sobota, 4 lutego 2012

Nieświęty Bóg

Matka Boska
oddała Pana Jezusa
w domu świętym
i w domu świętym
Go znalazła,
ale On nie pozostał
w domu świętym.
Nie dom święty
był Jego prawdziwym mieszkaniem.

To nie nasienie mężczyzny,
ani długo odprawiane
kapłańskie modlitwy wargami,
zrodziły Najświętszego Pana,
ale czysty Duch Święty,
bez żadnego wysiłku człowieka.

To nie kapłan Zachariasz
poznał tajemnicę
ukrytą w świętym łonie,
ale kobieta prosta i święta,
jego żona, Elżbieta.

To nie w rodzinie kapłańskiej,
ani w żadnym pięknym pałacu
urodził się Pan Jezus,
ale w ubożuchnej grocie
u nieznanych światu małżonkom.

Matka oddała Go w świątyni,
ale w świątyni nie pozostał.
Matka znalazła Go w świątyni jak nauczał,
ale w świątyni nie pozostał.

Pan Jezus nie przyjął święceń
z rąk kapłańskich
w przepychu świątyni, w dymie kadzideł,
ale przyjął zatopienie w wodzie
z rąk odludka na pustyni.

Nie zamykał się Jezus
w murach świątyń,
ale poszedł na wesele.
Nie odstawiał wina
i nie zastępował go
pokutną wodą,
ale wodę w wino zmieniał.

Nie czytał Jezus
Słowa Boga na kazalnicy
dla wybranego ludu Bożego,
ale szedł ze Słowem Żywym
niepisanym
do każdego,
nawet tego bezbożnego.

Nie zachwycał Jezus
swoich wiernych
blaskiem świątyń
urobionych z kamienia i klejnotów,
ale wziął swych najbliższych na górę
i sam dla nich stał się blaskiem i światłem
nieziemskim
z najczystszego Ducha.

Nie obdarzył swych posłańców
wystawnymi ucztami
z mięsiwami, słodyczami,
upojnymi kielichami.
Wziął chleb, wino
i powiedział prosto:
„to jest ciało i krew moja.
Zawarł wszystko w okruszynie i kropelce.

Jezus nie umarł uczczony
jak jakiś święty kapłan,
w wielkim pochodzie,
z muzyką, śpiewem i kwiatami,
ani nie jak król czy władca,
otoczony troskliwymi pieszczotami,
ale był ubity jak najgorszy pies
i wystawiony na pośmiewisko
jako hańba człowieczeństwa.

Skąd to wszystko?
Dlaczego?
Ubogi w duchu,
najdoskonalszy Sługa Boga,
przyszedł pokazać,
że Bóg jest z Nami,
w żywych duszach,
a nie w martwych rzeczach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz