wtorek, 29 stycznia 2019

Zorane obrazy

Prawdziwie piękny obraz
choćby był zamazany
zatarty zabrudzony
oczy naszej duszy
odtwarzają
w całym pięknie
jakby nie miał
żadnej skazy

to życie
zaszczepione w obrazie
tętni tak mocno
że uzupełnia
na naszych własnych oczach
wszelkie ubytki

człowiek zniszczony
przeorany przez życie
zachowujący w sercu miłość
jak zniszczony piękny obraz
nie przestaje tętnić
drogą prawdą
i całym swoim życiem

sobota, 26 stycznia 2019

Jak żyć

Stałe myślenie dobra
stałe czynienie dobra
trwałość
i zakorzenienie
w tym jednym

Chowanie tajemnicy
tak by wciąż była
tajemnicza
nawet dla siebie

piątek, 25 stycznia 2019

Urazy

   Ból budzi odrazę i szukasz winnych, aby usunąć przyczynę odrazy. Okazuje się jednak, że winni są nieuchwytni i walczysz z wiatrakami albo trafiasz na olbrzymów nie do pokonania. W ten sposób odraza narasta i gasi miłość. Tak też tracisz jasność spojrzenia i trafiasz w ciemności.
   Przez zrozumienie, że ból nie jest niczym szczególnym oraz przez oderwanie od osób wyrządzających krzywdę, ból staje się znośny, a z czasem lubiany i pomocny.

środa, 23 stycznia 2019

(114) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Znak Jonasza

   38 Wówczas rzekli do Niego niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów: «Nauczycielu, chcielibyśmy zobaczyć jakiś znak od ciebie». 39 Lecz On im odpowiedział: «Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. 40 Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi. 41 Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je, ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili; a oto tu jest coś więcej niż Jonasz. 42 Królowa z południa powstanie na sądzie przeciw temu plemieniu i potępi je; ponieważ ona z krańców ziemi przybyła słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon». (Mt 12,38-42)

   29 A gdy tłumy się gromadziły, zaczął mówić: «To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku Jonasza. 30 Jak bowiem Jonasz stał się znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia. 31 Królowa z południa powstanie na sądzie przeciw ludziom tego plemienia i potępi ich; ponieważ ona z krańców ziemi przybyła słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon. 32 Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je; ponieważ oni dzięki nawoływaniu Jonasza się nawrócili, a oto tu jest coś więcej niż Jonasz». (Łk 11,29-32)

   38 Τότε ἀπεκρίθησαν αὐτῷ τινες τῶν γραμματέων καὶ Φαρισαίων λέγοντες· διδάσκαλε, θέλομεν ἀπὸ σοῦ σημεῖον ἰδεῖν. 39 ὁ δὲ ἀποκριθεὶς εἶπεν αὐτοῖς· γενεὰ πονηρὰ καὶ μοιχαλὶς σημεῖον ἐπιζητεῖ, καὶ σημεῖον οὐ δοθήσεται αὐτῇ εἰ μὴ τὸ σημεῖον Ἰωνᾶ τοῦ προφήτου. 40 ὥσπερ γὰρ ἦν Ἰωνᾶς ἐν τῇ κοιλίᾳ τοῦ κήτους τρεῖς ἡμέρας καὶ τρεῖς νύκτας, οὕτως ἔσται ὁ υἱὸς τοῦ ἀνθρώπου ἐν τῇ καρδίᾳ τῆς γῆς τρεῖς ἡμέρας καὶ τρεῖς νύκτας. 41 Ἄνδρες Νινευῖται ἀναστήσονται ἐν τῇ κρίσει μετὰ τῆς γενεᾶς ταύτης καὶ κατακρινοῦσιν αὐτήν, ὅτι μετενόησαν εἰς τὸ κήρυγμα Ἰωνᾶ, καὶ ἰδοὺ πλεῖον Ἰωνᾶ ὧδε. 42 βασίλισσα νότου ἐγερθήσεται ἐν τῇ κρίσει μετὰ τῆς γενεᾶς ταύτης καὶ κατακρινεῖ αὐτήν, ὅτι ἦλθεν ἐκ τῶν περάτων τῆς γῆς ἀκοῦσαι τὴν σοφίαν Σολομῶνος, καὶ ἰδοὺ πλεῖον Σολομῶνος ὧδε. (Mt 12,38-42)

   29 Τῶν δὲ ὄχλων ἐπαθροιζομένων ἤρξατο λέγειν· ἡ γενεὰ αὕτη γενεὰ πονηρά ἐστιν· σημεῖον ζητεῖ, καὶ σημεῖον οὐ δοθήσεται αὐτῇ εἰ μὴ τὸ σημεῖον Ἰωνᾶ. 30 καθὼς γὰρ ἐγένετο Ἰωνᾶς τοῖς Νινευίταις σημεῖον, οὕτως ἔσται καὶ ὁ υἱὸς τοῦ ἀνθρώπου τῇ γενεᾷ ταύτῃ. 31 βασίλισσα νότου ἐγερθήσεται ἐν τῇ κρίσει μετὰ τῶν ἀνδρῶν τῆς γενεᾶς ταύτης καὶ κατακρινεῖ αὐτούς, ὅτι ἦλθεν ἐκ τῶν περάτων τῆς γῆς ἀκοῦσαι τὴν σοφίαν Σολομῶνος, καὶ ἰδοὺ πλεῖον Σολομῶνος ὧδε. 32 ἄνδρες Νινευῖται ἀναστήσονται ἐν τῇ κρίσει μετὰ τῆς γενεᾶς ταύτης καὶ κατακρινοῦσιν αὐτήν· ὅτι μετενόησαν εἰς τὸ κήρυγμα Ἰωνᾶ, καὶ ἰδοὺ πλεῖον Ἰωνᾶ ὧδε. (Łk 11,29-32)

   Faryzeusze naradzają się z uczonymi w Piśmie, a potem wszyscy razem, udając grzecznych, proszą:
   «Nauczycielu, łatwiej jest wierzyć temu, co się widzi. Daj nam więc znak, abyśmy mogli uwierzyć, że Ty jesteś tym, za kogo się podajesz».
   «Czy zdajecie sobie sprawę, że w was znajduje się grzech przeciw Duchowi Świętemu, który wiele razy wskazywał, że Ja jestem Słowem Wcielonym? Słowo i Zbawiciel – który przyszedł w czasie oznaczonym, którego poprzedzają znaki prorockie i za którym one idą – wykonujący to, co mówi Duch».
   Odpowiadają [Jezusowi]:
   «My wierzymy w Ducha, ale jak możemy wierzyć w Ciebie, skoro naszymi oczyma nie widzimy znaku?»
   «Jak więc możecie wierzyć w ducha, którego działania są duchowe, skoro nie wierzycie w Moje czyny, które są dostrzegalne dla waszych oczu? Moje życie jest ich pełne. Czy to jeszcze nie wystarczy? Nie. Ja sam odpowiadam, że nie. To nie wystarcza. Więc temu pokoleniu cudzołożnemu i złemu, które szuka znaku, zostanie dany tylko jeden znak: proroka Jonasza. Jak bowiem Jonasz pozostawał przez trzy dni we wnętrzu wieloryba, tak Syn Człowieczy pozostanie przez trzy dni we wnętrznościach ziemi. Zaprawdę mówię wam, że mieszkańcy Niniwy powrócą do życia w dniu Sądu, wraz ze wszystkimi ludźmi powstaną przeciw temu pokoleniu i potępią je. Oni bowiem czynili pokutę na głos proroka Jonasza, a wy – nie. A tu jest ktoś, kto jest większy od Jonasza. I tak samo powróci do życia i powstanie przeciw wam Królowa z Południa i potępi was, gdyż ona przybyła z krańców ziemi, żeby słuchać Mądrości Salomona. A oto tu jest ktoś większy niż Salomon...» [– mówi Jezus.] (III (cz. 3–4), 132: 2 września 1945. A, 6343-6363)

   I farisei si consultano con gli scribi e poi tutti insieme, fingendo cortesia, chiedono: «Maestro, si crede meglio a quello che si vede. Dàcci dunque un segno perché noi si possa credere che Tu sei ciò che dici d’essere».
   «Vedete che in voi è il peccato contro lo Spirito Santo, che per il Verbo incarnato mi ha indicato più volte? Verbo e Salvatore, venuto nel tempo segnato, preceduto e seguito dai segni profetizzati, operante ciò che lo Spirito dice».
   Essi rispondono: «Allo Spirito crediamo, ma come possiamo credere a Te se non vediamo un segno coi nostri occhi?».
   «Come potete credere allo Spirito le cui azioni sono spirituali, se non credete alle mie che sono sensibili ai vostri occhi? La mia vita ne è piena. Non basta ancora? No. Io stesso rispondo che no. Non basta ancora. A questa generazione adultera e malvagia, che cerca un segno, sarà dato un segno soltanto: quello del profeta Giona. Infatti, come Giona stette per tre giorni nel ventre della balena, così il Figlio dell’uomo starà tre giorni nelle viscere della terra. In verità vi dico che i Niniviti risorgeranno nel giorno del Giudizio come tutti gli uomini e insorgeranno contro questa generazione e la condanneranno. Perché essi fecero penitenza alla predicazione di Giona e voi no. E qui vi è Uno che è da più di Giona. E così risorgerà e insorgerà contro di voi la Regina del Mezzogiorno e vi condannerà, perché essa venne dagli ultimi confini della terra per udire la sapienza di Salomone. E vi è qui Uno da più di Salomone». (4, 268)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001


poniedziałek, 21 stycznia 2019

(67) Żywoty Świętych: Teodor z Amasei

Męczeństwo Ś. Teodora Hetmana,
położone u Metafrasta, ale jest pisane od Augura jego pisarza, 
który sam był żywym świadkiem. Żył około roku Pańskiego, 311. Surius Tom. 1.1

   Licynius zięć wielkiego Konstantyna Cesarza, wschodnym państwom po onym okrutnym Maksyminie, sam jeszcze okrutniejszy rozkazował – i wiarę świętą Chrześciańską wywrócić a zburzyć próżno chciał – i wielkie na sługi Boże wzruszył prześladowanie. A iż takich wiele zabijać się, gubić i męczyć dopuściło, z wszytkich stanów i lat, że się o spustoszenie miast i ziemie bali oni okrutnicy – postanowił sobie nie wszytki Chrześciany, ale tyko przedniejsze gubić. Miedzy innymi był barzo sławny Rotmistrz i Hetman w wojsku Rzymskim, na imię Teodorus, urodziwy wielce i mężny i bogaty a domu zacnego, nauczony i wymowny, a nade wszytko dobry barzo Chrześcianin i bogobojny sługa Boży. Ten mało przedtym swoję wielką wiarę i męstwo pokazał, nad okrutnym smokiem, który był w jego się ojczyźnie Euchaicie okazał w skałach – tak wielki, iż gdy się ruszył, ziemia pod nim drżała, a kamienie się kruszyło. Gdy wychodził na drogi, kogo jedno potkał, pożerał, bydło i ludzie. O tym gdy się dowiedział ten mocny mąż a sługa Chrystusów, jachał na wyzwolenie ojczyzny swojej, nie swemu męstwu, ale Chrystusowej sile, i wierze swej w Pana swego dufając – i na to miejsce przyszedł, gdzie smok on wychodził, konia swego z sobą mając.
   Prosili go ludzie inni aby z onego miejsca uciekał – a on się w modlitwie poruczał P. Bogu, mówiąc: Panie Jezu Chryste, daj mi moc nad tą bestią, która jest ludzką zgubą – Tyś usta lwom w jamie Danielowej związał, wspomóż mię godziny tej. A do konia się swego obróciwszy, rzecze: Bóg mój i bestiami władnie, nie bój się koniu mój, a pomóż mi do zwycięstwa, mocą Tego który cię stworzył. A koń uszy nastawiwszy, czekał – rychłoli wynidzie smok – którego wzywać ś. Teodor począł mówiąc: w imię Jezusa Chrystusa Pana naszego wynidź sam. Gdy się ruszać smok począł, a ziemia drżała – 2Teodor ś. przeżegnawszy się na koń wsiędzie – i gdy na oko smoka ujźrzy, konia zewrze, a koń na smoka wskoczył wszytkimi nogami, i przycisnął go do ziemie. A tym czasem głowę mu ściął Teodor, i podziękował Panu Bogu.
   Na ten cud wiele ludzi Pogańskich Chrzest ś. wzięli, w tego Boga wierząc, który takie zwycięstwo dał Teodorowi. To słysząc Licynius, z Nikomediej posłał do niego niemały poczet żołnierzów aż do Herakliej, blisko morza czarnego, gdzie na ten czas ś. Teodor przemieszkiwał – aby go uczciwie do niego przywiedli. I powiedzieli mu iż Cesarz pragnie widzieć osobę twoję. Ś. Teodor poznał chytrość Licyniusa, iż go o wiarę Chrześciańską stracić chciał – i słowy cudnemi ony posłańce odprawując, kila dni ich przy sobie zatrzymał – nakoniec część ich odesłał do Licyniusa z tym – aby sam Cesarz nie lenił się przyjachać, nabrawszy bogów swoich z sobą, żebych przy jego obecności, na owym sam miejscu ofiarę im czynił. Rzecz się to zdała Cesarzowi nieprzystojna tam jachać – ale gdy mu powiedzieli o zacności i wielkich cnotach i męstwie tego Teodora, mieniąc iż jeśli on bogi uczci, wiele innych Chrześcian za sobą od Chrystusa odwiedzie – jachał do Herakliej, mając z sobą przez ośm tysięcy ludzi.
   3Tej nocy po której nazajutrz wjachać miał w miasto, widział ś. Teodorus przez sen, iż był gdzieś na wysokim domie, a ogniste nań strzały leciały, a głos z nieba do niego: nie bój się Teodorze, Jam z tobą. Skoro się ocknął, tak to wykładał, iż miał męczeństwo dla Chrystusa podjąć – i był temu barzo rad – i modlił się Panu Bogu z płaczem, mówiąc: Bądźże zemną Panie w tej wojnie, na której będę dla Ciebie. A skoro mu powiedzą, iż już Licynius blisko miasta, umywszy oczy, oblókł się w kosztowne szaty, wsiadł na konia Dardańskiego, ze wszech najlepszego, zajachał i potkał Cesarza i pozdrowił. Cesarz go z wielką ochotą przyjął i całował, i tak witał: uroda twoja sama cię Królem czyni, po mnie być Cesarzem godzieneś.
   Potym gdy Cesarz zasiadł miejsce swoje, mówiąc wiele, rzekł nakoniec do Teodora: proszę cię uczci bogi moje dnia dzisiejszego, ofiarę im czyniąc. A on rzekł: każ bogi swe przedniejsze do mej komory znosić, iż je okadzę i doma je uczczę – a potym do ciebie je przyniózszy przy tobie ofiarę im uczynię. 4Był temu rad Cesarz, przyniesiono je do Teodora. A on zamknąwszy się z nimi, wszytkie pokołatał, porozbijał, i ono złoto i srebro z którego byli uczynieni, ubogim porozdawał. Po dwu dniu upomina się Cesarz obietnice: pokaż, powiada, chuć twoję ku bogom, żeby się z ciebie drudzy budowali. I wyrwie się jeden jego dworzanin Maksencjus i rzecze: Wczoram widział naszej wielkiej boginiej Diany rękę u jednego żebraka – wierzże mi Cesarzu iż cię ten Teodor oszukał. A Teodor rzecze: Jako Chrystus Bóg mój jest, tak to prawda co mówi Maksencjusz – jakoż wam pomoc dać mogą, a sami się z moich ręku wybawić nie mogli? Tedy prawie zdumiałym zostanie Cesarz, i twarz od gniewu mieniąc, rzecze: Przy tak wiele ludzi śmiał się z Cesarza naśmiać, i żarty ze mnie stroić? Co mam czynić z tym złym człowiekiem, dla któregom tu przyjachał, czcząc go w tym, a on mnie tak nie uczcił? 5A Teodorus ś. rzecze: Gniewasz się i szemrzesz Cesarzu, ale ja ryczę – i ty z Bogiem walczysz, a ja o Boga mówię – ty Go bluźnisz, a ja Go chwalę – ty umarłym służysz, a ja żywego Boga mam – tyś jest wąglik z Tracjej, a jam jest Rzymskim Książęciem – tyś Licynius, to jest, wiejadło, a ja Teodorus, to jest, dar Boży. Nie gniewaj się Cesarzu, bo sam swoję mękę pokazujesz, a osłowi i mułowi podobny jesteś.
   6Tedy Licynius barzo zapalony, porwać ś. Teodora, i zwlókszy go, żyłami wołowemi bić, i sześć set plag na grzbiecie, a pięć set na brzuchu zadać mu kazał. I potym go bez użalenia bić ołownemi basałyki, i ktemu kopytami żelaznemi targać, i blachami rozpalonemi rany jego palić, i skorupami spiekłą krew ocierać kazał. To nad nim czyniwszy, na pięć go dni głodem tak bez żadnego opatrzenia do więzienia schowano. Po piąci dni na krzyż go przybito, i przybili mu ręce i nogi, i miejsca tajemne przebodli. A nad to, do tak przykowanego, w oczy mu strzelać kazali, a drudzy członki jego poprzecz rzezali. A ja pisarz jego Augarus na tom patrzył, a widząc ciężkie męki jego, i wzdychania, płakałem u nóg jego – a on mi pomału rzecze: Pisarzu, czyń swój urząd, pisz co widzisz, i to zeszcie moje. 7Potym wołał mówiąc: Panie obiecałeś mi rzekąc: będę z tobą – czemużeś mię teraz opuścił? Widzisz miły Panie, źwierz i bestie leśne poraniły mię, dla Ciebie – wystrzelali źrzenice oczu moich, ciało rozpuścili ogniem, zęby wybito, sina twarz, i kości wysuszone na tym krzyżu. Pomni iż dla Ciebie na tym drzewie zawisłem, przez ogień, żelaza i gwoździe przeszedłem. Proszę weźmi ducha mego, a czyń z nim co raczysz – boć ja już umieram. Zatym mowę zamknął, a ciało jego wszytko jako rzeszoto skłóte i zdrapane było – wszyscy rozumieli, iż umarł, i tak go odeszli na krzyżu.
   8A w pierwsze sny w nocy, zstąpił Anioł Boży i zjął go z drzewa, i z gwoździ, i uczynił go zdrowego, i całego na wszytkim, tak jako pierwej. I uzdrowiwszy rzecze: Bądź dobrej myśli a umacniaj się w mądrości i łasce Bożej – oto Pan z tobą, a czemużeś mówił: opuścił mię, i odszedł ode mnie? I widząc się barzo zdrowego, dziękował P. Bogu swemu, i z weselem chwałę Jemu śpiewał: wychwalać Cię i podwyższać, Królu mój i Boże mój, i wielbić imię Twoje będę na wieki i na wiek wiekom.
   Licynius okrutny, niżli dzień przyszedł, ciało Teodora przynieść do siebie kazał – i posłał dwu dziesiątników, Antiocha i Patrycjusa, chcąc je w morze w skrzyni ołowianej wrzucić dla Chrześcian. Przyjdą, krzyż ujźrzą, a na nim nic nie najdą. I rzecze Antiochus: toćby prawie po Galilejsku, którzy mówią, iż Chrystus ukrzyżowany zmartwychwstał – aboć i tego dziś wskrzesił? A idąc dalej ujźrzą go siedzącego zdrowego, i śpiewającgo chwałę Panu Bogu, i wnetże zawoła Patrycjus: Wielki Bóg Chrześciański, a nie masz innego nadeń. I oba bliżej przystąpiwszy, rzeką: Prosimy przyjmi nas w towarzystwo od tej godziny, i my Chrześcianie już jesteśmy. 9I uwierzyli z nimi ośmdziesiąt innych żołnierzów. Dowie się Licynius, i pośle trzy sta żołnierzów innych, aby one nowowierzące pobili. Gdy do nich przyszli a obaczyli zdrowego Teodora, a on je naucza, i one też trzy sta uwierzyli. I potym bez liczby się ludzi naszło, i krzyknęli wszyscy: Jeden Bóg Chrześciański, a innego nie masz. I wołali: a co to za oprawca Licynius? Uderzmy nań kamieńmi – mamy Króla i Boga Chrystusa, którego Teodorus opowiada.
   Tedy pocznie być wielkie zamieszanie. I jeden z strony Licyniusa Leander, chciał mieczem ś. Teodora przebić – a Proconsul, to jest pierwszy pan po Cesarzu, obronił go, i Leandra zabił – a jego zaś drugi Merpas zabił. 10Tedy ś. Teodor wołając na nie ledwie ich uspokoił, mówiąc: bracia namilszy, Chrystus nasz ukrzyżowan jest, mścić się zakazał, a cierpliwość nam swoję zalecił. Tak bez liczby ludzi uwierzyło w Jezusa Chrystusa. A Teodorus cuda wielkie czynił, jednym dotykaniem ręki swej leczył niemocy i diabły wyganiał. Powiedzą Licyniusowi – iż już lud wszytek przez tego Teodora w Boga uwierzył. A on przedsię jako jadowity pies posłał oprawcę, aby głowę Teodorowę ściąwszy przynieśli. Wszytek go lud bronić chciał, ale ś. Teodor długą rzecz do nich uczynił, oznajmując im powołanie Chrześciańskie do cierpliwości. A żeby Licyniusowi za złe nie mieli, ponieważ jest sługa ojca swego diabła – a mnie, powiada, do korony u Boga naznaczonej kwapić się przez śmierć taką i Pana mego naśladować potrzeba. I uczyniwszy modlitwę, a swoje miłe towarzysze, i owce w Bogu pozyskane pożegnawszy, i pisarzowi swemu o ciele swym gdzie miało leżeć poleciwszy, szyję swoję pod miecz ściągnął. I tak dokonał, królując z naszym P. Jezusem Chrystusem, którego jest państwo na wieki. Amen.

   11Nie dziwujmy się iż ten żołnierz tak ostro mówi. Żołnierz jest, a żołd Chrystusów zaczął, umrzeć chce zań, o świat i pany niedba, chciało mu się nielada męczeństwa, i był pewien wytrwania z onego objawienia – ostro chciał cierpieć – przeto ostro mówił o Boga swego, nie z pychy, ale z dufności i z męstwa w Bogu swym. Napisano też: odpowiadaj głupiemu wedle głupstwa jego.
   2. Nigdy Chrześcianie i męczennicy na urząd się targać niechcieli, ani się nań buntować radzili, choć się onym złym, niewiernym, i niesprawiedliwym urzędnikom drugdy mocą odjąć i sprzeciwić mogli – czcili moc Bożą w nagorszych urzędnikach, wedle Apostoła. Aż gdy Pan Bóg dał urzędniki, pany i Cesarze Chrześciańskie, dopiero na obronę wiary ś. miecza panowie używać poczęli, z porządnych urzędów swoich im na to też od Boga danych, jako czyniły Machabejskie one Książęta, i inni.

1  II. Martii. Marca. Mart. R. 7. Febru.
Smoka wielkiego jako ś. Teodorus zabił.
Widzenie i objawienie korony męczeńskiej.
Teodorus pokołatał bogi pogańskie.
Mężna odpowiedź.
Wielka męka.
Modlitwa ś. Teodora.
Uzdrowiony od Anioła.
Wiele żołnierzów do Chrystusa przystało.
10  Odejmować się Chrześcianie tyrannom niechcieli, i czcić je kazali.
11  Obrok duchowny.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

piątek, 18 stycznia 2019

Wzory z wyobraźni

Kawałek wyobraźni może być kawałkiem nieba. Czasami jednak ludzie mają tylko pęknięte okulary i oddają wykrzywiony obraz tego, co rzeczywiste.

środa, 16 stycznia 2019

(113) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu

   30 Kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie; i kto nie zbiera ze Mną, [ten] rozprasza.
   31 Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą ludziom odpuszczone, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. 32 Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciwko Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym. 33 Albo uznajcie, że drzewo jest dobre, a wtedy i jego owoc jest dobry, albo uznajcie, że drzewo jest złe, a wtedy i owoc jego jest zły; bo po owocu poznaje się drzewo. 34 Plemię żmijowe! Jakże wy możecie mówić dobrze, skoro źli jesteście? Przecież z obfitości serca usta mówią. 35 Dobry człowiek z dobrego skarbca wydobywa dobre rzeczy, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa złe rzeczy. 36 A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. 37 Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony. (Mt 12,30-37)

   28 «Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. 29 Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego». 30 Mówili bowiem: «Ma ducha nieczystego». (Mk 3,28-30)

   10 Każdemu, kto powie jakieś słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie odpuszczone, lecz temu, kto bluźni przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczone. (Łk 12,10)

   30 ὁ μὴ ὢν μετ’ ἐμοῦ κατ’ ἐμοῦ ἐστιν, καὶ ὁ μὴ συνάγων μετ’ ἐμοῦ σκορπίζει.
   31 Διὰ τοῦτο λέγω ὑμῖν, πᾶσα ἁμαρτία καὶ βλασφημία ἀφεθήσεται τοῖς ἀνθρώποις, ἡ δὲ τοῦ πνεύματος βλασφημία οὐκ ἀφεθήσεται. 32 καὶ ὃς ἐὰν εἴπῃ λόγον κατὰ τοῦ υἱοῦ τοῦ ἀνθρώπου, ἀφεθήσεται αὐτῷ· ὃς δ’ ἂν εἴπῃ κατὰ τοῦ πνεύματος τοῦ ἁγίου, οὐκ ἀφεθήσεται αὐτῷ οὔτε ἐν τούτῳ τῷ αἰῶνι οὔτε ἐν τῷ μέλλοντι.
   33 Ἢ ποιήσατε τὸ δένδρον καλὸν καὶ τὸν καρπὸν αὐτοῦ καλόν, ἢ ποιήσατε τὸ δένδρον σαπρὸν καὶ τὸν καρπὸν αὐτοῦ σαπρόν· ἐκ γὰρ τοῦ καρποῦ τὸ δένδρον γινώσκεται. 34 γεννήματα ἐχιδνῶν, πῶς δύνασθε ἀγαθὰ λαλεῖν πονηροὶ ὄντες; ἐκ γὰρ τοῦ περισσεύματος τῆς καρδίας τὸ στόμα λαλεῖ. 35 ὁ ἀγαθὸς ἄνθρωπος ἐκ τοῦ ἀγαθοῦ θησαυροῦ ἐκβάλλει ἀγαθά, καὶ ὁ πονηρὸς ἄνθρωπος ἐκ τοῦ πονηροῦ θησαυροῦ ἐκβάλλει πονηρά. 36 λέγω δὲ ὑμῖν ὅτι πᾶν ῥῆμα ἀργὸν ὃ λαλήσουσιν οἱ ἄνθρωποι ἀποδώσουσιν περὶ αὐτοῦ λόγον ἐν ἡμέρᾳ κρίσεως· 37 ἐκ γὰρ τῶν λόγων σου δικαιωθήσῃ, καὶ ἐκ τῶν λόγων σου καταδικασθήσῃ. (Mt 12,30-37)

   28 Ἀμὴν λέγω ὑμῖν ὅτι πάντα ἀφεθήσεται τοῖς υἱοῖς τῶν ἀνθρώπων τὰ ἁμαρτήματα καὶ αἱ βλασφημίαι ὅσα ἐὰν βλασφημήσωσιν· 29 ὃς δ’ ἂν βλασφημήσῃ εἰς τὸ πνεῦμα τὸ ἅγιον, οὐκ ἔχει ἄφεσιν εἰς τὸν αἰῶνα, ἀλλ’ ἔνοχός ἐστιν αἰωνίου ἁμαρτήματος. 30 ὅτι ἔλεγον· πνεῦμα ἀκάθαρτον ἔχει. (Mk 3,28-30)

   10 Καὶ πᾶς ὃς ἐρεῖ λόγον εἰς τὸν υἱὸν τοῦ ἀνθρώπου, ἀφεθήσεται αὐτῷ· τῷ δὲ εἰς τὸ ἅγιον πνεῦμα βλασφημήσαντι οὐκ ἀφεθήσεται. (Łk 12,10)

   Dlatego mówię wam, że ten, kto nie jest ze Mną, jest przeciwko Mnie i kto ze Mną nie gromadzi, ten rozprasza. Ja bowiem jestem Tym, który jest.
   A ten, kto nie wierzy w to, co już jest prorokowane, grzeszy przeciw Duchowi Świętemu, którego słowo było powiedziane przez proroków. [Duch ten] nie jest kłamstwem ani błędem i dlatego trzeba Mu wierzyć bez opierania się.
   Powiadam wam: wszystko zostanie ludziom wybaczone, każdy grzech i każde bluźnierstwo, gdyż Bóg wie, że człowiek jest nie tylko duchem, ale i ciałem, a ciało, kuszone, podlega nieprzewidzianym słabościom. Jednak bluźnierstwo przeciw Duchowi nie będzie wybaczone. Temu, kto mówiłby przeciw Synowi Człowieczemu, będzie jeszcze wybaczone, gdyż obciążenie ciałem – które otacza Moją Osobę i otacza człowieka mówiącego przeciwko Mnie – może go jeszcze wprowadzać w błąd. Temu jednak, kto mówiłby przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie wybaczone ani w tym życiu, ani w życiu przyszłym, gdyż Prawda jest jaka jest: wyraźna, święta, niezaprzeczalna i przemawiająca do ducha w taki sposób, że nie wprowadza ducha w błąd. Zatem błąd popełniają ci, którzy dobrowolnie pragną błędu. Zaprzeczać Prawdzie wypowiedzianej przez Ducha Świętego to zaprzeczać Słowu Boga i Miłości, jaką to Słowo z miłości dało wszystkim ludziom. A grzech przeciw Miłości nie jest wybaczany.
   Każdy jednak wydaje owoce ze swojego drzewa. Wy wydajecie wasze i to nie są dobre owoce. Jeśli wy dajecie [ogrodnikowi] dobre drzewo, żeby je posadził w waszym sadzie, to ono wyda dobre owoce, lecz jeśli dajecie złe drzewo, zły będzie owoc, jaki z niego zostanie zerwany, i wszyscy powiedzą: „To drzewo nie jest dobre”. Po owocach bowiem poznaje się drzewo.
   Jakże możecie uważać, że potraficie dobrze mówić – wy, którzy jesteście źli? Usta przemawiają przecież z tego, co napełnia serce. I to z nadobfitości tego, co mamy w sobie, pochodzą nasze czyny i nasze słowa. Dobry człowiek wyciąga ze swego dobrego skarbca rzeczy dobre. Człowiek zły wyciąga ze swego skarbca rzeczy złe. Mówi i działa zgodnie z tym, co ma w swoim wnętrzu. I zaprawdę powiadam wam, że lenistwo jest grzechem, lecz lepiej nic nie robić niż robić źle.
   I mówię wam też, że lepiej milczeć niż wypowiadać się niepotrzebnie i złośliwie. Chociaż milczenie [może] być lenistwem, praktykujcie je raczej zamiast grzeszyć językiem. Zapewniam was, że za każde słowo wypowiedziane niepotrzebnie zażąda się od ludzi wytłumaczenia się w dniu Sądu. I mówię wam, że ludzie będą usprawiedliwieni dzięki słowom, jakie wypowiedzieli, a także przez [same] swe słowa zostaną potępieni. Uważajcie więc wy, którzy tak wiele ich wypowiadacie, a są one więcej niż zbędne, gdyż nie tylko są niepotrzebne, lecz powodują zło i mają za cel oddalenie serc od Prawdy, która do was mówi». (III (cz. 3–4), 132: 2 września 1945. A, 6343-6363)

   Per questo vi dico che chi non è con Me è contro di Me, e chi con Me non raccoglie disperde. Perché Io sono Colui che sono. E chi non crede questo, già profetizzato, pecca contro lo Spirito Santo, la cui parola fu detta dai Profeti e non è menzogna né errore, e va creduta senza resistenza.
   Perché Io ve lo dico: tutto sarà perdonato agli uomini, ogni loro peccato e bestemmia. Perché Dio sa che l’uomo non è solo spirito ma è carne, e carne tentata che soggiace ad improvvise debolezze. Ma la bestemmia contro lo Spirito Santo non sarà perdonata. Chi avrà parlato contro il Figlio dell’uomo sarà ancora perdonato, perché la pesantezza della carne, che avvolge la mia Persona e avvolge l’uomo che contro Me parla, può ancora trarre in errore. Ma chi avrà parlato contro lo Spirito Santo non sarà perdonato né in questa né nella vita futura, perché la Verità è quella che è: netta, santa, innegabile, ed espressa allo spirito e in maniera che non induce ad errore. Altro che in coloro che volutamente vogliono l’errore. Negare la Verità detta dallo Spirito Santo è negare la Parola di Dio e l’Amore che quella parola ha dato per amore degli uomini. E il peccato contro l’Amore non è perdonato.
   Ma ognuno dà i frutti della sua pianta. Voi date i vostri, e frutti buoni non sono. Se voi date un albero buono perché sia messo nel verziere, esso darà buoni frutti; ma se date un albero cattivo, cattivo sarà il frutto che da esso sarà colto, e tutti diranno: “Questo albero non è buono”. Perché è dal frutto che si conosce l’albero. E voi credete di poter parlare bene, voi che siete cattivi? Perché la bocca parla di ciò che gli riempie il cuore. È dalla sovrabbondanza di ciò che abbiamo in noi che noi traiamo i nostri atti e i nostri discorsi. L’uomo buono trae dal suo buon tesoro cose buone; il malvagio dal suo cattivo tesoro leva le male cose. E parla e agisce secondo il suo intimo.
   E in verità vi dico che l’ozio è colpa. Ma meglio è oziare che fare opere malvagie. E anche vi dico che è meglio tacere che parlare oziosamente e malvagiamente. Anche se il tacere è ozio, fatelo piuttosto che peccare con la lingua. Io vi assicuro che di ogni parola detta oziosamente agli uomini sarà chiesta la giustificazione nel giorno del Giudizio, e che per le parole dette saranno gli uomini giustificati, e dalle parole stesse saranno condannati. Attenti, perciò, voi che tante ne dite di più che oziose, perché sono non solo oziose ma operanti nel male e allo scopo di allontanare i cuori dalla Verità che vi parla. (4, 268)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001

poniedziałek, 14 stycznia 2019

Niemiłości

Nie każde serce
jest sercem miłości
Nie każde „kocham Cię”
jest kochaniem rzeczywiście Ciebie
Nawet tulenie
bywa tuleniem zjawy
Bo pieścisz wyobrażenia
a nie wychodzisz na spotkanie
Wyzwania

niedziela, 13 stycznia 2019

(66) Żywoty Świętych: Adam i Ewa

Żywot pierwszych rodziców naszych
Jadama i Ewy,
i Historia o stworzeniu świata.1

   Iż miesiąca tego, który Marzec zowiem, świat (jako mieni wielu Doktorów) i z nim pierwszy ojcowie naszy Jadam i Ewa, stworzony, i ktemu tegoż miesiąca wcielony jest Syn Boży w żywot Przenaświętszej Bogarodzice, i na krzyżu rozpięty o tymże czasie zagubiony świat odkupił – położę tu żywot Jadama i Ewy, z powieścią o stworzeniu świata, za czym na swych miejscach i inne żywoty Świętych w Bibliej opisanych wyłożę. Bo z nich jest więtsze niżli z inych zbudowanie, przykłady i pobudki do dobrego, jako z słów Ducha Świętego, aby i do Bibliej tych, którzy nie rozumieją, abo którym bezpieczne jej czytanie nie jest, tęskno nie było. Bo nie wszytko zdrowe jest gołego a nierozumianego Pisma czytanie. Ma wielką w sobie trudność, ma kości któremi prosty udawić się, i hardy zabić się, i głębokość w której pyszny rozum utopić się może, co na dzisiejszych heretykach widzim, iż z Bibliej źle rozumianej, wszytkie swe błędy i bluźnierstwa brać chcą. Przeto Kościół Boży jako matka opatrzna i zdrowie dzieci swych obmyślająca, nie każdemu radzi gołe Pismo Święte czytać – nie z której zazdrości ani z wątpienia o prawdzie nauki swej – ale z miłości ku dzieciom, aby się twardym chlebem, bez jej łamania i zeżwania nie podawiły. I w Starym Zakonie, pisze Hieronym ś.2 – czytania Ksiąg Rodzajów, i pienia Salomonowego, i Proroków, nie każdemu dopuszczano. I w Nowym Zakonie Chrystus, w osobie onego Samarytana, dwa one srebrne na potrzebę chorego, któremi się dwa testamenty Pisma Ś. starego i nowego rozumieją, 3nie choremu samemu, ale gospodarzowi i lekarzowi jego, w ręce podał. Bo chory mając pieniądze, chuciby swej skażonej, do szkodliwych napojów i potraw, a nie zdrowiu dogadzał. Tak tedy tę historią poczynam.

   Nic było Panu Bogu po tym stworzonym niebie, ani po Aniołach, ani po tym wszytkim co jest, i co się rusza, i co roście i co żyje, i rozum ma na niebie i na ziemi. Bo On bez tego we Trzech Personach, Ociec, Syn, i Duch Ś. był przed wieki bez wszelkiego stworzenia sam w sobie sławny, wielki, nic nie potrzebujący. Ale dobroć Jego, iż jest z natury użyczająca się – jako istność Bóstwa swego na Syna rodzeniem, i przez Syna na Ducha Ś. tchnieniem, bez początku i przedwiecznie wylać wewnątrz raczył – tak też i zwierzchnie w rzeczach poczętych i stworzonych, użyczliwym się być pokazał, szczęścia swego i doskonalstwa stworzeniu udzielając, aby nie bywszy, było, trwało, ruszało się, i żyło, a każde cząstkę jakąkolwiek i odrobinę szczęścia Boskiego wedle natury, potrzeby, i pojęcia swego miało – żeby w stworzeniu Stworzyciel pokazał swoję niezmierną moc, niewybadaną mądrość, niewyczerpaną dobrotliwość. Przetoż za mocą Jego z niszczegoż, bez naczynia, bez materiej, bez pomocy i roboty budowniczej stanął ten świat, dziwne dzieło i pałac wszytkiego co jest, niebo i ziemia. 4Na niebie nie jedno niebo, ale wiele ich tam nam jeszcze niewidomych, okrom tego na które patrzym, uczynił, więtszych, piękniejszych, i szerszych. Gdzie stworzył i osadził Anioły i Duchy one, wojska,5 mocy swej niezliczone, hufce na dziewięć chórów rozdzielone, uszykowany poczet chwały swojej, i sługi światłości swej. 6Które stworzywszy, dał im wolną wolą do służby swej, niechcąc nic po nich poniewolnego, jeśliby rozumieli iż to z ich dobrem, Twórcy się swemu kłaniać, a Jemu samemu służyć, aby w tym darowania wiecznej chwały i dobra nieodmiennego w niebieskich rozkoszach, za takie wolności onej swej przy łasce Bożej użycie, oczekiwali.
   Tedy jedni Aniołowie, którym był głową Lucyfer, w pychę się udali,7 na samych siebie i dary dane patrząc, a do Twórce swego Boga, od którego je wzięli, onych nie obracając, źle użyli wolności swej, chcieli być Bogu równi, pokory żadnej Jemu i pokłonu nie oddając. Zaczym wzięli karanie swe, strąceni do ciemności piekielnych, w wiecznej nędzy, chwałę wieczną utraciwszy, zostali, i tak na wolej swej zatwardzieli, iż na wieki wiekom obrócić jej ku Panu Bogu, i Jego miłować nie mogą. A drudzy mędrszy, grzechowi się onemu i pokusie sprzeciwili, z nimi prawie walcząc, i przy pokorze a powinności swej ku Twórcy swemu zostając.8 Za co odnieśli wieczne ono i nieodmienne szczęście i widzenie oblicza Bożego, i tak są na wolej i myśli swej utwierdzeni, iż nigdy już zgrzeszyć ani utracić szczęścia swego nie mogą.
   Potym chcąc Pan Bóg inne także Anielskie, nieśmiertelne i rozumne stworzenie, to jest człowieka, na uczestnictwo chwały swej, i ono szczęście, z którego źli Aniołowie wypadli, uczynić – umyślił ducha Anielskiego w ciele stworzyć, aby duch przedziwny a niewidomy do hardości, jako oni pierwszy, takiej przyczyny nie miał, a ziemią i ciałem obciążony, pokornym Twórcy swemu zostawał. I postawił pierwej widomy ten świat dla człowieka, który miał być w ciele widomym, tworząc to cielesne stworzenie dla niego, aby je miał sobie ku docześnemu mieszkaniu, pociesze, ochłodzie, ku potrzebie i ku uczciwej zabawie swojej. I postawił to widome niebo, jako sklep wysoki, i rozciągnął je jako tablice abo księgi,9 aby w nie przyszły człowiek patrzył, a moc i piękność Boską na nich wyczytał, i do tak wysokiego a pięknego pałacu wzdychał – rozciągnął je jako piękny kobierzec haftowany drogiemi kamieńmi i perłami, takiemi rozlicznej światłości gwiazdami, i promieńmi złotymi, aby wejźrzenie i wzrok swój, przyszły dzierżawca uweselał – a tam myśl swoję wszytkę obracał. Dał i biegi rozmaite na słońce i gwiazdy, uczynił dzień na zabawy, a noc na ludzkie odpoczynienie – rozkazując słońcu, miesiącowi, i gwiazdom inym, aby ku posłudze przyszłego pana swego człowieka, biegać nie omieszkały, a o drodze swej, i czasiech wiedziały.
   Postawił i ziemię bez dna i fundamentów, na samym ją słowie swym i rozkazaniu zawiesiwszy, i spędziwszy z niej wody morze uczynił, a ziemię osuszył, rozkazując górnym morskim wodom,10 aby brzegów i grobel swych, z miękkiego i niskiego piasku usypanych, nie mijały, a tam gdzie kazał, łamały wełny swoje, i nazad się wracały. I przybrał grubą ziemię, trawą i zioły,11 na użytki i lekarstwa ludzkie potrzebnemi, kwiaty rozkosznemi i wonnemi, rodzajnemi drzewy, wysokimi gajmi, wesołymi dąbrowami, pięknemi górami, kruszcami złotemi, śrebrnemi, i innemi, wdzięcznemi pagórkami, szerokimi polmi, zielonemi łąkami, strumyszczkami i rzekami małymi i wielkimi, wiecznie płynącymi. I rozkazał ziołom, i drzewom, aby nasienie na zachowanie i rodzaj swój wiecznie wypuszczały. Potym i wody okrasił i napełnił, Twórca wszego, aby miały swe obywatele – i naczynił w nich wielorybów i ryb, rodzajów i smaków rozmaitych, i ku podziwieniu wielkich i małych – dał też na morze różne wiatry, na jazdę i płynienia ludzkie, drogę im na samych gwiazdach ukazując – a na wełnach i wzruszeniu, i pod obłoki podnoszeniu od wiatrów wód onych moc Boską swoję zjawiając. Powietrze też ozdobił rozmaitemi ptaki, z pierzem pięknym, z farbami, głosy, i śpiewaniem różnym, ku ochłodzie ludzkiej – dając im mięsa smaczne i dziwnie różnemi smakami, ku potrzebie i żywności człowieka.
   Nakoniec dnia szóstego stworzył z ziemie bestie i nieme twarzy, i to co się jedno rusza na ziemi, i naczynił źwierząt rozmaitych, domowych i leśnych, łaskawych i dzikich, każdemu dar jaki w mięsie, w mocy, w robocie, w skórze, w biegu, dla człowieka zostawując. A iż temu co jedno stworzył na ziemi, w wodzie, i powietrzu, dać miał pana i głowę – 12uczynił ine panu mieszkanie jako zamek nad miastem, i postawił pałac osobny, a pokój jego, to jest, on rozkoszny Raj – gdzie wszytko co stworzył, co narozkoszniejszego, i nalepszego zebrał. Ziemię w nim uczynił wysoką, piękną, z pagórkami i cztermi rzekami, i zioły ją, kwiaty wonnemi, i pięknemi, także i drzewy rozsadzonemi, z owocy przewybornemi osadził. Puścił powietrze nigdy się niemieniące, jasnością zawżdy słoneczną wesołe, a jako w ustawicznej wiośnie ciepło dał bez upalenia, i wiatry letne chłodzące, i wszytkie tam wszczepił i fundował rozkoszy.
   Nagotowawszy wszytko, a już jako członki i tułów postawiwszy – dopiero temu wszytkiemu o głowie radził, mówiąc: dobre to wszytko i barzo dobre – ale głowy i pana nie masz. I rzekł Ociec do Syna i Ducha ś. – Trójca błogosławiona i jeden Bóg: Uczyńmy człowieka, na obraz i podobieństwo nasze – zlećmy jemu panowanie na ryby morskie, i na ptastwo powietrzne i na bestie ziemskie, i na wszytko co się rusza na ziemi. 13I stworzył Pan Bóg człowieka, to jest parę ludzi, męża i niewiastę. Pierwej męża z ziemie, potym niewiastę z kości jego, czyniąc im ciało bestiom nieco podobne – ale duszę uczynił im na obraz i podobieństwo swoje – to jest, dał im duszę nieśmiertelną, rozumną, sobą władnącą, i sobie wolną, i do otrzymania chwały wiecznej sposobną – 14bo w tym człowiek, Boży obraz na sobie z przyrodzenia włożony ma, iż nigdy umrzeć nie może, a zna złe i dobre z natury, wiedząc co przystoi a co nie przystoi. 15A jako Bóg wolna rzecz jest, nic z musu nie czyni – tak tę wolność z przyrodzenia, jako obraz swój, dał człowieku – aby sprawy swe wolne miał, i nic nie czynił, jeno z obierania i upodobania – nie tak jako bestie, które z skłonności natury, czynią to, do czego ich wiedzie przyrodzenie, rady nierady – uczynił go jako wielkim wolnym królem, jako i Anioły z przodku, aby znając Boga swego, z dobrej Mu wolej swej a nieponiewolnie służył – i obiecując mu wieczną chwałę i widzenie twarzy swej, do tego sposobnym go uczynił. 16Nakoniec spaniałość mu swego podobieństwa dał, aby był jako bóg ziemski, światem i to co na nim jest, w wodzie i na powietrzu, i nad źwierzęty, i nad tym co żyje, władnący.
   I tak stanął Jadam uczyniony w męskich dorosłych leciech, żadnego z ojca i matki rodzaju nie mając. A iż człowieka stworzył P. Bóg z natury towarzyskim – rozumiał iż miał bez towarzysza tesknić, z którymby szczęścia swego społeczność miał (bo w dobrym mieniu i szczęściu nawiętszym, nie wytrwałby człowiek, gdyby nie miał uczestnika dobra swego) przepuścił Pan Bóg sen na Jadama, i uczynił z kości jego niewiastę – którą, iż była z niego wzięta, duchem prorockim poznał gdy się ocucił, mówiąc: to jest kość z kości moich – zwana mężatką będzie, bo z męża wzięta jest. O jako się tam już ona para ludzi Panu Bogu swemu pokłoniła, iż je stworzyć tak raczył, z wielkimi a niewymownemi dary.
   17Trojakimi człowieka P. Bóg przywilejmi obdarzył – przyrodzonemi, darowanemi, i docześnemi świeckimi. Przyrodzone, których nigdy stracić nie mógł, te są – iż go na obraz swój i podobieństwo stworzył, duszę mu dając, jako się rzekło, nieśmiertelną, rozumną, wolnie sobą władającą – i nad bestiami panowanie. A darowne i niebieskie temu dane są przywileje, które się in gratia & iustitia originali, to jest w łasce i sprawiedliwości pierworodnej zamykają. 18Łaska ta była, iż wdzięczny Bogu i Jemu miły jako syn jaki był – i wysłużyć sobie mógł łacno niebieskie królestwo, do którego swego czasu przeniesion być miał. A sprawiedliwość pierworodna ta była – iż w sobie nie miał coby mu do pełnienia wolej Bożej i porządku rozumnego przeszkadzało – to jest, wola jego rozumowi się nie sprzeciwiała, ani ciało rozumnej wolej, żadnej wojny nie czyniło do czego rozum drogę ukazał, wnet bez trudności wola zezwoliła – a co dusza chciała, to ciało i jego namiętności, bez wymówki i trudności czyniło – a konkupiscentiej, to jest, nierządnej żądzej i cielesności, rozumowi się sprzeciwiającej, nie było. I tak w onej prostocie i prawości, czynili wolą Bożą, tak łacno, jako gdy kto po wodzie płynie.
   19Dla tegoż i ciało od złej żądzej wolne, dwa miało wielkie przywileje. Pierwszy, iż na nim nic szpetnego i niewstydliwego być nie mogło – bo we wszytkim duchowi i rozumowi powolne było, zapalenia żadnego i chciwości przeciw wolej rozumnej nie mając – 20i przetoż byli nadzy, a nic się nie wstydzili, bo nic nieprzystojnego i przeciw wolej rozumnej żądać ciało nie mogło – a iż grzech jest odstąpienie od rozumnej a dusznej wolej, a za grzechem idzie wstyd i sromota – gdzie grzechu nie było, a ciało się z rozumem zgadzało, tam też i wstyd być nie mógł. Drugi przywilej miało ciało, iż za tą powolnością, którą duszy i rozumowi uczyniło, umierać nigdy nie mogło – ale dusza oną prawością pierworodną obdarzona, ożywiać ciało na wieki mogła – zwłaszcza przy drzewie żywota, w raju posadzonego, mieszkając. Dał mu też Pan Bóg i trzecie dary docześne – to jest pociechę w potomstwie, rodzenie niewiastom bez boleści, władzą nad wszytkiemi źwierzęty, żywności bez pracej, i rozkosz onę rajską, a uwiarowanie wszytkich kłopotów.
   21Takiemi przywilejmi i dary opatrzywszy przodki nasze – prowadził ich P. Bóg do pałacu, dla nich osobliwie zbudowanego – to jest do Raju, na zamek a królewskie mieszkanie. I ukazal im one dla nich nagotowane rozkoszy rajskie. 22Bo ziemia ta, na której jesteśmy teraz, jako stajnia abo jaka obora dla bydła tylo uczyniona była – a ludzkie mieszkanie było, górne one pałace Rajskie, w które Pan rodzice nasze pierwsze wprowadził. I oddawszy im Raj a possessją naznaczywszy, przed zamkiem kazał bestiom i ptastwu wszytkiemu stanąć – i wyszedszy z Raju, oddał im je ku posłudze i niewolej – dając taki rozum i mądrość Jadamowi, iż wiedział naturę wszytkich, i dał im przezwiska wedle przyrodzenia każdego. 23Nakoniec aby też sami o Panu swym wiedzieli – okrom prawa na ich sercach napisanego – dał im takie rozkazanie, żeby się drzewa tego, które potym zwano wiadomość dobrego i złego, nie dotykali, ani z owocu jego pożywali – i uczynił z nimi i potomki ich zmowę: zachowacieli się przy wolej mojej, a to małe rozkazanie spełnicie – wszytkie te dary któremim was opatrzył, wleję na potomstwo wasze na wieki – a potym wezmę was do siebie z ciałem i z duszą, na niewidome one niebieskie rozkoszy, i królestwo, od którego źli Aniołowie odpadli. A jeśli przestąpicie wolą moję, wy i potomkowie waszy, śmiercią zarażeni będziecie, i łaskę i te dary moje oddalę od was, a karać was wiecznym potępieniem, jako i złe anioły, będę.24 25Naznaczył im i zabawę dla próżnowania, nie jako robotę abo pracę, ale jako ochłodę. Rozumiem iż podobno nie inną, jedno aby wolą świętą Jego czynili, chwaląc Go jako ziemscy Aniołowie, we dnie i w nocy – a żeby strzegli, aby miejsca onego nie utracili – ponieważ jeszcze upaść mogli.
   Długoli się tak sprawowali i w onym Raju byli, na to domysłu ludzkiego nie zstanie. Po długimli po krótkimli czasie, przyszedł on przeklęty ociec kłamstwa, i początek grzechu, dusz rozbójca Lucyper, który swego szczęścia zachować niechcąc, zazdrością i złością o ludzkie się pokusił – aby Bogu wzgardę, ludziom piekło zjednał, a sobie towarzystwa w mękach przymnożył – nie mógł wytrwać, iż człowiek obłożony ciałem ziemskim będąc, lepiej się sprawował, niżli on bez ciała – zwieść go, i od Boga oddalić zdradą swoją chciał. Wziąwszy na się osobę wężową, począł z niewiastą rozmawiać: 26Czemuż wam Bóg rozkazał pościć, a nie jeść z każdego drzewa, to co stworzone jest ku pożywieniu? A cóż to wasze za szczęście gdy tak smacznej i pięknej rzeczy nie skosztujecie? Wszak to jedna męka patrzyć, a nie pożywać – i tak złą pożądliwość przeciw wolej Bożej miotać na nie począł. A niewiasta odpowie: wolnoć nam z innych pożywać – ale z tego nie wolno – bo nam Bóg zakazał, i śmiercią zagroził, mówiąc: umrzecie. 27O nieszczęsna niewiasto, czemu się z tym nieprzyjacielem w rzecz wdajesz? Jakoś zaraz nie poznała, iż to twój zdrajca, który cię śmie o to pytać, czemu Bóg to abo owo rozkazał? Aza Jemu nie wolno rozkazać co chce? Aza się winien sprawować stworzeniu swemu Pan i Stworzyciel wszytkiego? Nie trzeba pytać, czemu co rozkazał, jedno pełnić to co rozkazał. Diabelski to głos jest, gdy co Bóg mówi, pytać się: czemu to? A nie tylo się w tym nie obaczyła – 28ale i w tym iż do towarzysza starszego nie pobieżała, radząc się go o to, ale się sama w taką chytrą rozmowę wdała. W pokusie, której kto się starszemu nie zwierzy, prędko w niej zginie.
   Gdy widział czart iż mu się pierwszy stopień powiódł, że nie uciekła zaraz, i do towarzysza nie pobieżała, skłonił się do drugiego – i niewstydliwą paszczeką matactwo Bogu i zazdrość zadał, mówiąc: nie umrzecie, takci to Bóg wam wielkiego dobra zajźrzy – byś wiedziała jaką moc ma dziwną a niewidomą ten owoc, skoro go skosztujecie, wnetże się otworzą oczy wasze, i będziecie jako bogowie, złe i dobre wiedzący. I uwierzyła czartu ona niewiasta – zraniona pychą jadu diabelskiego, chciała wiele umieć a bogiem zostać. O opłakana niewiasto, jako takim rzeczom niepodobnym wiarę dajesz? Jako Stworzyciela i Dobrodzieja swego zapominasz? Czemu oczy swe na piękność jabłka, uszy na słuchanie węża, serce na wzgardę Boga twego obracasz? I śmiała rękę ściągnąć, i urwać, i skusić jabłka i owocu onego. 29A nie mając na tym dosyć, jeszcze zarażona jadem czartowskim, i męża zaraziła namową swoją. Mąż towarzysza jedynego miłujący, niechciał żony zasmucać, zezwolił na grzech jej, i skusił owocu z ręki jej, i przestąpił prawo i rozkazanie Stworzyciela i Dobrodzieja swego, i sam siebie i nas potomki swe zgubił. Tedy wnetże ziściło się zarazem słowo Boże i pogróżka Jego na nich. 30Umarli na duszy, tracąc łaskę Bożą, która jest dusza dusze naszej. Bo jako ciało bez dusze martwe – tak dusza bez Boga i miłości a łaski Jego, umarła jest – a nie żyje jedno na potępienie i śmierć wieczną. Ciała też ich śmierć zaraz zarażać poczęła, gdy się nagiemi i nędznemi i kłopotom i bojaźniom, które do śmierci prowadzą, podległemi uczuli.
   Dary też one i przywileje, o których się wyższej mówiło, niektóre zgoła utracili, a przyrodzone grzechem onym osłabili i powątlili. Bo z darownych i z łaski danych, jako on co szedł do Hierycha z Jeruzalem, obłupieni są, a na przyrodzonych poranieni i na poły żywi zostali. 31Darowna była ona łaska i synowskie sposobienie, z której byli jako dzieci przed ojcem umiłowanemi i wdzięcznemi – iż cokolwiek poczęli, to im szło na wysługę żywota wiecznego i nieba – i chodzili bezpiecznie przed Bogiem, w onym miłym a bliskim towarzystwie Jego, i bezpieczności duchownej – to iż stracili, tego znak był – iż się już przed Bogiem kryli, a na głos Jego drżeli, i ukazać Mu się nie śmieli. Za tymże szło iż wpadli w potępienie wieczne i niewolą diabelską, którego posłuchali, i jego pychy i przestępstwa uczestnicy będąc, męki też jego i potępienia towarzyszmi zostali. 32Darowna też była ona pierworodna sprawiedliwość i prawość, a porządek duszny z ciałem i żądzą cielesną, i z wolą rozumną, iż w nas nie było żadnej konkupiscencjej, to jest złej a niepowolnej rozumowi żądzej (zaczym szła nieskazitelność i nieśmiertelność ciała) co iż zaraz stracili, a żądze rozumowi i duszy niepowolne w ciało wsiane już mieli – po tym było znać iż się ciało ich i nieposłuszna żądza zapalać, i sprzeciwić rozumowi i woli ich poczęła – tak iż sami siebie wstydzić się musieli, i bieżawszy miedzy drzewo, z liścia figowego zasłony sobie upletli. I tu umierać ciało ich, którego się wstydzili, i psować się w nierządnej chuci, a do ziemie i prochu lecieć poczęło. I uczuli sprawiedliwe karanie i rebellią ciała poddanego swego – 33bo jako oni Panu swemu posłuszeństwo złamali – tak też poddane ich ciało duszy i rozumnej woli posłuszeństwo wypowiedziało. Dusza chce do dobrego, a ciało i cielesność niechce – i zgoła do każdej dobrej zbawiennej rzeczy, wielką trudność czyni – iż po straconej tej pierworodnej sprawiedliwości dobrze czynić ludziom, jest jako przeciw wodzie płynąć.
   34Te tedy przywileje darowne a niebieskie zgoła odeszły i odpadły od nich. Ale one przyrodzone, które idą za wzorem twarzy Bożej, na nas zostały, lecz barzo osłabione – została nieśmiertelność dusze, ale w niełasce na piekło i wieczną śmierć, tak iż imienia żywota nie godna – został rozum, ale już ciemniejszy – została też i władza własnej wolej, iż co chcemy czynić możem – ale tak słaba i schorzała, iż do dobrego barzo leniwa i niepotężna, a do złego barzo skłonna – a do wysługi łaski Bożej i zjednania ojczyzny onej niebieskiej, nic, bez osobliwej łaski i pomocy Boskiej, nie może. Zostały też i ony świeckie, ale barzo wątłe przywileje – które P. Bóg na pokutę naszę, o której już usłyszym, posłabić raczył.
   Utraciwszy takie dary Boskie, i w potępienie i niewolą szatańską wpadszy, Jadam i Ewa smutna barzo, w skruszonym sercu w onym sadzie i miedzy drzewy kryjąc się płakali. 35Zatym przyszedł do nich Pan Bóg do Raju, pozywać je na miłosierny sąd swój, na którym im miejsce do pokuty i uznania zostawił. I zawołał na Jadama P. Bóg onym straszliwym głosem swoim: a gdzieś jest Jadamie? Jużeś indziej niżem cię postawił, wypadłeś z szczęścia, utraciłeś dary tobie dane. A Jadam się krył, wyniść nie śmiał – ale kto się skryje przed Tobą Panie? I wyszedł zastraszony, i zbladły, i na poły żywy nędzny ociec nasz, spuszczone oczy, a smutną twarz, a serce struchlałe mający – i rzecze: zlękłem się głosu Twego Panie, i skryłem się, żem też oto nagi. A kto cię obnażył, rzecze Pan Bóg, jedno grzech twój? Poznałeś coś jest sam z siebie, gdyś moję łaskę utracił – nie zachowałeś przykazania mego, a śmiałeś jeść zakazany owoc. I powiadać począł Jadam jako się rzecz zstała: Niewiasta, powiada, którąś mi dał za towarzysza, dała mi, i jadłem – poczęści się wymawia, poczęści się też wyznawa – źle się wymawia iż na niewiastę składa, której sam był głową – bo z niego wzięta jest – on pierwej o wolej Bożej wiedział – on ją o grzech i przestąpienie zakonu Bożego karać miał, i nigdy zezwalać na złość onę nie miał. Ale się dał uwieść miękkim słowom jej, miłego towarzysza niechcąc gniewać, aby przyjaźń z żoną nie wedle Boga zachował – a ono przyjaciela póty czcić trzeba, póki dobre sumnienie i P. Bóg dopuści, żeby się pierwsza i droższa przyjaźń z Panem Bogiem nie rozsypowała. 36Wszakże Pan do pokuty je przywieść chciał onym pytaniem, iż im grzech ich odpuścić miał wolą. Przetoż czarta abo węża nie pyta: czemuś to uczynił, iżeś zdradził niewiastę? Ale go zaraz przeklina – bo on jest początek grzechu, i jemu pokuty żadnej nie zostawił Pan Bóg, iż bez ciała, bez powodu, bez przykładu, bez pokusy zgrzeszył. A Jadam i Ewa w ciele, i z powodu, i z poduszczenia a przykładu diabelskiego, który już był sam grzech spłodził, upadł – przetoż łaskę nalazł.
   Widząc tedy Pan Bóg złość czartowską, naprzód czarta abo węża przeklął, mówiąc: 37przeklętyś miedzy innemi źwierzęty i bestiami ziemskimi, na piersiach chodzić i ziemię żrzeć będziesz – z tą niewiastą którąś zdradził, i z jej potomstwem walczyć będziesz, ale ona zetrze głowę twoję, gdy urodzi syna takiego, który moc twoję wszystkę skruszy. Tak przekląwszy czarta, Ewy i Jadama nie przeklął, ale łaską przyszłego Messjasza pokutę ich przyjął i nadzieję utwierdził, wieczne im potępienie i gniew swój, dla przyszłej męki i zasługi Chrystusa potomka ich, odpuszczając, a docześne im karanie i pokutę na ziemi naznaczając. Bo niewiasta która miała bez boleści rodzić, i bez frasunku dziatki wychować, i poddaności męskiej nie cierpieć, to już traci, 38i daje jej P. Bóg pokutę, bolesne i ciężkie rodzenie, kłopoty wielkie około dziatek, domostwa, i poddaństwo pod moc męską kładzie na nię – acz i przed grzechem starszeństwo mąż nad żoną mieć miał, ale takie które żenie przykre nie miało być, i owszem miłe i wdzięczne. Także i Jadamowi odjął one świeckie przywileje – co miał mieć żywność bez pracej, przeklął ziemię iż mu dobrowolnie rodzić nic dobrego nie miała – jedno za pracą, aby chleba pożywał w pocie czoła swego. Dał im i niemocy i choroby rozmaite, a śmierć docześną, aby się ich ciało w proch obróciło, skąd było wzięte.
   A iż ono miejsce, na którym byli, rozkoszne było – wygnał je z Raju na powłóczenie i pielgrzymstwo, i do stajnie tej, w której tu z bydłem mieszkamy, oblókszy je w baranie kożuszki, wypchnął, i mówił: owo Jadam jako który z nas zstał się wiedząc i złe i dobre – jakoby rzekł: nędzni ludzie, chcieliście być bogami, a czartaście posłuchali, poznajcie teraz nędzę swoję, złe cierpiąc, gdyście dobrego wytrwać nie mogli. I zamknął Raj, a strażą Anielską i mieczmi ognistymi wrota jego osadził. Posłuszeństwo też bestii też napoły odjęte człowieku jest, iż mu niepowolne, tak jako on Panu swemu, zostało.
   Ale iż wiecznego potępienia ujść darmo, i za pokutą swoją otrzymać sobie pierwszej łaski, i miejsca w niebie, nie mogli – 39tę im dał nadzieję, iż się z ich krwie narodzić miał mocny król i cichy baranek, Król, aby ich z otchłaniej i mocy czartowskiej wyzwolił – a baranek, aby im krwią i ofiarą swoją łaskę Boską dał, niebo kupił i otworzył, i ony darowne przywileje przywrócił. Bo gdy czartu pogroził iż głowę jego niewiasta abo plemię niewieście zetrzeć miało – o tym im Królu i Messjaszu potuszył – a gdy baranimi kożuszkami, wyganiając je z Raju, nagość ich pokrył – dał im nadzieję, iż ich duszna nagość pokryta, a suknia niewinności i sprawiedliwości stracona, wrócić się im miała. W tejże nadziei naród ludzki został – którą się ś. ojcowie naszy w tej nędzy świeckiej cieszyli – i która się już nam szczęśliwie ziściła, przez naszego nowego Jadama Jezusa Chrystusa, i nową Ewę Matkę Jego Przeczystą, która takie nasienie puściła, którym starty szatan dusze ojców ś. w tej wierze i nadziei umierających, z otchłani puścić musiał. I my wychodzić z mocy jego, byleśmy chcieli, i utraty wszytkie onych przywilejów i darów niebieskich, przez tęż śmierć niewinną baranka naszego, nagrodzić sobie możem.
   Tak wygnani z raju miedzy niewolniki swoje na pokutę, mieszkać naprzód blisko onego miejsca poczęli – 40ustawicznie na nie się obracając, i oczy swe i serce tam podnosząc, płakali, żałując grzechu swego, tak ciężko – iż przez kiladziesiąt lat służyć małżeństwu w płaczu niechcieli – jedno na modlitwie, na poście, na pracej trudzili się, mówiąc: małegośmy postu wytrwać niechcieli, czyńmyż teraz więtszy – gęba nas uwiodła, pośćmyż – i przestawali na grubych potrawach i ziołach. A ciesząc się iż im ono miejsce, i obiecane niebo przywrócone być miało przez Baranka Messjasza – 41ofiarowali P. Bogu baranki i bydło inne i zboża, obietnice P. Bogu przypominając.
   Potym gdy się nierychło do rozmnożenia dziatek udali, mieli pierwszego syna Kaima, a drugiego Abla, i wiele synów i córek inych, które się nie mianują – i nauczyli ich służby i bojaźni Bożej, wszytko im oznajmując, czym byli, co stracili, i czego się nadziewali. 42I uczyli ich ofiary, wiadomość Boską w nie szczepiąc. Ale iż ich nie w Raju, ani przed grzechem urodzili, jakie sami mieli, takie im przyrodzenie dali – to jest skażone i jadem złej żądzej zarażone i do złego skłonne – dobrze czynić już było ciężko dziatkom ich, a cnota i bojażń Boża przychodziła im z potem czoła ich, a do świata i rzeczy świeckich samo przyrodzenie leciało – przetoż im bojaźń Bożą przekładali, aby się złego strzegli, a pomocy Bożej przez ofiarę, to jest, przez obiecanego Króla i Messjasza szukali. 43A iż się jeden lepiej grzechowi i pokusie i skażonemu przyrodzeniu, i poduszczeniu czartowskiemu, a niżli drugi sprzeciwiał – i lepiej służył Bogu Abel, i ofiary lepszym sercem czynił – tedy P. Bóg nań pierwej, to jest, na serce jego wejźrzawszy, wejźrzał też na ofiarę jego, 44i dał znać jawnie, iż Mu się ofiary Ablowe podobały, a Kaimowe nie podobały.
   Tedy Kaima czart zazdrością zapalił, iż mu onej łaski Bożej zajźrząc, nienawidzieć go począł – dał miejsce czartu, i złej swej chuci posłuchał, ani się jej sprzeciwił, nienawidząc w sercu brata swego. A iż się mógł onej pokusie sprzeciwić – a żeby był człowiek na przodku nie rzekł: po skażonej naturze którą z ojca mam, nie mogę się grzechowi odjąć, ani dobrze czynić – upominał go sam P. Bóg, mówiąc: 45nie czyń tego a nie zajźrzy bratu swemu – czyń też ty jako Abel, sprzeciwiaj się tak grzechowi a czyń dobrze – tęż odemnie łaskę mieć będziesz – oto grzech we wrociech twoich – możesz się mu odjąć, a panem sam być nad sobą, i nad tą złą wolą twoją. Lecz Kaim nie usłuchał P. Boga i upominania Jego z serdecznej zatwardziałości, i z własnej władzej i wolej serca swego, zdradliwie brata na pole wyzwawszy, 46zabił, i rozlał krew niewinną, i pomazał ziemię – i ukazał smutnym rodzicom, co to cielesna śmierć. Bo nie wiedzieli jeszcze, aż na synaczku swym miłym, co to śmierć poznali. O w jaki kłopot i płacz i frasunek upadli. 47O jako przyszli nad nim płakać i z córeczkami swemi – a niewiedząc co czynić, jeszcze podobno mieli nadzieję iż ożywie (bo jeszcze nie wiedzieli co śmierć umie) gdy go miłe siostry długo chowały, rzekł ociec: nie chowajcie go dalej, wrzućcie w ziemię, na nim pierwej niżli na mnie grzech mój Pan Bóg skarał, wykonał pogróżkę swoję, mówiąc do mnie: procheś jest i w proch się obrócić masz – toż też na nas czasu swego przyjdzie, iż się w ziemię obrócić musim.
   Tedy dopiero wspomnieli grzechu swego jadowitość, i na co też i sami przyść mieli – i tym hojniejsze łzy wylewali, i ugasić się płakaniem i łykaniem nie mogli, serce do P. Boga podnosząc, aby ich pokutę, i nędze one, i troski przyjąć, i duszom ich miłościw być raczył – a dał im tem rychlej onego Króla i Baranka którego obiecał, i którego się ofiarą upominali. Dał im potym P. Bóg innego syna miasto Abla, którego Setem nazwali, z którego idzie Chrystus Jezus Zbawiciel nasz wedle ciała, i ojcowie święci. Miał innych wiele synów i dziewek, z których się świat i ludzki rodzaj rozmnożył, i żyjąc Jadam lat 930 – umarł. A my którzyśmy z niego tę naturę skażoną wzięli, już na jej zepsowanie nie narzekajmy, a z dobrych się, zbawiennych, i pokutnych uczynków nie wymawiajmy. Bo już natura nasza w Chrystusie naprawiona jest, starta jest głowa onego węża, wzięliśmy wyzwolenie i odkupienie i łaskę wysług Messjaszowych w Sakramenciech Jego przez wiarę weń – naśladujmy pokuty Jadamowej, niewinności Ablowej, ofiarą się czystego baranka usprawiedliwiajmy, i jego na się cnoty obłóczmy, strzegąc się Kaimowej zazdrości, nienawiści, zdrady i rozpaczy – róbmy w pocie czoła naszego, cnót Chrześciańskich nabywając, do onej się ojczyzny naszej, z której wygnani jesteśmy, przez Chrystusa Pana i Boga naszego wrabiajmy. Gdzie króluje Bóg w Trójcy jedyny ze wszytkimi Świętymi na wieki wiekom. Amen.

1  I. Martii. Marca.
Hier. in praefatio: in Ezech.
3  Łk 10.
Wiele niebów stworzył Pan Bóg.
5  Ps 148.
Aniołom dał P. Bóg wolną wolą.
7  Iz 14.
8  Ap 12.
9  Ps 104(103). [Por. Wulgata: „extendens caelum ut pellem” – iuxta hebraicum (iuxta Septuaginta: „...sicut pellem”); Wujek: „Który rozściagasz niebo jako skórę” (gdzie w przypisie dodaje: „oponę, abo namiot, H.”). Przyp. J.Sz.]
10  Hi 38.
11  Ps 104(103).
12  Raj jako zamek na mieszkanie człowieku uczyniony.
13  Stworzony człowiek tu na tej ziemi.
14  Jako jest Boży obraz na nas.
15  Wolność wolej naszej jest obraz Boży na nas.
16  Boskie podobieństwo które jest na nas.
17  Trojakie dary i przywileje człowieka na początku.
18  Łaska i sprawiedliwość pierworodna.
19  Ciało miało dwa przywileje.
20  Czemu się nagości nie wstydzili.
21  Do raju wprowadzeni.
22  Ziemia ta dla bydła tylo była uczyniona.
23  Prawo dane przodkom naszym, i zmowa z nimi Boska.
24  W wydaniu z 1605: „będą”.
25  Zabawę dał P. Bóg Jadamowi i Ewie.
26  Szatańska zazdrość i rozmowa z niewiastą.
27  Pytać się czemu co Bóg rozkazał rzecz jest nie dobra.
28  Do starszego nie bieżała Ewa ani się go radziła.
29  Upadek i grzech rodziców naszych.
30  Umarli zaraz na duszy ojcowie naszy po grzechu.
31  Co utracili grzechem. Utracili łaskę.
32  Stracili pierworodną sprawiedliwość.
33  Nieposłuszeństwo karze się nieposłuszeństwem.
34  Przyrodzone przywileje poślubione.
35  Sąd łaskawy Boski z Jadamem i Ewą.
36  Jadamowi dano miejsce do pokajania, a czartu nie dano.
37  Obietnica o Messjaszu i Chrystusie.
38  Pokutę docześną P. Bóg dał przodkom naszym.
39  Króla im mocnego i Baranka cichego objecał Pan Bóg.
40  Płakanie i pokuta przodków naszych.
41  Ofiara naszych przodków.
42  Pierwszy rodzicy złą skażoną naturę dzieciom podali.
43  Czym złą naturę leczyć uczyli.
44  Ofiara Ablowa i Kaimowa.
45  Pan Bóg Kaimowi wolność wolej jego przypomina.
46  Zabił Kaim brata.
47  Napierwsze widzenie umarłego jaką im żałość czyniło.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski