czwartek, 2 lipca 2020

Wyznanie niewiary

    Piosenka Johna Lennona, w której śpiewa „nie wierzę w Boga… nie wierzę w Jezusa” jest śpiewana tak przejmująco, tak mocno, tak szczerze, że współczuję temu jego wyznaniu niewiary. Schodzi ono w istocie do głębi tego, czym człowiek jest sam z siebie: „wierzę w siebie… sen się skończył”. To stan żałosnego człowieka pozostawionego niełasce, samotnego. Doświadczenie Johna jest też moim doświadczeniem, doświadczeniem każdego człowieka, ponieważ każdy w jakiejś chwili swego życia zaparł się Boga – każdy kiedyś uwierzył tylko w siebie, kończąc z marzeniami.
    Wyznanie niewiary Johna było tak silne, że oburzyło pewnego nierozumnego, który nie umiał uznać tej ciemnej strony człowieczeństwa w sobie. Chory człowiek uczynił ze zdrowego, męczennika niewiary. Ta niewiara jednak była prawdą, prawdą skrywaną w każdym człowieku, bardzo ciężką do przyjęcia. Więc i mnie porusza wyznanie niewiary, lecz porusza do płaczu, do żalu nad sobą i żalu nad ludzką słabością.
    Wyznaję: w pewnej chwili i ja powiedziałem „nie wierzę w Boga” i wielka w tym moja wina. Porusza mnie to do głębi. Chciałbym, aby ta chwila była wymazana, abym się nigdy nie narodził dla tej chwili. O mój Boże najsłodszy, jak wielka Twoja miłość, że czynisz mnie nowym stworzeniem, w którym niepamięć staje się lekarstwem, w którym ubierasz mnie w siebie, przeobrażasz dogłębnie i już nawet nie jestem stworzeniem, ale kimś na Twoje podobieństwo. Jakże to niepojęte…
    Mam nadzieję, że John wyznawał tylko, że nie wierzy w wyobrażenie Boga, wyobrażenie Jezusa, jakie ludzie sobie zwykle tworzą. Gdzieś indziej wydawał się wierzyć w Tego, który jest niepojęty, kiedy śpiewał: „Wyobraź sobie, że nie ma niebios, nad nami tylko niebo” (Imagine there’s no heaven, above us only sky). Wyznawał więc jakieś niebo nad niebiosami albo zwykłe niebo nad nami i w tym przyjmował Boga, choć jeszcze niewyraźnego. Spoczywaj w pokoju, Johnie.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz