czwartek, 25 kwietnia 2019

(73) Żywoty Świętych: Andronik i Atanazja

Żywot ś. Andronika, i Atanazjej żony jego,
pisany od Symeona Metafrasta. Żył około roku Pańskiego, 386.1

   Za czasu Teodozjusza wielkiego był w Antjochiej jeden złotnik, na imię Andronikus, mając żonę Atanazją, córkę drugiego złotnika Jana – 2oboje byli barzo bogobojnymi, i dobrych uczynków pełnemi, a na majętności bogaci. Dobro swoje i zebranie swoje, na trzy części rozdzielali: jednę dawali ubogim, drugą na klasztory i zakonniki, trzecią na rzemięsło i wyżywienie swoje obracali. Miasto wszytko, prze ich cnotę, miłowało ich, i byli wszem znaczni. A skoro im Pan Bóg dał syna i córkę, potym w czystości żyli, jako brat z siostrą. Pracej domowej nie zaniechając, ale pilnie przedsię robiąc – często chodzili do ubogich, ten do męskiego a ta do żeńskiego szpitala, na posługę ich i obmywanie. Po dwunaście lat, gdy raz przyszła z onej świętej około ubogich pracej Atanazja, najdzie oboje dziatek swoich chore na gorączkę – powie mężowi, i wnet go do kościoła na modlitwę wyprawi, aby P. Bóg czynił wolą swoję z dziećmi ich – a sama przy chorych została. 3Nim się z kościoła wróci mąż jej, tym oboje umarło – i synaczek który miał lat dwanaście, i córka która miała lat dziesięć. Wróci się Andronik do domu, a już płacz i smutek w domu swoim, i prawie wszytko miasto zebrane najdzie. Gdy ujźrzał umarłe, płacząc szedł do kapliczki swojej, i upadł przed Zbawicielem, mówiąc: nagom wyszedł z żywota matki mej, nago się też wrócę – Pan dał, Pan wziął, tak jako się podobało Jemu – niech imię Jego błogosławione będzie. Lecz matka umorzyć się prawie smutkiem chciała, mówiąc: umrę z dziećmi mojemi. Prze dobre zachowanie ludzi onych wszytko miasto, one ich dziatki, i sam Patriarcha Antiocheński do grobu do kościoła ś. Juliana prowadzili.
   Matka z kościoła onego wyniść niechciała – ale i na noc tam została płacząc. A o puł nocy, ukazał się jej święty męczennik Julian w mniskim odzieniu,4 i rzecze: Czemu niepokój czynisz tym którzy tu odpoczywają? A ona rzekła: Panie mój, nie miej mi za złe, jestem niewiasta stroskana barzo – dwojem dziatek miała, a dzisiem oboje pogrzebła – i spyta jej: wiele lat miały twoje dzieci? Odpowie: syn dwanaście, a córka dziesięć – i rzecze: Czemuż ich płaczesz? Byś tak płakała za grzechy swoje. Powiadamci niewiasto – jako człowiek pokarmu pragnie, a bez niego być nie może – tak ty dzieci bez tego być nie mogą, aby ustawicznie na onym świecie od Chrystusa dóbr przyszłych prosić nie mieli, mówiąc: Sędzia sprawiedliwy, wziąłeś im rzeczy świeckie, nie bierzże im niebieskich. Gdy to usłyszy niewiasta, wnet się obaczy, i smutek jej się w radość obróci. I pomyśli sobie: o co się ja frasuję, ponieważ żywią dzieci moje? I obróci się chcąc z onym ojcem więcej gadać, aż go nie najdzie. I pocznie go po kościele szukać. Toż dopiero przyjdzie k sobie, rozumiejąc iż widzenie niebieskie miała.
   Przyszedszy tedy do domu z oną prędką odmianą, już wesoła, powie ono widzenie mężowi, i zaraz rzecze: 5Myśliłam często i jeszcze za żywota dzieci naszych, jednom się ciebie wstydziła, chcieć cię prosić, abyś mię dał do klasztora, żebych tam opłakała grzechy moje – o co cię teraz pilnie proszę, gdyż nas Pan Bóg zabraniem dziatek tak ułacnił. A on jej rzecze: Rozmyśl się na to przez tydzień, a doznaj myśli swojej – jeśli w tym przedsięwzięciu trwać będziesz, mówić o tym będziem. Gdy tydzień minął, bez odmiany, i owszem z więtszym pragnieniem toż mówiła, i o toż prosiła. A Andronik przyzwawszy cieścia, abo ojca żony swojej, podał mu wszytkę majętność i domostwo swoje, mówiąc: 6Pojedziem na święte miejsca, jeśliby Pan Bóg dopuścił śmierć na nas, ta majętność przy tobie zostanie, a wedle zdania twego szafować ją będziesz. Proszę cię pomni na duszę swoję, a z tego szpital na chore założysz, i klasztor na zakonniki – i dawszy wolność sługom swoim, rozdał wszystkim co komu po śmierci swej zostawić miał. A sam trochę pieniędzy wziąwszy i dwu koniu, wyjachał z żoną swoją, sami tylo dwoje. I obejźrzawszy się Atanazja, ujźrzy z daleka dom swój, i patrząc w niebo, rzecze: Boże, któryś rzekł Abrahamowi i Sarze, wynidź z ziemie twojej i z pokolenia twego, a pódź do ziemie którą ja tobie ukażę – wejźrzy też na nas, a prowadź nas w bojaźni Twojej – oto opuszczamy domy nasze dla Ciebie i dla imienia Twego – niechciejże nam zamykać drzwi do królestwa Twojego. I płakali oboje, wesołe łzy wylewając, a drogę swoję Panu Bogu poruczając.
   Przyszedszy do Jeruzalem, a nawiedziwszy miejsca święte, Andronikus do Scetym do klasztora, Laurus nazwanego, pod naukę Daniela Opata poszedł – a żonę do niewieściego klasztoru u Tabeneosytów wprawił. Oboje z wielką świątobliwością żywota, służbę Bożą i pokutę prowadzili. A po lat dwanaście, uprosił się Andronikus na miejsca święte, aby je mógł nawiedzić, i idąc w drodze przez Egipt, potkał żonę swoję idącą w odzieniu męskim mniszym – która się też na tęż drogę była wezbrała. On jej prze szczerniałą jako u murzyna od pokuty i słońca twarz nie poznał – ale go ona poznała – jednak niewieściej płci swej zataić pilnie chciała – i wmówiwszy się w jego towarzystwo, prosiła go aby w milczeniu szedł – i z nim pospołu na miejsca święte drogę czyniła – na których nabożnym i miłym w obyczajach zakonnych zachowaniem, przywiodła go k temu, iż pospołu się także wracając, 7za dozwoleniem starszych w jednej komórce mieszkali w Aleksandriej, przez lat dwanaście – pilnie jeden drugiego przykładem do żywota doskonałego w Bogu pobudzając, a wielkie w słowiech milczenie chowając. A jednak mniemał aby z bratem zakonnym mieszkał, i nie mógł poznać Andronikus żony swej, a ona go dobrze znając, taić się aż do śmierci umiała – umierając tylo mężowi swemu powiedziała – aby po jej śmierci kartę, pod jej głowami położoną przeczytał na której mu się oznajmiła. Z wielkim tedy płaczem i podziwieniem innych których to uszu doszło, pogrzebł żonę swoję, i rychło sam też za nią się do Pana Jezusa pokwapiwszy, żywota tego dokończył. Na cześć Panu Bogu w Trójcy jedynemu, którego jest państwo, moc, na wieki wiekom. Amen.

   8Nauczyć się z tego przykładu możesz, jako Święci małżeństwu służyli, iż po dostąpieniu potomstwa, żywot sobie czysty obierali, żądze skazitelnego ciała w sobie umartwiając, a Chrystusa, jako mówi Apostoł ś.9 w ciele swym nosząc.
   2. Śmierć dziatek jako skromnie znosić mają małżonkowie, z tych przyczyn się pokazuje. Pierwsza, iż z nich w niebie więtszy pożytek mają, a pociecha docześna w pomoc się im zbawienną obraca. Druga, iż wierzą iż się tam z nimi lepiej dzieje, a lepszego dobrego mienia użyją, niżli tu na ziemi. Jako kto daje córkę w daleką stronę za bogatego zacnego i dobrego męża, nic nie dba iż na nię nie patrzy, gdy dobrze wie, iż się lepiej ma niżli w domu jego – tak dzieciom swym zajźrzeć tego szczęścia nie mają rodzicy, gdyż w niebie z Chrystusem królując, na lepszy żywot z tej nędze wychodzą. Trzecia, iż osierocenie po dziatkach wolniejsze daje zbawienia obmyślanie małżonkom. Bo staranie o nich i gotowanie im dobrego mienia, aby dla nich zostało, w wielkie pokusy człowieka wwodzi, i powód daje do łakomstwa i niepobożnego nabywania.
   3. Obacz jaka to wielka języka powściągliwość w tej niewieście, przez tak czas długi, jednym się znakiem nie wydać, a miłemu małżonkowi nie opowiedzieć, rzecz to wysokiej cnoty i doskonałości była. Znać iż ci na tym dosyć mieli – gdy sobie wspomnieli na niebieskie mieszkanie: Tam, powiada, bezpiecznego towarzystwa z sobą użyjemy – teraz cierpmy, abyśmy prze docześne, wiecznego nie naruszyli.

1  VIII. Martii. Marca. Mart. R. 9. Octob. Baron. Tom. 4.
Majętnością jako szafowali.
Śmierć dziatek.
O tym ś. Julianie miałeś 25. dnia Lutego.
Żona się prosi do klasztora u męża.
Rozdali majętność.
Dziwne zatajenie i milczenie.
8  Obrok duchowny.
9  1 Kor 6.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz