wtorek, 1 sierpnia 2017

(69) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Bez zmartwień

   25 Dlatego powiadam wam: Nie martwcie się o swoje życie, o to, co macie jeść i pić, ani o swoje ciało, czym się macie przyodziać. Czyż życie nie znaczy więcej niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie? 26 Przypatrzcie się ptakom podniebnym: nie sieją ani żną i nie zbierają do spichlerzy, a Ojciec wasz niebieski je żywi. Czyż wy nie jesteście ważniejsi niż one? 27 Kto z was, martwiąc się, może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? 28 A o odzienie czemu się martwicie? Przypatrzcie się liliom polnym, jak rosną: nie pracują ani przędą. 29 A powiadam wam: nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. 30 Jeśli więc ziele polne, które dziś jest, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to czyż nie tym bardziej was, ludzie małej wiary? 31 Nie martwcie się zatem i nie mówcie: co będziemy jedli? co będziemy pili? czym będziemy się przyodziewali? 32 Bo o to wszystko poganie zabiegają. Przecież Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie. 33 Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane. 34 Nie martwcie się więc o jutro, bo jutrzejszy dzień sam o siebie martwić się będzie. Dosyć ma dzień [każdy] swojej biedy. (Mt 6,25-34)

   22 Potem rzekł do swoich uczniów: Dlatego powiadam wam: Nie martwcie się o życie, co będziecie jeść, ani też o ciało, w co macie się przyodziać. 23 Życie bowiem więcej znaczy niż pokarm, a ciało więcej niż odzienie. 24 Przypatrzcie się krukom: nie sieją ani żną; nie mają piwnic ani spichlerzy, a Bóg je żywi. O ileż ważniejsi jesteście wy niż ptaki! 25 Któż z was, martwiąc się, może dołożyć choćby jedną chwilę do wieku swego życia? 26 Jeśli więc nawet drobnej rzeczy uczynić nie możecie, to czemu martwicie się o inne? 27 Przypatrzcie się liliom, jak rosną: nie pracują i nie przędą. A powiadam wam: Nawet Salomon w całym swym przepychu nie był tak ubrany jak jedna z nich. 28 Jeśli więc ziele, które dziś jest na polu, a jutro do pieca będzie wrzucone, Bóg tak przyodziewa, to o ileż bardziej was, ludzie małej wiary! 29 I wy nie pytajcie, co będziecie jedli i co pili, i nie bądźcie o to zatroskani. 30 O to wszystko bowiem zabiegają narody świata, a Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie. 31 Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane. (Łk 12,22-31)

   25 Διὰ τοῦτο λέγω ὑμῖν· μὴ μεριμνᾶτε τῇ ψυχῇ ὑμῶν τί φάγητε [ἢ τί πίητε], μηδὲ τῷ σώματι ὑμῶν τί ἐνδύσησθε. οὐχὶ ἡ ψυχὴ πλεῖόν ἐστιν τῆς τροφῆς καὶ τὸ σῶμα τοῦ ἐνδύματος; 26 ἐμβλέψατε εἰς τὰ πετεινὰ τοῦ οὐρανοῦ ὅτι οὐ σπείρουσιν οὐδὲ θερίζουσιν οὐδὲ συνάγουσιν εἰς ἀποθήκας, καὶ ὁ πατὴρ ὑμῶν ὁ οὐράνιος τρέφει αὐτά· οὐχ ὑμεῖς μᾶλλον διαφέρετε αὐτῶν; 27 τίς δὲ ἐξ ὑμῶν μεριμνῶν δύναται προσθεῖναι ἐπὶ τὴν ἡλικίαν αὐτοῦ πῆχυν ἕνα; 28 Καὶ περὶ ἐνδύματος τί μεριμνᾶτε; καταμάθετε τὰ κρίνα τοῦ ἀγροῦ πῶς αὐξάνουσιν· οὐ κοπιῶσιν οὐδὲ νήθουσιν· 29 λέγω δὲ ὑμῖν ὅτι οὐδὲ Σολομὼν ἐν πάσῃ τῇ δόξῃ αὐτοῦ περιεβάλετο ὡς ἓν τούτων. 30 εἰ δὲ τὸν χόρτον τοῦ ἀγροῦ σήμερον ὄντα καὶ αὔριον εἰς κλίβανον βαλλόμενον ὁ θεὸς οὕτως ἀμφιέννυσιν, οὐ πολλῷ μᾶλλον ὑμᾶς, ὀλιγόπιστοι; 31 Μὴ οὖν μεριμνήσητε λέγοντες· τί φάγωμεν; ἤ· τί πίωμεν; ἤ· τί περιβαλώμεθα; 32 πάντα γὰρ ταῦτα τὰ ἔθνη ἐπιζητοῦσιν· οἶδεν γὰρ ὁ πατὴρ ὑμῶν ὁ οὐράνιος ὅτι χρῄζετε τούτων ἁπάντων. 33 ζητεῖτε δὲ πρῶτον τὴν βασιλείαν [τοῦ θεοῦ] καὶ τὴν δικαιοσύνην αὐτοῦ, καὶ ταῦτα πάντα προστεθήσεται ὑμῖν. 34 Μὴ οὖν μεριμνήσητε εἰς τὴν αὔριον, ἡ γὰρ αὔριον μεριμνήσει ἑαυτῆς· ἀρκετὸν τῇ ἡμέρᾳ ἡ κακία αὐτῆς. (Mt 6,25-34)

   22 Εἶπεν δὲ πρὸς τοὺς μαθητὰς [αὐτοῦ]· διὰ τοῦτο λέγω ὑμῖν· μὴ μεριμνᾶτε τῇ ψυχῇ τί φάγητε, μηδὲ τῷ σώματι τί ἐνδύσησθε. 23 ἡ γὰρ ψυχὴ πλεῖόν ἐστιν τῆς τροφῆς καὶ τὸ σῶμα τοῦ ἐνδύματος. 24 κατανοήσατε τοὺς κόρακας ὅτι οὐ σπείρουσιν οὐδὲ θερίζουσιν, οἷς οὐκ ἔστιν ταμεῖον οὐδὲ ἀποθήκη, καὶ ὁ θεὸς τρέφει αὐτούς· πόσῳ μᾶλλον ὑμεῖς διαφέρετε τῶν πετεινῶν. 25 τίς δὲ ἐξ ὑμῶν μεριμνῶν δύναται ἐπὶ τὴν ἡλικίαν αὐτοῦ προσθεῖναι πῆχυν; 26 εἰ οὖν οὐδὲ ἐλάχιστον δύνασθε, τί περὶ τῶν λοιπῶν μεριμνᾶτε; 27 κατανοήσατε τὰ κρίνα πῶς αὐξάνει· οὐ κοπιᾷ οὐδὲ νήθει· λέγω δὲ ὑμῖν, οὐδὲ Σολομὼν ἐν πάσῃ τῇ δόξῃ αὐτοῦ περιεβάλετο ὡς ἓν τούτων. 28 εἰ δὲ ἐν ἀγρῷ τὸν χόρτον ὄντα σήμερον καὶ αὔριον εἰς κλίβανον βαλλόμενον ὁ θεὸς οὕτως ἀμφιέζει, πόσῳ μᾶλλον ὑμᾶς, ὀλιγόπιστοι. 29 καὶ ὑμεῖς μὴ ζητεῖτε τί φάγητε καὶ τί πίητε καὶ μὴ μετεωρίζεσθε· 30 ταῦτα γὰρ πάντα τὰ ἔθνη τοῦ κόσμου ἐπιζητοῦσιν, ὑμῶν δὲ ὁ πατὴρ οἶδεν ὅτι χρῄζετε τούτων. 31 πλὴν ζητεῖτε τὴν βασιλείαν αὐτοῦ, καὶ ταῦτα προστεθήσεται ὑμῖν. (Łk 12,22-31)

   Powiedziałem wam, że Bóg wam wynagrodzi, nawet jeśli Go nie prosicie o zapłatę za spełnione przez was dobro. Wy jednak nie czyńcie dobra, aby otrzymać nagrodę, aby zabezpieczyć się na dzień jutrzejszy. Nie czyńcie dobra odmierzając je, ograniczając przez lęk: „Czy potem zostanie jeszcze coś dla mnie? A jeśli mi zabraknie, kto przyjdzie mi z pomocą? Czy znajdę kogoś, kto uczyni dla mnie to, co ja zrobiłem? A kiedy nie będę już mógł nic dawać, czy będzie mnie jeszcze ktoś kochać?”
   Popatrzcie, mam potężnych przyjaciół pośród bogatych i przyjaciół pośród biedaków. I zaprawdę powiadam wam: to nie przyjaciele potężni są najbardziej kochani. Idę do nich nie dlatego, że szukam Siebie lub własnych spraw, lecz dlatego, że od nich mogę otrzymać wiele dla tego, kto nie ma nic. Jestem ubogi. Nic nie posiadam. Chciałbym mieć wszystkie skarby świata i zamienić je na chleb dla głodnych, na domy dla nie mających dachu nad głową, na ubrania dla nagich, na lekarstwa dla chorych. Powiecie: „Możesz uzdrawiać”. Tak. Potrafię to i inne rzeczy. Jednak ludzie nie zawsze mają wiarę. Ja zaś nie mogę zrobić tego, co mógłbym i co chciałbym uczynić, gdybym znalazł wiarę we Mnie w ich sercach. Chciałbym wyświadczyć dobro nawet tym, którzy nie wierzą we Mnie i nie proszą Syna Człowieczego o cud. Pragnąłbym wesprzeć jednego po drugim, jednak nic nie posiadam. Dlatego właśnie wyciągam rękę do tych, którzy posiadają, i proszę ich: „Bądź dla Mnie miłosierny, w imię Boga”. Oto dlaczego mam przyjaciół także w wyższych sferach. Jutro, kiedy Mnie już nie będzie na ziemi, nadal będą ubodzy. Mnie już tu nie będzie, ani by uczynić cud dla tych, którzy już mają wiarę, ani by dać jałmużnę w celu doprowadzenia do wiary. [Pozostaną] jednak Moi bogaci przyjaciele, którzy przez obcowanie ze Mną nauczyli się, jak czynić dobro. Będą też i Moi apostołowie, którzy – także dzięki przebywaniu ze Mną – nauczyli się rozdzielać jałmużnę z miłości do braci. Tak więc biedni zawsze znajdą pomoc.
   Wczoraj otrzymałem od kogoś, kto nie posiada nic, więcej niż dali Mi wszyscy, którzy mają dużo. To przyjaciel tak samo ubogi jak Ja. Jednak dał Mi rzecz, której nie można kupić za pieniądze, i uczynił Mnie szczęśliwym. Przeniósł Mnie bowiem w pogodne godziny Mojego dzieciństwa i młodości, kiedy każdego wieczoru kładł Mi na głowie ręce Sprawiedliwy i szedłem na spoczynek z Jego błogosławieństwem strzegącym Mojego snu. Wczoraj ten ubogi przyjaciel uczynił Mnie królem przez swe błogosławieństwo. Widzicie, że tego, co on Mi dał, nigdy nie udzielił Mi żaden z Moich bogatych przyjaciół. Nie lękajcie się więc. Nawet jeśli nie macie z czego dawać jałmużny, wystarczy, że będziecie mieć miłość i świętość. Będziecie mogli czynić dobro temu, kto jest biedny, wyczerpany lub strapiony. To dlatego mówię wam: Nie obawiajcie się i nie martwcie zbytnio, że niewiele posiadacie. Zawsze będziecie mieć to, co konieczne. Nie zajmujcie się zanadto myśleniem o przyszłości. Nikt nie wie, jaką ona dla niego będzie. Nie zastanawiajcie się nad tym, co będziecie jedli, aby utrzymać się przy życiu, ani czym się będziecie okrywać, aby zapewnić ciepło waszemu ciału. Życie waszego ducha jest o wiele cenniejsze niż wasz żołądek i członki. Jest ono warte więcej niż pożywienie i odzienie, podobnie jak życie materialne więcej znaczy niż pokarm, a ciało – więcej niż odzienie. Wasz Ojciec wie o tym. Pamiętajcie więc o tym i wy. Popatrzcie na ptaki: one nie sieją i nie zbierają, nie przechowują w spichlerzach, a jednak nie umierają z głodu, bo Ojciec Niebieski karmi je. Wy – ludzie, stworzenia szczególnie umiłowane przez Ojca – jesteście warci więcej niż ptaki.
   Kto z was, przy całej swej wiedzy, potrafi dodać do swego wzrostu choćby jeden łokieć? Skoro nie udaje wam się powiększyć waszego wzrostu nawet o piędź, jakże możecie myśleć o zmianie waszych warunków w przyszłości, powiększając bogactwa dla zapewnienia sobie długiej i szczęśliwej starości? Czy możecie powiedzieć śmierci: „Przyjdziesz mnie zabrać, kiedy ja zechcę”? Nie możecie. Dlaczego więc zabiegacie o dzień jutrzejszy? Po co tak się obawiacie i troszczycie, by nie zostać bez odzienia? Popatrzcie, jak rosną lilie na polach: nie pracują w znoju, nie tkają, nie chodzą kupować sukna do sprzedawców. A jednak zapewniam was, że nawet Salomon przy całej swej chwale nigdy nie był odziany jak jedna z nich. Jeśli więc Bóg tak przyodziewa trawę na polu – która dziś żyje, a jutro posłuży do rozgrzania pieca lub do nakarmienia stada, i która staje się w końcu popiołem lub nawozem – to o wiele bardziej zatroszczy się o was, Swoje dzieci.
   Nie bądźcie ludźmi małej wiary. Nie niepokójcie się o niepewne jutro, mówiąc: „Co będę jadł, kiedy będę stary? Co będę pił? Czym się odzieję?” Pozostawcie te troski poganom, którzy nie posiadają uskrzydlającej pewności Boskiego Ojcostwa. Wy ją macie i wiecie, że wasz Ojciec zna wasze potrzeby i że was kocha. Zaufajcie Mu. Szukajcie najpierw rzeczy naprawdę koniecznych: wiary, dobroci, miłości, pokory, miłosierdzia, czystości, sprawiedliwości, łagodności, trzech cnót [teologalnych], czterech kardynalnych i wszystkich, wszystkich innych – tak, by być przyjacielem Boga i mieć prawo do Jego Królestwa. Zapewniam was, że cała reszta będzie wam dodana, nawet bez waszej prośby. Nie ma bogatszego, bardziej bogatego niż święty i bardziej zabezpieczonego niż on. Bóg jest ze świętym. Święty jest z Bogiem. On nie prosi o nic dla swego ciała, a Bóg daje mu to, co konieczne. On jednak trudzi się dla swego ducha, któremu Bóg sam się udziela na ziemi, a po życiu daje Raj.
   Nie troszczcie się więc o to, co nie zasługuje na waszą troskę. Smućcie się tym, że nie jesteście doskonali, a nie tym, że nie macie dóbr ziemskich. Nie zadręczajcie się o jutro. Jutro samo zadba o siebie, a wy pomyślicie o nim, kiedy będziecie je przeżywać. Po co troszczyć się o nie dzisiaj? Czyż życie nie jest już wystarczająco pełne straszliwych wspomnień z przeszłości i dręczących myśli związanych z dniem dzisiejszym, aby nie trzeba było do nich dodawać jeszcze koszmarów: „co będzie” jutro? Pozostawcie każdemu dniowi swe troski! Nawet bez dorzucania trosk przyszłych do obecnych i tak będzie ich w życiu więcej, niż byśmy ich chcieli! Wypowiadajcie zawsze wielkie słowo Boga: „dzisiaj”. Bądźcie Jego dziećmi, stworzonymi na Jego podobieństwo. Powiedzcie więc z Nim: „dziś”.
   To dzisiaj daję wam Moje błogosławieństwo. Niech wam ono towarzyszy aż do początku nowego dziś: jutra, to znaczy [do chwili], gdy udzielę wam na nowo pokoju w Imię Boga. (III (cz. 1-2), 33: 27 maja 1945. A, 5171-5184)

   Vi dicevo che Dio vi darà ricompensa anche se voi non gli chiedete premio per il bene fatto. Ma voi non fate il bene per avere ricompensa, per avere una mallevadoria per il domani. Non fate il bene misurato e trattenuto dalla tema: "E poi, per me, ne avrò ancora? E se non avrò più nulla chi mi aiuterà? Troverò chi mi fa ciò che ho fatto? E quando non potrò più dare, sarò ancora amato? ". Guardate: Io ho amici potenti fra i ricchi e amici fra i miseri della terra. E in verità vi dico che non sono gli amici potenti i più amati. Vado da quelli non per amore di Me e per mio utile. Ma perché da essi posso avere molto per chi non ha nulla. Io sono povero. Non ho nulla. Vorrei avere tutti i tesori del mondo e mutarli in pane per chi ha fame, in tetto per chi è senza tetto, in vesti per chi è ignudo, in medicine per chi è malato. Voi direte: "Tu puoi guarire". Sì. Questo ed altro posso. Ma non sempre è la fede negli altri, ed Io non posso fare ciò che farei e che vorrei fare se trovassi della fede nei cuori per Me. Io vorrei beneficare anche questi che non hanno fede. E posto che non chiedono il miracolo al Figlio dell'uomo vorrei, da uomo ad uomo, dar loro soccorso. Ma non ho nulla. Per questo Io tendo la mano a chi ha e chiedo: "Fammi la carità, in nome di Dio". Ecco perché Io ho amicizie in alto. Domani, quando Io non sarò più sulla terra, ancora vi saranno i poveri, ed Io non ci sarò né a compiere miracolo per chi ha fede, né a fare elemosina per portare alla fede. Ma allora i miei amici ricchi avranno imparato, al mio contatto, come si fa a beneficare, e i miei apostoli avranno, pure dal mio contatto, imparato a elemosinare per amore dei fratelli. E i poveri avranno sempre un soccorso. Ebbene, ieri Io, da uno che non ha nulla, ho avuto più di quanto mi hanno dato tutti coloro che hanno. E un amico povero quanto Me. Ma mi ha dato una cosa che non si compera con nessuna moneta e che mi ha fatto felice, riportandomi tante ore serene della mia fanciullezza e giovinezza, quando ogni sera sul mio capo si imponevano le mani del Giusto ed Io andavo al riposo con la sua benedizione per custode del mio sonno. Ieri questo mio amico povero mi ha fatto re con la sua benedizione. Vedete che ciò che lui mi ha dato nessuno dei miei amici ricchi me l'ha mai dato. Perciò non temete. Anche se non avrete più potenza di denaro, solo che abbiate amore e santità, potrete beneficare chi è povero, stanco o afflitto. E perciò vi dico: non siate troppo solleciti per tema di avere poco. Avrete sempre il necessario. Non siate troppo preoccupati pensando al futuro. Nessuno sa quanto futuro ha ancora davanti. Non siate in pensiero per quello che mangerete per sostenervi nella vita, né di che vi vestirete per tenere caldo il vostro corpo. La vita del vostro spirito è ben più preziosa del ventre e delle membra, vale molto più del cibo e del vestito, così come la vita materiale è più del cibo e il corpo più della veste. E il Padre vostro lo sa. Sappiatelo dunque anche voi. Guardate gli uccelli dell'aria: non seminano, non mietono, non raccolgono in granai, eppure non muoiono di fame perché il Padre celeste li nutre. Voi uomini, creature predilette del Padre, valete molto più di loro. Chi di voi, con tutto il suo ingegno, può aggiungere alla sua statura un sol cubito? Se non riuscite ad alzare la vostra statura neppure di un palmo, come potete pensare di mutare le vostre condizioni future, aumentando le vostre ricchezze per garantirvi una lunga e prospera vecchiaia? Potete dire alla morte: "Tu mi verrai a prendere quando io vorrò"? Non potete. A che, allora, preoccuparvi del domani? E perché avere tanta pena per tema dì rimanere senza vesti? Guardate come crescono i gigli del campo: non faticano, non filano, non vanno dai venditori di panni a fare acquisti. Eppure vi assicuro che nemmeno Salomone con tutta la sua gloria fu mai vestito come uno di loro. Ora se Dio riveste così l'erba del campo, che oggi è e domani serve a scaldare il forno o a pasturare il gregge e finisce in cenere o in sterco, quanto più provvederà voi, figli suoi. Non siate gente di poca fede. Non vi angosciate per un futuro incerto, dicendo: "Quando sarò vecchio come mangerò? Che berrò? Come mi vestirò?". Queste preoccupazioni lasciatele ai gentili che non hanno l'alata certezza della paternità divina. Voi l'avete e sapete che il Padre sa i vostri bisogni e che vi ama. Fidate dunque in Lui. Cercate prima le cose veramente necessarie: la fede, la bontà, la carità, l'umiltà, la misericordia, la purezza, la giustizia, la mansuetudine, le tre e le quattro virtù principali, e tutte, tutte le altre ancora, dì modo da essere amici di Dio e di avere diritto al suo Regno. E vi assicuro che tutto il resto vi sarà dato per giunta senza che neppure lo chiedìate. Non vi è ricco più ricco del santo, e sicuro più sicuro di esso. Dio è col santo. Il santo è con Dio. Per il suo corpo non chiede, e Dio lo provvede del necessario. Ma lavora per il suo spirito, ed a questo Dio dà Se stesso, qui, e il Paradiso oltre la vita. Non mettetevi dunque in pena per ciò che non merita la vostra pena. Affliggetevi di essere imperfetti, non di essere scarsi di beni terreni. Non crucciatevi per il domani. Il domani penserà a se stesso, e voi ad esso penserete quando lo vivrete. Perché pensarvi da oggi? Non è già abbastanza piena dei ricordi penosi di ieri, e dei pensieri crucciosi di oggi, la vita, per sentire bisogno di mettervi anche gli incubi dei "che sarà?" del domani? Lasciate ad ogni giorno il suo affanno! Ve ne saranno sempre più di quante ne vorremmo di pene nella vita, senza aggiungere pene presenti a pene future! Dite sempre la grande parola di Dio: "Oggi". Siete suoi figli, creati secondo la sua somiglianza. Dite dunque con Lui: "Oggi". E oggi Io vi do la mia benedizione. Vi accompagni fino all'inizio del nuovo oggi, di domani, ossia di quando vi darò nuovamente la pace in nome di Dio. (3, 173)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz