niedziela, 9 lutego 2025

niedziela, 2 lutego 2025

(138) Żywoty Świętych: Andrzej Świerad

Żywot Ś. Jędrzeja Polaka pustelnika,
Zorardka abo Zorawka nazwanego –

pisany od błogosławionego Maura Biskupa Pięćkościelskiego. Żył jako mniemam, około roku Pańskiego 980. Surius Tom. 3.
1


   Gdy król Stefan w Pannoniej abo ziemi Węgierskiej wiarę Chrystusowę rozmnażał – na początku póki się jeszcze służba jednego Boga dobrze nie rozkwitnęła, wiele z rozmaitych stron księżej i zakonników do Węgier bieżało do Króla onego, jako do ojca – nie z potrzeby swej której – ale żeby mu wesela onego, z nowego ludu do Chrystusowej światłości nawróconego, pomagali, i królowi więtszą myśl czynili. Miedzy inemi, przyszedł też z Polski Zorawek abo Zorardus niejaki – stanu podłego wiejskiego – ale darów Bożych wysokich i wielkich pełen. Ten się prosił do klasztoru Sobór abo Zbór nazwanego, w powiecie Nitreńskim, u Opata Filipa. Przyjął go i dał mu imię Jędrzej. Oblókszy się, i nieco tam miedzy bracią pomieszkawszy – umyślił pustelniczy żywot wieść – i obrawszy sobie jedno miejsce puste, i od ludzkiego towarzystwa dalekie – wielkim nabożeństwem i udręczeniem ciała swego, łaski Bożej szukał, tak jako mi uczeń jego Benedykt powiadał. Ja Maurus, teraz za miłosierdziem Bożym Biskup, na ten czas byłem małym żakiem, i widziałem tego dobrego człowieka – ale jaki był żywot jego, nieświadomem był sam, jedno to co piszę, od tego mam Benedykta, który często tu do naszego klasztoru świętego Marcina przychodził.
2Powiadał iż ten Jędrzej na ustawicznej modlitwie we dnie i w nocy, i na robocie ręcznej bawiąc się, czwartego tylko dnia jadł. 3A gdy post wielki przyszedł, brał od Filippa Opata czterdzieści orzechów, i na nich przestając, dnia zmartwychwstania Pana naszego z weselem czekał. A przedsię jako w inne dni robił, chociaż on orzech nie tylko ciała nie posilał, ale i ducha ku zemdleniu przywodził – wszakże ile mu czasu od modlitwy zbywało, wszytek na robocie strawił. Raz wziąwszy siekierę, na puszczą daleko zaszedł, drzewa ku robocie słusznego szukając. Tam prze wielkie i ciasne poszczenie i trudzenie, omdlał, i jako umarły leżał. 4I przyszedł do niego młodzieniec piękny, znać dobrze było z pojźrzenia, gdy nań jako przez sen patrzył, iż był Anioł Boży – który go na jakiś wóz włożył, i do chałupki jego zawiósł.
   Gdy go ona mdłość minęła, a k sobie przyszedł, poznał co za miłosierdzie nad nim uczynił Pan Bóg – powiedział to swemu Benedyktowi, obwięzując go pod przysięgą, aby nikomu póki on żyw, nie powiedział.
5Po pracej jego dziennej, takie było odpoczynienie nocne, które nie mogło się zwać odpoczynieniem, ale raczej strudzeniem. Miał pień jeden trzciną ostrą wkoło ostrożony, i na nim siedząc, odpoczywał w nocy – a jeśli się we śnie na którą stronę pochylił, na ostrą trzcinę padszy, i na niej się zraniwszy, obudzić się musiał. A k temu wieniec sobie z drewna uczynił, na którym cztery kamienie przywiązał, ze czterech stron, i tak w nim siedząc spał. Skoro się na którąkolwiek stronę głowa pochyliła, kamień w nię uderzył a sen z ciała wypłoszył. Tak był ku służbie Bożej ustawicznej gorący, iż czasu na spaniu tracić nie chciał, i swoje ludzkie przyrodzenie Anielskiemu, ile być mogło, przyrównając, nieustawającym pieniem chwalić chciał stworzyciela swego. O błogosławionysz to wieniec, za który sobie wieczną onę koronę, takiego męczeństwa dla Chrystusa, z wielkiej miłości ku niemu wysługował. Niesłychane wyznanie, które tak sobie drogo wieczne królestwo szacowało – ani pokarm, ani odpoczynienie, od słodkości niebieskiej oderwać go nie mogło, i nieprzyjaciel narodu ludzkiego, sidła łowu swego zawadzić oń nie mógł.
  
6To mam z tego Benedykta ucznia jego, który po nim przez trzy lata ciasny żywot, na wzór mistrza swego, wiodąc – od rozbójników, którzy mniemali aby wiele pieniędzy u niego naleść mogli, nad rzekę Wagę zaprowadzony, zamordowany jest. Ciała jego długo szukano – naleść się nie mogło – aż gdy obaczono, iż orzeł u onego brzegu nad Wagą, jakoby czego strzegąc, przez rok cały siedział – puścili na dno jednego człowieka, który całe, tak jakoby świeżo umarłe ciało, nalazł. Ostatek o tym Jędrzeju świętym, Filip mi opat, ten który go oblókł w zakonne szaty, powiadał. 7Gdy miał umrzeć, prosił tych którzy przy nim byli, aby go po śmierci nie zwłóczyli, pókiby Opat Filip, po którego już był posłał, nie przyszedł – który nim przyszedł, umarł – i obmywając święte ciało jego, nalazł na nim mosiądzowy łańcuch – który tak daleko się już był w ciało wpił, iż skórą porósł, a obaczyć go był nie mógł – jedno iż na brzuchu, węzeł widać było. 8Dziwna rzecz iż na wierzchu zarósł, a wewnątrz aż do kości przechodząc, wnętrzności psował, i gdy go wyciągał, gruchotały kości w ciele onym. Miałem połowicę łańcucha tego – ale gdy książę bogobojne Gejsa, ode mnie go pilnie prosił – broniciem mu go nie mógł.
   Czasu jednego na onej pustyniej gdzie mieszkał ten święty, rozbójnicy się powadzili, i jeden drugiego barzo ranił – a uspokoiwszy się, nieśli rannego do chałupki, w której święty Jędrzej mieszkał – ale nim do niej doszli, on ranny w ręku ich umarł – jednak go w niej położyli, chcąc go nazajutrz pogrześć.
9Przyjdą nad nadzieję, najdą go żywego, i zlększy się, poczęli uciekać, a on na nie zawołał: nie uciekajcie bracia, ś. Jędrzej mię mocą Bozką wskrzesił. Oni się wracając płakali nad nim, i mówiąc mu aby z nimi szedł, powiedział – iż z onej chałupki do śmierci swej wychodzić nie chciał, aby za swe grzechy pokutę czynić mógł – i onych także upominał, aby złego onego rzemięsła przestali.
   Drugi także cud jego po śmierci, tenże mi Filip oznajmił. W mieście Hitriej mieście, jeden był zdany na szubienicę, i obieszony – a po chwili, gdy ludzie odeszli jako umarłego, przyszedł zdrów do Opata Filippa –
10i powiadał mu jako za zasługą świętego Jędrzeja Zorawka, w miłosierdziu Bożym wybawion był. Miałem go, powiada, w sercu i w uściech, i prosiłem o jego przyczynę do Pana Boga – i skoro mię z drabiny zepchniono, on mię podźwignął i trzymał – i skoro ludzie odeszli, odwiązał mię ręką swoją, i puścił. O jako to wielki u Pana Boga człowiek, który niewidomie miedzy Anioły królując, widome dobrodziejstwa ludziom czyni, mocą i wolą Boga w Trójcy jedynego – którego zwycięstwo i państwo na wieki wiekom. Amen.
 

   11Mniemałem, aby o tym świętym, swojej krwie, Polacy nie wiedzieli – ale gdym tenże żywot jego nalazł w Legendach Krakowskich – poznałem pilność i nabożeństwo przodków naszych ku świętym Bożym, z którego też naśladowanie ich tak wielkich cnót pochodziło. Boże daj też nam ich śladem chodzić. Żywota tak ciasnego i srogiego w tych stronach, nigdy słychać nie było – aby na czterdzieści orzechach dni czterdzieści wypościć kto mógł – abo taki wrosły w ciało łańcuch, nosić aż do śmierci – co acz rzecz jest nad siłę przyrodzoną – wszakże u onych ojców w Tebaidzie, i w Egipcie, i w Scetys, tacyż się najdowali, i już się tu o niektórych wypisało. Mówią drudzy, iż takie posty i cielesne utrudzenia, łacniejsze były w onych stronach ciepłych, i powietrzu zdrowym, i kompleksjach, onej strony na to sposobniejszych – ale gdy oto widzim, iż i Polska kompleksja w powietrzu nam bliskim, to jest w Węgrzech, to wytrwała – nie tak sama z siebie, jako z daru Bożego – próżno się podobno tym wymawiać. W takich utrudzeniach, nad wytrwanie pospolitego biegu przyrodzenia ludzkiego, dwie rzeczy mieli Święci Boży: 12dobre serce, i wielką chuć do ucierpienia dla imienia Chrystusowego, a osobną do tego pomoc i łaskę Bożą. Nie iżby w niejedzeniu (co i czarci mogą) abo w morzeniu samych siebie, i traceniu zdrowia (co desperaci i ludzie rospaczający, i zuchwalcy czynią) nabożeństwo swe pokładali – ale iż cierpieć co dla Chrystusa, a na tym miłość swoję ku niemu pokazać, z gorącej chuci ku niemu chcieli. Do tej chuci ich i tak dobrego a prostego serca, przystępowała łaska Boża mniejsza abo więtsza, jaką sam Pan Bóg zamierzył – udzielając każdemu jako on sam chce13 – jednemu na trzy dni, drugiemu na cztery, na pięć i dziesięć dni, i dalej, nad przyrodzone przemożenie, daru na post i trudzenie cielesne użycza. Niechże jedno na chuci naszej nie schodzi, i miłości ku Panu, która wielkie rzeczy czynić i cierpieć dla niego chce – ostatek damy na łaskę jego – chciejmy wiele dla niego cierpieć, głodu i trudzenia, a na tym przestaniem, ile siły i łaski do tego dać będzie raczył – na dzieńli, na dwali, na tyle a tyle, &ć. Wedle talentu abo pięciorakiego, abo dwojakiego, abo pojedynkowego.
 

1  Tegoż dnia szóstego Maja.
Czwartego dnia jadał.
Orzech jeden na dzień w wielki post tylo jadał.
Anioł go omdlałego do chałupki doniósł.
Sen patrz jako pracą zwyciężał.
Benedykta jego towarzysza śmierć okrutna.
Śmierć Zorawkowa.
O dziwne strudzenie i męczeństwo.
W komórce jego umarły rozbójnik, ożywiony.
10  Przyczyna ś. Zorawka drugi złodziej od szubienice wolny został.
11  Obrok duchowny.
12  Czemu święci tak wielkie utrudzenia ciała swego czynią.
13  1 Kor 12.


Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Por. Spis świętych.
 

+