16 Jeśli zaś bardziej pragniemy czytać lub słuchać tego, co lepiej
przygotowano lub powiedziano i dlatego opieszałość nas ogarnia,
gdy niepewni wyniku mamy stosować się do czasu w tem, co trzeba
mówić, to byleby tylko od prawdy co do treści umysł nasz nie
odstąpił, łatwo przy tej sposobności nauczyć się może, choćby
w sposobie wyrażenia raził poniekąd ucho słuchacza, że na to
można nie zważać, gdy rzecz zrozumiano, a umysł nasz nie mógł w
zupełności jak najwłaściwiej się wyrazić w tem, co w tym celu
wyrażał, aby rzecz była zrozumiana. Ale jeżeliby wytężenie
ludzkiej słabości i co do treści od prawdy odstąpiło (jakkolwiek
przy nauczaniu nieumiejętnych, gdzie trzeba się trzymać
najbardziej utartej drogi, zdarzyć się to prawie nie może), to w
spokoju ducha błąd poprawimy, byśmy broniąc błędu, nie popadli
w większy. A jeśli nikt nam nie zwróci uwagi, i my i ci, którzy
słuchali, wcale błędu nie spostrzegli, niema nad czem boleć, byle
się tylko to nie powtarzało.
Częstokroć
zaś sami rozważając, cośmy powiedzieli, udzielamy sobie za coś
nagany, a nie wiemy, jak to, gdyśmy wypowiadali, zostało przyjęte.
Tembardziej też ubolewamy, kiedy nas unosi zapał miłości, jeśli
fałsz się zakradł i chętnie [s.
26>] został przyjęty. Przeto więc, gdy znajdziemy
sposobność, tak jako sami sobie udzielamy milcząco nagany,
podobnie postaramy się, by poprawić powoli i zdanie tamtych, którzy
nie słowem Boskiem, lecz czysto naszem w jakiś fałsz popadli.
Jeśli zaś niektórzy, obłędną nienawiścią ślepi, cieszą się,
żeśmy błąd popełnili, ci zausznicy, obmówcy, Bogu obmierzli,1
to niech będzie dla naszej korzyści przez ćwiczenie się w
miłosiernej cierpliwości, ponieważ cierpliwość Boża ku pokucie
ich przywodzi. Cóż bowiem jest obrzydliwszego i cóż bardziej
skarbi gniew w dzień gniewu i objawienia sprawiedliwego sądu
Bożego,2
niż przez nieszczęsne podobieństwo i naśladowanie djabła cieszyć
się z nieszczęścia czyjego?
Niekiedy
także, gdy wszystko dobrze i zgodnie z prawdą mówimy, jednak albo
niezrozumienie czegoś, albo, iż jest wbrew mniemaniu i
przyzwyczajeniu do starego błędu, samą swą nowością i ostrością
razi i miesza słuchacza. Jeśli to się pokaże, a on chce dać się
uzdrowić, tedy na podstawie licznych powag i uzasadnień, bez żadnej
zwłoki uzdrowić go należy. Jeśli zaś zrażenie się jego jest
pokryte milczeniem i tajemnicą, tedy może pomóc Boskie lekarstwo.3
A jeśli zamilknie i przed wyleczeniem się wzbrania, niech nas
pocieszy ów przykład Pana, który ludziom, zrażonym słowem Jego i
jakby przed twardem cofającym się, a nawet tym, którzy pozostali,
powiedział: „Czy i wy odejść chcecie?”4
Zupełnie
bowiem ustalony to pewnik i niewzruszonem sercem trzeba się tego
trzymać, że Jeruzalem, wzięte w niewolę przez Babilonję tego
świata, z biegiem czasu się wyzwala, i że nikt z owego Jeruzalem
nie zginie, bo kto zginie, nie był z niego. „Aleć mocny stoi
grunt Boży, mając tę pieczęć: Zna Pan, którzy są Jego, i niech
odstąpi od niesprawiedliwości wszelki, który mianuje Imię
Pańskie”.5
[s. 27>]
O
tem myśląc i wzywając Pana do serca swego, mniej będziemy obawiać
się niepewnych wyników naszej mowy ze względu na niepewne
wzruszenia słuchaczy, i będzie nam miło znosić cierpliwie nawet
niedogodności dla miłosiernego uczynku, jeśli nie w nim będziemy
szukać naszej chwały. Wtedy bowiem jest prawdziwie dobry uczynek,
gdy działacz niby pociskiem, z miłości zrodzonym zamiarem kieruje,
który jakby na swoje miejsce wracając, znowu w miłości spoczywa.
Czytanie
zaś, w którem znajdujemy upodobanie, lub też słuchanie lepszej
mowy, którą zajęci przenosimy ją nad mowę naszą i przemawiamy
leniwie i niechętnie, uczyni nas bardziej ciekawymi i dostarczy nam
więcej przyjemności po pracy. Z większą też ufnością będziemy
się dopraszać, by mówił nam Bóg w ten sposób, jak chcemy, jeśli
ochotnie podejmiemy się, by mówił przez nas, w jaki sposób
możemy. Tak dzieje się, że „tym, którzy miłują Boga,
wszystko pomaga ku dobremu”.6
XI. Lekarstwo przeciw drugiej przyczynie zniechęcenia.
1 Rz 1,29n.
2 Rz 2,4n.
3 T. j.: Modlitwa i łaska Boża.
4 J 6,67.
5 2 Tm 2,19.
6 Rz 8,28.
Z
dzieła św. Augustyna: De
Catechizandis redibus
Przekład:
ks. Władysław Budzik
Wydanie:
Jan Jachowski, Poznań 1929
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz