Wobec
Słowa jesteśmy niczym, ale gdy Myśl Boża w nas zamieszkuje i sami
stajemy się Słowem, nie możemy już tego o sobie powiedzieć.
Jesteśmy Nim, w niepojętej Jedności. To przebóstwienie wydarza
się właśnie. Nie jest w odległej przestrzeni, ani w odległym
czasie. Osobiście wydarza się właśnie w skrytości wiernych serc.
Zbiorowo widzimy, jak ludzkość popełnia różne zabójstwa, gwałty
i krzywdy, ale wierne serce, żyjące w łączności z Bogiem,
przebóstwione, nie ma nic wspólnego z tymi zabójstwami i krzywdami. Ono jest tak czyste i przepojone Bogiem, że nie może
myśleć o niczym innym jak Bóg, ani inaczej jak Bóg. Myśli i
czuje o tym, co Bóg myśli i czuje. Myśli i czuje tak, jak Bóg
myśli i czuje. Nie traci przy tym swej tożsamości. Nadal ma swoje
pragnienia i potrzeby jako istota żyjąca w świecie, ale one
wszystkie tak silnie są włączone w rzeczywistość Boga, że są
jakby rozświetlone i naznaczone Boską obecnością i zamysłem.
Niby zwykłe, ale uszlachetnione nadzwyczajnością – niby
ziemskie, ale wzniesione do nieba przed oblicze Ojca – łaskawego i
obłaskawiającego.
Życzeniem Boga jest usamodzielnienie człowieka, ale takie usamodzielnienie, jakie jest obecne w Trójcy. Jest to udzielanie się – pozostawanie we wzajemnym stosunku. W takim usamodzielnieniu człowiek nie jest zdany tylko na siebie – na własne, skąpe możliwości – ale czerpie z łaski całego nieba i ziemi (mówię ziemi, bo Trójca działa też na ziemi i uobecnia się w stworzeniu). Wielu ludzi upada w złudzenie samowystarczalności i robi wszystko po swojemu – wedle własnego zamysłu i o własnych siłach. Jest to strasznym oddaleniem od Boga, które powoduje coraz większe narastanie pychy i skazanie na niełaskę. Ostatecznie prowadzi ono do zatwardziałości i niewdzięczności, i nie pozwala wkroczyć do Królestwa Niebieskiego. Bo aby tam wkroczyć, trzeba się stać jak dziecko. Obyśmy nigdy nie byli skazani na kierowanie się własnymi siłami!
Życzeniem Boga jest usamodzielnienie człowieka, ale takie usamodzielnienie, jakie jest obecne w Trójcy. Jest to udzielanie się – pozostawanie we wzajemnym stosunku. W takim usamodzielnieniu człowiek nie jest zdany tylko na siebie – na własne, skąpe możliwości – ale czerpie z łaski całego nieba i ziemi (mówię ziemi, bo Trójca działa też na ziemi i uobecnia się w stworzeniu). Wielu ludzi upada w złudzenie samowystarczalności i robi wszystko po swojemu – wedle własnego zamysłu i o własnych siłach. Jest to strasznym oddaleniem od Boga, które powoduje coraz większe narastanie pychy i skazanie na niełaskę. Ostatecznie prowadzi ono do zatwardziałości i niewdzięczności, i nie pozwala wkroczyć do Królestwa Niebieskiego. Bo aby tam wkroczyć, trzeba się stać jak dziecko. Obyśmy nigdy nie byli skazani na kierowanie się własnymi siłami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz