środa, 31 października 2018

(108) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Pytanie o Oczekiwanego

   1 Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić [Ewangelię] w ich miastach.
   2 Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów 3 z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» 4 Jezus im odpowiedział: «Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: 5 niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. 6 A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie». (Mt 11,1-6)

   16 Wszystkich zaś ogarnął strach; wielbili Boga i mówili: «Wielki prorok powstał wśród nas, i Bóg nawiedził lud swój». 17 I rozeszła się ta wieść o Nim po całej Judei i po całej okolicznej krainie.
   18 O tym wszystkim donieśli Janowi jego uczniowie. Wtedy Jan przywołał do siebie dwóch spośród swoich uczniów 19 i posłał ich do Pana z zapytaniem: «Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» 20 Gdy ludzie ci zjawili się u Jezusa, rzekli: «Jan Chrzciciel przysyła nas do Ciebie z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?» 21 W tym właśnie czasie [Jezus] wielu uzdrowił z chorób, dolegliwości i [uwolnił] od złych duchów; także wielu niewidomych obdarzył wzrokiem. 22 Odpowiedział im więc: «Idźcie i donieście Janowi to, coście widzieli i słyszeli: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci zostają oczyszczeni i głusi słyszą; umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. 23 A błogosławiony jest ten, kto nie zwątpi we Mnie». (Łk 7,16-23)

   1 Καὶ ἐγένετο ὅτε ἐτέλεσεν ὁ Ἰησοῦς διατάσσων τοῖς δώδεκα μαθηταῖς αὐτοῦ, μετέβη ἐκεῖθεν τοῦ διδάσκειν καὶ κηρύσσειν ἐν ταῖς πόλεσιν αὐτῶν.
   2 Ὁ δὲ Ἰωάννης ἀκούσας ἐν τῷ δεσμωτηρίῳ τὰ ἔργα τοῦ Χριστοῦ πέμψας διὰ τῶν μαθητῶν αὐτοῦ 3 εἶπεν αὐτῷ· σὺ εἶ ὁ ἐρχόμενος ἢ ἕτερον προσδοκῶμεν; 4 Καὶ ἀποκριθεὶς ὁ Ἰησοῦς εἶπεν αὐτοῖς· πορευθέντες ἀπαγγείλατε Ἰωάννῃ ἃ ἀκούετε καὶ βλέπετε· 5 τυφλοὶ ἀναβλέπουσιν καὶ χωλοὶ περιπατοῦσιν, λεπροὶ καθαρίζονται καὶ κωφοὶ ἀκούουσιν, καὶ νεκροὶ ἐγείρονται καὶ πτωχοὶ εὐαγγελίζονται· 6 καὶ μακάριός ἐστιν ὃς ἐὰν μὴ σκανδαλισθῇ ἐν ἐμοί. (Mt 11,1-6)

   16 ἔλαβεν δὲ φόβος πάντας καὶ ἐδόξαζον τὸν θεὸν λέγοντες ὅτι προφήτης μέγας ἠγέρθη ἐν ἡμῖν καὶ ὅτι ἐπεσκέψατο ὁ θεὸς τὸν λαὸν αὐτοῦ. 17 καὶ ἐξῆλθεν ὁ λόγος οὗτος ἐν ὅλῃ τῇ Ἰουδαίᾳ περὶ αὐτοῦ καὶ πάσῃ τῇ περιχώρῳ.
   18 Καὶ ἀπήγγειλαν Ἰωάννῃ οἱ μαθηταὶ αὐτοῦ περὶ πάντων τούτων. καὶ προσκαλεσάμενος δύο τινὰς τῶν μαθητῶν αὐτοῦ ὁ Ἰωάννης 19 ἔπεμψεν πρὸς τὸν κύριον λέγων· σὺ εἶ ὁ ἐρχόμενος ἢ ἄλλον προσδοκῶμεν; 20 παραγενόμενοι δὲ πρὸς αὐτὸν οἱ ἄνδρες εἶπαν· Ἰωάννης ὁ βαπτιστὴς ἀπέστειλεν ἡμᾶς πρὸς σὲ λέγων· σὺ εἶ ὁ ἐρχόμενος ἢ ἄλλον προσδοκῶμεν; 21 ἐν ἐκείνῃ τῇ ὥρᾳ ἐθεράπευσεν πολλοὺς ἀπὸ νόσων καὶ μαστίγων καὶ πνευμάτων πονηρῶν καὶ τυφλοῖς πολλοῖς ἐχαρίσατο βλέπειν. 22 καὶ ἀποκριθεὶς εἶπεν αὐτοῖς· πορευθέντες ἀπαγγείλατε Ἰωάννῃ ἃ εἴδετε καὶ ἠκούσατε·
      τυφλοὶ ἀναβλέπουσιν, χωλοὶ περιπατοῦσιν,
      λεπροὶ καθαρίζονται καὶ κωφοὶ ἀκούουσιν,
      νεκροὶ ἐγείρονται, πτωχοὶ εὐαγγελίζονται·
23 καὶ μακάριός ἐστιν ὃς ἐὰν μὴ σκανδαλισθῇ ἐν ἐμοί. (Łk 7,16-23)

   «Nauczycielu trzykroć święty, czy mogę Cię pozdrowić?» – pyta jeden z trzech mężczyzn, którzy się pojawili.
   Zatrzymali się z szacunkiem za Jezusem, czekając aż pożegna niewiastę. Usłyszeli obietnicę daną przez Jezusa. Mężczyzną, który Go wita, jest Manaen.261
   Jezus odwraca się i mówi z uśmiechem:
   «Pokój tobie, Manaenie! Pamiętałeś więc o Mnie?»
   «Zawsze, Nauczycielu. Postanowiłem Cię odnaleźć u Łazarza lub w Ogrodzie Oliwnym, aby być z Tobą. Jednak przed Paschą ujęto Chrzciciela. Ujęto go przez zdradę i bałem się, że podczas nieobecności Heroda – który przybył do Jerozolimy na Paschę – Herodiada rozkaże zabić Świętego. Nie chciała przybyć do Syjonu na święta. Mówiła, że jest chora. Chora? Tak... z nienawiści i rozwiązłości. Poszedłem do Macherontu, żeby pilnować... i powstrzymać tę podstępną kobietę. Ona byłaby gotowa zabić go własną ręką... Nie uczyniła tego z obawy przed utratą względów Heroda... On ze strachu lub z przekonania broni Jana, ograniczając się do trzymania go w więzieniu. Obecnie z powodu nieznośnego upału Herodiada wymknęła się z Macherontu, aby się udać do należącego do niej paałacu. Przybyłem więc z moimi przyjaciółmi i uczniami Jana. On ich wysłał, żeby Cię o coś zapytali, więc przyłączyłem się do nich».
   Ludzie – słysząc o Herodzie i pojmując, kim jest mówiący – tłoczą się zaciekawieni wokół grupy Jezusa i trzech [mężczyzn].
   «O co chcecie Mnie zapytać?» – pyta Jezus po wzajemnych powitaniach z dwoma poważnymi osobami.
   «Mów, Manaenie, ty, który o wszystkim wiesz i jesteś Mu bliższy» – odzywa się jeden z nich.
   «Nauczycielu, musisz być wyrozumiały, jeśli przez zbyt wielką miłość uczniowie dochodzą do nieufności wobec Tego, o którym sądzą, że jest przeciwny ich nauczycielowi lub spragniony zajęcia podstępnie jego miejsca. Tak postępują Twoi uczniowie, tak samo Janowi. To zazdrość zrozumiała. Ukazuje całą miłość uczniów do swoich nauczycieli. Co do mnie... jestem bezstronny i ci, którzy są ze mną, mogą to potwierdzić. Ja znam Ciebie i znam Jana. Kocham was sprawiedliwie. Kocham Ciebie za to, kim jesteś. Wolałem jednak podjąć ofiarę i pozostałem blisko Jana. Jego bowiem też szanuję za to, kim jest, a obecnie znajduje się w większym niebezpieczeństwie niż Ty. Otóż z powodu tej miłości [uczniów] – na której żerują nienawidzący [Cię] faryzeusze – doszli oni do zwątpienia, czy Ty jesteś Mesjaszem. I wyznali to Janowi, sądząc, że sprawią mu przyjemność. Powiedzieli mu: „Dla nas to ty jesteś Mesjaszem. Nie może być nikogo bardziej świętego niż ty.” Jan zrobił im najpierw wyrzuty, nazywając ich bluźniercami. Potem zaś, po naganach, z większą łagodnością, wyjaśnił im wszystko, co wskazywało na Ciebie jako na prawdziwego Mesjasza. W końcu – widząc, że jeszcze nie zostali przekonani – wziął dwóch z nich i rzekł im: „Idźcie Go odnaleźć i zapytajcie Go w moim imieniu: ‘Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść czy też innego mamy oczekiwać?’” Nie wysłał uczniów, którzy byli niegdyś pasterzami, bo tamci wierzą i niczemu nie służyłoby wysyłanie ich. Wysłał dwóch spośród wątpiących, żeby przyszli do Ciebie i żeby ich słowa rozproszyły wątpliwości tych, którzy są podobni do nich. Poszedłem z nimi, żeby móc Cię zobaczyć. Powiedziałem [wszystko]. A teraz Ty ucisz ich wątpliwości».
   «Nie sądź jednak, że jesteśmy nieprzyjaciółmi, Nauczycielu! Słowa Manaena mogłyby Ci nasunąć takie myśli. My... My... Znamy Chrzciciela od lat i zawsze widzieliśmy go jako kogoś świętego, pokutującego, natchnionego... Ty... Ciebie znamy tylko ze słów innych. A wiesz, jakie jest słowo ludzi... Ono – przez kontrast między tym, którego wywyższa, a tym którego zwalcza – wychwala i wywołuje [dobrą] opinię lub ją niszczy. To tak jak chmura się formuje i rozwiewa pod wpływem dwóch przeciwnych wiatrów».
   «Wiem, wiem. Czytam w waszym duchu, [jak] wasze oczy czytają prawdę w tym, co was otacza, podobnie jak wasze uszy usłyszały Moją rozmowę z wdową. To by [mogło] wystarczyć dla przekonania was. Ja jednak mówię wam: przyjrzyjcie się temu, co Mnie otacza. Tu nie ma bogatych ani rozpustnych, nie ma osób gorszących. Są tylko ubodzy, chorzy, szlachetni Izraelici, którzy chcą poznać Słowo Boże. I nikt inny. On, ona i tamta niewiasta, i jeszcze ta dziewczynka oraz ten starzec przyszli tutaj chorzy, a teraz są zdrowi. Zapytajcie ich, a oni wam powiedzą, co im było, jak ich uzdrowiłem i jacy są obecnie. Zróbcie to, zróbcie. Ja w tym czasie porozmawiam z Manaenem» – Jezus zamierza odejść.
   «Nie, Nauczycielu. My nie wątpimy w Twoje słowa. Daj nam tylko odpowiedź, jaką mamy zanieść Janowi – żeby wiedział, że tu byliśmy – i żebyśmy mogli, opierając się na niej, przekonać naszych towarzyszy».
   «Idźcie donieść Janowi to: „Głusi słyszą. Ta dziewczynka była głucha i niema. Niemi mówią. Ten mężczyzna był niemy od urodzenia. Ślepi widzą”. Mężu, przyjdź tutaj. Powiedz im, co ci było» – Jezus bierze cudownie uzdrowionego za ramię.
   Ten mówi:
   «Jestem murarzem i na twarz spadło mi naczynie pełne palącego wapna. Spaliło mi oczy. Od czterech lat byłem pogrążony w ciemnościach. Mesjasz zwilżył mi wysuszone oczy Swą śliną i stały się na nowo świeże, jak wtedy gdy miałem dwadzieścia lat. Niech będzie za to błogosławiony».
   Jezus mówi dalej:
   «A wraz z uzdrowionymi niewidomymi, głuchymi i niemymi, stają na nogi chromi i biegają sparaliżowani. Oto ten starzec był przed chwilą całkiem zdeformowany, a teraz jest wyprostowany jak palma na pustyni i zwinny jak gazela. Najbardziej chorzy odzyskują zdrowie. Niewiasto, co tobie było?»
   «Miałam chorą pierś z powodu tego, że dałam zbyt wiele mleka zachłannym ustom. Choroba wraz z piersią zżerała mi życie. Teraz spójrzcie».
   Rozchyla szatę pokazując zdrową pierś i dodaje:
   «To była jedna rana. Wskazuje na to moja tunika jeszcze pokryta ropą. Teraz idę do domu włożyć czyste ubranie. Jestem silna i szczęśliwa. A jeszcze wczoraj umierałam. Przyprowadzili mnie tu miłosierni ludzie. I byłam taka nieszczęśliwa... z powodu dzieci, które miały pozostać bez matki. Chwała na wieki Panu!»
   «Słyszycie? I możecie zapytać przełożonego tutejszej synagogi o wskrzeszenie jego córki. A idąc do Jerycha, przejdźcie przez Nain. Zapytajcie o młodzieńca, który został wskrzeszony w obecności całego miasta akurat w chwili, gdy miano go złożyć do grobu. Możecie więc donieść, że umarli powstają z martwych. Wielu trędowatych odzyskuje zdrowie. O tym możecie się dowiedzieć w wielu miejscach Izraela. Jeśli zechcecie pójść do Szikaminon, szukajcie ich pośród uczniów, a znajdziecie wielu. Powiedzcie więc Janowi, że trędowaci doznają oczyszczenia. I powiedzcie też – ponieważ to widzicie – że Dobra Nowina jest głoszona ubogim. I błogosławiony ten, kto się Mną nie zgorszy.262 Powiedzcie to Janowi. I powiedzcie mu, że Ja go błogosławię z całą Moją miłością». (III (cz. 3–4), 129: 29 sierpnia 1945. A, 6303-6322)

261 Pierwsze spotkanie Manaena z Jezusem opisuje Księga II, wizja nr 88.
262 Zob. Mt 11,6.

   «Maestro tre volte santo, ti posso salutare?» chiede uno dei tre sopraggiunti che si sono fermati rispettosamente dietro a Gesù, attendendo che Egli congedasse la donna, e che perciò hanno sentito la promessa di Gesù. E quest’uomo che saluta è Mannaen.
   Gesù si volta con un sorriso e dice: «Pace a te, Mannaen! Ti sei dunque ricordato di Me?».
   «Sempre, Maestro. E avevo divisato di venire da Te in casa di Lazzaro o all’Orto degli Ulivi per stare con Te. Ma prima di Pasqua fu preso il Battista. Fu ripreso con tradimento ed io temevo che, nell’assenza di Erode venuto a Gerusalemme per la Pasqua, Erodiade ordinasse l’uccisione del santo. Non è voluta andare per le feste a Sionne dicendosi malata. Malata, sì. Di odio e lussuria… Io sono stato a Macheronte per controllare e… trattenere la perfida donna, che sarebbe capace di uccidere di sua mano… E non lo fa perché teme di perdere il favore di Erode, che… per paura o per convinzione difende Giovanni limitandosi a tenerlo prigioniero. Ora Erodiade è fuggita dal caldo opprimente di Macheronte andando in un castello di sua proprietà. Ed io sono venuto con questi amici miei e discepoli di Giovanni. Egli li mandava perché ti interrogassero. E io mi sono unito a loro».
   La gente, sentendo parlare di Erode e comprendendo chi è che ne parla, si affolla curiosa intorno al gruppetto di Gesù e dei tre.
   «Che volevate chiedermi?» chiede Gesù dopo scambievoli saluti coi due austeri personaggi.
   «Parla tu, Mannaen, che sai tutto e sei più amico» dice uno dei due.
   «Ecco, Maestro. Tu devi compatire se per troppo amore i discepoli vanno in diffidenza verso Colui che credono antagonista o soppiantatore del loro maestro. Così fanno i tuoi, così quelli di Giovanni. È una comprensibile gelosia, che dimostra tutto l’amore dei discepoli per i maestri. Io… sono imparziale, e questi che con me sono lo possono dire, perché conosco Te e Giovanni e vi amo con giustizia, tanto che, per quanto ami Te per quello che sei, ho preferito fare il sacrificio di stare presso Giovanni, perché venero lui pure per quello che è, ed attualmente perché più in pericolo di Te. Ora per questo amore, nel quale soffiano col loro astio i farisei, essi sono giunti a dubitare che Tu sia il Messia. E lo hanno confessato a Giovanni credendo di dargli gioia col dire: “Per noi sei tu il Messia. Non ci può essere uno più santo di te”. Ma Giovanni li ha rimproverati per prima cosa chiamandoli bestemmiatori, e poi, dopo il rimprovero, con più dolcezza, ha spiegato tutte le cose che ti indicano come vero Messia. Infine, vedendoli ancora non persuasi, ha preso due di essi, questi, e ha detto: “Andate da Lui e ditegli in mio nome: ‘Sei Tu quello che ha da venire, o dobbiamo attenderne un altro?’”. Non ha mandato i discepoli già pastori, perché essi credono e non sarebbe giovato mandarli. Ma ha preso fra quelli che dubitano per farteli avvicinare e perché la loro parola dissipi i dubbi dei loro simili. Io li ho accompagnati per poterti vedere. Ho detto. Tu ora calma i loro dubbi».
   «Ma non ci credere ostili, Maestro! Le parole di Mannaen te lo potrebbero far pensare. Noi… noi… Noi conosciamo da anni il Battista e lo abbiamo sempre visto santo, penitente, ispirato. Tu… non ti conosciamo che per parola altrui. E Tu sai cosa è la parola degli uomini… Crea e distrugge fama e lodi nel contrasto fra chi esalta e chi abbatte, così come una nuvola viene formata e disciolta da due venti contrari».
   «So, so. Leggo nel vostro animo, e i vostri occhi leggono la verità in quanto vi circonda, così come le vostre orecchie hanno sentito il colloquio con la vedova. Questo basterebbe a persuadere. Ma Io vi dico. Osservate chi mi circonda. Qui non sono ricchi né gaudenti, qui non persone scandalose. Ma poveri, malati, onesti israeliti che vogliono conoscere la Parola di Dio. E non altro. Questo, questo, questa donna, e poi quella fanciullina e quel vecchio, sono venuti qui malati ed ora sono sani. Interrogateli e vi diranno cosa avevano e come li guarii e come stanno ora. Fate, fate. Io intanto parlo con Mannaen» e Gesù fa per ritirarsi.
   «No, Maestro. Noi non dubitiamo delle tue parole. Solo dàcci una risposta da dare a Giovanni, perché egli veda che siamo venuti e perché possa, in base a quella, persuadere i nostri compagni».
   «Andate a riferire questo a Giovanni: “I sordi odono; questa fanciulla era sorda e muta. I muti parlano; e quell’uomo era muto dalla nascita. I ciechi vedono”. Uomo, vieni qui. Di’ a costoro ciò che avevi» dice Gesù prendendo per un braccio un miracolato.
   Questo dice: «Sono muratore e mi cadde sul viso un secchio pieno di calce viva. Mi bruciò gli occhi. Da quattro anni ero nelle tenebre. Il Messia mi ha bagnato gli occhi seccati con la sua saliva e sono tornati più freschi di quando avevo venti anni. Che Egli ne sia benedetto».
   Gesù riprende: «E coi ciechi, sordi, muti guariti, si raddrizzano gli storpiati e corrono gli zoppi. Ecco lì quel vecchio rattrappito poco anzi e ora dritto come una palma del deserto e agile come una gazzella. Si sanano le malattie più gravi. Tu, donna, che avevi?».
   «Un male al seno per il troppo latte dato a bocche voraci. E il male, col seno, mi rodeva la vita. Ora guardate» e si socchiude la veste mostrando intatte le mammelle e aggiunge: «Era tutta una piaga, e lo dimostra la tunica ancor bagnata del marciume. Ora vado a casa per mettere veste monda e sono forte e felice. Mente solo ieri ero morente, portata qui da pietosi, e tanto infelice… per i bambini prossimi ad essere senza madre. Eterna lode al Salvatore!».
   «Udite? E potete interrogare il sinagogo di questa città sulla risurrezione della figlia sua e, tornando verso Gerico, passate da Naim, chiedete del giovane risuscitato alla presenza di tutta la città e mentre stava per essere messo nel sepolcro. Così potrete riferire che i morti risuscitano. Che molti lebbrosi siano guariti, potete saperlo da molti luoghi in Israele, ma se volete andare a Sicaminon, cercatene fra i discepoli, e molti ne troverete. Dite dunque a Giovanni che i lebbrosi sono mondati. E dite, poiché lo vedete, che ai poveri è annunziata la Buona Novella. Ed è beato chi non si sarà scandalizzato di Me. Dite questo a Giovanni. E ditegli che Io lo benedico con tutto il mio amore». (4, 266)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz