wtorek, 6 czerwca 2017

Decydowanie za dzieci

   Dziecko jeszcze o sobie nie decyduje, więc rodzice mogą zadecydować za nie, póki nie jest ono zdolne decydować samo o sobie. Tak jest z wieloma czynnościami dziecka. W wielu sprawach nie jest ono samowładne i wtedy rodzice muszą rozporządzać w jego imieniu, tak że nawet bez tego decydowania za dziecko, mogłoby dojść do śmierci. Na przykład dziecko chce jeść i gdyby decydowało samo o sobie, mogłoby zjeść coś szkodliwego albo niejadalnego, tak że przez zatrucie albo zadławienie straciłoby życie. Rodzice więc decydują za dziecko, aby otrzymało odpowiedni pokarm i czuwają nad tym, aby nie przyjęło czegoś szkodliwego. Podobnie sprawa się ma z pokarmem duchowym, do którego przygotowaniem jest przyjęcie chrztu. Chrzcząc dziecko, dajemy dziecku łaskę Ducha Świętego – pierwszy zadatek pokarmu, który z nieba zstąpił. Nie chcemy, aby dziecko wzięło w siebie ducha tego świata, ale już na samym początku karmimy je świętością. Ciało chce pokarmu i ciepła, a dusza – świętości. Czemu mielibyśmy odmawiać dziecku zaspokojenia tej podstawowej potrzeby duszy, jaką jest świętość, tylko przez to, że nie umie jeszcze wypowiedzieć słowa i nie decyduje samo o sobie? Widzimy, że żyje i chce miłości, więc ją dajemy w całości już u samego początku, obejmując duszę i ciało.
   Nigdy nie jesteśmy sami w wierze. Zawsze mamy na sobie ramiona ojców, matek, braci i sióstr Kościoła. Nawet gdy wpadniemy w potrzask, oni pomagają nam ujrzeć wiarę. Nawet gdy brak nam stanowczej decyzji, wzmocnieni przykładem wiary Kościoła, otrzymujemy siłę do podjęcia postanowienia. Nawet gdy nasza wiara jest słaba i w powijakach, otrzymujemy wsparcie od tych, którzy z miłości i dzięki nadziei już z wyprzedzeniem wiedzą, że zasiew został złożony i Duch zaczął swe dzieło w duszy. Nie odmawiajmy naszym dzieciom tej pięknej, wspólnotowej wiary, wspieranej ramionami nadziei, tchnącej kochającym, troskliwym duchem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz