XIV.
Żaden człowiek nie jest bezpieczny w posiadaniu tych rzeczy, które
może utracić wbrew woli. Nie traci się jednak wbrew swej woli
prawdy i mądrości. Nikogo nie może oddzielić od niej przestrzeń.
Tak zwane rozłączenie z mądrością i prawdą jest to zła wola,
którą człowiek przywiązuje się do dóbr niższych.1
Nie można zaś chcieć czegoś, nie chcąc. A więc w prawdzie i
mądrości mamy dobro, z którego możemy korzystać wszyscy wspólnie
w równej mierze. Nie ma w niej żadnych ograniczeń, żadnych
niedostatków. Przyjmuje wszystkich, którzy ją kochają, nie
powodując w nich wzajemnej zazdrości; dla wszystkich jest wspólna,
a przecież oddając się każdemu pozostaje czysta. Nikt nie mówi
drugiemu: „Odstąp, żebym i ja mógł się zbliżyć; odsuń rękę,
żebym i ja mógł objąć”. Wszyscy garną się do niej, wszyscy
dotykają tego samego. Karmiąc się nią, nie dzielimy jej na
części. Wszystko, czym poi ciebie, może być i moim napojem. Mając
bowiem udział w jej bogactwach, nie przemieniasz niczego w swoją
osobistą własność, lecz to, co ty z niej bierzesz, i dla mnie
pozostaje w całości. Chcąc zaczerpnąć z niej oddechu, nie
czekam, żebyś zwrócił to, co tchnęła w ciebie. Nigdy bowiem
żadne z jej bogactw nie staje się własnością jednego lub kilku
ludzi, lecz cała ona jest wspólna równocześnie dla wszystkich.
38.
A więc przedmioty naszych wrażeń słuchowych i wzrokowych są
bardziej podobne do tej prawdy niż to, czego dotykamy, kosztujemy
lub wąchamy, ponieważ każde słyszane słowo jest słyszane przez wszystkich słuchających,
a równocześnie przez każdego z nich. Tak samo jeden
człowiek jak drugi ogląda w jednakowych rozmiarach każdy widok,
który przedstawia się jego oczom. Lecz zbyt dalekie to
podobieństwo. Bo i głos nie rozbrzmiewa cały równocześnie,
ponieważ rozciąga się i przedłuża w czasie, i jedna jego część
brzmi wcześniej, inna później – i każdy obraz miejscami jakby
rośnie i nie wszędzie ukazuje się w całości. Zresztą te
wszystkie rzeczy możemy utracić wbrew woli i niejedna trudność
staje na przeszkodzie, żebyśmy mogli korzystać z nich, gdy chcemy.
Gdyby tak na przykład słodki śpiew jakiegoś człowieka mógł
trwać wiecznie, jego wielbiciele cisnęliby się na wyścigi, żeby
go słuchać. W miarę powiększania się tłumu, zaczęliby walczyć
o miejsca, aby znaleźć się bliżej śpiewającego. Słuchając w
taki sposób tej melodii, nie mogliby wynieść żadnego trwałego
wrażenia, lecz wszystkie przelotne głosy obijałyby się o ich
uszy. Podobnie, gdybym chciał wpatrywać się w słońce i gdybym
mógł oddawać się temu bez przerwy, słońce zachodząc
zostawiłoby mnie samego albo zniknęłoby za chmurą i wiele innych
przeszkód mogłoby mimo mej woli pozbawić mnie przyjemności jego
widoku. Na koniec, gdyby nawet urok światła zawsze zachwycał me
oczy, a czarem głosu rozkoszował się mój słuch, jaka stąd
wielkość dla mnie, skoro byłby to przywilej wspólny ze
zwierzętami? Natomiast od piękna prawdy i mądrości nie wyklucza
nowoprzybyłych tłum cisnących się słuchaczy (byleby tylko nie
zbrakło chęci i wytrwałości). Czas nie kładzie mu kresu, nie
przenosi się ono z miejsca na miejsce, nie przerywa go noc ani nie
przesłania cień, nie podpada pod zmysły ciała. Z całego świata
zwracają się ku niemu rozmiłowani wielbiciele; każdemu do niego
blisko, dla każdego jest wieczne. Nie związane z miejscem, znajduje
się wszędzie. Upomina z zewnątrz, poucza w głębi serca. Czyni
lepszymi wszystkich, którzy je widzą; jego zaś wartości nikt nie
zdoła obniżyć. Nie podlega sądom ludzkim, a bez niego nie podobna
dobrze sądzić. Ono obdarza mądrością każdy rozum i daje mu sąd
o wszystkim prócz siebie samego. To wskazuje, że prawda i mądrość
mają niezaprzeczoną wyższość nad naszym rozumem.
1 Por.
rozważania o złej woli w księdze I niniejszego dialogu.
Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz