sobota, 20 stycznia 2024

(132) Żywoty Świętych: Zygmunt

Żywot ś. Sygismunda Króla Burgundijskiego,
pisany w księgach starych męczeńskich,
od Uswarda i Adona Wieneń. i Sygeberta, i innych –
z czym się też Legendy kościoła Krakowskiego zgadzają.
Żył około roku Pańskiego, 515. Wspomina go Gregorius Turonen. Historia Francorum lib. 3. cap. 5.
1


   Na on czas gdy Burgundyjczykowie wyszedszy z wyspu Skandyniej, blisko Francjej miejsca osiedli, i częste wojny za Cesarza Tyberiusa z Francuzy wiedli – Gondebaldus król ich szczęśliwie panując, i wojnom się onym mężnie zastawiając – miał dwu synu, Sygismunda i Gondemara – a chociajże sam był pogańskiej jeszcze, jako i Gotowie, niewierności naśladownik – jednak synom dopuścił wiary Chrześcijańskiej Katolickiej – w której wychowany ś. Sygismund, skoro ku latom rozumnym przyszedł – wielką chuć ku P. Bogu i służbie jego w sercu nosił. Do kościołów często chodzić, i w nich długo na modlitwie przemieszkawać, w postach, i niespaniu a czujności się kochać z młodu jeszcze począł – i do wszystkich statecznych obyczajów i cnót wielkich, pochopne serce brał, im dalej tym więcej rósł w łasce a przyjaźni u Boga i u ludzi.
  
2Po śmierci ojca jego Gondebalda, wszyscy Burgundyjczykowie, aczkolwiek pohańcy (bo barzo mało jeszcze było miedzy nimi Chrześcijan) na królestwo ś. Sygismunda podnieśli. Sprawował ono państwo w sprawiedliwości i mądrości – ani się z szczęścia podnosząc, ani się też przygodami i nieszczęścim trwożąc – pokój jako mógł ludziom i poddanym swym napożyteczniejszy, z sąsiady swemi Francuzy zachowywał – krwie się roźlania wiarując, w którym sławę Chrystusowę rozmnażał – pogaństwo ono swoje do chrztu ś. przywodził – 3przykładem był cnót wszystkich, nabożeństwa, trzeźwości, łaskawości, szczodrobliwości i jałmużny, a dobrych miłosiernych uczynków – w sądach sprawiedliwość, w karaniu mierność, w rycerskich sprawach męstwo, w domowych rostropność, w nabożeństwie pokorę, w życiu swym surowość, roskoszy się strzegąc, zachował – a rzeczami świeckimi i docześnym państwem, do wiecznego się przyprawując, na sercu gardzić zawżdy umiał.
   Gdy go poddani do małżeństwa i zostawienia potomstwa namawiali – z bojaźnią Bożą wziął za żonę córkę króla Włoskiego Teodoryka – która mu syna Syrygika urodziwszy, prędko potym umarła. On za radą poddanych swoich, młodym wdowcem będąc, drugą żonę wziął – która mu się (jako to więc bywa) nie poszczęściła. Bo mając syny swe druga żona, onego pasierba swego Syrygika, bojąc się, aby sam jako starszy na państwo po ojcu wstąpiwszy, dzieci jej nie wygnał i nie trapił – myśliła o zgubie jego nieszczęsna macocha – i krótko mówiąc, do tego króla Sygismunda przywiodła, zdradliwą radą swoją – iż syna swego miłego Syrygika zgubić i zamordować roskazał.
4Tak i grzechy ś. powiadać się muszą, przy ich wielkich cnotach – abyśmy wiedzieli, iż także ludźmi do grzechu skłonnymi byli, i toż skażone przyrodzenie mieli – 5gdy z grzechu powstając, ku wielkiej świątobliwości w pokucie przychodzili, i znowu więtszej łaski u Pana Boga dostawali – tak iż im i grzech w dobre się obracał. Tak i Dawid król ś. w mężobójstwie i cudzołóstwie nie rospaczając, wielkiej pokuty wzór nam ukazał, od rospaczy nas odganiając, a do nabywania skarbów utraconych i ochotnego powstania przywodząc – co ten ś. Sygismund na wzór Dawida wyraził – bo wnetże gorącą skruchą, i żałością płaczliwą, i bolenim serdecznym napełniwszy myśli swoje – we dnie i w nocy wołał do Pana Boga o miłosierdzie – łzami polewał łóżko swoje, posty się trudził – i zapominając iż królem był – na pielgrzymstwa się do wiela kościołów udawał.
  
6I gdy przyszedł na miejsce Agaum nazwane (gdzie on ś. męczennicki ufiec sześci tysięcy sześćset i sześcidziesiąt, roty Maurycjusa żołnierza, od ręki niewiernych dla wyznania Chrystusa, poległo) na ziemi onej, która się drogą krwią ich polała, ciepłe łzy wylewał ś. Sygismund – prosząc P. Boga, aby za przyczyną onych wielkich wyznawców imienia jego, dał mu też krew rozlać na cześć Boską swoję – którą by grzechy swe obmyć, i uczestnikiem chwały i towarzystwa męczenników onych dostąpić mógł. I radził się biskupów i duchowieństwa, co by czynić, a jakoby upadek swój nagrodzić miał. Radzili mu, aby na onym miejscu klasztor i służbę Bożą fundował – żeby ustawiczna tam chwała Boża w uściech sług jego brzmiała, i ofiary na cześć wielkiemu imieniu Króla królujących, i Pana naszego Jezusa Chrystusa, na mieścu onym nie ustawały. 7Tak uczynił, i ochotnie dobrą radę dobrym sercem wykonywając – zbudował tam i fundował kościół i klasztor Agauneński – co skończywszy, jeszcze prosił P. Boga, aby mu objawić raczył – co by jeszcze za grzechy swoje czynić miał.
  
8Nie mieszkając P. Bóg, dał mu znać – iż trzeba było jeszcze wiele cierpieć nieszczęścia na tym świecie – bo przepuścił na jego królestwo Francuzy, iż się zmocniwszy, osięgli prawie wszystko państwo jego – a on z tego chwaląc P. Boga, onę pokutę przyjmując, lekko mu się wszytko zdało – aby tylko w nadziei swej o łasce Bożej pewniejszym zostawać mógł – jako się i tym cieszył, ten sobie znak nieomylny nawiedzenia Boskiego, takim nieszczęściem za przywilej biorąc. A nie dbając już nic o panowanie świeckie, wiecznego tylko szukając – udał się na żywot pustelniczy, i w nim wielką surowość życia, w postach i trudzeniu cielesnym, w modlitwach, i niespaniu nosił. A tymczasem Pan Bóg go już do korony męczeńskiej przywodził – bo jego poddani pohańcy, już się Francuzom poddawszy, i z nimi zbraciwszy, na żądanie ich, wydać im króla swego umyślili – i zmówiwszy się z nimi, do klasztoru Agauneńskiego zaprowadziwszy zbrojne żołnierze, sami Burgundyjczykowie szli na puszczą – 9i tam nalazszy ś. Sygismunda, który się już był jako mnich ogolił, i mniski ubiór nosił, 10zdradliwie go namówili, aby z nimi szedł do klasztoru, jakoby w towarzystwie jego, czcić też ono męczeńskie miejsce chcieli. Skoro w klasztor wszedł, obtoczyli go i pojmali Francuzowie z Burgundyjczyki, i do Francuskiego króla Klodowea prowadzili – pojmali też żonę jego i dwu synu, Histalda i Gondebalda – które oni za roskazanim brata królewskiego, na miejscu Bella nazwanym, w głęboką starą studnią na szyję wepchnęli, i potopili. Tak skończył ś. Sygismund, i zstał się godnym tej korony męczeńskiej – której tak gorąco za przyczyną ś. Tebejczyków, to jest, Maurycjusa i roty jego, na zgładzenie grzechów swoich, i świadectwo Chrystusowe, pragnął. Pokazał P. Bóg świątobliwość jego po śmierci – bo przez trzy lata przy onej studniej świece się gorające ukazowały – i zjawił Pan Bóg przez Anioła Opatowi onego Agauneńskiego klasztoru, od ś. Sygismunda zbudowanego, aby ciała ony z studniej wyjął, których już dusze z Bogiem odpoczywały – ażeby je z świętymi męczenniki, z Maurycjuszem i towarzyszami jego, położył. Opat myśląc jakoby ono roskazanie wykonać mógł – naprawił ludzie niektóre zacne do króla Francuskiego, Teberta, aby mu tego dozwolił, dając znać o tym co z objawienia Boskiego miał. Król jako pobożny i Chrześcijański rad tego dozwolił – i z processjami i śpiewanim, dobywszy ciał onych Opat, prowadził je do Agaunu – i ze czcią wielką przy grobach świętych męczenników położył. Gdzie P. Bóg wiele ludziom dobrodziejstwa czyni, a febry i inne niemocy dotykanim świętych kości ich odgania – na uwielbienie sługi swego i męczennika Sygismunda, a na swoję nigdy nieustawającą chwałę – która trwa na wieki przez Jezusa Chrystusa z Ojcem i z Duchem świętym królującego. Amen.

1  Tegoż dnia wtórego Maja.
Podniesiony na królestwo po ojcu.
Cnoty jego.
W grzech wielki za radą żony wtórej wpadł.
Pokuta świętych.
Do grobu ś. Maurycjusa i towarzyszów jego udał się.
Klasztor Agauneński fundował.
Nieszczęście wdzięcznie od P. Boga znosił.
Mnichem został.
10  Zdradzony od poddanych i wydany.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Por. Spis świętych.

 

+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz