Piec ognisty nie wyrządził
krzywdy pięciu młodzieńcom (Dn 3), bo Bóg był z nimi, ale to nie
zmieniło natury pieca i ognia. Każdy inny zwyczajnie zostałby
tutaj spopielony. Piekło i jego nieskończone męki widzieć możemy
jako taki piec. Piec ma naturę niszczącą dla ludzkiego ciała,
piekło naturę niszczącą dla ludzkiej duszy. Ludzie Boga
wytrzymali jednak w piecu mimo jego niszczącej natury. Tak też
ludzie Boga wytrzymują piekło mimo jego niszczącej natury. [Nie żeby tam się dostawali; znoszą oni jego widok i jego doświadczenie.] Piec
jest piecem i piekło piekłem, ale w obliczu ludzi Bożych natura
zostaje odmieniona i oni doświadczają innej rzeczywistości –
nowego nieba i nowej ziemi – nie jest to dostępne dla tych, którzy
nie przyjmują zamysłów Boga (którzy są rzeczywiście w piekle).
Stanisław
Jerzy Lec napisał kiedyś: „Dno
jest dnem, nawet jeśli jest obrócone do góry” (Myśli
nieuczesane).
Osoba mająca naczynie w ręku może z takiego
dna zrobić pokrywkę, ale ta osoba żyje w innej rzeczywistości –
poza naczyniem. Zaś osad w naczyniu zawsze pozostaje na dnie i
doświadcza rzeczywistości dna. Możemy powiedzieć, że „osoba
mająca naczynie w ręku” to człowiek żyjący Bogiem albo
inaczej – zbawiony, a „osad w naczyniu” to człowiek martwy poza
Bogiem, czyli potępiony.
Wybawiłeś mnie (...) z głębi wnętrzności Otchłani.
OdpowiedzUsuń(Syr 51,5)