sobota, 5 grudnia 2015

O wolnej woli: Księga trzecia (5)

2. Grzech a Opatrzność Boża

Bogu należy się chwała za wszystkie Jego dzieła

   V–12.   A teraz twoje trzecie pytanie:1 jak można nie przypisać Stwórcy tego, co dzieje się w Jego stworzeniu na mocy konieczności? Bez trudu zrozumiesz to, jeżeli zastosujesz tę pobożną zasadę, że powinniśmy dziękować naszemu Stwórcy. Wypada, abyśmy o niej pamiętali. Zapewne nawet wtedy słusznie chwalilibyśmy szlachetną hojność Jego dobroci, gdyby umieścił nas na jakimś niższym stopniu stworzenia. Bo chociaż grzech zepsuł naszą duszę, jednak ma ona wyższą godność, niż gdyby przemieniła się w to światło, które oglądają nasze oczy. A z pewnością widzisz, jak bardzo chwalą Boga za to wspaniałe światło nawet te dusze, które oddały się cielesnej zmysłowości. Niech więc nagany, jakie spadają na grzeszne dusze, nie skłaniają cię do cichego przypuszczenia, że byłoby lepiej, gdyby takie dusze nie istniały. Ganimy je przecież, gdy porównujemy je z nimi samymi i wyobrażamy sobie, jakie byłyby, gdyby ich wola nie poszła za grzechem. Jednakże Bogu, ich Stwórcy, należą się najwspanialsze pochwały, na jakie człowiek może się zdobyć, nie tylko dlatego, że gdy grzeszą, wyznacza im sprawiedliwe miejsce, lecz także dlatego, że stwarzając je nadał im taką doskonałość, że nawet skalane grzechami nie ustępują pod żadnym względem piękności światła fizycznego. A przecież z powodu tego światła Bóg słusznie odbiera uwielbienia.
   13.   Wprawdzie może nie powiesz, że byłoby lepiej, gdyby te dusze nie istniały. Ale ostrzegam cię również, żebyś przypadkiem nie powiedział, że powinny były otrzymać inną naturę. Wiedz bowiem, że Bóg, Stwórca wszystkich dóbr, uczynił wszystko, cokolwiek w rozumowaniu zgodnym z prawdą przedstawia się tobie jako lepsze. Kiedy zaś myśl o lepszym bycie rodzi niechęć do wszelkiego bytu niższego, nie świadczy to o zgodnym z prawdą rozumowaniu, lecz o zazdrosnym niedołęstwie. Jest to zupełnie tak, jakby ktoś przyjrzawszy się niebu nie chciał, żeby istniała ziemia. Zupełnie niesprawiedliwie. Krytyka jego byłaby słuszna wtedy, gdyby widział, że stworzono ziemię pominąwszy niebo. Wtedy bowiem mógłby mówić, że powinna być stworzona według tego pojęcia, jakie mógł sobie wytworzyć o niebie. Kiedy więc zobaczy, że został stworzony byt o takiej doskonałości, do jakiej chciał doprowadzić ziemię, i że ten byt nazywa się nie ziemią, lecz niebem, niepotrzebnie, jak sądzę, będzie niezadowolony, że powstał także byt niższy, czyli że istnieje ziemia, gdyż nie został pozbawiony rzeczy lepszej. Ziemia znowu przedstawia we wszystkich swoich częściach tak wielką różnorodność, że nie możemy wyobrazić sobie żadnego ziemskiego piękna, którego by Bóg, Stwórca wszystkiego, nie umieścił w jej całokształcie. Począwszy od okolic najbardziej żyznych i uroczych, dochodzimy stopniowo przez pośrednie aż do zupełnie suchych i nieurodzajnych, tak że nie mamy odwagi ganić żadnej z nich, chyba porównując ją z lepszą. I możesz w taki sposób stopniować swoje pochwały, że choć znajdziesz najwyższy gatunek gleby, nie będziesz chciał jednak, żeby istniał tylko ten jeden. A jaka odległość dzieli całą ziemię od nieba! Między nimi przecież znajduje się substancja płynna i gazowa. Z tych czterech elementów powstają inne byty różnych rodzajów i gatunków, dla nas niezliczone, policzone jednak przez Boga. Może więc znajdować się wśród rzeczy stworzonych coś, o czym nie pomyśli twój rozum. Niemożliwe jest jednak, żeby nie było tego, o czym możemy wytworzyć sobie pojęcie dzięki zgodnemu z prawdą rozumowaniu, ponieważ niemożliwe jest, aby twoja myśl wyobraziła sobie coś lepszego w zakresie stworzonych rzeczy, co uszło uwagi Twórcy stworzenia. Przecież dusza ludzka pozostaje w naturalnym związku z ideami Bożymi,2 od których jest zależna. Toteż gdy mówi: „to byłoby lepsze niż tamto” – jeżeli mówi prawdę i widzi to, co mówi – widzi to w tych Bożych ideach, z którymi jest złączona. Niech więc wierzy, że Bóg uczynił to wszystko, czego domaga się zgodne z prawdą rozumowanie. Niech wierzy nawet wtedy, gdy nie widzi tego między stworzonymi rzeczami. Przypuśćmy bowiem, że nie może zobaczyć nieba oczami, może jednak, rozumując zgodnie z prawdą, dojść, do przekonania, że stworzenie czegoś takiego było konieczne. Wobec tego ma obowiązek wierzyć, że rzeczywiście zostało stworzone, choćby nie widziała tego oczami. Jeżeli bowiem widzi myślą konieczność stworzenia tej rzeczy, widzi to tylko w tych Bożych ideach, według których wszystko zostało stworzone. Czego zaś w nich nie ma, tego nie można widzieć w zgodnym z prawdą rozumowaniu, ponieważ nie należy to do rzeczy prawdziwych.

Wolna wola, choć może być sprawcą grzechu,
jest dobrem w ogólnym porządku bytów

   14.   Większość ludzi popełnia ten błąd, że kiedy zobaczą w myśli coś doskonalszego, nie szukają tego w odpowiednim miejscu oczami. Podobnie postępuje ktoś, kto nigdy nie widział żadnego kulistego ciała poza orzechem i gniewa się, że nie znajduje w nim tak idealnej kulistości, jak ją pojmuje rozumem. Tak samo niektórzy ludzie poznają rozumem, że lepsze jest stworzenie, które mimo swej wolnej woli nigdy przez grzech nie zerwało z Bogiem, a patrząc na grzechy ludzi ubolewają nie nad tym, że trwają w grzechach, lecz nad tym, że Bóg ich stworzył. Oto ich słowa: „Czemu nie dał nam takiej woli, żebyśmy chcieli zawsze radować się Jego niezmienną prawdą i nigdy nie grzeszyć?” Niech nie krzyczą, niech się nie irytują. Ich samych także nie zmusił do grzechu przez to, że ich stworzył, ponieważ dał im możność wolnego wyboru. I tacy są niektórzy aniołowie, co nigdy nie zgrzeszyli ani nie zgrzeszą.3 Jeżeli więc zachwyca cię stworzenie, które z wytrwałością woli wstrzymuje się od grzechu, bez wątpienia masz rację, że stawiasz je ponad stworzeniem grzesznym. Lecz jak ty dajesz mu pierwszeństwo w myśli, tak samo Bóg dał mu wyższe miejsce w hierarchii stworzeń. Bądź przekonany, że takie stworzenie znajduje się wyżej, gdzieś wśród najwyższych wspaniałości nieba. Bo jeżeli Stwórca dał dowód dobroci powołując do bytu stworzenie, którego przyszłe grzechy przewidział, jakże mógł nie okazać dobroci stwarzając istotę, o której wiedział z góry, że nigdy nie zgrzeszy?4
   15.   Te wzniosłe stworzenia mają swoje wieczne szczęście, ponieważ cieszą się wiecznie swoim Stwórcą. Zasługują na to, bo ich wola nieustannie przestrzega sprawiedliwości. Ale i tamte grzeszne stworzenia mają swoje miejsce niżej, gdyż tracąc przez grzech szczęście nie utraciły możności odzyskania go. One znowu przewyższają stworzenia, które na zawsze przywiązały swą wolę do grzechu. Pomiędzy tymi ostatnimi i tamtymi pierwszymi, które trwają wolą przy sprawiedliwości, znajdują się istoty, które przez pokorną pokutę odzyskują swoją wysoką godność. Stanowią one jakby pośrednie stadium. Bóg nie poskąpił swej hojnej dobroci, lecz dał byt nawet tym istotom, w których przewidział nie tylko grzech, ale i upór w grzechu. Bo lepszy jest koń nawet znarowiony niż kamień, który dlatego nie zbacza z drogi, że nie posiada czucia i własnego ruchu. Tak samo doskonalsze jest stworzenie, które grzeszy z wolnej woli, niż to, które nie grzeszy dlatego, że nie ma wolnej woli. I pochwalę wino, które samo w sobie jest dobre, lecz zganię człowieka, który upił się tym winem. A jednak tego samego człowieka, którego już potępiłem i który jeszcze dotychczas jest nietrzeźwy, wyżej cenię niż wychwalane wino, którym się upił. Tak samo wszystkie cielesne stworzenia zasługują na pochwałę odpowiednią do stopnia swojej godności. Nagana zaś należy się tym, którzy używając ich nieumiarkowanie odwracają wzrok od prawdy. Ale znowu tych samych ludzi, już zepsutych i jakby pijanych, wywyższamy ponad stworzenie, w swoim porządku godne pochwały, którego nadmiernie pożądali i przez to zgubili się. Bierzemy bowiem pod uwagę to, co jeszcze zachowali ze swej wrodzonej godności, a nie to, na co zasłużyli przez swe winy.5
   16.   Każda dusza ma wyższą wartość niż wszelki byt cielesny6 i nie ma grzesznej duszy – jakikolwiek byłby jej upadek – która by przemieniła się w ciało i wyzbyła się tego, że jest duszą.7 I dlatego pod żadnym warunkiem nie traci swej wyższości nad bytami cielesnymi, wśród których pierwsze miejsce zajmuje światło.8 Wynika stąd, że ostatniej duszy należy się pierwszeństwo przed najdoskonalszym ciałem. I może zdarzyć się, że uznajemy niższość ciała, należącego do jednej duszy, wobec jakiegoś innego ciała, ale w żaden sposób nie możemy uznać niższości samej duszy. Dlaczego więc nie mamy chwalić Boga, i to tak, jak się nawet nie da wysłowić, za to, że stwarzając dusze, które miały przestrzegać praw sprawiedliwości, stworzył również inne, w których przewidział upadek lub nawet upór w złem? Przecież i takie dusze są jeszcze lepsze od tych istot żywych, które nie mogą grzeszyć, ponieważ nie mają rozumu i wolnej woli. A jednak i te ostatnie są doskonalsze niż nie wiem jak wspaniały blask jakichkolwiek ciał fizycznych, który pewni ludzie czczą błędnie jako istotę samego najwyższego Boga.9 A więc w hierarchii stworzeń cielesnych, począwszy od mgławic gwiezdnych aż do liczby naszych włosów, piękno i dobro układa się stopniowo w taki sposób, że tylko bardzo nieuświadomiony może pytać: „Co to jest? Jaki to ma cel?” Wszystko bowiem zostało stworzone na swoim miejscu.10 O ile większą nieświadomość zdradza ten, kto w taki sposób wyraża się o duszy! Przecież ona bez wątpienia będzie przewyższała zawsze w godności wszelkie ciała bez względu na to, jak bardzo zmniejszy się jej szlachetne piękno.
   17.   Inaczej bowiem ocenia rozum, a inaczej zmysł praktyczny. Rozum ocenia w świetle prawdy w taki sposób, że na mocy słusznej oceny sądu podporządkowuje wartości niższe wyższym. Natomiast zmysł praktyczny, przyzwyczajony do wygody, skłania się często, aby cenić bardziej te rzeczy, które prawda ukazuje jako niższe. Przecież rozum przyznaje ogromną przewagę ciałom niebieskim nad ziemskimi. A jednak któryż z cielesnych ludzi nie wolałby, żeby niebo straciło choćby większość swych gwiazd, niż żeby jedno drzewko zniknęło na jego polu lub jedna krowa ubyła z jego stada? Gdy dzieci pragną, aby umarł raczej ktokolwiek z ludzi (z wyjątkiem tych kilku osób, których miłość sprawia im uciechę) niż ich ptaszek, zwłaszcza jeżeli człowiek wzbudza w nich lęk, ptaszek zaś jest piękny i ładnie śpiewa, starsi albo w ogóle lekceważą sądy dziecka, albo przynajmniej czekają cierpliwie, aż je poprawi. Podobnie powinni postępować ci, którzy przez postęp duchowy doszli do mądrości. Gdy różni niedoświadczeni sędziowie chwalą Boga w różnych stworzeniach, ponieważ bardziej odpowiadają ich cielesnym zmysłom, natomiast za dzieła wyższe i doskonalsze albo nie chwalą Go wcale, albo chwalą mniej, albo nawet próbują ganić i wprowadzać poprawki, lub w ogóle nie wierzą, że Bóg jest ich Stwórcą, wtedy tamci mądrzy ludzie powinni się przyzwyczajać albo do zupełnego pogardzania ich sądami, o ile nie mogą ich poprawić, albo też znosić je cierpliwie i spokojnie w nadziei, że się poprawią.

1  Dwa poprzednie pytania dotyczyły stosunku między „przedwiedzą” oraz sprawiedliwością Bożą a wolnymi czynami ludzkimi oraz odpowiedzialności za nie; trzecie pytanie wprowadza problem Opatrzności Bożej.
2  W oryg. rationes divinae. Obok ratio używa Augustyn w tym znaczeniu także wyrazów forma i species (por. np. De diversis quaestionibus 83, 46). Są to stałe i niezmienne istoty rzeczy istniejące w myśli Bożej, a będące wzorami wszystkich rzeczy stworzonych, zarówno gatunków, jak i przedmiotów jednostkowych. „Nie rodzą się one ani giną, ale przez nie uformowane jest wszystko, co może się zrodzić i zginąć, oraz wszystko, co się rodzi i ginie... Wszystkie zatem rzeczy, które są obecne w świecie są równocześnie w boskich myślach...” E. Gilson, dz. cyt. 263.
3  Słowa te mówią o aniołach, którzy mieli wytrwać. W De correptione et gratia 10, 27 Augustyn uważa, że aniołowie na początku swego istnienia byli szczęśliwi, ale nie całkowicie, nie ostatecznie. Dobrzy aniołowie przez wolną wolę pozostali w prawdzie i zasłużyli na bardzo pewną wiedzę o swej bezgrzeszności.
4  Z kontekstu zdaje się wynikać, że chodzi o aniołów, bo oni są już w posiadaniu Boga (por. A. d'Ales Liberté, art. w Dict. apol. de la foi cath., 2. Paris, 1925, 1853), zwłaszcza że zdaniem Augustyna, poza jednym czy dwoma wypadkami, nie ma ludzi bezgrzesznych na ziemi. Por. Epist. 177, 18.
5  Augustyn właściwą sobie metodą stopniowanego przedstawiania rzeczywistości (por. F. Cayré, Précis de patrologie et histoire de la théologie, 1. Paris 4, 1945, 648) mówi o różnych stopniach doskonałości zachodzących w bytach. Ilustruje przykładami zasadę, że lepszy byt niż niebyt. Nadużycia nie nadwyrężają tej dobroci ontycznej, nie funkcjonalnej.
6  Słowa te przeciwstawiają się manichejskiemu uwielbieniu w materii absolutu zła, przeciwstawnego Bogu, absolutowi dobra.
7  Por. O nieśmiertelności duszy 13 ns.
8  Światło jest według Augustyna jedyną czynną podnietą we wszystkich wrażeniach, nie tylko wzrokowych. Augustyńska koncepcja czysto biernej materii wyjaśnia czynne znaczenie światła (por. De civitate Dei, 5, 9). Światło w świecie materialnym spełnia rolę analogiczną do ducha w świecie niematerialnym. Por. E. Gilson, dz. cyt. 75.
9  Aluzja do poglądów manichejczyków.
10  Rozważania te dają szczegółową odpowiedź na problem zarysowany w dialogu O porządku.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach): De libero arbitrio libri tres.
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz