piątek, 22 marca 2019

(118) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Oczekujące tłumy

   13 Gdy Jezus to usłyszał, oddalił się stamtąd łodzią na pustkowie, osobno. Lecz tłumy zwiedziały się o tym i z miast poszły za Nim pieszo. 14 Gdy wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi i uzdrowił ich chorych. (Mt 14,13-14)

   32 Odpłynęli więc łodzią na pustkowie, osobno. 33 Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. 34 Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu [sprawach]. (Mk 6,32-34)

   10 Gdy Apostołowie wrócili, opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali. Wtedy wziął ich ze sobą i udał się [z nimi] osobno w okolice miasta zwanego Betsaidą. 11 Lecz tłumy zwiedziały się o tym i podążyły za Nim. On je przyjął i mówił im o królestwie Bożym, a tych, którzy leczenia potrzebowali, uzdrawiał. (Łk 9,10-11)

   13 Ἀκούσας δὲ ὁ Ἰησοῦς ἀνεχώρησεν ἐκεῖθεν ἐν πλοίῳ εἰς ἔρημον τόπον κατ’ ἰδίαν· καὶ ἀκούσαντες οἱ ὄχλοι ἠκολούθησαν αὐτῷ πεζῇ ἀπὸ τῶν πόλεων. 14 Καὶ ἐξελθὼν εἶδεν πολὺν ὄχλον καὶ ἐσπλαγχνίσθη ἐπ’ αὐτοῖς καὶ ἐθεράπευσεν τοὺς ἀρρώστους αὐτῶν. (Mt 14,13-14)

   32 Καὶ ἀπῆλθον ἐν τῷ πλοίῳ εἰς ἔρημον τόπον κατ’ ἰδίαν. 33 καὶ εἶδον αὐτοὺς ὑπάγοντας καὶ ἐπέγνωσαν πολλοὶ καὶ πεζῇ ἀπὸ πασῶν τῶν πόλεων συνέδραμον ἐκεῖ καὶ προῆλθον αὐτούς.
   34 Καὶ ἐξελθὼν εἶδεν πολὺν ὄχλον καὶ ἐσπλαγχνίσθη ἐπ’ αὐτούς, ὅτι ἦσαν ὡς πρόβατα μὴ ἔχοντα ποιμένα, καὶ ἤρξατο διδάσκειν αὐτοὺς πολλά. (Mk 6,32-34)

   10 Καὶ ὑποστρέψαντες οἱ ἀπόστολοι διηγήσαντο αὐτῷ ὅσα ἐποίησαν.  Καὶ παραλαβὼν αὐτοὺς ὑπεχώρησεν κατ’ ἰδίαν εἰς πόλιν καλουμένην Βηθσαϊδά. 11 οἱ δὲ ὄχλοι γνόντες ἠκολούθησαν αὐτῷ· καὶ ἀποδεξάμενος αὐτοὺς ἐλάλει αὐτοῖς περὶ τῆς βασιλείας τοῦ θεοῦ, καὶ τοὺς χρείαν ἔχοντας θεραπείας ἰᾶτο. (Łk 9,10-11)

   Jezus stawia stopę na brzegu Jordanu o dobrą milę, być może dalej, od małego półwyspu w Tarichei. Są tu tylko pola bardzo zielone, gdyż teren teraz jest suchy, lecz wilgotny w głębi [ziemi], utrzymuje więc przy życiu najsłabsze rośliny. Jezus znajduje tu tłum oczekujących Go ludzi.
   Kuzyni idą Mu na spotkanie z Szymonem Zelotą:
   «Nauczycielu, łodzie nas zdradziły... Być może Manaen dał im wskazówkę...»
   «Nauczycielu – tłumaczy się Manaen – odszedłem w nocy, żeby mnie nie widziano, i z nikim nie rozmawiałem. Wierz mi. Wielu pytało, gdzie jesteś, lecz ja wszystkim odpowiadałem tylko: „Odszedł”. Sądzę jednak, że zło pochodzi od rybaka, który powiedział, że dał Ci swą łódź...»
   «Mój bezrozumny szwagier! – grzmi Piotr – A powiedziałem mu, żeby nie mówił! I powiedziałem mu, że udajemy się do Betsaidy! I powiedziałem mu, że jeśli coś piśnie, wyrwę mu brodę! I zrobię to! To pewne, że tak uczynię. A teraz? Żegnaj pokoju, samotności i odpoczynku!»
   «Uspokój się, Szymonie! Mieliśmy już nasze spokojne dni. Zresztą osiągnąłem już po części cel, jaki Sobie postawiłem: pouczyć was, pocieszyć i uspokoić, żeby zapobiec obrazom i potyczkom pomiędzy wami a faryzeuszami w Kafarnaum. Teraz chodźmy do czekających na nas ludzi, żeby wynagrodzić ich wiarę i miłość. I czyż ta [ich] miłość nie jest dla nas ulgą? Cierpimy z powodu tego, czym jest nienawiść. Tutaj jest miłość, a zatem – radość».
   Piotr uspokaja się jak wiatr, który nagle gaśnie. Jezus idzie ku tłumowi chorych, czekających na Niego z utęsknieniem, wyraźnie [uwidocznionym] na ich twarzach. Uzdrawia jednego po drugim. Jest życzliwy i cierpliwy nawet w stosunku do uczonego w Piśmie, który przedstawia Mu chore dziecko. (III (cz. 3–4), 135: 6 września 1945. A, 6384-6391)

   Quando Gesù mette piede sulla riva destra del Giordano, a un buon miglio, forse più, dalla penisoletta di Tarichea, là dove non vi è che campagna bella verde – perché il terreno, ora asciutto, ma umido nel profondo, mantiene vive le piante anche più esili – trova molta gente ad attenderlo. Gli vengono incontro i cugini con Simone Zelote:
   «Maestro, le barche ci hanno indicato... Forse anche Mannaen è stato un indice...».
   «Maestro», si scusa Mannaen, «io sono partito di notte per non essere visto e non ho parlato con nessuno. Credilo. Mi hanno chiesto in molti dove eri. Ma io a tutti ho detto solo: "É partito". Ma credo che il male lo abbia fatto un pescatore dicendo che ti aveva dato la barca...».
   «Quell'imbecille di mio cognato!», tuona Pietro. «E glielo avevo detto di non parlare! E gli avevo detto che andavamo a Betsaida! E gli avevo detto che se parlava gli strappavo la barba! E lo farò! Oh, se lo farò! E ora? Addio pace, isolamento, riposo!».
   «Buono, buono, Simone. Noi abbiamo già avuto le nostre giornate di pace. E, del resto, parte dello scopo che perseguivo l'ho avuto: ammaestrarvi, consolarvi e calmarvi per impedire offese e urti fra voi e i farisei di Cafarnao. Ora andiamo da questi che ci attendono. A premiare la loro fede e il loro amore. Anche questo amore, non è cosa che solleva? Noi soffriamo di quello che è odio. Qui è amore. Perciò è godimento».
   Pietro si calma come un vento che cade di colpo. E Gesù va verso la folla dei malati, che lo attendono con il desiderio inciso sul volto, e li guarisce uno dopo l'altro, benevolo, paziente anche verso uno scriba che gli presenta il figlioletto ammalato. (4, 272)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz