sobota, 12 września 2015

O wolnej woli: Księga druga (13)

Prawda jako źródło szczęśliwości

   XIII–35.   Obiecałem, jeśli pamiętasz, że udowodnię ci istnienie bytu wyższego niż nasz rozumny umysł. Oto jest nim sama prawda. Obejmij ją, jeśli zdołasz, raduj się nią i rozkoszuj się w Panu, a spełni pragnienia twego serca.1 Bo czy pragniesz czegoś więcej poza tym, żeby być szczęśliwym? A czy jest istota szczęśliwsza od człowieka, który znajduje upodobanie w niezachwianej, niezmiennej i najwznioślejszej prawdzie? Ludzie zapewniają, że są szczęśliwi, kiedy zaspokajają namiętne pożądanie trzymając w objęciach swe piękne żony lub nawet nałożnice. A my mamy wątpliwości, czy jesteśmy szczęśliwi, kiedy obejmujemy prawdę? Ludzie mają się za szczęśliwców, kiedy przypadną wyschłymi od upału ustami do źródła, z którego tryska strumień zdrowej wody, albo gdy wygłodzeni zastają przygotowany obfity obiad czy kolację. A my nie powiemy, że jesteśmy szczęśliwi, kiedy poi nas prawda, a jej pokarm zaspokaja nasz głód? Nieraz słyszymy, jak ludzie wyznają swoje szczęście spoczywając na płatkach róż lub innych kwiatów, albo rozkoszując się zapachem najwonniejszych olejków. Cóż bardziej wonnego i przyjemnego jak tchnienie prawdy? I my wahamy się mówić o naszym szczęściu, kiedy oddychamy jej atmosferą? Wielu znajduje szczęście życia w śpiewie. W dźwiękach strun i tonach fletu i mają się za nieszczęśliwych, gdy im tego brakuje, a słuchając ich, nie posiadają się z radości. A kiedy w naszą duszę sączy się bezgłośnie – że tak powiem – jakaś harmonijna, wymowna cisza prawdy, czy mamy szukać innego szczęścia w życiu, a nie cieszyć się tak niezawodnym i bliskim? Ludzie znajdują rozkosz w połysku złota i srebra, w kolorowych ogniach drogich kamieni i w innych barwnych przedmiotach: cieszą się nawet czystym powabnym blaskiem, który ukazuje się naszym oczom bądź w ziemskich światłach, bądź też w gwiazdach, księżycu i słońcu. I mają się za szczęśliwych, kiedy nie odrywają ich od tej radości żadne zmartwienia i żadne potrzeby. Z tego powodu chcieliby żyć wiecznie. A my lękamy się umieścić szczęście życia w jasności prawdy?
   36.   Przeciwnie, upatrujmy w niej najwyższe dobro, uchwyćmy je, napawajmy się nim. Przecież ona jest najwyższym dobrem z tych, które znamy i posiadamy, ona jest mądrością. Z pewnością zaś szczęśliwy jest człowiek, który cieszy się najwyższym dobrem. Ta prawda pokazuje wszystkie istotne dobra, a ludzie, zależnie od stopnia zrozumienia, wybierają z nich po jednym lub więcej dla swojej przyjemności. Ale umysł o bystrym, zdrowym wzroku, kiedy już dostrzegł i poznał wyraźnie wiele wartości niezmiennych i prawdziwych, zwraca oczy na samą prawdę, która pokazuje wszystko; przylgnąwszy do niej zapomina jakby o reszcie. W niej cieszy się wszystkim równocześnie, ponieważ z niej samej pochodzi wszelki urok innych prawdziwych dóbr. Podobnie bywa z ludźmi, którzy w świetle słonecznym wybierają przedmioty, na które chętnie patrzą i cieszą się ich widokiem. Wśród nich znajdzie się ten i ów, obdarzony wytrzymałym, zdrowym a bardzo silnym wzrokiem. Taki najchętniej będzie patrzał w samo słońce, które oświetla wszystkie inne przedmioty, jakie radują ludzi o słabszych oczach.

Prawda jako źródło wolności i bezpieczeństwa

   37.   Nasza wolność to uległość wobec tej najwyższej prawdy, a naszym wybawicielem od śmierci, czyli ze stanu grzechu, jest sam Bóg. Przecież sama Prawda Wcielona, rozmawiając z ludźmi, powiedziała tym, co w Nią wierzą: „Jeżeli wytrwacie przy tym, co mówię, jesteście prawdziwie moimi uczniami, i poznacie prawdę, a prawda wyswobodzi was”.2 Dusza zaś, ciesząc się jakimś dobrem, tylko wtedy ma poczucie wolności, kiedy cieszy się nim bezpiecznie.
 
1  Por. Ps 36,4.
2  J 8,31n.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach): De libero arbitrio libri tres.
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz