niedziela, 12 maja 2024

(134) Żywoty Świętych: Monika

Żywot ś. Moniki wdowy,
matki wielkiego Doktora

i Biskupa Augustyna ś. wybrany z jego ksiąg,
ex libris confessionum. Żyła około roku Pańskiego, 369.
1


   Nie opuszczę (mówi Augustyn święty)
2 to co mam w pamięci, o słudze Bożej, która mię urodziła – i wedle ciała na żywot ten doczesny, i wedle ducha, na światłość i żywot wieczny. Nie onę, ale Boskie dary w niej wysłowię, bo ona ani się sama stworzyła, ani się sama wychowała, Bóg ją uczynił, ojciec i matka nie wiedzieli, jaka z nich córka wyniść miała. 3Wychowana jest w bojaźni Boskiej i w drodze Chrystusowej, i w sprawie jednego Syna Bożego – w domu wiernym i dobrym, członku kościoła Bożego. Nie tak sama pilność matki swej około swego wychowania chwaliła – jako niejakiej niewiasty starej, która jej ojca uchowała, i na ręku swych nosiła – która będąc stateczną, a barzo uczciwych obyczajów, prze cnotę swą, w domu Chrześcijańskim barzo ważona i czczona była, i zlecone miała w opiekę swoję, córki pana swego – które ona pilnie wychowała, i srogości świętej, gdy było potrzeba na ukaranie ich, nad nimi używała, i naukę im a napominania dobre podawała. 4Miedzy inną ostrożnością dobrych obyczajów, żadnej pannie nie dopuściła, i w nawiętszym pragnieniu pić, okrom obiadu abo wieczerzej, nie tylko wina, ale ani wody, bojąc się aby im to w obyczaj nie weszło – i dawała im zdrową naukę, mówiąc: teraz wodę pić chcecie, iż w mocy swej wina nie macie – ale gdy się dostaniecie mężom, a kufy wina pod władzą waszą będą – porzucicie wodę, a zły zwyczaj obrócicie na wino. Tym sposobem i karnością lat młodych, chciwości króciła, i pragnienie panienek tak miarkowała, iż odwykły temu czego im broniła.
  
5Jednak w tej straży Monika święta z krewkości młodej, wkradała się do wina, gdy jej, jako panience trzeźwej, rodzicy wierzyli, a do toczenia ją wina posyłali. Bo nalawszy bukłak wina, po trosze kosztowała – nie z pijaństwa jakiego, ale z krewkości młodej, i bystrości lat dziecinnych, która zawżdy nieco młode serca przemaga – wszakże gdy tego było często – zły zwyczaj urósł – 6bo kto się na małe nie hamuje, do wielkiego upada – tak iż potym mało nie po kubku małym wypijała. A ona pani stara dowcipna i pilna, domyślić się na nię tego nie mogła – i trudno było wrzód nieznajomy leczyć, ale ty sam radziłeś o niej miły Panie Boże – 7bo gdzie ociec, gdzie matka, gdzie stróże i nauczyciele? Ty sam który nas tworzysz, do serca naszego lekarstwa twoje posyłać raczysz, i stróżem naszym napilniejszym jesteś. Z dziewką tą z którą do kufy chodziła po wino, poswarzyła się, i nazwała ją dziewka pijaniczką wina, i onę hańbę na nię wywarła z wielkim jadem. Tym słowem jako strzałą uderzył Monikę Pan Bóg w serce, iż się sama siebie barzo zawstydziła, i od tego czasu, jako nalepszym lekarstwem niemoc się cielesna leczy – dusza jej zleczona, poprawę wzięła – i on zwyczaj napijania się wina, porzuciła. 8Bo jako pochlebcy psują, tak nieprzyjaciele z gniewu prawdę mówiąc, często są pożyteczni, tym którzy z nich zbierać sobie pożytek umieją. O tym swarze ich nikt nie wiedział – bo się i ona służebnica bała starszym tego na nię powiedzieć, aby sama (iż tak nierychło przestrzegła) karania uszła – i tak cicho sama się ukarała, iż w wielkiej uczciwości i trzeźwości wychowana, i w posłuszeństwie ku rodzicom, w których samego Pana Boga czciła, lat dorosła. Zatem dana jest za Patrycjusa, nie tylko Poganina, ale człowieka gniewliwego i nieunoszonego.
  
9W tym małżeństwie służyła mężowi jako panu swemu, chcąc go Bogu pozyskać, nie mówieniem, ale i zgodnym mieszkaniem, i posłusznym usługowaniem, i innemi cnoty niewieściej okrasy, które ją piękną w oczach mężowych, i wdzięczną u niego, barzo czyniły. Tak umiała wszytko znosić, i krzywdy od męża zadane wytrwać, iż nigdy z nim żadnych i na sercu niesnasków, i rosterku nie miała – bo czekała miłosierdzia Boskiego nad nim, żeby wiernym zostawszy, swe obyczaje nieskromne, łacniej opuścić mógł. 10A iż był mąż jej acz dobry i uczciwy, ale gniewliwy – nigdy się gniewu jego nie sprzeciwiła, ani uczynkiem, ani słowem – ale gdy opłonął, a gniew go minął, dopiero mu się sprawowała – ukazując, iż do gniewu przyczyny nie miał.
   Gdy się raz zeszły niewiasty, a drugie guzy i rany na ciele i twarzy od mężów zadane ukazowały, żałując się na srogości mężów swych jedna przed drugą –
11Monika języki ich karała, a w rzeczy śmiechem, ale statecznie upominała je mówiąc: nie wiecie iż gdyśmy za mąż szły, i zapisy na małżeństwo nasze czyniono, iżechmy zaraz jako niewolnice mężom zapisane są. Przetoż próżno się nad pany nasze podnosić mamy – lepiej pomnieć na to, iżechmy są niewolnice ich. A gdy się jej dziwowały, mówiąc: jeszcześmy nigdy nie słychały, wiedząc jako srogiego masz męża, aby cię kiedy uderzył, abo żeby się kiedy i na dzień jeden z nim pogniewała – ona ich nauczyła, jako się z mężem swym obchodziła – które jej naśladowały, błogo im było – a które nie chciały, niepokoje musiały cierpieć. 12Cieścią swoję, to jest matkę męża swego, z odniesienia złych służebnic, na się wzwaśnioną, tak umiała Monika cierpliwością, łagodnością, i łaskawością, i usługowaniem unosić, i serce jej zmiękczyć – iż się sama przed synem swym na złe sługi żałowała, iż źle o Monice mówią – prosząc aby je karał. I skarał niektóre, mówiąc: tak się każdej zstanie, która co złego mówić i do uszu matki mej przynosić o żenie mojej będzie. I tak złe języki ucichły, a miłość i wielka zgoda w domu kwitnęła.
  
13To miała z Boga, iż rada niezgodne niewiasty do zgody świętej przywodziła, jakokolwiek mogła – i gdy się jedna na drugą przed nią skarżyła, a mówiła to, co gniew niewieści każe – ona jednej stronie nic nie powiedziała, czym by obrazić mogła, jedno to, czym serce swe do nieprzyjaciółki obrócić, a gniew swój uskromić miała. Co była wielka cnota jej – bo widzim jako złość górę bierze, iż jeden przed drugim, nie tylko gniewliwe słowa jego nieprzyjaciela powiada – ale i kłamstwem drugich, których nie mówił, przyczynia – a miasto czynienia zgody, więtszą nieprzyjaźń miedzy bracią sieje. A ono u dobrych Chrześcijan nie dosyć ma być, iż się nic nie mówi u niezgodnych co by im waśni przyczyniało, ale to się mówić ma, co by zgodę ich twierdziło, i rosterki umarzało, tak jako ona czyniła.
  
14Taką sprawą i żywotem swym, Monika już starego męża swego Chrystusowi pozyskała – iż Chrześcijaninem umarł. Była wielką sługą sług Bożych, iż kto ją znał, musiał dla niej chwalić Pana Boga, widząc jako w sercu jej przebywał – a iż ona to w skutkach cnego zachowania swego pokazowała. Po śmierci męża swego, wiernie wdowstwo zachowała, żoną jednego męża (jako Apostoł mówi)15 zostając – rodzicom swym posługi około swego wychowania nagradzała – dom pobożnie sprawowała, w dobrych uczynkach świadectwo mając. Wychowała syny, tylekroć je z boleścią rodząc, ilekroć Pana Boga gniewali. A zwłaszcza Augustyn święty, którego widząc w heretyctwie Manicheuszowym, hardym a nieposłusznym w rozumie – a iż się przywieść do wiary świętej nie dał, niezmiernie żałowała, płacząc nad nim, a Pana Boga zań we dnie i w nocy prosząc, aby mu światłość prawdy swej pokazał. A iż był z Afryki, na czytanie i nauczanie krasomówskich nauk, do Rzymu jachał – bojąc się aby tam miedzy pogany, uczone one filozofy wpadszy, więtszą ślepotą zarażony nie był – jachała przez morze za nim. 16I gdziekolwiek się obrócił, ona morzem i ziemią za nim jeździła – mając wielkie ufanie w Panu Bogu, iż ją wysłuchać miał – w czym i widzeniem jednym posilona była. Bo we śnie widziała – jakoby na jednej prostej drodze stała smutną, i przyszedł do niej młodzieniec, jasny i piękny, pytając jej: czemu by się tak barzo smuciła? Ona powiedziała: iż syna swego śmierci dusznej, i potępienia w heretyctwie płaczę – a on jej rzekł: bądźże dobrej myśli – gdzieś ty jest, tam i on będzie – i obróciwszy się, ujźrzała Augustyna syna swego na tejże drodze stojącego.
  
17Czym wielce pocieszona, na potym goręcsze zań modły czyniła – a gdziekolwiek się o jakim uczonym kapłanie abo Biskupie dowiedziała – szła do niego z wielkim płaczem i prośbą, żądając aby z synem jej heretykiem mówił, a jego duszę z piekła, i z zguby wiecznej wybawił. I raz do jednego uczonego Biskupa przyszła, prosząc aby z jej synem Augustynem rozmowę uczynił, a błędy mu jego pokazał – a on znając go dobrze, jako młody był, i w nauce pogańskiej hardy, rzekł: 18teraz ci hardy jest barzo, a do nauki niesposobny, póki mu to kacerstwo jest nowiną, a miedzy prostymi mądrym się czynić chce – poczekaj jeszcze, a proś zań Pana Boga – sam się potym doczyta, jaki to jest błąd i niezbożność. Jam też, powiada, małym, od matki kacerstwem zwiedziony, miedzy heretyki dany był – i prawiem wszytki księgi ich, nie tylko czytał, ale przepisował – jednak samem obaczył wielkie błędy ich, chocia mi ich nikt nie ukazował, i uciekłem od nich. To Biskup mówił – a ona nie chcąc na tym przestać, przedsię płakała, prosząc go, aby z nim mówił – 19a on nieco gniewem poruszony, rzekł: Idźże a tak żyj jakoś poczęła, a być nie będzie mogło, aby syn łez takich zginąć miał. To słowo tak przyjęła, jakoby je był kto z nieba mówił.
   Już była więtszej daleko nadzieje – którą jej w Mediolanie Pan Bóg uiścił. Bo gdy tam ś. Augustyn zaszedł – a kazania Ambrożego ś. słuchać, i smak wielki w nim mieć począł – pomału się w nim rozmiłował i często go słuchał i z nim rad rozmawiał.
20Tedy Monika miłowała barzo ś. Ambrożego, jako Anioła Bożego – iż już blisko nawrócenie syna swego widziała – gdy na takiego człowieka trafił, który wkrótce Katolikiem go uczynił, i do chrztu świętego przywiódł, i pas nań zakonniczy włożył. Bo nie tylko Chrześcijaninem syn jej, ale też i mnichem, to jest duchownym a osobnym sługą Bożym został.
   A gdy po chrzcie świętym w klasztorze z innymi syn jej na służbie Bożej mieszkał –
21wszytkim tak Monika służyła, opatrując potrzeby ich, jakoby wszytkich urodziła – wszytkim tak posłuszna i pokorna w Bogu była, jakoby ją wszyscy urodzili. A gdy się potym do Afryki do ojczyzny swej ś. Augustyn obrócił – ona też za nim jachała, i czekając wiatrów w Hostiej niedaleko Rzymu, patrząc na morze i na ziemię, miała wdzięczną rozmowę z synem, o niebieskiej ojczyznie,22 i dziwnych sprawach Boskich na ziemi, na morzu, na niebie – a jako wszytkie stworzone rzeczy wołają: nie myśmy się stworzyli, ale ten nas stworzył, który trwa na wieki, tego miłujcie, temu służcie ludzie rozumni – a kwapcie się do onego wesela, które wam zgotowane jest, gdzie już z samym Panem nie przez stworzenie, ale obecnie gadać, i widzenia jego wesołego używać będziecie.
   Z takich rozmów wielce się zapalała Monika święta ku rzeczom gorącym niebieskim – i rzekła na koniec: synu miły, z strony mej już mi nic żądnego nie jest na tym świecie, w żadnej się pociesze jego nie kocham, i nie wiem co tu już w tym ciele czynić mam – pragnienie wszytko świeckie we mnie ustało. Dlategom tylko trochę jeszcze przemieszkać na nim pragnęła, abych cię Chrześcijaninem Katolikiem przed śmiercią widzieć mogła – co iż mi Pan Bóg hojniej uczynił niżem się spodziewała, bo nie tylko cię Katolikiem, ale i sługą Bożym, a tym marnym światem gardzącym widzę – a cóż tu już czynić mam? Potym piątego dnia legła na gorączkę – i raz tak omdlała, iż mniemali aby już skonała – ale przyszedszy k sobie, i ujźrzawszy świętego Augustyna i brata jego, rzekła: tu mię pogrzebcie matkę swoję – a gdy brat odmawiał, chcąc ją za morze wieść do Afryki, ona rzekła do Augustyna: patrz co ten mówi –
23tu gdziekolwiek pogrzebcie ciało moje, nic o miejsce nie dbając – tylko proszę abyście u ołtarza na mię pamiętali przed Panem Bogiem, gdziekolwiek będziecie – i tak dnia dziewiątego z ciałem się rozstała – mając lat pięćdziesiąt i sześć, gdy Augustyn ś. miał trzydzieści i trzy.24 Skoro umarła, śpiewali nad nią Psalmy, 25i za nię ofiarę czynili (jako mówi ś. Augustyn) odkupienia naszego, to jest Mszą, której ona na każdy dzień słuchała. Nie prosiła umierając, aby do grobu męża swego (który była i dla siebie kosztownie zbudowała) niesiona abo bogato pogrzebiona była – ale żeby tylko u ołtarza pamiątka jej po śmierci trwała. Wiedziała ta (mówi ś. Augustyn) iż na ołtarzu używanie jest i szafunek onej ofiary świętej, którą zapis długów naszych, który był nam przeciwny, zmazany jest – i zwyciężony jest nieprzyjaciel nasz, a nam odpuszczone grzechy są. A kto tak wielką summę odkupienia naszego wrócić, kto tę niewinną krew wypłacić może, aby nas od Pana naszego oddzielił? Do tej tajemnice odkupienia naszego ona duszę swą, wiarą przywiązaną miała – przeto nikt jej do obrony twej, Panie, oddalić nie mógł. Dajże to, miły Panie (prosi ś. Augustyn)26 w serce sługom twoim braciej mojej, synom twym a panom moim, którym i mową, i sercem, i pisaniem służę – aby ci, co to czytać będą, u ołtarza pomnieli na Monikę sługę twoję, i na Patrycjusa męża jej, przez któreś Panie mnie na ten żywot wypuścił – aby pod tobą jako ojcem, i u matki kościoła powszechnego, miedzy sąsiady memi w Jeruzalem wiecznym, do którego na tym pielgrzymstwie wzdychamy, lepiej się dosyć zstało żądaniu matki mojej – bo twoje jest państwo i roskazowanie na wieki wiekom. Amen.

1  IIII. Maii. Maja. Mart. R. ibidem.
2  Libro 9. cap. 8. 9. 10. 11. 12. 13.
Wychowanie córek.
Pić okrom obiadu i wody pannom nie dozwolono, patrz dlaczego.
Moniki ś. w młodych leciech krewkość.
Kto się na male nie powściąga.
Straż ludzka nie pewna.
Z swarów i nieprzyjaciół pożytek.
Pozyskać męża Bogu jako chciała.
10  Gniewliwego męża jako uchodziła.
11  Nauka niewiastom mężatym.
12  Matkę męża swego jako czciła.
13  Niezgodne niewiasty jednała i jako.
14  Męża poganina Chrystusowi pozyskała.
15  1 Tm 5.
16  Za synem jeździła płacząc nad kacerstwem jego. Confessi. lib. 3. cap. 11. 13.
17  Uczone na syna naprawowała.
18  Nie zawżdy czas na młode heretyki i rozumki harde.
19  Augustyn ś. syn łez. Łzy matki co mogą u Pana Boga.
20  Ambroży ś. nawrócił ś. Augustyna.
21  Służyła zakonnikom.
22  Lib. confes. 9. cap. 10.
23  Prosi umierając aby dusze jej u ołtarza nie zapominano.
24  Confess. lib. 9. cap. 11. 12. 13.
25  Ofiara Mszej za umarłe.
26  Ś. Augustyn prosi o modlitwę czytelnika za umarłe rodzice swoje.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Por. Spis świętych.

+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz