poniedziałek, 26 marca 2018

(42) Żywoty Świętych: Brygida z Kildare

Żywot ś. Brygidy panienki Schodzkiej,
Sigebertus i Marianus i Uswardus i Ado o niej piszą.
Żyła około roku Pańskiego, 500.1

   2Człowiek jeden w Hiberniej w mieście Laginie, mając żonę, kupił jednę niewolną niewiastę, z którą upadł, i miał tę ś. Brygidę. Żona jego tak długo nań wołała, aż onę niewiastę i z córką jednemu Poganinowi czarnoksiężnikowi przedał. U którego w domu jeden Chrześcianin gościem będąc, widział nad oną małą panienką, jakoby koło ogniste – i powiedział to czarnoksiężnikowi – który na to niedbał – aż gdy obaczył iż Brygida żadnej jego potrawy jeść nie mogła, ale wszytko zjadszy zwracała – począł na nię baczenie mieć i mówić: Jam nieczysty człowiek, a ta panienka Ducha Bożego pełna jest, i przetoż potraw moich jeść nie może. I dał jej jednę krowę na wyżywienie, aby z jej mleka żywa była. 3Ona tedy z maluczkich dzieci, w dobrych obyczajach wychowana, a prawie cnoty wszytkie Chrześciańskie wlane od Pana Boga mając – zaraz cudy wsławić ją Pan Bóg raczył, jeszcze w małych leciech. Pasła krowy tego to czarnoksiężnika – a iż mlekiem ubogie karmiła, zdało się panu jej, iż w dzieżce mało masła było – skąd się pocznie na nię barzo frasować. A ona uciekła się do Pana Boga, prosząc aby ją z onego gniewu wybawić raczył. Wysłuchał ją Pan Bóg, wnet onego masła tak przyczynił, iż dzieżka pełna została. Ten cud Boży obaczył on Poganin – i poznał w niej moc Bożą, i uwierzył w Pana naszego Jezusa Chrystusa, za pomocą onej niewolnice swej, i był ochrzczon. Za takie wielkie dobrodziejstwo, do którego za modlitwą i nauką Brygidy ś. przywiedzion był – onę wolną wespółek z matką uczynił, i krów jej dwanaście darował.
   Szła potym w dom ojca swego, który jako człowiek gruby, a o P. Boga niedbający, i onym dziwnym darem córki takiej gardzący, bacząc iż ś. Brygida barzo hojna na ubogie, a jego majętność rozdaje – znowu ją przedać królowi onej ziemie chciał. A król jej spytał: czemu tak ojcowi bierzesz, a ubogim dajesz? 4Ona rzekła: Chrystusowi daję. I ciebie królu, i ojca mego, by Chrystus u mnie chciał ze wszytką majętnością waszą, Jemubych was dała, ilebych mogła. Co usłyszawszy król, rzekł do jej ojca: Wielka to a zacna córka twoja – i ty jej przedać, i ja kupić nie mogę.
   Wieczną czystość P. Bogu ofiarowała, skoro ku latom była przyszła – nie miała od przyjaciół pokoju, którzy ją za mąż dać, i od młodzieńców, którzy ją za żonę mieć chcieli. 5Tedy prosiła Pana Boga, aby ją jaką niemocą, i na ciele niedostatkiem skarał, i oszpecił, aby tak pokój mieć mogła. I tak się zstało, chorzejąc na oko, oko straciła. I tym się oni od jej małżeństwa odrazili. Potym pozyskawszy Panu Bogu trzy panienki, na chowanie czystości, poszła do Machille biskupa, ś. Patrycego ucznia – prosząc aby ją na wieczną czystość, i żywot zakonny poświęcił. Skoro panieńską zasłonę i poświęcenie wzięła – zaraz się jej ono oko przywróciło, i była tej urody i zdrowia, jako pierwej.
   W klasztorze z panienkami swemi żyjąc, wielce świątobliwy żywot wiodła, który Pan Bóg dziwnemi a niewypowiedzianemi cudy, które czyniła, wsławić raczył. Piwo raz zwarzyła, i do kościołów rozsyłając, z onego małego waru, ośmnaście kościołów bliskich podzieliła – iż go przez cały tydzień wszyscy Duchowni i ubodzy dostatek mieli. 6Jeden trędowaty prosił u niej jałmużny, jakiej krowy na domowe gospodarstwo – a ona rzekła jako Piotr ś. – krowyć nie mam – ale chceszli, zemną proś Pana Boga, a od tego cię trądu oczyści. A on krzyknie, mówiąc: Stałoby mi za wielką majętność – proszę uczyń to. 7I pokropiwszy go ś. Brygida wodą święconą – moc Boską wnetże nad nim pokaże, oczyściony się zstał, jakoby nigdy onej szpetności nie miał. I na dzięki Panu Bogu, póki był żyw on człowiek, przy klasztorze ś. Brygidy mieszkał. Także dwie pannie powietrzem ruszone, wziąwszy od Brygidy świętej soli i wody święconej, uzdrowione były. Dwaj ślepi z Brytaniej, od trędowatego trzeciego prowadzeni, przyszli do niej, prosząc aby je zleczyła. A ona poczekać im mało każe, a do szpitala je odeśle, aby jedli a sobie odpoczynęli – żeby tym czasem swoje za nie modlitwy ofiarować mogła. A oni się o tę odwłokę rozgniewali, mówiąc: Swego narodu ludzi leczysz, a nas cudzoziemców niechcesz. A ona to słysząc, wielką wiarą, wodą ich święconą pokropiła, i uzdrowiła.
   Niewiasta jedna wszeteczna z naprawy, zmówiła na Biskupa Broona człowieka niewinnego, którego przez nię szatan ludziom obrzydzić chciał, aby jego im nauka nie tak pożyteczna była, jakoby z nim dzieciątko, które nosiła, powić miała. Wsławiło się to po wszytkiej onej ziemi, i obraziła ta rzecz ś. Brygidę – 8a bacząc w tym szatańskie zastrzały, wzowie k sobie onej niewiasty – i spyta jej: kto jest tego dziecięcia ojcem? Ona rzekła: Biskup Broon. Tedy ś. Brygida na jej usta krzyż ś. włożyła – i wnet jej srodze gęba spuchła, i głowa. A kładąc zasię krzyż ś. na język dzieciąteczka niemowięcia, rzecze: Powiedz nam dziecino, kto jest twoim ojcem? A Pan Bóg jako usta oślice, tak onego dzieciątka usta otworzył, iż rzekło: Nie jest biskup Broon ojcem moim. Tak Bóg wszechmogący w oczyścieniu niewinności ś. biskupa pochwalon był od wszytkich ludzi – a szatan hańbę odniósł – i ona niewiasta, w pokucie jawnej grzech swój opłakała. Jednego opętanego przywieść chcieli do ś. Brygidy – ale on tak się barzo opierał, mówiąc: żadną miarą do niej nie pójdę. I nie mogli go ruszyć z miejsca – wskazali tedy prosząc ś. panny, aby do nich przyszła. Jeszcze święta w drodze była, a nieczysty duch obecności jej wytrwać nie mogąc, prędko z człowieka onego wyszedł.
   Jednego Książęcia córka, obiecała była czystości swojej P. Bogu dochować, ociec ją za mąż poniewolnie obiecał. Gdy czas ślubowi przyszedł – panna do klasztora ś. Brygidy uciekła. Ociec ją gonić z niemałym jezdnych pocztem począł – gdy blisko klasztora był, święta Brygida krzyż ś. na drodze uczyniwszy, wszytki zastanowiła iż się z miejsca ruszyć nie mogli. Co obaczywszy ociec – żałować grzechu swego począł, i wolnym został. A córka jego w wiecznej czystości w zakonie Brygidy ś. żywota dokonała. Wiele i innych niezliczonych cudów nad choremi czyniła, ta dziwnej świątobliwości, a prawie Apostolska panna – które się prze długość nie wyliczą. Jedna jej chowania panienka, nieopatrznie okiem swoim szafując, w wielką pożądliwość ku jednemu młodzieńcowi wpadła – który tąż pokusą zwiedziony był. I już się była na czas z nim zmówiła. W nocy tedy wstawszy, gdy ś. Brygida z panienkami się uspokoiła – ona chcąc wyniść, a jeszcze się na Pana Boga oglądając, a z drugiej strony wielkie a prawie piekielne płomienie w ciele swoim czując – prosiła P. Boga, aby jej upadać nie dał, a w onej złej godzinie, pomoc niebieską spuścił, i tonącej rękę swoję świętą podał. 9Wnet jej P. Bóg taką myśl w serce puścił, wziąwszy świeczkę, topić ognisty wosk na swoje nogi poczęła – skoro ból wielki cielesny uczuła – wnet chuci złe w ciele swoim ugasiła – i k sobie przychodząc, wielkie czci Bogu i śpiewania za swe ono prawie z piekła wybawienie oddawała. Objawił był i to Pan Bóg świętej Brygidzie, ale milczała – doznawając stateczności onej panienki – skoro dzień, ona wybawiona powiadać jej wszytko pocznie – a ona takie jej błogosławieństwo dała: Iżeś sobie nocy tej mężnie poczęła, a twojeś nogi popaliła – i na tym świecie ogień cię nieczystości i chuci nieporządnej nie spali, i na onym piekielny cię płomień nie dotknie – i wnet jej one rany na nogach zleczyła, iż znaku żadnego obrażenia nie było. A kto się wyliczy z takich cudów, które ta panna osobliwie tym od Pana Boga uczczona, bez liczby czyniła? Dziecięciu ślepo narodzonemu wzrok wróciła, z kamienia sól krzyżem świętym uczyniła, wodę w piwo pragnącym ubogim obróciła.
   10Zacna jedna pani z Szkockiej ziemie, córkę miała niemą od porodzenia – przywiodła ją do ś. Brygidy, gdy już lat dwanaście miała – wziąwszy ją za rękę ś. Brygida, spyta jej: chcesz prze miłość Pana twego Jezusa Chrystusa, czystość cielesną wiecznie chować? A niewiedziała żeby niemą była. Powie matka, iż niema jest. A ona rzecze: a ja jej ręki nie puszczę, aż w imię Pana mego Jezusa Chrystusa przemówi – i spyta jej drugi raz w też słowa jako pierwej – a ona odpowie: uczynię co mi każesz – i została panną Chrystusową w klasztorze, a potym wymowniejszej nad nię nie było. Daria panna na oczy ciemna, rzekła ś. Brygidzie: użycz swego błogosławieństwa oczom moim, abych ten świat widzieć mogła. I tak uczyniła święta Brygida, zleczyła oczy jej iż przejźrzała. Ale patrząc na ten świat, a już długo onemu się niewidomemu pilniej ona panna przypatrując – uprzykrzył się jej, i czynił jej świat ten widomy w modlitwie i w myślach roztargnienie. 11Tedy zasię prosiła ś. Brygidy, aby ją do pierwszej ślepoty przywróciła, mówiąc tak: Im człowiek od tego świata jest dalszy, tym jest Panu Bogu przytomniejszy. I tak ś. Brygida uczyniła, mocą Pana i Oblubieńca swego. Niezliczona rzecz, dziwnych a świętych spraw jej, po których i wielkiej pracej dla Pana naszego Jezusa Chrystusa, jednej panience wychowańcy swej, o swojej śmierci godzinie powiedziawszy – na jej ręku nędzny ten świat zostawiła, a do swego Oblubieńca z weselem Anielskiem prowadzona była. I tam Go chwali wiecznie wiekom ze wszytkiemi Świętymi. Amen.

   12Z niewolnice i z cudzołóstwa urodzoną tę panienkę, tak Pan Bóg sobie obrał i poświęcił, i cudy Apostolskiemi uczcił. Dobrze dał znać, iż u Niego stany i zacności świetckiego rodzaju, nic nie są. Osobami nie brakuje (mówi Pismo)13 bo wszystkich jednakim Panem jest – nie ogląda się na niczyją zacność. Bo On uczynił i małego i wielkiego – a jednakie ma staranie o wszytkich – i obiera sobie, jako mówi Apostoł,14 wzgardzone i podłe, aby zacne i szlachetne poniżył. Bo u Niego wszytko równo, 15a na tego tylo oczy obraca, który mu się w stanie wszelakim ukarza, jako kto nauboższy, i drży na słowo Jego. Co się łoża takiego dotycze, prawda iż potomstwo z takiego grzechu idące, póki się własną cnotą nie zaleci, nosi niejaką niecześć u ludzi (nie u Pana Boga) i w prawach świetckich cierpi pokaranie – wszakże za występek rodziców swoich to odnosi, iż nie swoję, ale ich sromotę cierpi, i rozsławia grzech, a niepoczesność ich. W czym więcej snadź rodzicy oni cierpią, dla których to jest karanie, a niżli potomstwo takie ich. Przeto na to by się pomnieć miało, abyśmy się nie osobami tak urodzonemi, ale raczej grzechem rodziców ich brzydzili. Ma się zaprawdę taki zbytecznik czym karać – iż sromota jego po ziemi chodzi, a dla niego obraz Boży niejako rodzeniem takiem zelżon u ludzi jest.

1  VII. Febru. Lutego. Mart. R. 1. Februa.
Brygidy ś. rodzaj podły.
Z młodości cudy wsławiona ś. Brygida.
Mądre słowa ś. Brygidy.
Oszpecenie twarzy swojej od P. Boga uprosiła.
Cudo Brygidy ś.
Wodą święconą cuda czyniła.
Potwarz na Biskupa od niewiasty.
W pokusie cielesnej, jako jedna panna zwycięstwo otrzymała.
10  Niemą zleczyła.
11  Ślepą być pragnęła jedna panna i bacz dla czego.
12  Obrok duchowny.
13  Mdr 6.
14  1 Kor 1.
15  Iz 66.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz