wtorek, 19 kwietnia 2016

Moc w opłatku

   Gdy opłatek staje się istotnie Jezusem Chrystusem, to nabiera również takiej samej mocy jak Chrystus. Ludzie mogą tego nie widzieć, ale to właśnie dzieje się w tajemnicy. Męka, śmierć i zmartwychwstanie zostają powtórzone. Uobecnia się Bóg. Mógłbyś powiedzieć, że przykład Jezusa na krzyżu ma większą moc, bo może poruszyć serca zatwardziałych grzeszników. Rzeczywiście, widać jak ludzkie, zakrwawione ciało oddaje siebie na krzyżu dla jakiegoś tajemniczego celu, i może nawet nie widać tego oddania, ale pokornego człowieka, poddającego się męce. To zapewne wzruszyłoby serce niejednego (mimo że w czasie krzyżowania wielu patrzyło z obojętnością, wzgardą albo zawiścią na śmierć Jezusa). Na Mszy jest inaczej. Widzimy człowieka wystrojonego w odświętne szaty, wykonującego niezrozumiałe gesty, skupionego bardziej lub mniej, i zdaje się, że nie ma tego ciała, które mogłoby poruszyć serce. Bo to dzieje się jeszcze w obrębie świątyni – jakby w samym sercu Chrystusa. Dopiero później, gdy chrześcijanin wychodzi na świat i udziela się innym, na nowo ukazuje się ludzkie, zakrwawione ciało wiszące na krzyżu.
   Jezus przez chrześcijan na nowo ukazuje krzyż. Jeśli dla kogoś jest on niewidoczny na Mszy w świątyni – w samym sercu – to staje się widoczny na zewnątrz – w ruchach rąk, krokach i słowach wiernych ludzi. Oni odbijają na sobie Chrystusa. Znowu Chrystus ukazuje się światu. I opłatek ma tutaj tę samą moc, co Jezus. Ma moc ożywczą, przemienia człowieka w Boga. Tak dokonują się nawrócenia, uzdrowienia, wskrzeszenia; Radosna Wieść na nowo jest rozsiewana. Jak mogą się dokonywać różne nawrócenia, uzdrowienia, wskrzeszenia, jeśli nie przez Chrystusa? To właśnie dlatego, że On rzeczywiście staje się obecny, a staje się obecny nie inaczej, jak przez Tajemnicę Wdzięczności (Eucharystii). Nic nie wskazuje na to, ażeby przemiana dokonująca się w tej Tajemnicy miała mniejszą moc niż sam Jezus umierający na krzyżu i zmartwychwstający z grobu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz