środa, 29 maja 2019

(74) Żywoty Świętych: Czterdziestu męczenników

O czterdzieści Męczennikach,
kazanie ś. Bazyliusza Wielkiego, na niektórych miejscach skrócone.1

   Ten który święte męczenniki miłuje, a jako się kiedy wspominaniem ich ugasić może? Bo i ta cześć którą się dobrym towarzyszom wyrządza, znakiem jest miłości miedzy temi, którzy jednego Pana mają. 2I jawna rzecz jest – iż ten który mocne i mężne ludzie czci i sławi – sam ich też, gdyby mu się trafiło, naśladować ma wolą. A tak słusznie każdy święte męczenniki umiej uczcić, abyś sam swej dobrej wolej świadkiem był, a bez prześladowania, bez ognia, bez bicia, i ran, jednakiej z nimi zapłaty dostać mógł. A my dziś nie jednego, ani dwu, ani dziesiąci – ale czterdzieści wychwalać mamy wolą – którzy w różnych ciałach jednę duszę mając, równym spiknieniem i zgodą wiary, równą statecznością w rzeczach ciężkich, jednakim przy prawdzie staniem popisać się chcieli – wszyscy sobie równi w umyśle i w męce, równą też zapłatę sobie zasłużyli. A kto na sławę ich tak hojną mowę i dostatni język mieć może? Na cnót ludzi tych wsławienie, nie dosyćby mieć czterdzieści języków – a nie tylo tak wielki poczet, i ufiec wojenny nieprzełomiony ani zwyciężony, ale jeden z nich wymowę naszę i rozum przechodzi. Jednak je ku pożytkowi tu stojących wspominaniem przywieść, i mężne dzieje ich niejako wymalować, nie zaniecham. 3Bo częstokroć i krasomówcy i malarze wojenne sławne sprawy, pięknie w oczach stawiąc, jedni mową, a drudzy malowaniem uczciwe postępki opisując i zdobiąc – wiele innych ku naśladowaniu takiego męstwa przywodzą. Bo do czego słowa namową radzą, za to też malowanie tajemnie brać się każe. Takie my cnoty męczenników przypominając, was około stojących pobudzać będziem – i na oczy sprawy świętych kładąc, tych którzy niejako mężne serca mają, i bliscy im taką wolą są, łacno ku naśladowaniu zapalim. Bo tać jest prawdziwa sława śś. męczenników, gdy się inni ku wyrażeniu przykładów i żywota ich pobudzają.
   Nie służy świętym rzecz wedle szkół i ustaw krasomówskich uczyniona. 4Bo tacy świeckich rzeczy na sławienie używać muszą – a tych którym świat ukrzyżowany jest, trudno tym chwalić czym oni wzgardzili. Ci święci nie z jednego miasta byli, jedni stąd, drudzy zinąd – wszakże gdy się na jednej ziemi rodzili, skąd który był, pytać się nie potrzeba. Ojczyzna tych męczenników było miasto Boże, którego jest stworzyciel i budownik Bóg sam. Toć jest ono górne Jeruzalem, które jest wolne, które jest matką Pawła ś. i wszytkich jemu podobnych.5 Ludzki rodzaj nie jednaki, ale duchowny wszytkim jednaki – bo jednego mają ojca Boga, a wszyscy bracia sobie są rodzeni – 6nie z jednego męża i z jednej niewiasty idący – ale z jednego Ducha Ś. przysposobienia, miłością i zgodą miedzy sobą spojeni. Wielkie zebranie ich jest, i wielki poczet od początku świata Boga chwalących – nie osobliwie zgromadzeni, ale społecznie uszykowani mieszkają.
   Ci tedy urodą i kwiatem młodości i siłą inne przechodząc, za Rotmistrze obrani byli nad żołnierzmi – i mieli u Cesarza taką łaskę, iż dla biegłości w rzeczach wojennych i prze męstwo swe, pierwsze u niego miejsce mieli. A gdy on niezbożny wyrok uczyniony był – aby żaden Chrystusa nie wyznawał – wielkie męki na karanie takich ustawione były – wielkie się onych sędziów okrucieństwo pokazało – pełno było wszędzie zdrady, wydawania, odnoszenia – pogotowiu był ogień, miecz, krzyż, koła, bicze. W takim zamieszaniu jedni uciekali, drudzy w mękach ustawali, drudzy się chwiali, drudzy na same pogróżki odstępowali, drudzy widząc okrucieństwa one, myśl tracili – drudzy zacząwszy cierpienie, wytrwać w nim nie mogli – a to co za wiele lat zbierali, jako w potopie na morzu, zaraz niecierpliwością utracili. W tenże to czas ci czterdzieści nigdy niezwojowani żołnierze, gdy starosta listy Cesarskie ukazał, i posłuszeństwo wyciągał – wolnie i śmiele, nic się takiego co na innych widzieli nie lękając, wystąpili, i Chrześciany się być wyznali. O błogosławione języki, które one święte słowa wypuściły – któremi powietrze się poświęciło, i Aniołowie słysząc je uweselili się, i diabli się zranili, a P. Bóg je w niebie napisał, gdy tak jako do regestru szli – imiona swe na żołnierstwo Chrystusowe wpisując, a po jednemu mówiąc: Jam Chrześcianin.
   7Starosta pierwej łagodnych słów i namów skusić z nimi chciał: Nie traćcie, powiada, młodzieńcy mili lat swoich, a tego wdzięcznego żywota za śmierć tak prędką nie przedawajcie. Bo barzo nie przystoi ludziom wojnie i sławnym dziełom przyuczonym, śmiercią złych ludzi umierać. Obiecował im pieniądze, dostojeństwa, i pierwsze w wojsce miejsca – ale gdy tym nic nie sprawił, do innego się obyczaju uciekł – do morderstwa i nieznośnego męczenia. 8A święci odpowiadali: Nieprzyjacielu Boży, czemu się o to kusisz, aby nas tymi obietnicami od Boga żywego odwieść, a do służby diabelskiej przywieść mógł? Nigdy nam tyle dać nie możesz, ile wydrzeć chcesz. Niechcemy twych darów, które nas o szkodę niezmierną przyprawują. Niechcemy tej czci z której się wieczna niecześć rodzi – skarbów tych chcemy które wiecznie trwają – sławy tej pragniem, która zawżdy kwitnie. Przyjacielmi nas Cesarskimi uczynić, a królowi prawdziwemu obrzydzić chcesz? Co nam te maluczkie rzeczy świeckie, które ty wielkimi zowiesz, obiecujesz? Ponieważ my wszytkim światem gardzimy, nic tu równego temu niemasz, czego się my spodziewamy. Wejźrzy na tak wielkie i piękne niebo, obacz ziemię jako szeroka jest, i jako wiele ma rzeczy dziwnych – a wżdy to wszytko zrównać się z szczęściem ludzi wiernych nie może. 9Bo to wszystko mijające, a to tam nigdy nie ustawające. Jednej tylo zapłaty sprawiedliwości czekamy, około tej sławy która w niebie jest chodzim – tej tam czci pragniem, a samego się piekła boim – sam jego ogień straszliwy nam jest. Bo ten ogień którym nam grozicie, towarzysz nasz jest – umie folgować tym którzy się bałwanami brzydzą. Wasze bicia, dziecinne są nam strzały. Ciało zmęczone, tym sławniejsze i piękniejsze będzie, im więcej męki wytrwa – a jeśli umorzone będzie, tym rychlej z mocy okrutników wynidzie. Wzięliście moc na ciała, i mniemacie abyście też na dusze mieć mogli? A gdy was za bogi nie mamy – tak się gniewacie, jakobyśmy was nabarziej sromocili. Nie trafiliście na ludzie bojaźliwe, ani w tym się żywocie kochające. Nie zlękniem się tak łacno – ale wszytkie męki dla P. Boga i wiary ś. cierpieć jesteśmy gotowi.
   10Gdy to on srogi a hardy sędzia słyszał – nie mogąc ich wolnego języka ścierpieć – kazał ich usta kamieńmi bić, i potym je do ciemnej wieże wsadzić. Po długim więzieniu i rozmaitych namowach, gdy widział nieodmienny umysł ich – myślił jakoby im naprzykrzejszą i nadłuższą śmierć zadał. I patrzcie co okrutnik wymyślił. Widząc iż ona strona miedzy górami zimna, a czas też był ostrej zimy – szukał z którejby strony wiatr pułnocny wiał. 11Tam blisko murów takie miejsce nalazszy, w jedno już zamarzłe jezioro nago święte one wrzucić, i przez całą noc w nim je trzymać kazał. A na brzegu łaźnią blisko napalono, jeśliby który prze onę srogą mękę odstąpić Chrystusa, a do ciepłej łaźniej, gdy mu w oczach tkwiała, uciec chciał. Taka była chytrość szatańska. Ochotnie się tedy męczennicy zwłóczyli, i przez zimno do śmierci się, nie jako do śmierci, ale jako do raju rozkosznego kwapili, jeden drugiemu serca dodając. I będąc w onym srogim zimnie, gdy już krew się w nich zsiadła, gdy zębami szczegotali, żyły się kurczyły, a kości mróz przenikał, a członki martwiały, i wnętrzności ich zarażało zimno ono – mówili i śpiewali: 12Dziękujem Tobie Panie, iż składając z siebie tę szatę ciała tego śmiertelnego, złożyć też z nią grzech możem. A jako my Panu swemu, który dla nas zwłóczony i odarty jest, wydziękować się kiedy możem? Azaż rzecz to wielka iż to sługa cierpi, co i sam Pan cierpiał? Ciężkie to zimno – ale wdzięczne niebo – za jednę noc wiecznej rozkoszy dostaniemy. Inni dla złoczyństwa tak umierają, a my dla sprawiedliwości śmierć podejmujemy. Nie chciejmyż czartu ustępować, namilszy towarzysze, ponieważ raz umrzeć – umierajmyż tak docześnie, abyśmy żyć wiecznie mogli. Przyjmi ofiarę naszę Panie, a nas zimnem umorzonych, weźmi sobie za wdzięczny dar, nie w ogniu gorający, ale w zimnie tym sobie się dający. Te słowa sami sobie, jako jest podobno, mówili – i w Bogu się ciesząc, jako do bitwy jeden drugiego posiłał, nadzieją się swoją chlubiąc, a z nieprzyjaciela się śmiejąc. 13O jednę rzecz Pana Boga prosili napilniej, mówiąc: Czterdzieści nas Panie wyszło na te męki, niechże i czterdzieści koronę cierpliwości do końca odniosą. Liczba ta niech zupełna będzie, i bez jednego niech nie zostajem. Liczba ta czterdziestdniowym postem się poświęca, przez który zakon światu dany jest. I Eliasz przez tęż liczbę dni poszcząc, widzenia się Bożego godnym zstał. Była tam przy tych męczennikach straż niemała.
   14Gdy wszyscy w nocy zasnęli – jeden tylo wrotny nie spał, i ujźrzał w nocy nad onymi męczennikami wielką światłość, a w niej trzydzieści i dziewięć koron, dziwnie kosztownych, na powietrzu męczennikom onym nagotowanych. I począł się dziwować mówiąc sam w sobie: Czterdzieści ich cierpi, a czterdziestego gdzie jest korona? A tym czasem jeden z onych czterdzieści, ustając w cierpliwości, z onej mroźnej wody wyskoczył, i do łaźniej onej uciekając, i w ciepłą wodę wskakując, koronę swoję u Pana Boga stracił, i miasto żywota krótkiego, śmierć prędszą nalazł – bo rozpuszczony od ciepła, wnetże skonać musiał. Na to patrząc on stróż, dziwował się barzo, iż ci w zimnie żywi zostają, a ten w cieple umarł – dopiero zrozumiał, iż ten sobie dla nadzieje żywota krótkiego, koronę onę sławy i majestatu niebieskiego utracił, a przedsię przy żywocie doczesnym nie został – pobudziwszy towarzysze swoje, cudo im ono ukazał, i rzecz jako się toczyła rozpowiadał – 15a sam się zwlókszy wskoczył w ono jezioro, wołając: jam też jest Chrześcianinem – przyjmicie mię w swoje towarzystwo, święci Boży, abych korony waszej, od której jeden z was odpadł, uczestnikiem został. A święci odstępstwem jednego zasmuceni, odmianą taką uweseleni są – a on liczbę onę nagrodził, tak jako w wojszcze, gdy jeden ginie, drugi, aby się rząd nie psował, następuje. Tak ten cuda Boże oglądał, prawdę poznał, do Pana się uciekł, i z męczenniki policzony był – przykładem Apostolskim – zginął Judasz, nastąpił Matias.16 I przykładem Pawła świętego, który wczora był prześladownikiem, a dziś się zstał Chrystusowym kaznodzieją.17 Z góry też ten powołany był nie od ludzi, ani przez ludzie – 18uwierzył w Pana Jezusa Chrystusa, wziął Chrzest z własnej wiary – nie w wodzie, ale we krwi własnej.
   Gdy dzień przyszedł, widząc on okrutnik iż jeszcze żywi zostali, wywłóczyć je z wody, a kości im tłuc, i szczepać golenie kazał – w której męce gdy P. Bogu ducha oddali, ciała ich palono, i w wodę miotano. Ichże on głos jest:19 Przeszliśmy przez ogień i przez wodę – i przeprowadziłeś nas do ochłodzenia. 20Cić są którzy naszę stronę i krainę tę mając, jako jakie wieże ucieczkę nam do siebie przeciw nieprzyjacielom naszym dają. Dobrodziejstwo to, bracia namilszy, i tę nieustawającą łaskę od P. Boga mamy. Tu jest pomoc gotowa Chrześcianom, Kościół Męczenników, wojsko weselących się, towarzystwo chwalących Boga. 21Częstoście się starali abyście jednego, któryby za was się modlił, mieć mogli – otóż ich macie czterdzieści, którzy jeden głos za was wypuszczają – bo gdzie są dwa abo trzej w imię Pańskie zebrani, tam Bóg jest22 – a gdzie ich będzie czterdzieści, a kto tam o obecności Boskiej wątpić może? 23Kto jaki ucisk ma na się, do nich się uciekaj – a kto się weseli, tym się módl. Smutny żeby od złego wybawion, a wesoły żeby w dobrym zachowan był. Tu niewiasta za synmi prosząc, bywa wysłuchana, a podróżnemu mężowi o szczęśliwe wrócenie, a choremu o zdrowie prosi.
   Z tymiż męczenniki czyńmy modlitwy nasze: Młodzieńcy niech swych rówienników naśladują – ojcowie niech sobie takich synów życzą – a matki niech na przykład tej matki patrzą. Bo miedzy tymi czterdziestą, jeden był namłodszy (na imię Melito) o tego się matka bojąc, aby sobie co niecierpliwie nie począł – onym wszytkim czterdziestom myśl dobrą, upominając ich aby do końca trwali, czyniła. A gdy w onym łamaniu kości drudzy umierali, syn jako mocniejszy jeszcze żywym zostawał – a katowie go z umysłu dobijać niechcieli, iż był młody, a wyleczyć się, i do błędów pogańskich wrócić mógł. Gdy tedy innych ciała do ognia ku spaleniu na wóz włożono, tego zostawili. 24A matka to bacząc, na swoje go ramiona wzięła, i za nimi niosła, żadnej niewieściej łzy nie puszczając, tak nań wołała: pódź synu za miłymi towarzyszami swemi, dokonaj drogi tej, a niechciej być u Pana podlejszym. Wytrwaj trochę, namilsze moje dziecię, aby doskonałym był, nie bój się, owo już jest Chrystus wspomożyciel twój. W tym syn jej na jej ręku ducha P. Bogu oddał. O szczęśliwa matka – o dobrego korzenia, dobra różczka. 25Pokazała mężna matka iż go więcej bojaźnią Bożą, niżli mlekiem swym karmiła. O święty zborze, i roto poświęcona, ufcze niezwyciężony. Wyście pospolici są rodzaju ludzkiego stróże, towarzysze prac naszych, przewyborni próśb i żądania naszego spólni pomocnicy, posłowie do Boga przemożni. Wy jesteście gwiazdy świata tego, kwiaty kościelne, was nie pokryła ziemia, ale przyjęło niebo. Wam są otworzone wrota rajskie. Wam się Aniołowie, Patriarchowie, Prorocy śś. wszyscy dziwowali – mężom w leciech kwitnącym, a żywotem ochotnie gardzącym – którzy więcej P. Boga niżli rodzice i dzieci miłowali – smutne pocieszyli, wątpliwe w wierze posilili, dobrym po sobie teskność zostawili, jednako walcząc, jedno zwycięstwo i jednakie korony i zapłatę odnieśli – przez Jezusa Chrystusa Pana naszego, któremu cześć i rozkazowanie, ninie, i na wieki wiekom. Amen.

   26Masz dosyć z tego żywota nauk, od świętego Bazylego wybranych, i ku nauce zdrowej (jako około wzywania świętych i czytania w kościele ich żywotów) i ku obyczajom pobożnym służących. Daj nam Boże tak żyć jako ci żyli, a wypełnić to co uczyli.

1  IX. Martii. Marca. Mart. R. 7. Martii.
Chwalenie śś. Bożych jest świadectwo naszej dobrej wolej.
Pożytek malowania.
Prawa sława męczenników.
5  Ga 4.
Braterstwo i społeczność ś. w jedności Kościelnej.
Łagodne namowy.
Mądra i nabożna męczenników odpowiedź.
O jako poważne i duchowne słowa.
10  Bicie i więzienie.
11  W zimne jezioro wrzuceni.
12  Dziękowanie w mękach.
13  Prośba napilniejsza.
14  Wrotny widzi 39. koron.
15  Wrotny się nawrócił i w wodę skoczył.
16  Dz 1.
17  Dz 9.
18  Chrzest we krwi.
19  Ps 66(65).
20  Święci są jako wieża, do której się po obronę uciekamy.
21 Święci się za nami modlą.
22  Mt 18.
23  Czytaj heretyku co tu mówi tak stary i wielki Doktor Bazyliusz.
24  Matka jako syna do męczeństwa upominała.
25  Więcej bojaźnią Bożą niżli mlekiem syna matka karmiła.
26  Obrok duchowny.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz