sobota, 13 maja 2017

(60) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: Wypełnienie Prawa

   17 Nie sądźcie, że przyszedłem znieść Prawo albo Proroków. Nie przyszedłem znieść, ale wypełnić. 18 Zaprawdę bowiem, powiadam wam: Dopóki niebo i ziemia nie przeminą, ani jedna jota, ani jedna kreska nie zmieni się w Prawie, aż się wszystko spełni. 19 Ktokolwiek więc zniósłby jedno z tych przykazań, choćby najmniejszych, i uczyłby tak ludzi, ten będzie najmniejszy w królestwie niebieskim. A kto je wypełnia i uczy wypełniać, ten będzie wielki w królestwie niebieskim. 20 Bo powiadam wam: Jeśli wasza sprawiedliwość nie będzie większa niż uczonych w Piśmie i faryzeuszów, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. (Mt 5,17-20)

   17 Μὴ νομίσητε ὅτι ἦλθον καταλῦσαι τὸν νόμον ἢ τοὺς προφήτας· οὐκ ἦλθον καταλῦσαι ἀλλὰ πληρῶσαι. 18 ἀμὴν γὰρ λέγω ὑμῖν· ἕως ἂν παρέλθῃ ὁ οὐρανὸς καὶ ἡ γῆ, ἰῶτα ἓν ἢ μία κεραία οὐ μὴ παρέλθῃ ἀπὸ τοῦ νόμου, ἕως ἂν πάντα γένηται. 19 ὃς ἐὰν οὖν λύσῃ μίαν τῶν ἐντολῶν τούτων τῶν ἐλαχίστων καὶ διδάξῃ οὕτως τοὺς ἀνθρώπους, ἐλάχιστος κληθήσεται ἐν τῇ βασιλείᾳ τῶν οὐρανῶν· ὃς δ’ ἂν ποιήσῃ καὶ διδάξῃ, οὗτος μέγας κληθήσεται ἐν τῇ βασιλείᾳ τῶν οὐρανῶν.
   20 Λέγω γὰρ ὑμῖν ὅτι ἐὰν μὴ περισσεύσῃ ὑμῶν ἡ δικαιοσύνη πλεῖον τῶν γραμματέων καὶ Φαρισαίων, οὐ μὴ εἰσέλθητε εἰς τὴν βασιλείαν τῶν οὐρανῶν. (Mt 5,17-20)

   Trwa dalej Kazanie na Górze. Miejsce i godzina są te same. Jest jeszcze większy tłum. Na uboczu, blisko ścieżki, stoi pewien Rzymianin. Jakby chciał słuchać, jednak bez prowokowania wrogości tłumu. Rozpoznaję go po krótkim odzieniu i odmiennym płaszczu. Także Szczepan i Hermas są tu wciąż jeszcze.
   Jezus powoli udaje się na Swoje miejsce i zaczyna mówić.
   «W związku z tym co wam powiedziałem wczoraj, nie powinniście dochodzić do wniosku, że przyszedłem obalić Prawo. Nie. Chciałem – gdyż jestem Człowiekiem i rozumiem ludzkie słabości – zachęcić was jedynie do wypełniania go, kierując wasz wzrok duchowy nie ku posępnej Otchłani, lecz ku świetlanej Głębinie. Jeśli bowiem obawa przed karą może powstrzymać [przed złem] w trzech razach na dziesięć, pewność nagrody porywa was w siedmiu razach na dziesięć. Ufność jest więc skuteczniejsza niż lęk. Chcę, abyście ją posiadali – pełną, pewną – aby móc wypełnić dobro nie w siedmiu przypadkach na dziesięć, lecz w dziesięciu na dziesięć – i osiągnąć świętą zapłatę w Niebiosach.
   Ja nie zmieniam ani jednej joty w Prawie.
   A kto je dał pośród piorunów na Synaju? Najwyższy.
   Kim jest Najwyższy? Bogiem w Trójcy Jedynym.
   Skąd On je wyprowadził? Ze Swej Myśli.
   Jak je dał? Przez Swoje Słowo.
   Dlaczego je dał? Z powodu Swojej Miłości.
   Widzicie więc, że Trójca była obecna. Słowo – posłuszne jak zawsze Myśli i Miłości – przemówiło w imię Myśli i w imię Miłości.
   Czyż mógłbym Sam Sobie przeczyć? Nie. Nie mógłbym. Mogę jednak – bo wszystko mogę – uzupełnić Prawo, uczynić Je doskonałym na sposób Boski. Nie tak jak robili to ludzie przez wieki. Oni nie uczynili go pełnym, lecz nieczytelnym i niewykonalnym. Dołączając do niego prawa i przepisy, przepisy i prawa – oparte na ich myśli, zgodne z ich interesami – ukamienowali, zadusili, pogrzebali i uczynili bezowocnym najświętsze Prawo dane przez Boga. Czy może przeżyć roślina, jeśli stale spadają na nią lawiny, zwaliska i powodzie? Nie. Roślina umiera. Prawo jest martwe w wielu sercach, zaduszone lawiną zbyt wielu nadbudów. Przyszedłem, aby je wszystkie usunąć. Kiedy zaś Prawo wyjdzie z grobu, kiedy zmartwychwstanie, uczynię je już nie prawem, lecz królem.
   To królowie ogłaszają prawa. Prawa są dziełami królów, lecz nie są niczym więcej niż królowie. Ja natomiast czynię Prawo królem, uzupełniam je, koronuję nakładając na jego głowę diadem rad ewangelicznych. Najpierw był ład. Teraz jest coś więcej niż ład. Najpierw było to, co niezbędne. Teraz jest coś więcej niż to, co niezbędne. Teraz jest doskonałość. Ten, kto rozporządza Prawem – jak Ja, który je wam daję – staje się królem, bo osiągnął „to co doskonałe”. Był bowiem nie tylko posłuszny, lecz heroiczny, to znaczy święty. Świętość bowiem jest zespołem cnót wzniesionych na najwyższy szczyt, który może osiągnąć stworzenie: cnót heroicznie miłowanych i praktykowanych z całkowitym oderwaniem od wszystkiego, co jest pragnieniem lub rozważaniem ludzkim – cokolwiek by to było. Mógłbym powiedzieć, że świętym jest ten, u którego miłość i pragnienia przeciwstawiają się patrzeniu na wszystko, co nie jest Bogiem. Nie będąc rozproszonym przez niskie obrazy, święty ma oczy skupione na najświętszej Wspaniałości, którą jest Bóg. W Nim widzi – bo wszystko jest w Bogu – także braci, wzburzonych, wyciągających błagalnie dłonie. Bez odrywania oczu od Boga święty pochyla się nad błagającymi braćmi. Wbrew ciału, wbrew bogactwom, wbrew wygodzie wznosi swój ideał: służyć. Święty – biedny? Ograniczony? Nie. Doszedł do posiadania prawdziwej mądrości i prawdziwego bogactwa. Posiada więc wszystko. Nie odczuwa zmęczenia. Jeśli bowiem jest prawdą, że nie przestaje tworzyć, to jest też prawdą, że nie przestaje się karmić. Jeśli jest prawdą, że rozumie boleść świata, jest też prawdą, że karmi się radością Nieba. Bogiem się syci, w Bogu ma swą radość. To stworzenie, które pojęło sens życia.
   Jak widzicie, nie zmieniam ani nie okaleczam Prawa. Nie niszczę go też przez dodawanie do niego sfermentowanych ludzkich zasad. Ja uzupełniam Prawo. Ono jest tym, czym jest, i takie pozostanie aż do dnia ostatniego. Nie zmieni się w nim żadne słowo ani nie zostanie zniesiony żaden przepis. Ono jest uwieńczone doskonałością. Aby posiąść zbawienie, wystarczy je przyjąć takie, jakie zostało dane. Aby bez zwłoki zjednoczyć się z Bogiem, trzeba żyć Prawem tak, jak Ja zalecam. Bohaterowie stanowią wyjątek, dlatego też będę mówił do dusz zwyczajnych, do większości dusz, ażeby nie powiedziano, iż nie ujawniam tego, co konieczne, jeśli pragnie się doskonałości.
   Z tego, co do was mówię, zachowajcie dobrze w pamięci: kto pozwala sobie na pogwałcenie jednego z najmniejszych poleceń, będzie uznany za najmniejszego w Królestwie Niebieskim. Kto skłoni innych do naruszenia przepisów, będzie uznany za najmniejszego ze względu na siebie i na tego, którego doprowadził do ich pogwałcenia. Przeciwnie, kto przez swe życie i dzieła – bardziej jeszcze niż przez słowa – nakłoni innych do posłuszeństwa, ten będzie wielkim w Królestwie Niebieskim. Jego wielkość wzrośnie dzięki każdemu z tych, których doprowadził do posłuszeństwa i do uświęcenia się w ten sposób. Wiem, że to, co zaraz powiem, będzie nieprzyjemne dla wielu. Jednak nie mogę kłamać, nawet jeśli prawda – którą zaraz wypowiem – przysporzy Mi wrogów.
   Zaprawdę powiadam wam: nie wejdziecie do Królestwa Niebieskiego, jeśli wasza sprawiedliwość nie odrodzi się i nie oderwie całkowicie od tej biednej rzeczy, jaką niesłusznie nazwano sprawiedliwością, od [sprawiedliwości] uczonych w Piśmie i faryzeuszy; jeśli nie będziecie naprawdę sprawiedliwi, i to bardziej niż faryzeusze i uczeni w Piśmie, uważający się za sprawiedliwych, bo mnożą przepisy, nie zmieniając przy tym głęboko swego ducha». (III (cz. 1-2), 31: 25 maja 1945. A, 5145-5154)

   Continua il discorso del Monte. Il luogo e l'ora sono sempre gli stessi. La gente è ancora più aumentata. In un angolo, presso un sentiero, come volesse udire ma non eccitare ripugnanze fra la folla, è un romano. Lo distinguo per la veste corta e il mantello diverso. Ancora vi sono Stefano ed Erma. E Gesù va lentamente al suo posto e riprende a parlare.
   «Con quanto vi ho detto ieri non dovete giungere al pensiero che Io sia venuto per abolire la Legge. No. Solo, poiché sono l'Uomo e comprendo le debolezze dell'uomo, Io ho voluto rincuorarvi a seguirla col dirigere il vostro occhio spirituale non all'abisso nero, ma all'Abisso luminoso. Perché, se la paura di un castigo può trattenere tre volte su dieci, la certezza di un premio slancia sette volte su dieci. Perciò più che la paura fa la fiducia. Ed Io voglio che voi l'abbiate piena, sicura, per potere fare non sette parti di bene su dieci, ma dieci parti su dieci e conquistare questo premio santissimo del Cielo. Io non muto un iota della Legge. E chi l'ha data fra i fulmini del Sinai? L'Altissimo. Chi è l'Altissimo? Il Dio uno e trino. Da dove l'ha tratta? Dal suo Pensiero. Come l'ha data? Con la sua Parola. Perché l'ha data? Per il suo Amore. Vedete dunque che la Trinità era presente. Ed il Verbo, ubbidiente come sempre al Pensiero e all'Amore, parlò per il Pensiero e per l'Amore. Potrei smentire Me stesso? Non potrei. Ma posso, poiché tutto Io posso, completare la Legge, farla divinamente completa, non quale la fecero gli uomini che durante i secoli non la fecero completa ma soltanto indecifrabile, inadempibile, sovrapponendo leggi e precetti, e precetti e leggi, tratti dal loro pensiero, secondo il loro utile, e gettando tutta questa macia a lapidare e soffocare, a sotterrare e sterilire la Legge santissima data da Dio. Può una pianta sopravvivere se la sommergono per sempre valanghe, macerie e innondazioni? No. La pianta muore. La Legge è morta in molti cuori, soffocata sotto le valanghe di troppe soprastrutture. Io sono venuto a levarle tutte e, disseppellita la Legge, risuscitata la Legge, ecco che Io la faccio non più legge ma regina. Le regine promulgano le leggi. Le leggi sono opera delle regine, ma non sono da più delle regine. Io invece faccio della Legge la regina: la completo, l'incorono, mettendo sul suo sommo il serto dei consigli evangelici. Prima era l'ordine. Ora è più dell'ordine. Prima era il necessario. Ora è più del necessario. Ora è la perfezione. Chi la disposa, così come Io ve la dono, all'istante è re perché ha raggiunto il "perfetto", perché non è stato soltanto ubbidiente ma eroico, ossia santo, essendo la santità la somma delle virtù portate al vertice più alto che possa esser raggiunto da creatura, eroicamente amate e servite col distacco completo da tutto quanto è appetito e riflessione umana verso qual che sia cosa. Potrei dire che il santo è colui al quale l'amore e il desiderio fanno da ostacolo ad ogni altra vista che Dio non sia. Non distratto da viste inferiori, egli ha le pupille del cuore ferme nello Splendore Ss. che è Dio e nel quale vede, poiché tutto è in Dio, agitarsi i fratelli e tendere le mani supplici. E senza staccare gli occhi da Dio, il santo si effonde ai fratelli supplicanti. Contro la carne, contro le ricchezze, contro le comodità, egli drizza il suo ideale: servire. Povero il santo? Menomato? No. E’ giunto a possedere la sapienza e la ricchezza vere. Possiede perciò tutto. Né sente fatica perché, se è vero che è un produttore continuo, è pur anche vero che è un nutrito di continuo. Perché, se è vero che comprende il dolore del mondo, è anche vero che si pasce della letizia del Cielo. Di Dio si nutre, in Dio si allieta. È la creatura che ha compreso il senso della vita. Come vedete, Io non muto e non mutilo la Legge, come non la corrompo con le sovrapposizioni di fermentanti teorie umane. Ma la completo. Essa è quello che è, e tale sarà fino all'estremo giorno, senza che se ne muti una parola o se ne levi un precetto. Ma è incoronata del perfetto. Per avere salute basta accettarla così come fu data. Per avere immediata unità con Dio occorre viverla come Io la consiglio. Ma poiché gli eroi sono l'eccezione, Io parlerò per le anime comuni, per la massa delle anime, acciò non si dica che per volere il perfetto rendo ignoto il necessario. Però di quanto dico ritenete bene questo: colui che si permette di violare uno fra i minimi di questi comandamenti sarà tenuto minimo nel Regno dei Cieli. E colui che indurrà altri a violarli sarà ritenuto minimo per lui e per colui che egli indusse alla violazione. Mentre colui che con la vita e le opere, più ancora che con la parola, avrà persuaso altri all'ubbidienza, costui grande sarà nel Regno dei Cieli, e la sua grandezza si aumenterà per ognuno di quelli che egli avrà portato ad ubbidire e a santificarsi così. Io so che ciò che sto per dire sarà agro alla lingua di molti. Ma Io non posso mentire anche se la verità che sto per dire mi farà dei nemici. In verità vi dico che se la vostra giustizia non si ricreerà, distaccandosi completamente dalla povera e ingiustamente definita giustizia che vi hanno insegnata scribi e farisei; che se non sarete molto più, e veramente, giusti dei farisei e scribi, che credono esserlo con l'aumentare delle formule ma senza mutazione sostanziale degli spiriti, voi non entrerete nel Regno dei Cieli». (3, 171)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)

Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz