wtorek, 23 stycznia 2018

(34) Żywoty Świętych: Witalis Aleksandryjski (Witalis z Gazy)

Żywot Ś. Witalisza zakonnika,
pisany od Metafrasta, w żywocie Jana Jałmużnika.
Żył około roku Pańskiego, 615.1

   Witalisz w klasztorze niejakiego Serydona, na on czas w świątobliwości żywota sławnego, w cnotach doskonałych wychowany – gdy już miał nad sześćdziesiąt lat, wziął to przed się, aby ofiarę P. Bogu z nawrócenia grzesznych czynił – 2a sam siebie u ludzi dla tego końca zelżył. I szedszy do Aleksandriej miasta wielkiego, spisał sobie wszytkie wszeteczne niewiasty, w złych domach – i za każdą z nich, ofiarę modlitwy swej gorącej ofiarował P. Bogu. A robiąc dzień cały, za dzienną pracą, brał dwanaście pieniędzy – za jeden kupował sobie trochę grochu, i wieczór jadł, cały dzień poszcząc a robiąc – a jedennaście pieniędzy szedszy w dom nierządny, dawał jednej mówiąc: Proszę cię za te pieniądze zachowaj się dziś w czystości – 3a sam wlazszy w jeden kąt, całą noc ręce podnosząc, modlił się i chwalił P. Boga, prosząc za jej upamiętanie, i ku P. Bogu nawrócenie. I czynił to co dzień, do inej a do inej chodząc, a każdej prosząc, aby nikomu nie powiadała spraw jego. I poszczęścił mu P. Bóg w onej takiej posłudze około dusz, krwią Chrystusową drogą kupionych. Bo wiele ich się najdowało, które jego się modlitwy i cnoty wielkiej zawstydziwszy, swój niewstyd, i sromotny żywot hańbiły – i porwawszy się z łóżka, z nim zaraz poklękały, i modlitwę z nim czyniły, a nawrócenie prawe obiecowały, i obietnicom dosyć czyniły. Przestawały onego niepoczciwego żywota, za namową jego – jedny męże brały – drugie się w klasztorze na pokutę zamykały – drugie na pustynię uciekały – abo więc wyrabiając, żywot pobożny wiodły. 4Wszakże żadna onego Witalisza nauczyciela swego, i w Bogu ojca, świątobliwości oznajmić nikomu nie śmiała. Bo gdy się tego jedna ważyła, wnet od czarta opętana była – i tak jej przykładem, drugie się karały. Wiele się tedy ludzi onym jego postępkiem wzgorszyło – bo już mało nie wszyscy o tym wiedzieli, i jedni mu łajali, drudzy nań plwali, drudzy go upominali. A on znosił wszytko skromnie, i w tym się kochał, iż tak o nim źle ludzie trzymali. Drugdy mówił: Patrzcie sami siebie, a mym sprawom dajcie pokój – nie wam liczbę czynić będę, ale temu który świat wszytek sądzić będzie. Drudzy go do Patriarchy Aleksandryjskiego, to jest, Jana onego Jałmużnika odnosili. Lecz on złego o nim mniemania żadną miarą brać niechciał, przestrzeżony z onego drugiego także mnicha, którego był dał niewinnie bić – zwłaszcza iż widział i lata jego, i takie posty a pracą. Radził, aby się na potępienie i posądzanie nie skwapiali, zwłaszcza na duchowne. 5I przypominał im słowa Konstantyna wielkiego, przed którym gdy się na zborze Niceńskim jeden Biskup na drugiego przez pisanie żałował – wszytkie napisane ich grzechy ręką swoją popalił, mówiąc: Bych Biskupa abo zakonnika w grzechu oczyma swemi widział – sambych go swym płaszczem przykrył, aby nikt baczyć jego grzechu nie mógł. Bo wiedział iż za ich grzechy nie tylo się święty a czci godny stan ich kapłański lży, ale też i inni się ku grzeszeniu pobudzają. A tak onych obmów Jan ś. przypuszczać do uszu swoich niechciał. A Witalisz onego dziwnego około dusz, z paszczęki lwa piekielnego wyjęcia, nie przestawał. Aczkolwiek wielce się być dla tego wzgardzonym baczył.
   6Czasu jednego, gdy wychodził z komory, jeden młodzieniec, wybił mu ciężki policzek, mówiąc: Długoż naśmiewco Chrystusów źle czynić nie przestaniesz? Na to mu rzekł: Nędzniku, tobie wybiją taki policzek, iż się na twoje wołanie wszytka zbieży Aleksandria. 7Po małym czasie mąż on ś. Witalisz zamknąwszy się w małej celi którą był sobie u bramy, słoneczną nazwanej, zbudował, z światem się tym rozstał. I skoro się tego dowiedziały niewiasty one, którym był do nawrócenia ich przyczyną – zbieżały się do jego komórki płacząc. I jeszcze się z tego ludzie więcej gorszyli, mówiąc: także ich wiele miał ten zdrajca Boży? 8Tym czasem do onego człowieka, który mu był wybił policzek, przystąpił jeden czarny sprośny murzyn, i wytnie mu ciężki policzek, mówiąc: Ten policzek weźmi, któryć posłał Witalisz zakonnik. I wnet pocznie go po ziemi szatan trząść, i targać, i w nim wołać, aż się wszytko miasto do niego zbieżało, tak jako był ś. Witalisz prorokował. Tedy on opętany podrapawszy szaty na sobie, gdy k sobie przyszedł, bieżał do komórki onej gdzie umarły leżał Witalisz, wołając: Zmiłuj się nademną sługo Boży Witalisie, bom wielce przeciw Bogu i przeciw tobie zgrzeszył. 9Na to patrzali wszyscy – i skoro przybieżał do onej komórki – wnet on czart drapając go i ściskając wyszedł. I widzieli wszyscy cud nad onym człowiekiem, i poczną lepiej rozumieć o żywocie świętego Witalisza.
   10A wszedszy do onej celle jego, ujźrzą go jeszcze na kolanach po śmierci klęczącego i tak okrzepłego, a w ręku jego kartę z tymi słowy: Mężowie Aleksandryjscy, nie sądźcie przed czasem, aż przyjdzie sam Pan. A on który był wybawiony od czarta, opowiadał grzech swój przed wszytkiemi, jako mu był policzek wybił, a jako o onej przygodzie prorokował. Tedy one niewiasty nawrócone z świecami Doktora swego prowadziły – i nakład na jego pogrzeb wielki uczyniły, płacząc nauczyciela swego, który je tak dziwnym obyczajem z taką utratą sławy swej, Panu Bogu pozyskował. Powiadając, iż się żadnej z nas i ręką nigdy nie dotknął. A ludzie na nie narzekali, iż tego taiły. Lecz się one sprawowały, mówiąc: zakazał nam srodze, i jednę która go była wydawać poczęła, złym czartem pokarał. A on który miał od czarta policzek, zakonnikiem został, i do klasztora, w którym się ś. Witalisz uchował, na wieczną pokutę wstąpił. Jan ś. Patriarcha gdy się tego dowiedział, wielce chwalił Pana Boga, iż się uwieść onym powieściom o nim nie dał, ani złego mniemania do serca przypuścił. I wiele innych z Aleksandriej żywota z tego przykładu poprawując około obmowy i posądzania więtszą przestrogę i pilność mieli.

   11Wielka to zaprawdę i niewymowna cnota, takie na sławie i mniemaniu ludzkim umartwienie. Bo wiele ich napoły doskonałych, którzy w tym się do końca zwyciężyć nie mogą, aby o ludzkie o sobie dobre rozumienie dbać nieco nie mieli – ale to jeszcze więtsza, iż ten człowiek ś. tak grzesznych krwią Bożą odkupionych zbawienie, dla czci Chrystusowej, zamiłował – iż mu z nieczcią i wielką utratą sławy swej służył i pomóc chciał. Niechaj ja, powiada, będę shańbion, tylo Chrystus (którego pokarm jest nawrócenie grzesznych)12 nakarmion, i wsławion niech będzie. Co się wzgorszenia dotycze – prawda iż dla bliźniego dobrą sławę, a dla Boga dobre sumnienie zachować mamy – i obrażenie takiego przykładu złego, jako kamień z drogi odmiatać, aby się bliźni nie potknął, winna rzecz jest, i miłość ją braterska wyciąga.13 Wszakże źle też na to uczyć ludzie, aby rozsądzili, czego się tylo domyślają, a o czym pewnie niewiedzą. Jednak gdyby tego ś. Witalisza naśladować kto chciał, bez osobnej sprawy i nauki Ducha Świętego nie dobrzeby czynił. Boby wiele ludzi zgorszył, zwłaszcza te, które Apostoł zowie mdłą bracią,14 a podobnoby ich zasię nie naprawił. Widział ś. Witalisz Duchem Bożym, iż oni wzgorszeni, naprawić się i zbudować po jego śmierci, i świątobliwość żywota jego odkryć się wszystkim miała. Jako się to pokazało. Bo nie tylo się w onym omylnym posądzaniu swym upamiętali – ale się też i na potym przestrzegali, aby się na takie rozumienia o ludziach nie skwapiali.

Dokończenie Miesiąca Stycznia.

1  XXXI. Ianuar. Stycznia.
Pozyskanie wszetecznych niewiast P. Bogu, wziął sobie za pracą.
Umartwienie wielkie na sławie a chęć do poratowania zbawienia ludzkiego.
Tajenie świątobliwości.
Konstantego wielkiego o kapłańskich grzechach nauka.
Policzek ś. Witalisza.
Śmierć ś. Witalisza.
Policzek Witaliszów oddany.
Przyczyna śś. po ich śmierci.
10  Karta ś. Witalisza około posądzania.
11  Obrok duchowny.
12  J 4.
13  Mt 18.
14  1 Kor 8.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz