królem, który kocha Sprawiedliwość; a ja rozkoszuję się, będąc z Tobą w ten sposób na Twoich Królewskich Dziedzińcach z darem, jaki Mi dałeś!

w twojej nicości, Moje dziecko, mogę być wszystkim! wszystko, czego tobie brak, Ja wypełniam! widzisz, jak rozkoszuję się, będąc z tobą? córko, potrzebowałem serca, które przyjmie Mnie w prostocie serca i z miłością, i w którym mógłbym mieć swój odpoczynek i gdzie mógłbym ukryć się przed zgiełkiem świata; trzymam się z dala od serc przewrotnych; serca dumne, nie mogę znieść takich; nie jestem poruszony ani elokwencją słów, ani też nie jestem dotknięty ich wysławianiem się, ale zachwycam się sercem skruszonym; koronowałem to pokolenie miłością i czułością, pomimo jego nikczemności;

Moja ukochana, będę tchnął w ciebie nadal Moje Tchnienie Życia, aby napełnić ciebie stałą chęcią pragnienia Mnie i przebywania pod Moim wonnym Światłem, tak ażebyś ty z kolei nasyciła wonią swojego Pana Młodego; przypomnij też wszystkim, że Pan Bóg zna tych, którzy są Jego i w ten sposób pozwala im przyjść ku Niemu i wejść do głębi Jego Serca, które jest waszą Świętą Siedzibą;

Panie! pamiętam Twoje słowa do mnie, kiedy w Ziemi Świętej zwiedzaliśmy Twoje Święte miejsca, w których żyłeś, na zakończenie naszego odosobnienia podziękowałam Tobie w ten sposób: „dziękuję Tobie, Panie, za to, że przyprowadziłeś nas tutaj, do Swojego domu, w którym żyłeś”; a Twoja natychmiastowa odpowiedź brzmiała: „Mój dom? jaki dom? Mój Dom jest w Niebie i wasz także…”

ołtarzu! niezliczone razy będę wam przypominał, gdzie należycie i do kogo należycie i gdzie będzie wasze ostateczne przeznaczenie i wasza siedziba; niestrudzone godziny będę nauczał was powodu waszego bytu; dzień w dzień będę przypominał wam ciągle, że jestem waszym Mistycznym Kielichem, który wypływa w was falami Życiodajnego Źródła; Raj jest waszym Domem, Domem tych, których nasyciłem wonią Mojego Tchnienia; powiedziałem wam kiedyś, że podaruję wam Życie przez Łaskę; bo Łaska jest niczym lśniące światło, które prowadzi was do uczestniczenia w Życiu Boskim; oddaję Siebie, w waszych czasach, jak nigdy wcześniej w historii, tak bardzo łaskawie, a z im większą wolnością będziecie Mi siebie oddawać, tym więcej będziecie ode Mnie otrzymywać;

nie przychodzę do nikogo z mieczem u Mego boku, ani nie zwykłem was kształcić przez sztywne sformułowania; bo nie jest to Mój sposób pouczania was, ani nie jest to Mój sposób wychowywania was na Świętych i Męczenników, ale to przepływ Mojego Słowa wam danego, które słodsze jest niż nektar, będzie dzwonić w waszym sercu; Moja rozmowa będzie słodsza niż plaster miodu; przecież, aby was wykształcić, wychowuję was przez Cnotę i Religię; to jest sposób, w jaki traktuję Moje dusze! błogosławieni ci, którzy szukają Mnie żarliwie, napełnię ich duszę niewymowną radością, piękni niczym pole lilii i żonkili w jasności Mego Światła będą;

Panie, jest napisane, że: szczęśliwy, kogo wybierasz i zapraszasz, aby mieszka
ł w Twoich Pałacach; dusza moja tęskni, aby przejść przez przedsionek Twoich Królewskich Pałaców, w których okazałabym się klęczącą w Twojej Obecności, przed Tobą, Królu Chwały, Przemożny, ponieważ Wierność i Szlachetność są Twoimi insygniami; Twój wygląd, zatrważający widok, odziany w Chwałę, Twoja Dostojna Szata pokryta złotem i szafirami; Ty, który z wielką pobłażliwością rządzisz, aby oświecać i pouczać dusze, które zbliżają się do Ciebie z sercem skruszonym, wysłuchaj dzisiaj naszych modlitw, przybądź i oświeć dusze, które włóczą się ślamazarnie niczym ktoś, kto zgubił się w lesie grzechu i kto nawet Ciebie nie zna; wylej na nich obficie Twoje Miłosierdzie, namaść ich na ich głowach olejkiem pociechy, uczyń ich Twoimi; rozpal ich zimne serce, aby podnieśli swoje oczy na Twoje Dostojeństwo, aby odkryli Twoje Święte Oblicze, Twoje zadziwiające Piękno!

powiadam ci uroczyście, jeśli otworzą swoje serce i przyjmą Mnie, z uciechą ich przyjmę i upiększę ich; będę doskonalił ich duszę; wyciągnę ich z lasu grzechu i zaprowadzę do Przedsionka Moich Królewskich Dziedzińców, gdzie będą mogli wybrać; Moi aniołowie będą towarzyszyć im przez całą drogę, a oni będą musieli wybrać, między Światłem a Ciemnością; jeśli wybiorą Światło, wpadną w Moje Objęcia, a wszystko, co wcześniej było w ich duszy splamione, zostanie zmyte i przebaczone, jednakże wszyscy ci, którzy nie odpowiedzieli na Moje Wezwania i Prawdę, pozostaną wobec Mnie pogardliwi, ponieważ będą woleli pozostać w Ciemno
ści; jest napisane,5 że chociaż przyszedłem na świat, rozprzestrzeniając na świecie Moje Światło, to ludzie pokazali, że wolą Ciemność od Światła, ponieważ ich czyny były złe; zaiste, każdy, kto czyni źle, nienawidzi Światła i unika go, ze strachu, że jego działania zostaną ujawnione; lecz człowiek, który żyje Prawdą, przychodzi do Światła, tak żeby wszystko, co czyni, mogło być widziane, że jest czynione w Bogu;

Twoje Słowa, mój Panie i Królu, najprzedniejszy miód; zmieszane kadzidło z drzew kadzidłowych woń Twoich wspania
łych Szat, inkrustowanych wszelkim cennym kamieniem; Twoja Obecność, chwalebna doskonałość; kiedy otwierasz Swe usta, Promień Światła tak czysty przenika i przesiąka wszystkie rzeczy; niedościgniony w Pięknie, jakże ktoś może Ci się oprzeć? zaiste, Twój Duch napełnia cały świat; Wyjątkowy, Przemożny, Wszechmocny, i więcej!

b
ądź Moją miłą Wonią, Vassulo, słodka jest melodia twoich pochwał dla Mnie, balsamie w Moich Ranach, niczym lilia przy wezbraniu wody, niczym gałązka kadzidłowca, uprzywilejowana Mojego Ojca, przyjmij Moje Błogosławieństwa;

nigdy mnie nie opuszczaj, żebym dalej wychwalała nieustannie Twoje Święte Imię w tych bezbożnych czasach, pomóż mi podtrzymać prawo religii, pomóż mi w odbudowi
e zwalisk i strzępów Kościoła; wiesz, że jestem bezradna bez Ciebie u mego boku; mogłabym powiedzieć o wiele więcej i wciąż nie byłoby dosyć;

wywyższaj Mnie w swoich pochwałach, Moja ukochana, ujrzałaś jak dotąd tylko trochę Moich Dzieł, bądź uległa, jak chcę, żebyś była, włóż w swoje modlitwy całe swoje serce, aby zamienić je w muzykę dla Moich Uszu; słuchaj Mnie, dobre Dzieła nigdy nie zostaną zapomniane; modlić się za ludzkość to przelewać krew; ponieważ świat odmawia żalu za grzechy, twoje modlitwy za ludzkość są odbierane jako żal za cały świat; odbuduj Mój Dom, napełnij go owocami, nawet jeśli traktują cię ostro, bądź jak lilia, lilia pośród ostów, nigdy nie porzucaj Moich Przykazań!

trzymaj Mnie pod Twoimi Skrzydłami, Panie! dlaczego człowiek cierpi na ziemi, nawet ci, którzy są niewinni?

jeśli człowiek cierpi na ziemi, to z tego powodu, że światu brak jest miłości…
brakuje miłości… miłość jest kluczem do Mojego Królestwa, gdyby podążali za Moimi Przykazaniami i podążali za Moim Słowem i jego naukami, nie cierpieliby; Duch Święty nie mieszka w duszy przebiegłej, ale trzyma się z dala od takiej duszy; jeśli dusze nadęte są pychą, to jak możecie się spodziewać, że Duch Święty znajdzie w tych duszach Swoje mieszkanie? ludzie upadają z powodu swojej pychy, gdyż opuszcza ich łaska, lecz kto tylko usiłuje znaleźć Prawdę, znajdzie Mnie; czyż nie powiedziałem w Pismach, „proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam; albowiem każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą”;6 jeśli więc ktoś stracił Mnie z widoku, niech żałuje! żal doprowadzi wszystkie rzeczy do porządku, a żałujący otrzymają przebaczenie, wolność, i zostaną napełnieni Moją Słodyczą; ich serce będzie napełnione pokojem, a szczęśliwością reszta ich życia; przyprowadzę ich wtedy do Ogrodu Moich Rozkoszy, w którym nasycę te dusze Moją Miłością i niewymownymi Błogosławieństwami, utrzymując ich przy życiu; połączę się z nimi, a oni połączą się ze Mną; taki czyn Miłosierdzia będzie im dany, a oni zobaczą siebie jako jednych ze Mną, przebóstwionych przeze Mnie; to będzie owoc ich żalu, doskonałe, mistyczne Zjednoczenie Małżeńskie;

Panie, powiedziałeś, że jeśli modlimy się za ludzkość, to tak, jakbyśmy przelewali za nich własną krew; ponieważ będzie to miłość niezajęta sobą i ponieważ świat odmawia żałowania, nasze modlitwy za ludzkość będą odbierane jako żal za cały świat?

tak, córko, to będzie lekarstwo na grzech i brama do przebaczenia; noc ucieknie, a pojawi się zmartwychwstanie; to powód, dla którego prosiłem cię, abyś modliła się za grzeszników, tak żeby przyszło na nich Moje Miłosierdzie; nie chcę pozbawić żadnej duszy Mojego Błogosławieństwa, wejścia do Mojego Królestwa; płonę pragnieniem przebaczenia im, gdyż Moja Miłość nigdy nie może być zaspokojona; zaspokój Mnie, Vassulo, żarliwymi modlitwami wypowiadanymi z miłością; niech twoje modlitwy będą jak kadzidło albo jak sztandar miłości, ponieważ będę niezdolny oprzeć się twojej miłości; chodź, nie pozwól, żeby nachodziły cię wątpliwości, jestem teraz w twoim pokoju, przy tobie, aby odmienić twoje dni w uroczystość weselną; nigdy nie pozbawię cię Mojej Obecności! polegaj na Mnie i wypowiadaj Moje Słowa światu, Miłość cię kocha… ic


1  Ap 21,4
2  Ap 21,5
3  7 marca 1988
4  Oz 10,8
5  J 3,19-21
6  Mt 7,7-8

Z Prawdziwego Życia w Bogu.

piątek, 15 stycznia 2021

(144) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Przestroga przed kwasem

   5 Przeprawiając się na drugi brzeg, uczniowie zapomnieli wziąć z sobą chleba. 6 Jezus rzekł do nich: «Uważajcie i strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów!» 7 Oni zaś rozprawiali między sobą i mówili: «Nie zabraliśmy chleba». 8 Jezus, poznawszy to, rzekł: «Ludzie małej wiary, czemu rozprawiacie między sobą o tym, że nie zabraliście chleba? 9 Czy jeszcze nie rozumiecie i nie pamiętacie owych pięciu chlebów na pięć tysięcy, i ile zebraliście koszów? 10 Ani owych siedmiu chlebów na cztery tysiące, i ile koszów zebraliście? 11 Jak to, nie rozumiecie, że nie o chlebie mówiłem wam, lecz: strzeżcie się kwasu faryzeuszów i saduceuszów?» 12 Wówczas pojęli, że mówił o wystrzeganiu się nie kwasu chlebowego, lecz nauki faryzeuszów i saduceuszów. (Mt 6,5-12)

   14 A uczniowie zapomnieli zabrać chleby, i tylko jeden chleb mieli z sobą w łodzi. 15 Wtedy im przykazał: «Uważajcie, strzeżcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda!» 16 A oni zaczęli rozprawiać między sobą o tym, że nie mają chlebów. 17 Jezus zauważył to i rzekł do nich: «Czemu rozprawiacie o tym, że nie macie chlebów? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie, tak otępiałe są wasze umysły? 18 Mając oczy, nie widzicie; mając uszy, nie słyszycie? Nie pamiętacie, ile zebraliście koszów pełnych ułomków, 19 kiedy połamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy?» Odpowiedzieli Mu: «Dwanaście». 20 «A kiedy połamałem siedem chlebów dla czterech tysięcy, ile zebraliście koszów pełnych ułomków?» Odpowiedzieli: «Siedem». 21 I rzekł im: «Jeszcze nie rozumiecie?» (Mk 8,14-21)

   5
Καὶ ἐλθόντες οἱ μαθηταὶ εἰς τὸ πέραν ἐπελάθοντο ἄρτους λαβεῖν. 6 ὁ δὲ Ἰησοῦς εἶπεν αὐτοῖς· ὁρᾶτε καὶ προσέχετε ἀπὸ τῆς ζύμης τῶν Φαρισαίων καὶ Σαδδουκαίων. 7 οἱ δὲ διελογίζοντο ἐν ἑαυτοῖς λέγοντες ὅτι ἄρτους οὐκ ἐλάβομεν. 8 γνοὺς δὲ ὁ Ἰησοῦς εἶπεν· τί διαλογίζεσθε ἐν ἑαυτοῖς, ὀλιγόπιστοι, ὅτι ἄρτους οὐκ ἔχετε; 9 οὔπω νοεῖτε, οὐδὲ μνημονεύετε τοὺς πέντε ἄρτους τῶν πεντακισχιλίων καὶ πόσους κοφίνους ἐλάβετε; 10 οὐδὲ τοὺς ἑπτὰ ἄρτους τῶν τετρακισχιλίων καὶ πόσας σπυρίδας ἐλάβετε; 11 πῶς οὐ νοεῖτε ὅτι οὐ περὶ ἄρτων εἶπον ὑμῖν; προσέχετε δὲ ἀπὸ τῆς ζύμης τῶν Φαρισαίων καὶ Σαδδουκαίων. 12 τότε συνῆκαν ὅτι οὐκ εἶπεν προσέχειν ἀπὸ τῆς ζύμης τῶν ἄρτων ἀλλ’ ἀπὸ τῆς διδαχῆς τῶν Φαρισαίων καὶ Σαδδουκαίων. (Mt 16,5-12)


   14
Καὶ ἐπελάθοντο λαβεῖν ἄρτους καὶ εἰ μὴ ἕνα ἄρτον οὐκ εἶχον μεθ’ ἑαυτῶν ἐν τῷ πλοίῳ. 15 καὶ διεστέλλετο αὐτοῖς λέγων· ὁρᾶτε, βλέπετε ἀπὸ τῆς ζύμης τῶν Φαρισαίων καὶ τῆς ζύμης Ἡρῴδου. 16 καὶ διελογίζοντο πρὸς ἀλλήλους ὅτι ἄρτους οὐκ ἔχουσιν. 17 καὶ γνοὺς λέγει αὐτοῖς· τί διαλογίζεσθε ὅτι ἄρτους οὐκ ἔχετε; οὔπω νοεῖτε οὐδὲ συνίετε; πεπωρωμένην ἔχετε τὴν καρδίαν ὑμῶν;

      18
ὀφθαλμοὺς ἔχοντες οὐ βλέπετε

      καὶ ὦτα ἔχοντες οὐκ ἀκούετε;

καὶ οὐ μνημονεύετε, 19 ὅτε τοὺς πέντε ἄρτους ἔκλασα εἰς τοὺς πεντακισχιλίους, πόσους κοφίνους κλασμάτων πλήρεις ἤρατε; λέγουσιν αὐτῷ· δώδεκα. 20 ὅτε τοὺς ἑπτὰ εἰς τοὺς τετρακισχιλίους, πόσων σπυρίδων πληρώματα κλασμάτων ἤρατε; καὶ λέγουσιν [αὐτῷ]· ἑπτά. 21 καὶ ἔλεγεν αὐτοῖς· οὔπω συνίετε; (Mk 8,14-21)


   Powraca Jan i Andrzej. Mówią: «Znaleźliśmy dwie łodzie. Można przepłynąć za drachmę od łodzi. Chodźmy tam».

   I dwoma małymi łodziami przepływają na drugi brzeg. Łodzie muszą wykonać tę trasę dwa razy. Także w tym miejscu przyjmuje ich równina płaska i żyzna. Równina żyzna, lecz bez ludzi. Mają tu domy tylko wieśniacy posiadający pola.

   «Hmmm! Co zrobimy, żeby się zaopatrzyć w chleb? Jestem głodny. A tu... Nie ma nawet filistyńskich kłosów... trawa i liście, liście i kwiaty. A ja nie jestem ani owcą, ani pszczołą» – mruczy Piotr do swoich towarzyszy, którzy uśmiechają się, słysząc jego spostrzeżenie.
   Juda Tadeusz odwraca się – był nieco w przedzie – i mówi:
   «Kupimy chleba w pierwszej wiosce».
   «Żeby nas tylko nie przegonili» – kończy Jakub, syn Zebedeusza.
   «Strzeżcie się, wy, którzy mówicie, że trzeba na wszystko bacznie uważać, żebyście nie przyjęli kwasu faryzeuszy i saduceuszy. Wydaje Mi się, że właśnie to robicie, nie zastanawiając się nad złem, które popełniacie. Bądźcie uważni! Strzeżcie się!» – mówi Jezus.
   Apostołowie spoglądają na siebie i szepczą:
   «Ależ co On mówi? Chleb otrzymaliśmy od żony głuchoniemego i od gospodarza z Kedesz. Mamy go jeszcze. Tylko ten mamy. Nie wiemy, czy będziemy mogli znaleźć inny, żeby się najeść do syta. Dlaczego więc On mówi nam, że kupujemy u faryzeuszy i saduceuszy chleb z ich kwasem? Być może nie chce, żebyśmy kupowali w tych wioskach?...»
   Jezus, który był znowu całkiem sam na przedzie, odwraca się ponownie. [Mówi:]
   «Dlaczego obawiacie się, że zostaniecie bez chleba, [którym moglibyście się najeść] do sytości? Nawet gdyby tu wszyscy byli saduceuszami i faryzeuszami, nie pozostalibyście bez chleba z powodu Mojej rady. Nie mówię o kwasie, który znajduje się w chlebie. Możecie więc kupować chleb dla waszego żołądka, gdzie chcecie. A nawet gdyby nikt nie chciał wam go sprzedać i tak nie zostalibyście bez chleba. Czy nie przypominacie sobie pięciu chlebów, którymi się nasyciło pięć tysięcy osób? Czy nie pamiętacie, że zebraliście dwanaście koszy okruszyn? Mógłbym uczynić dla was, dziesięciu – którzy macie jeden chleb – to, co uczyniłem dla pięciu tysięcy przy pomocy pięciu chlebów. Czy nie pojmujcie, do jakiego kwasu odnosi się Moja uwaga? Do tego, który przeciwko Mnie fermentuje w sercach faryzeuszy, saduceuszy, uczonych w Piśmie. To jest nienawiść i błąd. I wy podążacie w kierunku nienawiści, jakby weszła w was cząstka kwasu faryzejskiego. Nie można nienawidzić nawet naszego wroga. Nie otwierajcie nawet szczeliny dla tego, co nie jest Bogiem. Za tym pierwszym elementem, weszłyby bowiem inne, przeciwne Bogu. Czasem – chcąc zwalczyć wrogów taką samą bronią, [jakiej oni używają] – ginie się lub ponosi klęskę. Jako pokonani moglibyście, w kontakcie z nimi, chłonąć ich nauki. Nie. Miejcie miłość i powściągliwość. Nie macie jeszcze w sobie tak wiele, by zwalczać te nauki bez jakiegoś ulegania im. Niektóre bowiem posiadane przez nich elementy wy także macie. A niechęć do nich jest jednym z nich. Powiadam wam jeszcze, że mogliby zmienić taktykę, żeby was zwieść i odebrać Mi [was]. [Mogłoby się tak stać, gdyby zaczęli] posługiwać się tysiącami uprzejmości, [gdyby udawali] skruszonych i pragnących zawrzeć pokój. Nie musicie przed nimi uciekać. Kiedy jednak będą usiłowali przekazać wam swoje poglądy, umiejcie ich nie przyjmować. Taki jest kwas, o którym mówię: niechęć przeciwna miłości oraz fałszywe nauki. Powiadam wam: bądźcie ostrożni». (IV [cz. 1-2], 31: 27 listopada 1945. A, 7110-7123)

   Tornano Giovanni e Andrea. Dicono: «Abbiamo trovato due barche. Ci passano per una dramma a barca. Scendiamo sull’argine».
   E nelle due barchette, in due riprese, passano sull’altra sponda. La pianura piatta e fertile li accoglie anche qui. Una pianura fertile ma poco popolata. Solo i contadini che la coltivano hanno casa in essa.
   «Uhm! Come faremo per il pane? Io ho fame. E qui… non ci sono neppure le spighe filistee… Erba e foglie, foglie e fiori. Non sono una pecorella né un’ape », mormora Pietro ai compagni, che sorridono all’osservazione.
   Giuda Taddeo si volta – era un poco più avanti – e dice: «Compreremo pane al primo paese».
   «Sempre che non ci facciano fuggire », termina Giacomo di Zebedeo.
   «Guardatevi, voi che dite di stare attenti a tutto, dal prendere il lievito dei farisei e dei sadducei. Mi sembra che lo stiate facendo, senza riflettere a ciò che fate di male. State attenti! Guardatevi!», dice Gesù.
   Gli apostoli si guardano l’un l’altro e bisbigliano: «Ma che dice? Il pane ce lo ha dato quella donna del sordomuto e l’oste di Cedes. E questo è ancora qui. L’unico che abbiamo. Né sappiamo se potremo trovarne da prendere per la nostra fame. Come dunque dice che comperiamo da sadducei e farisei pane col loro lievito? Forse non vuole che si comperi in questi paesi…».
   Gesù, che era di nuovo avanti tutto solo, torna a voltarsi.
   «Perché avete paura di rimanere senza pane per la vostra fame? Anche se tutti qui fossero sadducei e farisei, non rimarreste senza cibo per il mio consiglio. Non è di quel lievito che è nel pane che Io parlo. Perciò potrete comperare dove vi pare il pane per i vostri ventri. E se nessuno ve lo volesse vendere, non rimarreste senza pane lo stesso. Non vi ricordate dei cinque pani con cui si sfamarono cinquemila persone? Non vi ricordate che ne coglieste dodici panieri colmi di avanzi? Potrei fare per voi, che siete dodici e avete un pane, ciò che feci per cinquemila con cinque pani. Non capite a quale lievito alludo? A quello che gonfia nel cuore dei farisei, sadducei e dottori, contro di Me. È odio, quello. Ed è eresia. Ora voi state andando verso l’odio come fosse entrato in voi parte del lievito farisaico. Non si deve odiare neppure chi ci è nemico. Non aprite neppure uno spiraglio a ciò che non è Dio. Dietro al primo entrerebbero altri elementi contrari a Dio. Talora, per troppo volere combattere con armi uguali i nemici, si finisce a perire o a essere vinti. E, vinti che siate, potreste per contatto assorbire le loro dottrine. No. Abbiate carità e riservatezza. Voi non avete ancora in voi ancora tanto da poterle combattere, queste dottrine, senza esserne infettati. Perché alcuni elementi di esse li avete pure voi. E l’astio per loro ne è uno. Ancora vi dico che essi potrebbero cambiare metodo per sedurvi e levarvi a Me, usandovi mille gentilezze, mostrandosi pentiti, desiderosi di fare pace. Non dovete sfuggirli. Ma quando essi cercheranno darvi le loro dottrine, sappiate non accoglierle. Ecco quale è il lievito di cui parlo. Il malanimo, che è contro l’amore, e le false dottrine. Vi dico: siate prudenti». (5, 343)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001

wtorek, 12 stycznia 2021

Nijakość woli

   Wolność do decydowania nie jest żadną wartością. Jest tak dlatego że w niej samej nie ma jeszcze żadnego podjętego wyboru. Nie ma w niej ani dobra, ani zła. Jest ona czystą możliwością. Więc nie można jej wartościować, nie ma w niej nic do wartościowania. Dopiero tam, gdzie pojawia się jakiś stopień dobra albo zła, można dokonywać jakiegoś wartościowania. Wolność do decydowania nie jest bezwzględnie dobra.
   Ale ta wolność została nam dana od samego Boga, a On nie daje niczego prócz dobra. W tym zatem świetle wolność
jest pewnym dobrem, ale wartość jego pozostaje nieoszacowana. Sama wolność nie jest więc wartością, gdyż nie można jej ocenić, oszacować, jednakże posiada ona wartość, która zależna będzie od wyboru, jakiemu się przysłuży.

poniedziałek, 11 stycznia 2021

Obrona terytorialna

   Zauważ, że wszyscy ludzie korzystają z zasilania kogoś innego i są żywieni dzięki pracy innych. To jednak nie daje prawa do zabijania tym, którzy są zasilaczami i żywicielami. Mówisz o terytorium matki. Jeśli znalazłbym się w zakładzie pracy, czy szef zakładu będzie mógł mnie zabić przez to, że znalazłem się na jego terytorium?

niedziela, 10 stycznia 2021

(99) Żywoty Świętych: Lot

Żywot Lota i żony jego, i o Sodomie historia,
wybrana z Pisma świętego. Gene. 18. 19.1


   Lot synowiec Abrahamów, syn Nachora – gdy prędko osierociały śmiercią ojca swego został, bawił się przy dziadu swym Tare – który gdy umarł, został w opiece stryja swego Abrahama, i z nim do ziemie od Boga obiecanej w pielgrzymstwie zaszedł – słuchając go we wszytkim jako własnego ojca, od którego się bojaźni Bożej i żywota pobożnego nauczył. A iż miał pozostałą ojcowską majętność, w rzeczach ruchomych, bydle i pieniądzach –
2gdy lat dorósł, z opieki go swej wypuszczając Abraham, oddał wszytko całe co było jego – aby o swym wiedząc, tym wedle Boga i baczenia swego władnął.
   A gdy Pan Bóg obudwu rozmnażał, a rosła ich majętność, w dobytkach i w sługach, tak iż stanowić się na jednym miejscu trudno mogli – swarzyć się słudzy i pasterze Lotowi z pasterzmi i sługami Abrahamowemi poczęli – tedy Abraham bojąc się, aby miedzy nim i synowcem jego nieprzyjaźń jaka nie rosła – radził Lotowi aby osobno mieszkał, a z swoją majętnością, inną sobie którąby chciał stronę obrał. Jeśli pójdziesz, powiada, w lewo, ja w prawo – jeśli ty w prawo, ja się w lewo puszczę. On słuchając rady stryja swego, acz mu żal było tak miłego i potrzebnego przyjaciela i ojca na oczu nie mieć – wszakże tychże się przygód bojąc, wolał dalekiego nieprzytomnie miłować, niżli się w czym bliskiemu przytomnie uprzykrzyć – wiedząc iż się z nim miejscem dzielił, nie sercem – w czym nie był żaden znak niedoskonałości, z którejby jeden drugiego znosić, i jeden drugiemu zrozumieć nie mógł – ale iż sług nie mogli mieć takich, jacy sami byli – dla ich niestworności i niezgody mieszkać pospołu nie mogli – sobie też nie dufając, aby się kiedy jeden przeciw drugiemu za sługami nie poruszył.
3Bo tam gdzie sług i majętności wiele, a panowie różni, trudno się przyczyn do swarów uchronić – z czego jest wielki przykład wszytkim sobie krwią powinnym, aby się każdej przyczyny do rozerwania wrodzonej miłości strzegli. Bo acz każda, ale nawięcej miedzy powinowatymi, szpetna jest i szkodliwsza, i jadowitsza, i nie rychło się ustawająca niezgoda. Lot tedy widząc miejsca nad rzeką Jordanem około Sodomy i Gomory piękne, urodzajne, i pola na pasze obfite – tam się puścił, miłego stryja swego pożegnawszy.
   I mieszkając pierwej jako był zwykł przy Abrahamie, pod namiotki polem, potym wolał się przenieść do miasta Sodomy, gdzie kupiwszy dom, osadził się między onymi złymi i plugawymi i wielce grzesznemi. 4Co było nie bez zrządzenia Bożego – bo go dał Pan Bóg onym grzesznikom, jako kaznodzieję i Proroka – który swym niewinnym żywotem, i sprawiedliwymi a świętymi przykłady, potępiał złości ich5 – i upominał je tak słowy, pomstą im Bożą grożąc, jako też i żywotem. Ta była wielka cnota i stateczność jego, iż się powietrzem onym pospolitym – to jest Sodomską złością i towarzystwem sprośnym nie zaraził – ale miedzy złymi, dobrym zostając – nie tylo się taką wielkością i szpetnością przykładów nie psował, ani się od onych czarnych kotłów nie usmolił – ale je też obmywał i naprawował, i do swoich cnót jako mógł przyciągał.
   Owa Pan Bóg nie skwapliwy na zgubę grzesznych, i tym je obyczajem do upamiętania przywodził, żeby nie mówili: już nie masz na świecie inakszych ludzi jedno jako my, a bez takich zbytków człowiek żaden być nie może – dał im w towarzystwo, tak jasną gwiazdę Lota, która im w oczach tkwiała – jego powściągliwość, i sprawiedliwość, i cnotę ukazując. A gdy im i to nie pomogło – 6skarał je Pan Bóg mieczem nieprzyjacielskim, tak iż miasto ono Sodomę i inne okoliczne wypalono, i wszytkie w niewolą pobrano – z którymi też i Lot niewinny cierpiał, i pojmany był ze wszytkim. Bo i święci Prorocy Boży, którzy ludziom pomstę Boską opowiadali, radzi docześnie z grzesznemi karanie Boskie cierpią – aby w ten czas gdy Pan Bóg karze, za dobrej pogody, w nieszczęściu które oczy grzesznym otwarza – do upamiętania i pokuty ludzie przywodzili – a żeby dla nich Pan Bóg karanie swoje uśmierzył – jako się tu wnet pokazało – bo dla Lota, o którego szło Abrahamowi, wszyscy oni grzesznicy Sodomczykowie wybawieni byli – gdy Abraham gonił, i poraził wojska wielkie nieprzyjaciół króla Sodomskiego, czyniąc o synowca swego – przy którym się wszyscy zdrowo wrócili, i przy majętnościach się swoich zostali – bo pierwej Pan Bóg mierne plagi i karania dopuszcza na złe, niżli je wiecznie zatracić ma.
   Ale gdy im i ono karanie i wybawienie nie pomogło, a co dzień więcej grzechów oni Sodomczykowie przyczyniali – umyślił je Pan Bóg wiecznie straszliwą plagą na przykład wszytkiemu światu skarać. 7Za czym się pierwej Abrahamowi swemu opowiadał, oznajmując mu jako nie był skwapliwym, a iż na nich wielkość srogości swej na postrach inym grzesznym pokazać chciał, i mówił tak P. Bóg do Abrahama: nie zataję przed tobą Abrahamie co czynić mam – bo ty masz być ojcem wielkiego i mocnego narodu, i z ciebie wszytkie pokolenia ubłogosławione być mają8 – i wiem że synom to twym podasz, i nauczysz potomstwa twego – aby strzegli drogi Pańskiej a czynili sprawiedliwość i sąd, aby dla Abrahama ziścił im Pan Bóg to co jemu obiecał. Jakoby rzekł: ty na srogie a niesłychane karanie Sodomczyków patrzyć będziesz – umiejże nauczać dziatek swoich, aby się bali Pana Boga, a takiego gniewu jego uchodzili – a jeśli pragną to mieć, com przez cię obiecał – niechże naśladują cnót twoich. Tak z karania innych, chce Pan Bóg abyśmy naukę i przestrogę brali.
   I rzekł dalej Pan Bóg: grzechy Sodomczyków i Gomorczyków wołają – zstąpiłem i oglądam, jeśli tak jest, czyli nie – 9to jest nie skwapiam się na nie, ani ich z samej sławy i obżałowania, które słudzy moi Aniołowie do mnie przynoszą, sądzę – ale z wiadomości i doznania mego Boskiego, w którym się nic zataić nie może. Dając znać Pan Bóg, iż na nasze złości i niepokajanie, święci przed Bogiem żałują – a iż człowiek nic z samej sławy i powieści, ale z doznania i wiadomości sądzić ani potępiać nie ma. 10Tedy Abraham użałował się zguby ludzi onych – i wstawiał się za nimi u Pana Boga – a nie mając ich z czego innego zalecać, rzekł: wżdyć nie wszytko tam źli miły Panie – być nie może, aby też tam dobrzy nie byli – a jakoż ty dobre z złemi zgubić chcesz? By dobrze więcej tam pobożnych nie było jedno pięćdziesiąt – izali dla nich wszytkim nie przepuścisz? Nie daj Boże aby to uczynić miał, a zabićby miał dobrego ze złemi, a takby miał być prawy jako nieprawy – nie przystoi to tobie sędziemu wszystkiej ziemie, abyś taki sąd czynić miał.
   I rzekł mu Pan Bóg: najdęli w Sodomie pięćdziesiąt sprawiedliwych, wszytkim przepuszczę dla nich – a Abraham rzekł: gdyżem ja proch i popiół począł mówić do Pana mego – jeśliby piącią mniej nalazło się dobrych, izali zgubisz wszytko miasto? Odpowiedział Pan Bóg: nie zgubię. Targował się potym z Panem Abraham umykając po dziesiąci – a Pan Bóg i na dwudziestu już przestawał – nakoniec rzekł Abraham: 11a jeśli się tylo dziesięć dobrych najdzie? A Pan Bóg rzekł: i dla dziesiąci dobrych nie zatracę ich. Nie śmiał dalej Abraham, bo mu się i samemu nieznośna rzecz zdała, w takiej niezliczonej liczbie ludzi dziesiąci dobrych miedzy sobą nie mieć.
   Gdy tedy odmienić się sroga kaźń Boża na nie nie mogła – przyszli dwa Aniołowie do Sodomy – a Lot w bramie miejsckiej siedział, czekając gościa jakiego, aby go dla Pana Boga w dom swój przyjął, a od złości ludzi onych w domu swym obronił. Skoro ujźrzał Anioły Lot, mniemając aby byli ludzie, pokłonił się im nisko na ziemię, mówiąc: proszę, panowie moi, wstąpcie w dom sługi waszego, a zostańcie w nim, umyjcie nogi swe, a rano pójdziecie w drogę waszę – a oni niechcieli, mówiąc: zostaniem tu na ulicy – 12ale Lot prawie je przymusił (bo goście do uczczenia pobożnego i jałmużny, nie tylo proszeni, ale i prośbą przymuszeni być mają) iż weszli w dom jego – i uczynił dobrą wieczerzą, i napiekł dla nich kołaczów – a nim szli spać, Sodomczykowie oni obtoczyli dom Lotów, młodzi i starzy, wszytek lud zaraz – i wyzwali Lota pytając go: a gdzie ci goście którzy do ciebie przyszli na noc? Wywiedź je sam, abyśmy je zesromocili. A Lot zamknąwszy drzwi prosił, aby tego nie czynili – ale oni grozić samemu poczęli. A Lot naostatek powiedział: 13na obronę gości moich, którzy się pod pokrycie moje uciekli, mam dwie córce, które męża nie znają, wydam je wam, czyńcie z nimi co chcecie – jedno mężom tym, gościom moim, złego nic nie czyńcie. O wielka a niewysławiona cnota człowieka tego, który ze dwojga złego obierając, wolał swoję na miłych dziatkach, nad które innych nie miał, szkodę i sromotę, i córek swoich pohańbienie, z mniejszym grzechem ich podjąć – niżli krzywdy jakiej dopuścić ludziom obcym a nieznajomym, i jako baczyć mógł, wielce cnotliwym, którym w domu swym bezpieczność obiecał, a pod swą je obronę przyjął. Dla strzymania wiary, tak wielką dla nich swoję utratę na miłych i niewinnych córeczkach ważył – a dla uwiarowania więtszego grzechu, chciał mniejszego im przejźrzeć, i one w tym miłując, aby mniejszą pomstę, i Boga, aby nie tak wielką w przykazaniu swym zelżywość miał.
   A gdy oni źli ludzie i na onej jego tak wielkiej szkodzie nie przestawali, ale już drzwi wyłamowali – Lot sam pierwej umrzeć chciał, broniąc gości swoich, a żeby na ich zelżywość nie patrzył, i już do nich przede drzwi wypaść chciał lecz go uchwycili Aniołowie, i wewnątrz wtargnęli – 14a drzwi zamknąwszy, one wszytkie wszeteczne ślepotą zarazili – tak iż do drzwi trafić żaden nie mógł. Jeszcze Lot niewiedział, aby byli Aniołowie Boży, tylko się jako o ludzie proste goście swoje zastawiał – dopiero gdy on cud Boży widział, poznawał co za goście miał, i brać począł zapłatę szczodrobliwości i sprawiedliwości swojej – ciesząc się z swego, z córek swoich, i z ich wybawienia tak cudownego. A gdy im dziękować chciał, oni mu dopiero powiedzieli: iżeśmy są od Boga posłani, abyśmy już to miejsce zatracili, maszli tu kogo swego, zięcia, abo syny, abo córki, wszytki którzy twoi są, wywiedź z miasta tego. 15Dziwna łaska, iż nie mówią dobre tylo wywiedź – ale jacykolwiek są, już dla ciebie odpuści im Pan Bóg, a gubić ich z innymi nie będzie – jedno niechaj wynidą, i nie mianując liczby, ale ile chcesz tyle ich z sobą wywiedź. O wielka dobroci Boska. O jako wielkie są przywileje ludzi świętych. I wybieżał Lot do zięciów swoich, którzy wziąć mieli córki jego za żony, mówiąc: Wstańcie, wychodźcie stąd, zagubi Pan Bóg miasto to – ale się oni z niego śmiali – bo jako mówi sam Pan Jezus:16 w ten czas byli wszyscy zbezpiecznieli – jedli, pili, kupowali, przedawali, szczepili, budowali.
   A gdy już świtało, ociągał się Lot, żałując zagubienia ludzi onych – ale Aniołowie przymuszali go aby nie mieszkał, mówiąc: 17wychodź z żoną i z dwiema córkami twoimi, abyś i ty nie zginął w złości miasta tego – a on jeszcze mieszkał, a przyczyny ku zostaniu szukał – lecz mężowie oni wzięli go za rękę, i żonę, i córki jego, i wywiedli je przed miasto, i upominali Lota i żonę jego i córki, mówiąc: zachowaj zdrowie swoje, nie patrz na zad, to jest, nic nie żałuj co jedno tam tracisz – nagrodzi to tobie Pan Bóg, a nie stój tu blisko, ale gdzie na górze, abyś i ty nie zginął. I prosił Lot o jedno miasto Segor, aby przy nim zachować mógł zdrowie swoje, żeby było od onej plagi Boskiej wolne: bo się, powiada, i na górze boję. O jako wielka łaska Pańska, i jako mocna modlitwa tego sprawiedliwego Lota, iż dla niego jednemu miastu Pan Bóg, które także zginąć miało, przepuścił. 18I rzekł mu Pan: otom i w tym posłuchał prośby twojej, nie zgubię tego miasta o które mówisz – pokwap się do niego, a tam bezpieczen bądź – bo póki tam nie wnidziesz, nic począć nie mogę. O jako to mocny mur złych jest, towarzystwo dobrych – iż gdzie oni są, Pan Bóg gniewu swego nad złemi nie rościąga. Tedy Pan od Pana puścił siarczysty ogień na Sodomę i Gomorę, jako deszcz z nieba, i dał w przepaść miasto i wszytek on powiat, i obywatele miast jego, i wszytko co się zieleniało na ziemi, straszliwą a niesłychaną pomstą zginęli, i wtrąceni są do do piekła, i niewinnym dziatkom dla nich Pan Bóg nie przepuścił, i bydłu, drzewom, i ziołom, trawie i polom – iż się do tego czasu nic na onej ziemi rodzić nie może, i część jej jeziorem smrodliwym siarczystej wody zaszła – na wieczną pamiątkę i postrach grzeszącym.
   Ale i Lotowej żenie nieposłusznej, w ten czas nie przepuścił Pan Bóg – bo gdy się nad przykazanie jego nazad obróciła, a tego co tam utraciła, żałowała – 19słupem się soli zstała – aby wszytkim innym nieposłuszeństwa kaźń ukazując, smaku do chowania przykazania Bożego, i wzgardy tego co raz człowiek dla Pana Boga opuści, dodawała. Na tę żonę Lotowę każe pamiętać Pan Jezus,20 tym zwłaszcza, którzy oddając się Panu Bogu, i dla niego wszytko opuszczając, potym tego żałują, i jąwszy się pługu posłuszeństwa jego, nazad się obracają.
   A iż Lot wnet się ruszył z miasta Segor, i mieszkać tam niechciał – w jaskini się jednej z córkami kryjąc – mniemały córki jego, aby i ono się miasto Segor zapadło – i tak rozumiały, że już ludzi na świecie nie masz, jedno ony samy z ojcem zostały – uczyniły radę tę z sobą, aby rodzaj ludzki nie ginął, jakoby z ojca potomstwo mieć mogły – i włudziwszy w ojca wina mocnego, pijaństwem jego radę, na zachowanie rodzaju ludzkiego, wykonały. 21W czym z obu stron słuszna jest wymówka – bo i te niewiasty prosty umysł, i grzechem ani chęcią nierządną niezarażony miały – nie rozkoszy swej w tym, ale pożytku pospolitego ludzkiego szukając – ponieważ w tym mniemaniu były, iż ludzkie pokolenie zginąć, i taką się radą ich, jako mniemały słuszną, zachować mogło – i ociec namniej nie czuł ani wiedział co się działo. To iż się upoić dał, więtszej wymówki potrzebuje – ale kto obaczy iż mu mocny napój dały, a iż nadzwyczaj więcej nie pijąc, onym się co pijał, o mocy napoju nie wiedząc, zaraził (tak jako i Noe) – podobno bez żadnej winy w tym zostaje, co z szczerej niewiadomości i prostoty swojej uczynił. 22Wielkich cnót krom wątpienia i święty to człowiek był ten Lot – godny aby był miedzy Patriarchy poczytany – który złemu onemu ludowi kaznodzieją był, od ich się złości jako promień słoneczny, błotem i sprośnością nie zaraził – w którym taka ludzkość i miłosierdzie, takie wiary i słowa strzymanie, taka pokora panowała – dla którego P. Bóg Sodomie, i innym okolicznym ludziom miłosierdzie uczynił – iż je z ręki nieprzyjacielskiej wybawił – przy którego obecności, karać złych nie mógł, na którego prośbę jedno miasto tymiż Sodomskimi grzechami zmazane, od pomsty zasłużonej zachował – dla którego obrony ludzie ślepotą zaraził – Anioły mu w dom posłał – i jemu kwoli tyle ludzi, ileby ich było z nim wyniść chciało z Sodomy, gardłem darował. Tego Piotr święty tak sławi, mówiąc:23 sprawiedłiwego Lota, ściśnionego krzywdą złośliwych, i od ich sprośnego obcowania P. Bóg wybawił – bo się tym brzydził co widział po nich i słyszał, tak iż swymi niezbożnymi sprawami, sprawiedliwą duszę jego trapili – umie P. Bóg pobożne z pokusy wyrwać. Godny tej chwały takiego Apostoła ten Lot ś. któremu długi wiek P. Bóg dając, w pokoju go do ojców jego śmiercią szczęśliwą przygarnął. My jego wielkich cnót naśladując, a karaniem się tak srogim Boskim nad Sodomą od nieczystości i wszelkiej złości hamując – chwalmy obrońcę wszytkich wiernych Boga w Trójcy jednego, którego jest państwo i moc na wieki wiekom. Amen.


1  II. April. Kwietnia.
Dla majętności pospołu z sobą przyjaciele być nie mogą.
W krewnych jadowitsza niezgoda.
Lot Sodomski kaznodzieja i Prorok.
5  2 P 2.
Sodomę pierwej Pan Bóg mieczem karał.
P. Bóg nie skwapliwy na zgubę ludzką.
8  Rdz 18.
Z powieściż nikogoż nie sądzić, jedno z wiadomości.
10  Abraham się wstawia przed P. Bogiem o Sodomę.
11  Dla dziesiąci dobrych chciał przepuścić P. Bóg Sodomie.
12  Pielgrzymowie w dom nie tylo proszeni, ale prośbą przymuszeni być mają.
13  Dla czego Lot córki swe Sodomczykom wydać chciał.
14  Ślepotą zarażeni.
15  Dla Lota i złym P. Bóg przepuścić chciał powinnym i przyjacielom jego.
16  Łk 17.
17  I dobry przy złym zginąć może.
18  Na prośbę Lota jednego miastu P. Bóg zgubę Sodomską przepuścił.
19  Lotowa żona czemu się w solny słup obróciła.
20  Łk 17.
21  Córki Lotowe jako z grzechu wymówione.
22  Cnota i zacność ś. Lota.
23  2 P 2.


Źródło:
Ks. Piotr Skarga,
Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski