Często człowiek nie myśli o Bogu i nie stara się Go poznać. W takim stanie powszechna staje się myśl, że Bóg jest czymś, a nie kimś. Czy to poprawne nazywać Boga czymś? Nie, uwłaczające. Bo wyobraźmy sobie na przykład jakby to
wyglądało, gdybyśmy jakąś znaną lub nieznaną nam osobę
nazwali czymś albo gdybyśmy traktowali kogoś jak rzecz, a nie jak
osobę.
Jednak czy
Bóg rzeczywiście jest osobą? – zadają sobie pytanie osoby
wątpiące albo poszukujące. Zapewne nie jest rzeczą, ale właśnie
osobą. Rzecz bowiem nie porusza się sama z siebie, ani nie porusza
czegoś albo kogoś. Rzecz nie jest świadoma, ani nie uświadamia.
Są to ściśle własności osoby – poruszanie się samo z siebie,
poruszanie czegoś albo kogoś, bycie świadomym i uświadamianie.
Bóg jest więc osobą. Zdarza
się jednak, że mówimy o rzeczach – „to coś mnie rusza”,
„poruszyło mnie to”, „to do mnie przemawia”, „uświadomiło
mnie to” itd. Wydaje się więc, że rzeczy mają w sobie jakąś
Boską własność, a nawet, że tym czymś, co porusza, przemawia,
uświadamia, jest sam Bóg. Na tej podstawie wydaje się, że Bóg
może być czymś.
Jednak
przyjrzyj się tym rzeczom, które jak mówisz, poruszają,
przemawiają i coś uświadamiają. Czy to one same przez się tak
działają, czy też stoi za tym jakiś inny czynnik? Otóż rzeczy
same z siebie nie poruszają, nie przemawiają, ani nie uświadamiają.
To w ruchliwej świadomości pojawia się myśl, która widzi
znaczenie w czymś stałym i niezmiennym.
Rzeczy
stoją, mają jakieś własne znaczenie. Osoba myśląca patrząc na
te rzeczy, zaczyna widzieć możliwości ich użycia, i w ten sposób
stałe rzeczy, nic same z siebie nie mogące, wprawiają w ruch myśli
osoby myślącej. To nie rzeczy powodują ruch, a ktoś ponad
rzeczami pobudza do ruchu.
Świadomość
wszystko oświecająca – Bóg – Osoba ponad wszystkimi osobami –
nadaje jasność rzeczom i przez rzeczy pobudza do ruchu, a nawet do
spoczynku. To ktoś nadaje wartość czemuś. Coś samo z siebie nie
ma żadnej wartości. Nie jest więc tak, że coś porusza, coś
przemawia, coś uświadamia, ale w istocie to ktoś przez coś
porusza, ktoś przez coś przemawia, ktoś przez coś uświadamia.
Bóg jest
więc istotnie Bogiem żywych, a nie umarłych (Łk 20,38). Bóg jest
Życiem (J 14,6) – Życiem w całej rozpiętości – stanowiącym
osobę. Nie jest to życie, które jest czymś kruchym i
przemijającym, ale Życie Wieczne, bogate w cnoty i rozmaicie
działające, tak jak żywa osoba, a nie jakiś przelotny
przebłysk trwający przez chwilę. Tak, Bóg to Ktoś, a nie
coś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz