sobota, 24 kwietnia 2021

Człowiek wobec życia: zapłodnienie pozaustrojowe – rozważania


Chwałą Bożą jest człowiek żyjący.

(św. Ireneusz, Adversus haereses IV. 20, 7)


   Człowieka ujmujemy jako całość – ciało z duszą. Ta więź ciała z duszą jest już obecna w zalążku, gdzie zaczyna się tworzyć osobowy charakter człowieka. Wynikiem zapłodnienia jest utworzenie komórki zwanej zygotą, posiadającej właściwy sobie kod genetyczny, powstały ze zlania się genów ojca z genami matki.1 Te geny rodziców tworzą nowy program genetyczny zwany genomem. Genom taki należy już do nowego człowieka, niepowtarzalnego i różnego od rodziców.
   Osoby ukierunkowane na życie materialistycznie i konformistycznie zwykły pomijać ten osobowy charakter człowieka obecny już od chwili poczęcia. Niektórzy dochodzą nawet do tak znacznej przewrotności, że nie uznają osobowej godności w człowieku dorosłym, ale i jego traktują jako rzecz, narzędzie zysku albo przedmiot zmysłowej rozkoszy. Przy takiej postawie wyrazić musimy jawny sprzeciw i przypomnieć o szczególnym charakterze człowieka jako istoty wolnej, czułej i rozumnej. Wszelkie działania traktujące tę istotę rzeczowo z pomijaniem jej godności osobowej trzeba stanowczo potępić.
   Człowiek jest jednym z bytów i jako byt posiada właściwą sobie wartość, której nikt nie może lekceważyć albo poniżać. Należy ją uznać taką, jaką właśnie jest, zgodnie z porządkiem przyrody. „W porządku dóbr materialnych można zauważyć pewną hierarchię: są dobra niższego i wyższego rzędu, bardziej i mniej wartościowe. Niewątpliwie, wegetatywne życie ludzkie jest bardziej wartościowe od wegetatywnego życia zwierząt czy roślin z tej racji, że jest „wtopione” w osobowe życie człowieka, podporządkowane dobru osobowemu, że nie jest dobrem poza jednością ludzkiej osoby”.2 Nawet więc patrząc na człowieka jako organizm żywy, zauważamy jego szczególny charakter, czyniący go wyższym od innych organizmów. Tym szczególnym charakterem jest powiązanie ludzkiej fizyczności z osobowym życiem człowieka. Człowiek jest nie tylko jakimś organizmem, ale osobą – bytem obdarzonym wolną wolą i rozumem.3
   W organizmach żywych obok cech rozrodczych zauważamy także cechy samozachowawcze, tzn. takie, które służą nie tylko przedłużeniu gatunku, ale jego podtrzymaniu. Ten instynkt samozachowawczy obecny jest u większości zwierząt. Wyraża się on nie tylko w trosce o zachowanie własnego życia, ale także w trosce o własne potomstwo. Niektóre ze zwierząt, jak na przykład ptaki, troszczą się nawet o potomstwo nierozwinięte, będące w stanie zarodkowym, w skorupie jaja. Potomstwo takie wykluwa się i matka nie widzi, ani nie jest świadoma tego, czym właściwie jest to, co wykluwa, ale odruchowo opiekuje się jajem, zapewnia mu ciepło i często broni przed zagrożeniami ze strony drapieżników. Później, po wykluciu się matka nie przestaje opiekować się dzieckiem, aż do czasu jego dojrzałości (czasu różnego w zależności od gatunku zwierzęcia).
   U zwierząt widzimy więc pewną troskę o życie, obecną nie tylko w odniesieniu do życia własnego, ale także do życia innych. Podobna troska widoczna jest także w życiu człowieka i jego działalności. Człowiek jednak odznacza się troskliwością szczególną. Znacznie większa jest odpowiedzialność, jaka została mu powierzona.4 Człowiek będąc bytem nie tylko cielesnym – zmysłowym – ale i moralnym oraz duchowym, ma za zadanie opiekę także nad wartościami wyższymi. Nie jest mu powierzone tylko ciało i zaspokajanie potrzeb zmysłowych, ale zadbanie także o właściwy rozwój sfery moralnej i duchowej. Mimo tego wielkiego powołania i uzdolnienia,5 człowiek nieraz upada niżej od zwierząt i nie potrafi roztoczyć nawet właściwej opieki nad tym, co cielesne (fizyczne). Bo używając płodów, część z nich uśmierca, część wyrzuca jak śmieci, podczas gdy nierozumny ptak troszczy się o swe jaja i nie pozwala im zginąć.
   Człowiek roztaczając swą opiekę nad życiem, troszczy się nie tylko o przetrwanie własnego gatunku, ale dba także o ziemię, rośliny i zwierzęta, czego wyrazem są chociażby różne powstające organizacje ekologiczne. Ale i na tej płaszczyźnie człowiek skłonny jest do przesady, bo nieraz wartość zwierząt, roślin, czy przyrody stawia wyżej niż wartość człowieka, a także potrafi protestować i walczyć w obronie praw przysługujących zwierzętom, czy roślinom, ale nie wymaga szanowania tych samych praw względem człowieka albo milczy i pozostaje głuchym na ich łamanie.
   W jaki sposób łamane są te ludzkie prawa? Łamane są już „w samym zarodku”. Odbiera się godność życiu poczętemu. Poniża się wartość życia, traktując je jako rzecz i dokonując na nim różnych manipulacji, jakby było ono samą tylko substancją chemiczną. Postępuje się w ten sposób zwłaszcza przy sztucznym zapłodnieniu, czy sztucznej inseminacji. „W wielu przypadkach wytwarza się większą liczbę embrionów, niż to jest konieczne dla przeniesienia któregoś z nich do łona matki, a następnie te tak zwane „embriony nadliczbowe” są zabijane lub wykorzystywane w badaniach naukowych, które mają rzekomo służyć postępowi nauki i medycyny, a w rzeczywistości redukują życie ludzkie jedynie do roli „materiału biologicznego”, którym można swobodnie dysponować”.6
   W ten sposób człowiek upada niżej od zwierząt, gdyż dopuszcza się czynów haniebnych, obcych naturze istot żywych, wykazujących się troską o życie. Zapomina człowiek o podstawowej wartości życia i gwałtem uzurpuje sobie prawo do władania przyrodą. Ten, który pierwotnie wyróżniał się szczególnym poszanowaniem życia we wszelkich przejawach, odarty z rozumu staje się niszczycielem i gwałcicielem. Miał być opiekunem życia, a przez nierozumność i złą wolę staje się zabójcą. Docenia wartość rzeczy, ale zapomina o wartości życia.
   Jakie są czynniki sprzyjające tak łatwemu dopuszczaniu się zabójstwa na ludzkich zarodkach? (1) Zarodki są małe, nierozwinięte, wyglądające dla fizycznego oka jak zwykłe płyny organiczne, przez co nie przypominają człowieka. Bardzo łatwo jest usunąć coś, co wydaje się nie mieć znaczenia. Trudno natomiast usunąć to, co zaczyna przypominać byt osobowy. (2) Dla krótkowzrocznych osób, nie myślących o czynach i ich skutkach, zabójstwo na zarodkach okazuje się nie mieć żadnej szkodliwości społecznej. Nie widać, aby kogoś dotkliwie przez to krzywdzono, a zamiast tego widzimy wielką radość matki oczekującej spełnienia swego macierzyństwa. (3) Wielka chęć posiadania dziecka przez rodziców nie mających takiej możliwości w zwyczajnych okolicznościach (z powodu chorób, czy bezpłodności), również przyczynia się do rozpowszechniania sztucznych zapłodnień.
   Zapłodnienie pozaustrojowe pozornie nie szkodzi życiu wiecznemu, bo oddziałuje na cielesność, a więc nie dotyka bezpośrednio duszy. Jednak przez przyjęcie postawy rozporządzania życiem, prowadzi nieubłaganie do wyrobienia w człowieku nawyku do nieposzanowania życia w jego istocie – mianowicie do pomijania sfery duchowej i traktowania płodów jak rzeczy albo towarów. To w przyszłości może prowadzić do ogólnego zapomnienia o godności człowieka. Dopiero wyrobienie właściwych odruchów w stosunku do życia czyni człowieka pełniejszym człowiekiem. Pomijanie duchowości w postrzeganiu ludzkich zarodków na pewno nie dopomoże człowiekowi w wyrobieniu właściwej postawy w stosunku do życia.
   (4) Innym jeszcze czynnikiem sprzyjającym zabijaniu poczętego życia może być mylne pojęcie, jakoby usunięcie zalążka nie miało zgubnego wpływu na niewinną duszę (dziecka). Należy zauważyć, że w dziele zapłodnienia uczestniczy ludzka dusza, obecna już w zarodku (embrionie). Choć sama ona w swej istocie pozostaje niezależna od ciała i uśmiercenie zarodka nie jest uśmierceniem duszy,7 to jednak zabicie zalążka tego ciała, które jest miejscem rozwoju dla duszy, prowadzi niechybnie do pogwałcenia świętości życia. Zabijając dziecko w zarodku, nie daje się możliwości na rozwój duszy w świecie, bezczeszcząc w ten sposób świętość ciała, które ma być miejscem dla Ożywczego Ducha.
   Przypatrzmy się ludziom – jak traktują rzeczy, własne otoczenie, środowisko ożywione i nieożywione, i porównajmy, czy jest to współmierne z tym, jak traktowane są ludzkie zarodki. Dom, który człowiek zamieszkuje, utrzymywany jest mozolną pracą, wykańczany solidnymi materiałami i ozdabiany różnymi środkami. Tymczasem lekceważy się dom dla duszy, jakim jest zarodek, a później rozwinięte, ludzkie ciało. Zakłada się na to ciało wygodne i kosztowne ubrania, aby uchronić je przed chorobami, aby dać mu swobodę i sposób na wyraz własnej osoby. Tymczasem zapomina się o tym, aby dać swobodę rozwoju i sposób na wyrażenie się duszy, jaka rozwija się w małym zarodku.
   Człowiek szanuje też rzeczy codziennego użytku. Niektóre z nich ceni tak bardzo, że stale je odnawia, nawet kiedy ulegają zniszczeniu albo zepsuciu. Embrion natomiast nie otrzymuje nawet szacunku rzeczy, choć jest czymś więcej niż tym, co ma służyć. Człowiek darzy wielkim szacunkiem przyrodę. Troszczy się o właściwy rozsiew i uporządkowanie roślin bardziej lub mniej użytecznych. Wycięcie drzewa grozi poniesieniem wysokiej grzywny. Masowe marnowanie płodów rolnych uchodziłoby za przejaw wielkiej głupoty. Tymczasem bezkarnie traktuje się marnowanie licznych ludzkich płodów i odcinanie drzewa życia, jakim jest człowiek w zarodku. Płód ludzki traktowany jest na równi ze śmieciem. Śmieci wyrzuca się na wysypisko, poza miasto. Niektóre z nich, dające się jeszcze użyć, przerabia się i tworzy z nich nowe materiały (tzw. recykling, czy utylizacja). Pozostałe przeznacza się do zupełnego zniszczenia i unieszkodliwienia. Podobnie czyni się z płodami – wybiera się silniejsze, a słabsze odrzuca (eugenika) i przeznacza do zupełnie niczego.
   Człowiek czci bezduszne kamienie, zbiera klejnoty. Ale nie docenia klejnotu człowieka, który ma duszę rozumną. Człowiek tworzy dzieła sztuki, poświęca swe siły i umiejętności, aby doskonalić sztukę wytwarzania pięknych dzieł zachwycających zmysły i duszę. Nie potrafi jednak poświęcić swych sił i umiejętności, aby udoskonalić dzieło, jakim jest sam człowiek – bardziej zachwycające od wszystkiego, co stworzone i dające obraz tego, co niestworzone.
   Wywyższane są także zwierzęta. Zwierzęta służące za pokarm mają prawo przynajmniej narodzić się i dojrzeć. Ludziom odbiera się to prawo, przyrównując ich do ptasich jaj, które jednak przysłużą się jeszcze posileniu człowieka, a odrzucony embrion niczemu już nie posłuży; chociaż nie do pomyślenia jest, aby życie, jakim jest embrion traktować w sposób służalczy (byłoby to kolejnym pogwałceniem ludzkiej godności). Są jeszcze zwierzęta pomagające ludziom w pracach, zwierzęta służące za pociesznych towarzyszy oraz groźne zwierzęta drapieżne. Wszystkim im pozwala się na rozwój i dba się o ochronę ich życia. Takiej ochrony nie otrzymują zalążki człowieka.
   Wobec tego człowiek okazuje się niezwykłym okrutnikiem uśmiercającym własny gatunek. Takie stwierdzenie byłoby mimo wszystko niesłuszne. Opiekuje się człowiek człowiekiem – wychowuje dzieci, troszczy się o bliskich, opieką otacza ludzi starszych, a szczególnie osoby schorowane i upośledzone; szanuje i popiera ludzi dobrych, stara się naprawić ludzi szkodliwych. Nie jest więc okrutną bestią, choć nie można tego powiedzieć o wszystkich. Znajdują się bowiem wśród ludzi jednostki wybitnie okrutne i zbrodnicze, które z człowieka mają tylko nazwę.
   Skoro nie okrutnik, to jak moglibyśmy określić taką osobę, która popiera usuwanie płodów albo sama dopuszcza się takiego działania? Moglibyśmy powiedzieć, że jest to człowiek ślepy, pozbawiony wyobraźni, nie rozumiejący znaczenia życia i jego wartości. Ale takie określenie nie posłuży niczemu poza uświadomieniem do jak wielkiej ułomności człowiek dobrowolnie się doprowadza. Człowiek ślepy, jak wiadomo, jest w dużej mierze ograniczony. Napotyka na różnorakie trudności związane z przemieszczaniem się, z porozumiewaniem, doświadczaniem, zdobywaniem wiadomości. Z kolei człowiek pozbawiony wyobraźni nie jest zdolny do przewidywania – jest osobą jałową, pustą, zachowującą się jak dzikie zwierzę zdane na siłę popędów albo jak elektroniczna maszyna sterowana zamontowanym w niej programem. Człowiek nie rozumiejący znaczenia życia, lekceważy je, szkodzi sobie i innym, puszcza się w wir namiętności i bezrozumności, znajdując upodobanie w tym, co śmiertelne. W końcu człowiek nie rozumiejący wartości życia, traktuje wszystko mechanicznie i przedmiotowo. Sam jeden uznaje siebie za pana i manipuluje innymi dla własnej korzyści. Do wyrobienia takich właśnie postaw prowadzić może uznawanie zapłodnienia pozaustrojowego. Pewne jest, że społeczeństwo przyjmujące takie postawy nie zaprowadzi pokoju w swoim otoczeniu i będzie popadało w coraz większe spory i wojny. Było tak już nieraz, kiedy te błędne wzorce odradzały się w myśli człowieka. Niedaleki, wyraźny przykład takich postaw mamy w mordach, jakich dokonano w czasie II Wojny Światowej. Wtedy również, podobnie jak w przypadku segregacji embrionów, upatrzono sobie jednostki silniejsze i słabsze, i ośmielono się usunąć te słabsze w imię bytu jednostek silniejszych (określanych tak bez żadnego słusznego prawa, czy powodu).
   Jak wobec tego człowiek, stworzenie Boże, będzie mógł stanąć przed swoim Stwórcą w dniu ostatecznym – w dniu rozrachunku za czyny? Jawne jest, że każdy doświadcza w sobie prawa moralnego, poza jednostkami nieświadomymi i upośledzonymi, a także tymi, którzy głos prawa dobrowolnie w sobie zagłuszyli. Jednak on, choć zagłuszany, nie przestaje wołać, ponieważ nie jest to głos żywiołów albo jakiegoś stworzenia przelatującego po niebie, ale głos prawdy – niemożliwy do zatarcia, ani obalenia. Jak zatem w chwili ostatecznego stanięcia przed prawdą przedstawi się człowiek, który wcześniej prawdą wzgardził? Te zagadnienia rozstrzyga nauka wiary.
   Uświadomić sobie musimy, że „każde zagrożenie godności i życia człowieka głęboko wstrząsa samym sercem Kościoła”8, który stoi na straży wiary. Nie godzi się zabijać pod żadnym pozorem. Niszcząc istnienie, odbierając życie, zadajemy cios Bogu, który jest źródłem istnienia, źródłem życia i wszelkiego dobra.9 Dopuszczanie się więc jakiejkolwiek krzywdy prowadzi do utraty dobra.10
   „„Krew jest życiem” (por. Pwt 12,23), życie zaś, zwłaszcza ludzkie, należy wyłącznie do Boga: kto podnosi rękę na życie człowieka, podnosi niejako rękę na samego Boga.11 „Tracąc wrażliwość na Boga, traci się także wrażliwość na człowieka, jego godność i życie”.12 Człowiek dla człowieka jest zbawieniem.13 Bóg przychodzi do nas w postaci człowieka.14 Jakże więc można powstrzymywać to przychodzące zbawienie, jakim jest człowiek? Jak można dopuszczać do usuwania płodów, z których każdy na swój sposób jest stworzony by być człowiekiem – by spełnić zadanie zbawienia – zadanie miłości? Zabicie płodu jest nie tylko zabiciem organizmu żywego, nie tylko zabiciem człowieka, ale zabiciem samego Boga.15 Jest ono odrzuceniem Miłości (odrzuceniem Ducha Świętego), i jako takie będzie bardzo brzemienne w swych skutkach (por. Łk 12,10). „Kain zostaje przeklęty przez Boga, ale również przez ziemię, która odmówi mu swoich plonów (por. Rdz 4, 11-12). (…) Zabójcza przemoc całkowicie odmienia środowisko życia człowieka”.16
   Zrozumiała jest chęć rodziców, zwłaszcza matek, do posiadania dzieci. To w ten sposób mają oni możliwość spełnienia własnego powołania małżeńskiego. Jednak mimo że uzasadnione jest to wielkie pragnienie, nie należy przyzwalać, aby było ono przesadne i wykraczało przeciwko rozsądkowi. Nie jest złą rzeczą pragnąć życia, ale pragnąć we właściwej mierze. Przesadne pragnienie, ponad miarę, za wszelką cenę, jest pogwałceniem świętości życia, które zawsze jest darem i powinno być przyjmowane i oczekiwane jako dar. Dlatego Pan Jezus uczył świętej modlitwy: „Ojcze nasz, ...bądź wola Twoja, jako w niebie, tak i na ziemi” (Mt 6,9-10); abyśmy wszelkie nasze pragnienia powierzali Bogu i oczekiwali tego, aby spełniły się Jego niezmierzone, a nie nasze ograniczone zamysły.
   Słuchanie własnego popędu, kierowanie się wyłącznie własnymi zachciankami, prowadzi ostatecznie do zabójstw, cudzołóstw, kłamstw, kradzieży i innych haniebnych czynów. Dlatego niezmiernie ważne jest okiełznanie własnego popędu, choćby zmierzał on do rzeczy sprawiedliwych, słusznych i zdrowych. Wymuszanie własnej woli, przemoc, czy gwałt, niechybnie prowadzą do zguby. „Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa” (Łk 9,24), jak powiedział Pan Jezus, samo Życie.

Jakub Szukalski (napisane w 2014 r.)


Bibliografia:
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu (wyd. V), Pallottinum, Poznań 2007
Jan Paweł II, Evangelium vitae
Patrologia Latina 64, wyd. J.-P. Migne, Paryż 1891
Mieczysław A. Krąpiec, Ja-człowiek. Zarys antropologii filozoficznej, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1974
T. W. Sadler, Langman's Medical Embryology (wyd. XII), Wolters Kluwer/Lippincott Williams & Wilkins, Philadelphia 2012 (wyd. I: 2001)

1  „Zygota stanowi nowy związek chromosomów różny od obu rodziców”. Por. T. W. Sadler, Langman's Medical Embryology (wyd. 12), Wolters Kluwer/Lippincott Williams & Wilkins, Philadelphia 2012 (wyd. 1: 2001), s. 37.
2  M.A. Krąpiec, Ja-człowiek, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1974, s. 298.
3  Według powszechnie przyjętego określenia Boecjusza „osoba to niepodzielna istota o własności rozumnej” albo inaczej: „indywidualna substancja natury racjonalnej” (Persona est naturæ rationalis individua substantia). Manlius Severinus Boetius, „Liber de persona et duabus naturis...” c. III w Patrologia Latina 64, wyd. J.-P. Migne, Paryż 1891, s. 1343.
4  Powierzona przez Boga, albo mówiąc inaczej, przez moc samego Bytu Osobowego (bo pochodząca z Bytu moc w człowieku zakłada celowość, zdolność zakłada spełnienie, zamysł – przeznaczenie). „Każdy człowiek jest „stróżem swego brata”, ponieważ Bóg powierza człowieka człowiekowi”. Jan Paweł II, Evangelium vitae 19, 1995.
5  Mowa o uzdolnieniu, jakim jest kierowanie się sumieniem i rozumem (czyli o zdolności odczuwania i pojmowania duchowego).
6  Jan Paweł II, Evangelium vitae 14, 1995.
7  „Jeśli istnienie przysługuje bezpośrednio duszy, a ciału tylko i wyłącznie poprzez duszę, to zniszczenie ciała nie pociąga za sobą zniszczenia samoistnej substancji, jaką jest ludzka dusza-jaźń” (M.A. Krąpiec, Ja-człowiek, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1974, s. 405).
8  Jan Paweł II, Evangelium vitae 3.
9  „Wszystko, co istnieje, istnieje na mocy partycypacji w Absolucie, czyli wszystko, co jest – jest pochodne od Niego, jest realizacją Jego myśli i Jego pragnień” (M.A. Krąpiec, Ja-człowiek, Towarzystwo Naukowe Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Lublin 1974, s. 360).
10  A „życie zawsze jest dobrem”. Jan Paweł II, Evangelium vitae 34, 1995. „Śmierci Bóg nie uczynił i nie cieszy się z zagłady żyjących” (Mdr 1,13).
11  Jan Paweł II, Evangelium vitae 9, 1995.
12  Jan Paweł II, Evangelium vitae 21, 1995.
13  „W bliźnim — mężczyźnie czy kobiecie — można dostrzec odbicie samego Boga, ostatecznego celu i zaspokojenia każdego człowieka”. Jan Paweł II, Evangelium vitae 35, 1995.
14  „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz.
Na obraz Boży go stworzył:
stworzył mężczyznę i niewiastę” (Rdz 1,27).
„Życie, które Bóg daje człowiekowi, jest inne i odrębne od życia wszystkich innych stworzeń żyjących, jako że człowiek, choć jest spokrewniony z prochem ziemi, jest w świecie objawieniem Boga, znakiem jego obecności, śladem jego chwały”. Jan Paweł II, Evangelium vitae 34, 1995.
Człowiek zostaje obdarzony najwyższą godnością, która jest zakorzeniona w wewnętrznej więzi łączącej go ze Stwórcą: jaśnieje w nim odblask rzeczywistości samego Boga”. Tamże.
15  „Życie, którym Bóg obdarza człowieka, jest czymś więcej niż tylko istnieniem w czasie. Jest dążeniem ku pełni życia; jest zalążkiem istnienia, które przekracza granice czasu: „bo dla nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka — uczynił go obrazem swej własnej wieczności” (Mdr 2,23)”. Jan Paweł II, Evangelium vitae 34, 1995.
16  Jan Paweł II, Evangelium vitae 9, 1995.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz