piątek, 31 lipca 2015

Nabożeństwa (13)

5. Solus adest.1                                                            Przybywa lekarz

5. Rozważanie.

Tak jak Choroba jest największą nędzą, tak największą nędzą choroby, jest opuszczenie; kiedy zaraźliwość schorzenia odciąga tych, którzy powinni pomagać, od przyjścia; nawet Lekarz ledwo raczy przyjść. Opuszczenie to męka, która nie grozi w samym piekle. Całkowita próżnia, przez pierwszego Sprawcę, Boga, przez pierwsze narzędzie Boga, Przyrodę, jest nie do przyjęcia; Nic nie może być zupełnie puste, a tak bliskie Próżni, jak Opuszczenie, bycie właśnie tym, którego nie kochają. Kiedy jestem martwy, i moje ciało może się zarazić, mają odtrutkę, mogą mnie pogrzebać; ale gdy jestem tylko chory, i mogę się zarazić, żadnej odtrutki nie mają, poza ich nieobecnością, a moim opuszczeniem. Jest to wymówka dla tych, którzy są wielcy, i udają, i jeszcze ociągają się z przyjściem; to hamulec dla tych, którzy szczerze by przyszli, gdyż mogą być uczynieni narzędziami, i zakazicielami, przeciw zarażeniu innych, swoim przyjściem. I jest to Wyjęcie spod prawa, Wykluczenie wobec Chorego, i oddziela go od wszelkich urzędów nie tylko przez Grzeczność, ale przez czynną Życzliwość. Długa choroba zadręczy w końcu przyjaciół, chociaż choroba zakaźna odpycha ich już u samego początku. Sam Bóg przyjąłby postać Społeczeństwa, jako że w Bogu jest mnogość osób, mimo że jest tylko jeden Bóg; a wszystkie Jego zewnętrzne działania świadczą o miłości Społeczeństwa, i obcowania. W niebie są Szeregi Aniołów, i Wojska Męczenników, a w tym domu, wiele mieszkań; w Ziemi, Rodzinach, Miastach, Kościołach, Uczelniach, wszelkie mnogie rzeczy; a żeby nie każda z nich miała być sama wystarczającym towarzystwem, mamy powiązanie jednej, jak i drugiej, Obcowanie Świętych, które czyni Walczący, i Zwycięski Kościół, jedną Parafią; Tak że Chrystus, nie był poza swoją Diecezją, gdy był na Ziemi, ani poza swoją Świątynią, gdy był w naszym ciele. Bóg, który widział, że wszystko, co sprawił, było dobre, nie przyszedł tak blisko, widząc wadę w którymś ze swych dzieł, jak wtedy, gdy zobaczył, że nie było dobrze, człowiekowi być samemu, dlatego sprawił mu pomocniczkę; i tą, która miała mu tak pomóc, ażeby zwiększył liczbę, i by dała mu siebie, i więcej społeczeństwa. Aniołowie, którzy się nie krzewią, ani rozmnażają, zostali uczynieni wpierw w obfitej liczbie; tak też i gwiazdy: Lecz co do rzeczy tego świata, ich błogosławieństwem był, Przyrost; bo myślę, nie trzeba mi prosić o pozwolenie by myśleć, że nie ma żadnego Feniksa; niczego jednostkowego, niczego samego: Ludzie, którzy tkwią tylko w Przyrodzie, są tak dalecy od myślenia, iż w świecie jest coś jednostkowego, że ledwie będą myśleć o tym, żeby sam ten świat był jednostkowy, a nawet więcej, żeby każda Planeta, i każda Gwiazda, była innym światem niż ten; znajdują powód, by wydukać, nie tylko mnogość w każdym Gatunku na świecie, ale mnogość światów; tak iż uczuleni na Opuszczenie, nie są opuszczeni; bo Bóg, i Przyroda, i Rozum, sprzysięgają się przeciw temu. Teraz człowiek może oszukać Zarazę ślubem, i pomylić Schorzenie z Pobożnością; przez takie wycofywanie, i wykluczanie siebie ze wszystkich ludzi, że nie czyni dobra żadnemu człowiekowi, nie rozprawia z żadnym człowiekiem. Bóg ma dwa Testamenty, dwie Wole; jednakże jest to Rozpis, ale nie Jego, Kodycyl, ale nie Jego, nie w ciele Jego Testamentów, lecz wpisany pomiędzy, i dopisany przez innych, tak by droga do Obcowania Świętych, wiodła przez takie opuszczenie, które wyklucza tutaj wszelkie czynienie dobra. To choroba umysłu; podczas gdy szczytem zakaźnej choroby ciała, jest opuszczenie, bycie zostawionym samemu: ponieważ tym, co czyni łoże zakaźne, równym, albo raczej gorszym od grobu, jest to, że chociaż w obu będę równie samotny, to w moim łożu wiem o tym, i to czuję, a w moim grobie nie: a także i to, że w moim łożu, moja dusza nadal jest w zakażonym ciele, a w moim grobie tak nie będzie.

Przypis:
1  Sam przychodzi (przyp. tłum.).

Przekład z angielskiego: Jakub Szukalski

Źródła:
John Donne, Devotions Vpon Emergent Occaſions, and ſeuerall ſteps in my Sicknes, London 1624 
John Donne, Devotions Upon Emergent Occasions, Cambridge 1923

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz