Gdy
grzechowi nie nadajesz znaczenia,
przestaje
być grzechem i szybko znika.
Jeśli
widzisz go jako coś istotnego,
zaczyna być
kłopotem i opanowuje zmysły.
Trucizna
jest nieszkodliwa,
póki jej
nie bierzesz.
Grzech nie
może zaszkodzić,
póki nie
bierzesz go do serca.
Ten grzech przychodzący i odchodzący nazywany jest pokusą. Nie może zaszkodzić tak długo, jak nie jest brany do serca. Zlekceważony, puszczony, wyśmiany, ulatuje. Widziany jako znaczący, staje się ciężarem, przeciwnikiem, siłaczem, którego nie da się pokonać inaczej, jak z pomocą Bożą. Rzecz w tym, aby nie robić z drobiazgu wielkiej rzeczy. Jeśli Bóg z nami, to któż przeciwko nam? (Rz 8,31)
OdpowiedzUsuń