Niewiedza i bezsilność
– skutki grzechu pierworodnego
XIX–53. Tutaj przychodzi
na myśl zagadnienie, które mają zwyczaj przeżuwać wśród
wzajemnych narzekań ludzie, gotowi z powodu swego grzechu oskarżać
wszystko inne z wyjątkiem siebie. Mówią oni: „Adam i Ewa
zgrzeszyli; ale co uczyniliśmy my nieszczęśliwi, że rodzimy się
w ślepocie niewiedzy i w dręczących trudnościach i najpierw
błądzimy, ponieważ nie wiemy, co mamy czynić; następnie, skoro
zaczną odsłaniać się przed nami zasady sprawiedliwości, chcemy
je stosować, a nie mamy siły, ponieważ przemoc cielesnej żądzy
stawia nam opór?” Tym odpowiemy krótko, żeby się uspokoili i
przestali szemrać przeciw Bogu. Może słuszne byłyby ich żale,
gdyby żaden człowiek nie odniósł zwycięstwa nad błędem i
pożądliwością. Ale przecież wszędzie jest obecny Ten, który
posługuje się swoim wiernym stworzeniem, aby przywołać tego,
który się odwrócił, pouczyć wierzącego, pocieszyć ufającego,
zachęcić kochającego, pomóc w wysiłkach, wysłuchać błagania.
Nikt nie oskarża cię o mimowolną niewiedzę, ale o niedbalstwo w
badaniu tego, czego nie wiesz; a także nie o to, że nie opatrujesz
poranionych członków, lecz że gardzisz tym, kto chce je uleczyć.
To są twoje własne grzechy. Nikomu bowiem nie odebrano świadomości, że badanie
przynosi pożytek, a niewiedza jest bezużyteczna i że trzeba
pokornie wyznawać swoją niemoc. Bo dopiero wtedy, kiedy człowiek
bada i przyznaje się do słabości, może liczyć na Tego, kto
pomaga nieomylnie i bez trudu.
54. Złe czyny, popełnione
przez niewiedzę, i prawe pragnienia, nie wykonane z powodu niemocy,
dlatego nazywamy grzechem, że jedno i drugie pochodzi z tamtego
pierwszego grzechu, który popełniła wolna wola, i jest zasłużonym
następstwem tego, co je poprzedziło. Posłużmy się porównaniem.
Językiem nazywamy nie tylko członek, którym poruszamy w ustach,
gdy mówimy, lecz także to, co jest wynikiem tego ruchu, to jest
kształt słów i ich powiązanie. W tym sensie mówimy, że język
łaciński różni się od języka greckiego. Tak samo grzechem
nazywamy nie tylko to, co jest grzechem w sensie właściwym, jako
skutek wolnej i świadomej woli, lecz także to, co jest koniecznym
następstwem kary, spowodowanej przez ten grzech. Tak samo inną
treść dajemy słowu natura, kiedy mówimy o naturze człowieka we
właściwym znaczeniu, rozumiejąc przez nią tę naturę, z którą
został stworzony na początku jako niewinna istota odrębnego
rodzaju; co innego zaś mamy na myśli mówiąc o naturze, z którą
się rodzimy jako istoty śmiertelne, nieświadome, poddane ciału z
powodu kary, na jaką został skazany pierwszy człowiek.1
Do tego stanu odnoszą się słowa Apostoła: „I my według natury
byliśmy dziećmi gniewu tak, jak wszyscy inni”.2
1 Stan,
jaki człowiek posiadał w raju, jest jego właściwą naturą,
ponieważ odpowiada on odwiecznej idei Bożej i takim chciał Bóg
człowieka mieć. Natura, która tej doskonałości nie posiada,
jest „naturą zepsutą” (vitiata natura;
por. De peccatorum meritis et remissione
1, 67; Contra Iulianum opus imperf.
3, 186)). Nie ma ona też tej pełni bytu, jaką posiadać powinna,
i na tym polega jej zepsucie. Por. ks. A. Słomkowski, dz. cyt. 133
ns.
2 Ef
2,3.
Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach): De libero arbitrio libri tres.
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz