sobota, 1 marca 2014

Nauka kochania

   W szkole muzycznej muzycy dbale uczą się gry na instrumentach. Mistrz musi znać nie tylko nuty, ale ducha twórcy, włożyć w to własne serce i do tego zachować właściwy umiar. W głębi serca prawdziwy muzyk często pozostaje niezadowolony. Często uważa, że można coś ulepszyć, że można to zagrać inaczej itd. Tacy bywają także wspaniali wirtuozi, wyciskający ludziom łzy z oczu, a mimo tego, często pozostający niezadowoleni.
   Podobnie jest z miłością. Człowiek kocha – uczy się kochać. Ucząc się, już kocha, ale nabiera wprawy dopiero, gdy wkłada w to wszystkie swe siły i powtarza tę czynność w nieskończoność. I choćby wyciskał ludziom łzy z oczu, jak wirtuoz na koncercie, to często pozostaje niezadowolony swoim kochaniem. Często widzi w nim niedoskonałość. Dlatego człowiek marzy, myśli o miłości, modli się o nią, ćwiczy się w niej i do niej zmierza, aż stanie się doskonała.
   Bywają oprócz tego wirtuozi spełnieni – tacy, którzy nie oceniają, ale grają, i dobrze im to wychodzi. Uczmy się od nich, nie oceniając i nie mierząc, ale grając.  ...spalając się w daniu siebie w miłości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz