czwartek, 19 stycznia 2017

Początkowe nauczanie katechizmu: Część trzecia (25)

XXV.

46   Przeto, bracie, w Imię i przy wspomożeniu Tego, któremu wierzysz, nabieraj siły i odporności przeciw językom wyśmiewającym naszą wiarę, bo przez takie języki djabeł mówi słowa zwodnicze, chcąc zwłaszcza wyśmiać wiarę w zmartwychwstanie. Ale z siebie samego bierz naukę wiary, że będziesz w przyszłości, gdyż będziesz, skoro, gdy cię przedtem nie było – teraz widzisz, że jesteś. A gdzież była ta budowa ciała twojego i ten kształt i członków połączenie przed niewielu laty, zanim się urodziłeś lub zanim w żywocie matki zostałeś poczęty, gdzież była treść i ta postawa ciała twojego? Czy nie z ukrytych tajemnic stworzenia niewidzialną mocą Bożą ukształtowane przyszło ono na świat i po pewnego wieku przyroście przybrało tę wielkość i kształty? Czyż więc trudno jest Bogu, który wielkie chmury niepostrzeżenie w jednej chwili gromadzi i naraz niebo zakrywa, przywrócić tę ilość twego ciała do pierwotnego stanu, gdy mógł ją uczynić, kiedy jeszcze nie była?
   Wierzże więc mocno i niewzruszenie, że wszystko, co widzimy, co niejako przesuwa się przed ludzkiemi oczyma i przemija, całe i nienaruszone wszechmoc Boża zachowa – i Ona, gdy zechce, bez zwłoki i trudności odnowi to oczywiście, co sprawiedliwość Jego uzna za godne odnowienia – aby ludzie zdali rachunek z uczynków swoich w tych ciałach, w których je wykonali, i aby w nich zasłużyli, albo na zamianę za dobre zasługi na nieskazitelność niebieską, albo za grzechy bezbożności [s. 62>] na skazitelny los ciała – przez śmierć niespłacalny, lecz dostarczający przedmiotu boleściom wiecznym.
47   Uciekaj więc przez niezachwianą wiarę i dobre obyczaje, uciekaj, bracie, przed owemi katuszami, gdzie ani katów nie brakuje, ani katowani nie umierają, dla których śmiercią bez końca jest to, że umrzeć nie mogą wśród strasznych cierpień.
   A zapal się miłością i pragnieniem wiekuistego życia świętych, gdzie i czynności nie będą mozolne – i nie bezczynne wieczności chwile wolne. Chwała Boża będzie bez przesytu i braku – nieznany umysłu niesmak, ani trud ciała; żadnego niedostatku u siebie, żebyś miał żądać pocieszenia od kogo, ani żadnego u bliźniego, do któregobyś miał spieszyć z chęcią wspomożenia.
   Bóg będzie wszelką rozkoszą i dostatkiem świętego miasta, które w Nim i z Niego żyje mądrze i szczęśliwie. Staniemy się bowiem, jako spełnienia obietnicy od Niego spodziewający się i wyglądający – równi Aniołom Bożym,1 i z nimi pospołu uszczęśliwieni Onej Trójcy widzeniem, w którem teraz przez wiarę chodzimy.2 Wierzymy bowiem w to, czego nie widzimy, abyśmy właśnie w nagrodę wiary zasłużyli widzieć także i trwać w tem, w co wierzymy – i abyśmy równość Ojca, Syna i Ducha Świętego a Samejże Trójcy jedność – i jako Ta Trójca jest jeden Bóg3 – już nie słowami wiary i brzmiącemi zgłoskami wygłaszali, lecz w najczystszym i najgorętszym zachwycie – w owem milczeniu w siebie przyjmowali.
48   Trzymaj się tego stałem sercem i wzywaj Boga, któremu wierzysz, aby cię bronił przeciw djabelskim pokuszeniom, i strzeż się, aby z innej strony nie wtargnął ów nieprzyjaciel, który na najzłośliwszą pociechę potępienia swego potępieńczych szuka towarzyszy. Albowiem nie tylko przez [s. 63>] tych jedynie, którzy imienia chrześcijańskiego nienawidzą i boleją, że to imię zajęło cały świat, a sami pragną służyć jeszcze bałwanom i niedorzecznościom złych duchów – ośmiela się on kusić chrześcijan, lecz także przez tych, o których nieco przed tem wspomnieliśmy, od jedności Kościoła, jak od winorośli oczyszczonej odciętych i zwanych heretykami i schizmatykami, również niekiedy także usiłuje.
   Ale najbardziej strzec się trzeba, aby przez ludzi, którzy należą do samego Kościoła katolickiego, cierpianych jako plewy aż do czasu ich przewiania, nie był każdy kuszony i w błąd wprowadzony. Dlatego bowiem Bóg jest cierpliwy dla nich, aby wiarę i roztropność Swoich wybranych umocnił ćwiczeniem przez przewrotność ich, i ponieważ wielu z liczby owych przewrotnych korzyść przez to odnosi, bo poznawszy swą nędzę, z wielką siłą dusz swoich nawracają się do podobania się Bogu. Albowiem nie wszyscy przez cierpliwość Bożą skarbią sobie gniew w dzień gniewu sprawiedliwego sądu Jego,4 lecz wielu doprowadza też sama cierpliwość Wszechmocnego do najzbawienniejszego żalu i pokuty. A zanim się to stanie, doskonali się przez nich nie tylko wyrozumiałość, lecz także miłosierdzie tych, którzy prostej już trzymają się drogi.
   Wielu też zobaczysz pijaków, chciwców, oszustów, graczy w kostki, cudzołożników, porubców, świętokradców, noszących na sobie zawiązane odczyny, zaklinaczy, wróżbiarzy lub jakimkolwiek bezecnym kuglarstwom oddanych guślarzy. Zauważysz też, że owe tłumy napełniają kościoły w dni świąteczne chrześcijańskie i że te same tłumy napełniają i teatry w dnie uroczyste pogańskie – i to widząc, doznasz pokus ku naśladowaniu. Ale cóż mówię, że zobaczysz to, o czem także teraz już oczywiście wiesz, bo nie jesteś nieświadom tego, że wielu zwanych chrześcijanami – wszystko to [s. 64>] złe czynią, com krótko wyliczył. Wiadomo ci, że nieraz może i cięższych win dopuszczają się ludzie, znani ci jako noszący nazwę chrześcijan. Lecz jeśli w tej myśli przyszedłeś, abyś jako zabezpieczony tak czynił, to bardzo się mylisz, i ani ci Imię Chrystusa nie pomoże, gdy najsurowiej zacznie sądzić Ten, który pierwej okazywał łaskę najmiłosierniejszej pomocy. Zapowiedział to bowiem i mówi w Ewangelji: „Nie każdy, który mi mówi Panie, Panie, wnijdzie do królestwa niebieskiego, ale który czyni wolę Ojca Mego. Wielu ich rzecze Mi dnia onego; Panie, Panie, w Imię Twoje jedliśmy i pili”.5 Dla wszystkich zatem, którzy w takich uczynkach trwają, końcem jest potępienie. Otóż gdy ujrzysz, że wielu nie tylko to czyni, lecz także tego broni i do tego nakłania, trzymaj się prawa Bożego, a nie chodź za przestępcami jego. Albowiem będziesz sądzony nie według ich pojęć, lecz według jego prawdy.
   Połącz się z dobrymi, których widzisz miłujących z tobą Króla Twojego. Wielu bowiem znajdziesz, jeśli i Ty takim być zaczniesz. Bo jeśli pragnąłeś być z owymi na widowiskach i do tych lgnąłeś, którzy z tobą razem kochali woźnicę, zapaśnika, lub jakiego błazna, to o ileż więcej cieszyć cię powinno połączenie z miłującymi Boga, którego nigdy nie powstydzi się miłośnik Jego, ponieważ nie tylko Jego Samego nie może nikt zwyciężyć, lecz który także miłośników Swoich uczyni niezwyciężonymi.
   Jednak i w samych dobrych, przed tobą postępujących lub towarzyszących ci do Boga, nie powinieneś nadziei swej pokładać, ponieważ i w sobie samym nie powinieneś, jakkolwiekbyś w doskonałości postąpił – lecz w tym, który ich i ciebie usprawiedliwiając, takimi właśnie czyni. Pewny bowiem [s. 65>] jesteś Boga, ponieważ się nie zmienia, człowieka zaś nikt roztropnie nie jest pewien.
   Ale znowu jeśli tych, którzy jeszcze nie są dobrzy – miłować powinniśmy, aby dobrymi byli, tedy o ileż goręcej należy miłować tych, którzy już są takimi. Ale zaś co innego jest miłować człowieka, a co innego nadzieję pokładać w człowieku – i tak dalece jedno od drugiego się różni, że tamto Bóg przykazuje, a tego zabrania. A jeśli ucierpiawszy jakie drwiny albo udręczenia dla Imienia Chrystusowego, nie odpadniesz od wiary ani zejdziesz z dobrej drogi, tedy większą otrzymasz zapłatę. Ci zaś, którzy wśród tego ustąpią djabłu – tracą nawet mniejszą. Bądźże więc pokorny przed Bogiem, aby nie dozwolił kusić cię ponad siły twoje.

XXV. Zaszczepienie wiary w zmartwychwstanie. Śmierć wieczna w mękach. Życie wieczne świętych. Należy się wystrzegać nietylko pogan, Żydów i heretyków, lecz także złych chrześcijan. Łączność niech będzie z dobrymi, ale nadziei w nich pokładać nie trzeba.
1  Łk 20,36.
2  2 Kor 5,7.
3  1 J 5,7.
4  Rz 2,5.
5  Mt 7,21n. Wulgata według tłumaczenia Wujka: „Panie, Panie, izaliśmy w Imię Twoje nie prorokowali i w Imię Twoje czartów nie wyrzucali i w Imię Twoje wiele cudów nie czynili”.

Z dzieła św. Augustyna: De Catechizandis redibus
Przekład: ks. Władysław Budzik
Wydanie: Jan Jachowski, Poznań 1929

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz