Ewangeliści
wiernie oddali to, co Jezus powiedział. Mogli mylić się w słowach,
sposobie wyrazu, ale nie w treści. Ponieważ były to osoby, które
weszły w żywą łączność z Boską Osobą Chrystusa, ich wierne
serca nie były zdolne do oddania zakłamanej treści. Jedynie
ludzkie umiejętności i słabość pamięci mogły przeszkodzić w
dosłownym przekazie słów, ale to nie stanęło na przeszkodzie w
przekazie czystej duchowej treści. Jeśli nie wierzymy słowom
Ewangelii, nie jesteśmy godni, żeby iść za Jezusem.
Weź
pod uwagę, że dawniejsze społeczności bardzo poważały prawdę i
wiarygodność, bardziej niż dzisiejsze, posługujące się obłudą
zawodowo i na porządku dziennym. Apostołowie nie byli odosobnionymi
jednostkami, ale żyli ze sobą (obok siebie). Gdyby jeden
wypowiedział lub zrobił coś nieprawdziwego albo niegodnego,
naraziłby się na stracenie całej swojej powagi. Zobacz jak Piotr
płakał przez to, że zaparł się Jezusa. Zależało mu na byciu
wiernym świadkiem, mimo że przez ludzką słabość się ugiął.
Wszyscy
Apostołowie poza Janem i Judaszem byli też męczennikami –
umarli za wiarę – co pokazuje jakimi byli ludźmi. Pisma
Ewangelistów tchną również takim duchem – prawdziwym, prostym i
ożywczym.
Nie łączy się z Kościołem, kto się odłącza od Ewangelii.
OdpowiedzUsuńśw. Cyprian z Kartaginy, „O upadłych” (16) w Marian Michalski, „Antologia literatury patrystycznej”, t. 1, PAX, Warszawa 1975
Św. Jan Ewangelista nie umarł śmiercią męczeńską, ale miał w sobie krew męczeńską. Pisarze kościelni, jak Tertulian, Orygenes, Hieronim, Ekumeniusz i Metafrastes podają jak Jan skazany został na śmierć przez ugotowanie w kotle z olejem, ale nie odniósł przy tym żadnej szkody na zdrowiu.
OdpowiedzUsuń