niedziela, 21 lutego 2021

(101) Żywoty Świętych: Franciszek z Paoli

Żywot ś. Franciszka z Paule,
wybrany z listu kanonizacjej jego od Leona Papieża dziesiątego. Żył około roku Pańskiego, 1464.1


   Paula jest miasteczko w królestwie Neapolitańskim, w powiecie Brucyjskim, z którego ten święty Franciszek z uczciwych rodziców Chrześcijańskich, wielka świeca i jasna pochodnia kościoła Bożego, poszedł. Bo jako nigdy żadnego wieku Pan Bóg nie opuści, aby osobnych a znacznych robotników do swej winnicy posyłać nie miał, tak też i w te sto lat wieku naszego pięćsetnego nad tysiącznego, dał wielkimi cudy swemi uczczonego człowieka, który zasługami swemi, i przykłady świętymi kościół Boży ozdobił, i dusz wiele obojej płci Panu Bogu pozyskał. Skoro z młodu znaki przyszłej jego świątobliwości taić się w nim nie mogły. Bo dziecię było dziwnie do modlitwy, i postów skłonne, a już się w miejscach oddzielonych, dla modlitwy kochał.
2Co bacząc w nim rodzicy jego, poślubili go Panu Bogu – i gdy lat miał trzynaście, do klasztoru go ś. Franciszka w mieście ś. Marka oddali, gdzie rok przemieszkawszy, a żadnego ślubu ani professjej nie uczyniwszy – przyzwał do siebie swoich rodziców, i prosił ich, aby mógł kości ś. Franciszka w Asysu, i inne one święte tam miejsca nawiedzić. Rodzicy jego nie tylo mu tego radzi pozwolili – ale i sami z nim na onę drogę poszli. Z której gdy się wracał on młodzieniec, osobną miłością Boską, i nowym duchem jego za przyczyną ś. Franciszka wzbudzony i opatrzony – niewiedząc jeszcze do którego końca Pan Bóg jego sprawy prowadził – został w domu miedzy sąsiady swemi, żyjąc ciasnym i ostrym żywotem – poszcząc ustawicznie i modląc się, a ręczną robotą młode członki swoje trudząc – i chodząc po Kalabriej, nigdy bota ani trzewika żadnego na nogach nie nosił, ale przez kamienie, śniegi, góry, lasy, ciernia, bosych nóg używał, a nigdy nic obrażon na nie nie był.
   A tak rano i tak młodo, ten żywot zacząwszy, póki tu na ziemi mieszkał, aż do zgrzybiałości swej, nic nie spuścił – ale zawżdy jednakim statkiem, ostrość onej pokuty wykonywał.
3A nie będąc nigdy od młodości grzechami wielkimi pomazany – tak się dla miłości Boskiej nam wielkimi grzechami obłożonym, ku pobudce i przykładu nie żałował. Gdzie się kolwiek obrócił on święty młodzieniec, wszędzie o bojaźni Bożej, o pełnieniu wolej jego świętej, o wzgardzie tego odmiennego świata, ludzkie serca, z którymi rozmawiał, pobudzał. 4I miał na to od Pana Boga, który wszytko ku pożytku i potrzebie nam grzesznym w swych świętych czynić raczy, dar osobny – iż w rozmowie był barzo wdzięczny, ludzki, i użyty – tak iż żaden słodkiego jego języka słuchając, i gorące one słowa ku Panu Bogu i rzeczom Boskim, do uszu przyjmując, bez pociechy duchownej nie odchodził.
   5Potym wzbudzony Duchem ś. nie mając na to żadnych pieniędzy ani dostatku, w miasteczku swym Pauli, budować Panu Bogu kościół umyślił – i nic nie mieszkając, sam okresiwszy miejsce, fundamenty kopać swoją ręką począł. Sąsiedzi tego się dowiedziawszy (jakoż już miał niemałą i u postronnych swego żywota tak świętego sławę) wnetże się rzucili, ten cegłę, ten wapno, ten piasek, jako kto mógł, woził. I gdy już nieco fundamentów osadzili – przyszedł do niego jeden zakonnik ś. Franciszka, fukając nań, iż tak mały kościół zakładał – i ukazował mu określenie jako wielki miał być. A święty z Paule rzekł: iż na tak wielkie nakłady nam nie zstanie. On mu odpowiedział: Nie zejdzieć na łasce Bożej, jedno tak uczyń – i wnet one mury, które były już wyszły, rozwaliwszy, zniknął. Dziwował się święty z Paule – lecz gdy nazajutrz jeden zacny człowiek i bogaty z Kusuntu przyszedł, i wielką mu summę złota i śrebra na budowanie podał – 6poznał, iż to ś. Franciszek z Asysu był, który mu kościół więtszy budować kazał – i wnet wedle jego zamierzenia znowu budował. Sam rękoma swymi ile jedno czasu miał od modlitwy wolnego, kamienie, wapno, i inną materią nosił – aż się szczęśliwie wszytko budowanie skończyło.
   Przy tym kościele on P. Bogu w onym zaczętym żywocie służąc, a uprzejmym sercem, do pokuty ludzie przykładem i rozmową przywodząc, co dzień się więcej u ludzi wsławiał – a zwłaszcza gdy go Pan Bóg i cudami wielkimi znacznym chciał mieć. 7Bo wiele czartów z ciał ludzkich wyganiał, i niemocy ludzkich niezliczonych wiele leczył, odchodzące od rozumu naprawował, chromym, głuchym, niemym i ślepym cudownie pomagał, i niektóre, abo umarłe, abo za umarłe już poczytane, ku żywotu przywracał. Sławą takich cudów poruszony Papież Pius wtóry – posłał swego komornika do Arcybiskupa Kusyneńskiego, w którego Diocezjej był – 8aby się o tym pewnej rzeczy dowiedział, a jemu sprawę dał nieomylną. Arcybiskup przydawszy swego sługę, radził onemu komornikowi Papieskiemu, aby sam tam jachał, do tego człowieka, a sam się dowiedział, a Papieża o tym sprawił. Jachał on komornik, i witając świętego z Paule, chciał jego rękę całować – 9a on mu umknął ręki, mówiąc: ja mam twoję całować – boś ty już kapłanem i komornikiem Papieskim trzydzieści i trzy lata – wspomniał sobie iż tak było jako on duchem Prorockim powiedział – i przelększy się, szedł z nim do komórki jego – i tam zamknąwszy się, pytał, jako tak srogi żywot i ciężki, będąc młodym i słabym, wytrwać mógł? A święty przystąpiwszy do ognia, wziął rozpaloną głownią w gołe ręce, i rzekł: którzy służą prawym i doskonałym sercem Panu swemu, nic im nie ciężko, a wszystko im stworzenie powolne jest. A on się cudem onym jeszcze więcej przestraszywszy, nogi jego całować chciał. Lecz święty nie dopuścił – i z wielką uczciwością odchodząc – sprawił Papieża o tym na co i sam patrzył.
   Jakub z Tarsjej zacny człowiek w tymże Kusyneńskim Biskupstwie miał na kolenie nieuleczony wrzód barzo bolący i szkodliwy – kazał się wieść do tego świętego z wielką trudnością. Gdy obaczył onę srogą plagę, na przodku się i samemu ś. Franciszkowi zdało, iż jest rzecz niezleczona – ale przedsię potym pocieszył go, upominając aby wiarę wielką i pewną miał w Panu Bogu, obiecując mu uzdrowienie – 10i posłał po jakiś list brata jednego na ogród, i wziąwszy proch jakiś, upadł przed Krucyfiksem, prosząc za onego chorego – i wstawszy, sam onę ranę prochem posypał, i on list przyłożył, obwinął, i do domu jachać z pewną nadzieją choremu kazał. Skoro wyjachał, rzekł do żony: zda mi się iż się lepiej mam, i zsiadszy z konia, nogą chorą w ziemię bił, i poznał iż był doskonale uzdrowiony. Także i drugi Marcellus de Cardilla, mając ręce i nogi skurczone, i ciało trądem zarażone – niesiony do świętego z Paule, po krótkiej modlitwie, skoro się go rękoma swemi dotknął, uzdrowionym został. 11Niemego rodzicy u kościoła który budował, położyli – rzekł do nich święty z Paule: wołajcie zemną wielkim głosem Jezus trzy kroć, a on z nami też wołać będzie – skoro to uczynili, on też niemy zawołał Jezus, i od tego czasu mówić począł. Ślepej dzieweczce Juliej, córce Antoniego Kalatyna z Paule, ziółko jakieś krzyżem świętym przeżegnawszy, a na jej oczy włożywszy, wzrok przywrócił.
   Antonius niejaki Bernardyn uczony, i dobrego żywota człowiek, jawnie przeciw temu świętemu i na kazaniu mówił – iż będąc prostym a nieumiejętnym laikiem, śmie niewstydliwie z ziółek lada jakich, zdrowie ludziom obiecować. Posłali go starszy do niego, aby sam z nim mówił. 12Gdy do rozmowy tego świętego przyszedł, srodze go fukał i lżył, nieumiejętność mu i niewstyd wymiatając. Co słysząc święty, namniej się nie obruszył – ale do ognia przystąpiwszy, rozżarzoną głownią w ręce gołe wziął i ścisnął, ukazując mu, iż mocą Bożą wszytko się zstać może. A on jako mądry a nieuporny, poznał świętego wiarę i wielką w Bogu prostotę, i sprawy w nim Ducha Bożego – i upadł do nóg jego przepraszając go – i pierwej wstać niechciał, aż jego błogosławieństwo odniósł. Potym jawnie na kazaniu, nie tylo omylenie swe odwołał – ale wielce świątobliwość jego przed wszytkim ludem sławił. W Paternie dwu człowieku robotników mur obalony przytłukł – uciekli się do świętego – on sam tam bieżał – a gdy kazał kamienie odmiatać, żywo są nalezieni.
   Takiemi cudami i innemi rozlicznemi, gdy Pan Bóg jego świątobliwość objaśnił – wiele się ludzi zbierać do niego, i żywot jego naśladować, i w naukę onę życia ubogiego i doskonałości świętej Ewangeliej, polecać mu się poczęli. 13Gdy ich już było niemało, trojakie ustawy i reguły z Ducha Bożego napisał – jedne samej mężczyźnie, drugie samej płci niewieściej, trzecie pospolite mężom i niewiastom służące. I z temi do Papieża Piusa wtórego szedszy, otrzymał potwierdzenie reguły swojej, którą też potym Sykstus, Innocencjus, i Aleksander pochwalił. To mając, klasztorów niemało w rozmaitych stronach obojej płci fundował, i chwalebny im obyczaj służby Bożej, i wzgardy świata tego, i wojny z szatanem, światem i ciałem, skarb im przykładów swoich zostawując, podał.
   14Król Francuski Lodwik jedennasty, słysząc o tym świętym mężu – wielce go widzieć pragnął, i pisał do Papieża Sykstusa czwartego, prosząc aby mu go posłał. Tak uczynił – szedł jako posłuszny syn – i przyjął go Król z wielkim nabożeństwem i czcią – prosząc o jego błogosławieństwo sobie i domowi swemu – i przypatrując się świątobliwości jego, jemu i towarzyszom jego w Turonu dał swój Królewski pałac, i kościół zbudował. Raz jednego umarłego, jako mniemali, łowcy w polu zimie naleźli – i z miłosierdzia ciało jego do pogrzebu nieśli – którego ujźrzawszy święty z Paule, zasmuciwszy się nad nim, rzekł: dla Boga, żyw ten jest człowiek. I obróciwszy się do niego, zawołał: wstań a chodź. 15I wnet się już nad grobem porwał, i pomału k sobie przychodząc posilony pokarmem, do domu poszedł. W tymże miasteczku Pauli, na kościół wapno rzemieślnicy paląc, powiedzą świętemu, iż się nam od ognia piec psuje, a wnet się podobno obali – a on rzekł: idźcie jeść, a ja piec opatrzę – skoro uszli, święty wlazł w piec, w którym był ogień, poprawił, i cało wyszedł. Takiemi dziwnemi cudami wielką a gorącą wiarę jego czcił P. Bóg, na pokazanie świętego żywota jego.
   Był niewypowiedzianej powściągliwości w postach i trudzeniu cielesnym, tak jakoby wszytek nie z ciała, ale z ducha spojony był. 16Widząc iż już jego czas przychodzi, a o swej godzinie wiedząc – gdy już miał dziewięćdziesiąt lat – w wielki czwartek w kościele przy Mszej wielkiej, ciało Pańskie z pokorą i z płaczem wziąwszy, przy wielkim poczcie braciej swej, którzy się byli z rozmaitych Królestw zjachali, wrócił się o swych nogach z kościenkiem do komórki swej. A nazajutrz przyzwał braciej, i do miłości ich spólnej i braterskiego pokoju, słodkimi słowy upominając – dał im swe błogosławieństwo – 17i wszytki Sakramenty przyjąwszy, gdy Passją przed sobą czytać kazał – prawie o tej godzinie, o której Pan nasz na krzyżu skonał, i w ten dzień, jako kościół obchodził, żegnając się często, a Krucyfiks całując, mówił: w ręce twe Panie polecam ducha mego – tak czerstwo, iż żadnej boleści i stękania znać po nim nie było, tłomoki ciała tego złożył. Umarł roku Pańskiego, 1507 – wtórego dnia Kwietnia. Po śmierci nie mniej jako za żywota, dobrodziejstwy rozlicznymi, które w niebie ludziom jedna, uczczony od Pana Boga jest. Leo dziesiąty Papież z wielką inkwizycją, z której ten żywot wybrany jest, miedzy święte Boże ludziom go kościelnym poczytanym być oznajmił – na chwałę nieogarnionego Boga w Trójcy jedynego, którego państwo na wieki wiekom. Amen.

   18Po wszytki wieki wzbudza Pan Bóg w kościele swym wielkie pochodnie, do pokuty z grzechów, i żywota Chrześcijańskiego ludziom ukazujące, i mocne słupy i podporce nauki Katolickiej – która się i cudy ich Apostolskimi, jeśliby i tego było potrzeba, potwierdza. Już się był Marcin Luter przeklęty, głowa dzisiejszych kacerstw, urodził – gdy ten wielki człowiek, tak jako kościół święty Rzymski podaje, ucząc, i w posłuszeństwie kościelnym pokornie żyjąc, takie cuda czynił, które się innym wielkim świętym równają. W dziesięć lat po śmierci jego, Luter fałszywą swoję naukę przyniósł – która iż była nowa, a od kościoła starożytnego od Apostołów po liniej idącego, różna, cudy ją było wżdy jakiemi potwierdzić potrzeba.19 Ukaż głupi i ślepy narodzie za Lutrem idący, cuda proroka twego? Nie ukażesz żadnego. Raz mu opętaną niewiastę przywiedziono – prosząc aby z niej czarta wygnał – długo się wymawiał – bo wiedział iż czart czarta nie wygania aż gdy przyjaciele nalegali mówiąc: iż to ku potwierdzeniu jego nauki służyć ma – zniewolony, w kaplicy jednej eksorcyzmy nad nią począł czynić. Lecz czart rzucił się do drzwi, i ludzie wypędziwszy a zamknąwszy kaplicę, tak Lutra przestraszył – iż wołając na ludzie, aby drzwi i kraty wyłamali, ledwie po odłamaniu zamku, z onego postrachu wyszedł. A nie tylo jego żywota ścisłego, doskonałego, a na wzór Chrystusów, ubogiego, czystego, i posłusznego, ukazać – ale i pospolitego poczciwego, nie mogą. Bo jako cnemu, nie tylo Chrześcijaninowi, ale i poganinowi w rozumie przyrodzonym nie przystało, wiarę Bogu i ludziom poprzysiężoną złamał – mniszkę Bogu w czystości poświęconą, nad prawo Boskie i świeckie, za nałożnicę jawnie wziął – w rozkoszy cielesnej i brzuchowym kochaniu żywot strawił – diabła Mszą mu ganiącego (jako sam zeznawa jaśnie) posłuchał – i podpojony dobrze, legszy tej nocy nagle duszę stracił. Takie mają cuda swego ojca mizerni ludzie, które już nie nauka zwodzi – ale grzechy ślepią – a złości jako jaki kamień z góry do upadku je spychają – tak iż im i cuda Katolickie pomocy żadnej dać nie mogą – jako oni Farużowie, potwarzają je i czartu przyczytają, i grzech ciężki przeciw Duchowi świętemu pełnią. Boże Boże bądź im miłościw, bądź im miłościw.


1  IV. April. Kwietnia. Mart. R. 2. Aprilis.
Z klasztoru przed professją poszedł na pielgrzymowanie.
Młodzi a niewinni nas w grzechach dostałe do pokuty przykładem swym budzą.
Upominanie jego do ludu.
Kościół budować swą ręką począł.
Ś. Franciszek z Asysu ukazał mu się.
Cuda jego.
Papież o jego cudach dowiadować się kazał.
Duch Prorocki i cudo.
10  Wrzód niezleczony zleczył listkiem.
11  Wołaniem imię Jezus, niemego uzdrowił.
12  Fukanie jako wytrwał, a niewinność swoję ukazał.
13  Bracią zebrał i regułę trojaką napisał.
14  Król Francuski poń posłał.
15  Umarłego wskrzesił.
16  Śmierć jego jaka.
17  Passja czytana przy śmierci.
18  Obrok duchowny.
19  Staphilus lib. Apol. 2.


Źródło:
Ks. Piotr Skarga,
Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski


+

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz