czwartek, 17 listopada 2016

(38) Cztery Ewangelie i Poemat Boga-Człowieka: W synagodze w Nazarecie

Poemat Boga-Człowieka zaświadcza, że przemówienia w Nazarecie przedstawione w Ewangeliach były dwoma różnymi. Pierwsze, opisane w Ewangelii wg św. Łukasza (4,16-30) było dane w pierwszym roku nauczania publicznego, a drugie, opisane w Ewangelii wg św. Mateusza (13,54-58) i Ewangelii wg św. Marka (6,1-6) w drugim roku nauczania. Poniżej przedstawione będzie to pierwsze.

   16 Przyszedł również do Nazaretu, gdzie się wychował. W dzień szabatu udał się swoim zwyczajem do synagogi i powstał, aby czytać. 17 Podano Mu księgę proroka Izajasza. Rozwinąwszy księgę, znalazł miejsce, gdzie było napisane: 18 Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie; abym uciśnionych odsyłał wolnymi, 19 abym obwoływał rok łaski Pana. 20 Zwinąwszy księgę, oddał słudze i usiadł; a oczy wszystkich w synagodze były w Niego utkwione. 21 Począł więc mówić do nich: «Dziś spełniły się te słowa Pisma, któreście słyszeli». 22 A wszyscy przyświadczali Mu i dziwili się pełnym łaski słowom, które płynęły z ust Jego. I mówili: «Czy nie jest to syn Józefa?» 23 Wtedy rzekł do nich: «Z pewnością powiecie Mi to przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie; dokonajże i tu, w swojej ojczyźnie, tego, co wydarzyło się, jak słyszeliśmy, w Kafarnaum». 24 I dodał: «Zaprawdę, powiadam wam: Żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. 25 Naprawdę, mówię wam: Wiele wdów było w Izraelu za czasów Eliasza, kiedy niebo pozostawało zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak że wielki głód panował w całym kraju; 26 a Eliasz do żadnej z nich nie został posłany, tylko do owej wdowy w Sarepcie Sydońskiej. 27 I wielu trędowatych było w Izraelu za proroka Elizeusza, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Syryjczyk Naaman». 28 Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. 29 Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. 30 On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się. (Łk 4,16-30)

   16 Καὶ ἦλθεν εἰς Ναζαρά, οὗ ἦν τεθραμμένος, καὶ εἰσῆλθεν κατὰ τὸ εἰωθὸς αὐτῷ ἐν τῇ ἡμέρᾳ τῶν σαββάτων εἰς τὴν συναγωγὴν καὶ ἀνέστη ἀναγνῶναι. 17 καὶ ἐπεδόθη αὐτῷ βιβλίον τοῦ προφήτου Ἠσαΐου καὶ ἀναπτύξας τὸ βιβλίον εὗρεν τὸν τόπον οὗ ἦν γεγραμμένον·
      18 πνεμα κυρίου π’ μὲ
         ο ενεκεν χρισέν με
            εαγγελίσασθαι πτωχος,
      πέσταλκέν με, κηρύξαι αχμαλώτοις φεσιν
         καὶ τυφλος νάβλεψιν,
            ποστελαι τεθραυσμένους ν φέσει,
      19 κηρύξαι νιαυτὸν κυρίου δεκτόν.
20 καὶ πτύξας τὸ βιβλίον ἀποδοὺς τῷ ὑπηρέτῃ ἐκάθισεν· καὶ πάντων οἱ ὀφθαλμοὶ ἐν τῇ συναγωγῇ ἦσαν ἀτενίζοντες αὐτῷ. 21 ἤρξατο δὲ λέγειν πρὸς αὐτοὺς ὅτι σήμερον πεπλήρωται ἡ γραφὴ αὕτη ἐν τοῖς ὠσὶν ὑμῶν. 22 Καὶ πάντες ἐμαρτύρουν αὐτῷ καὶ ἐθαύμαζον ἐπὶ τοῖς λόγοις τῆς χάριτος τοῖς ἐκπορευομένοις ἐκ τοῦ στόματος αὐτοῦ καὶ ἔλεγον· οὐχὶ υἱός ἐστιν Ἰωσὴφ οὗτος; 23 καὶ εἶπεν πρὸς αὐτούς· πάντως ἐρεῖτέ μοι τὴν παραβολὴν ταύτην· ἰατρέ, θεράπευσον σεαυτόν· ὅσα ἠκούσαμεν γενόμενα εἰς τὴν Καφαρναοὺμ ποίησον καὶ ὧδε ἐν τῇ πατρίδι σου. 24 εἶπεν δέ· ἀμὴν λέγω ὑμῖν ὅτι οὐδεὶς προφήτης δεκτός ἐστιν ἐν τῇ πατρίδι αὐτοῦ. 25 ἐπ’ ἀληθείας δὲ λέγω ὑμῖν, πολλαὶ χῆραι ἦσαν ἐν ταῖς ἡμέραις Ἠλίου ἐν τῷ Ἰσραήλ, ὅτε ἐκλείσθη ὁ οὐρανὸς ἐπὶ ἔτη τρία καὶ μῆνας ἕξ, ὡς ἐγένετο λιμὸς μέγας ἐπὶ πᾶσαν τὴν γῆν, 26 καὶ πρὸς οὐδεμίαν αὐτῶν ἐπέμφθη Ἠλίας εἰ μὴ εἰς Σάρεπτα τῆς Σιδωνίας πρὸς γυναῖκα χήραν. 27 καὶ πολλοὶ λεπροὶ ἦσαν ἐν τῷ Ἰσραὴλ ἐπὶ Ἐλισαίου τοῦ προφήτου, καὶ οὐδεὶς αὐτῶν ἐκαθαρίσθη εἰ μὴ Ναιμὰν ὁ Σύρος. 28 καὶ ἐπλήσθησαν πάντες θυμοῦ ἐν τῇ συναγωγῇ ἀκούοντες ταῦτα 29 καὶ ἀναστάντες ἐξέβαλον αὐτὸν ἔξω τῆς πόλεως καὶ ἤγαγον αὐτὸν ἕως ὀφρύος τοῦ ὄρους ἐφ’ οὗ ἡ πόλις ᾠκοδόμητο αὐτῶν ὥστε κατακρημνίσαι αὐτόν· 30 αὐτὸς δὲ διελθὼν διὰ μέσου αὐτῶν ἐπορεύετο. (Łk 4,16-30)

   Widzę wielkie czworokątne pomieszczenie. Mówię tak rozumiejąc, że jest to synagoga w Nazarecie (jak mówi mi ten, kto poucza mnie wewnętrznie). Są tu nagie mury pomalowane na żółto, a na boku – rodzaj siedzenia na podwyższeniu. Jest też pulpit z rulonami na wierzchu. Pulpit czy półka? Sami wybierzcie nazwę. Jest to bowiem rodzaj pochylonego stołu, stojącego na jednej nodze, na którym poukładane są zwoje.
   Ludzie modlą się inaczej niż my: wszyscy są zwróceni na bok, nie mają złożonych rąk, lecz [trzymają je] trochę tak, jak kapłan przy ołtarzu. Ponad siedzeniem i pulpitem są lampy.
   Nie rozumiem powodu tej wizji. Przez jakiś czas nie zmienia się. Jezus mówi mi, że mam ją opisać, więc opisuję.
   Teraz czyta rabin. Słyszę jego głos, monotonny i nosowy, jednak nie rozumiem słów wymawianych w języku, którego nie znam. W tłumie znajduje się Jezus z kuzynami-apostołami i innymi, którzy też są zapewne krewnymi, ale ich nie znam.
   Po lekturze rabin patrzy na tłum jakby z niemą zachętą. Jezus podchodzi i prosi o możliwość poprowadzenia dzisiejszego spotkania. Słyszę Jego piękny głos, czytający fragment Izajasza, cytowany w Ewangelii: «Duch Pański nade Mną...»
   Słyszę, jak komentuje te słowa nazywając Siebie:
   «...niosącym Dobrą Nowinę prawa miłości, zastępującego dawną surowość miłosierdziem, aby przynieść zbawienie wszystkim tym, u których wina Adama czyni chorym ich ducha, a w następstwie – ciało. Grzech bowiem rodzi złą skłonność, a zła skłonność – chorobę, nawet fizyczną. I aby wszyscy ci, którzy są więźniami ducha zła, otrzymali uwolnienie. Przyszedłem rozerwać te łańcuchy i otworzyć drogę do Nieba, dać światło duszom zaślepionym i słuch – duszom głuchym. Nadszedł czas Łaski Pana. Ona jest pomiędzy wami, to Ona do was mówi. Patriarchowie pragnęli ujrzeć ten dzień, którego istnienie ogłosił głos Najwyższego i którego czas przepowiedzieli Prorocy. I oto już poznali – dzięki nadprzyrodzonemu działaniu – i wiedzą, że wstała jutrzenka tego dnia i że wejście do Raju jest odtąd bliskie. Cieszą się tym w duchu święci, którym brak jedynie Mojego błogosławieństwa, aby mogli się stać mieszkańcami Nieba. Widzicie to. Przyjdźcie do Światłości, która wzeszła. Porzućcie namiętności, aby mieć lekkość potrzebną do podążania za Chrystusem. Miejcie dobrą wolę, by wierzyć, stać się lepszymi, pragnąć zbawienia, a zbawienie zostanie wam dane. Ono jest w Moich rękach. Udzielam go tylko tym, którzy mają szczerą chęć posiadania go. Byłoby obrazą Łaski dawać zbawienie temu, kto chce nadal służyć Mamonie».
   Szept podnosi się w synagodze. Jezus spogląda na obecnych. Czyta na ich twarzach i w sercach. Mówi dalej: «Rozumiem waszą myśl. Jestem z Nazaretu, zatem chcielibyście mieć szczególne względy. Wynika to jednak z egoizmu z waszej strony, a nie z mocy waszej wiary. Powiadam wam: zaprawdę, żaden prorok nie jest dobrze przyjmowany w swej ojczyźnie. Inne krainy przyjęły Mnie i jeszcze przyjmą, z większą wiarą – nawet te, których nazwa jest dla was zgorszeniem.
   Tam znajdę urodzaj uczniów, gdy tymczasem na tej ziemi nie mogę nic uczynić, bo jest dla Mnie zamknięta i wroga. Przypominam wam Eliasza i Elizeusza. Pierwszy znalazł wiarę u Fenicjanki, a drugi – u Syryjczyka. I dla tej kobiety i dla tego mężczyzny mogli dokonać cudu. Ludzie umierający z głodu w Izraelu nie mieli chleba, a trędowaci – oczyszczenia, bo nie było w ich sercach dobrej woli, delikatnej perły, którą Prorok odkrył gdzie indziej. To was również spotka, jeśli będziecie wrodzy wobec Słowa Bożego i nie będziecie Mu wierzyć».
   Tłum burzy się i grozi, złorzecząc. Usiłuje podnieść rękę na Jezusa, lecz apostołowie-kuzyni: Juda, Jakub i Szymon,84 bronią Go. Nazarejczycy z wściekłością wyrzucają Jezusa poza miasto. Ścigają go aż na szczyt wzgórza, grożąc nie tylko słowami. Wtedy Jezus odwraca się i paraliżuje ich Swym niezwykłym spojrzeniem. Przechodzi bez szwanku pomiędzy nimi i znika, wspinając się ścieżką na pagórek... (II, 73: 13 lutego 1944. A, 1800-1801 i 1805-1813)

84  Właśnie do tej wizji, otrzymanej o wiele wcześniej niż pozostałe, odnosiły się słowa Jezusa: «On nie stał się od razu Moim uczniem, a jeszcze mniej apostołem, jak nazwałaś go – z niewiedzy – już rok temu...» (pkt 72). Valtorta nie otrzymywała wizji w porządku chronologicznym, stąd pewnych sytuacji mogła nie rozumieć w pełni. Błędnie tu nazywa kuzyna Jezusa – Szymona: „apostołem”. (Przyp. wyd.)

   Vedo uno stanzone quadrato. Dico stanzone, per quanto capisca che è la sinagoga di Nazareth (come mi dice l'interno ammonitore) perché non c’è altro che le pareti nude tinte di giallino e una specie di cattedra da un parte. Vi è anche un alto leggio con sopra dei rotoli. Leggio, scansia, dica come crede. E, insomma, una specie di tavola inclinata, sorretta su un piede e sulla quale sono allineati dei rotoli. Vi è della gente che prega, non come preghiamo noi, ma volti tutti da un lato con le mani non congiunte ma come su per giù sta un sacerdote all'altare. Vi sono delle lampade messe così: e sopra alla cattedra e al leggio.
   E Non vedo lo scopo di questa veduta, che non si cambia e che mi resta fissa così per del tempo. Ma Gesù mi dice di scriverla e lo faccio…Mi trovo nella sinagoga di Nazareth, da capo. Ora il rabbino legge. Sento la cantilena della voce nasale, ma non capisco le parole dette in una lingua a me ignota. Fra la gente vi è anche Gesù coi cugini apostoli e con altri che sono certo parenti essi pure, ma che non conosco.
   Dopo la lettura, il rabbino volge lo sguardo sulla folla in muta domanda. Gesù si fa avanti e chiede di tenere Lui l'adunanza, oggi. Odo la sua bella voce leggere il passo di Isaia citato dal Vangelo:
   «Lo spirito del Signore è sopra di Me...». E odo il commento che Egli ne fa, dicendosi
   «il portatore della Buona Novella, della legge d'amore che sostituisce il rigore di prima con la misericordia, per cui tutti coloro che la colpa d'Adamo fa malati nello spirito, e nella carne per riflesso, perché il peccato sempre suscita vizio, e il vizio malattia anche fisica, otterranno la salute. Per cui tutti coloro che sono prigionieri dello Spirito del male avranno liberazione. Io sono venuto a rompere queste catene, a riaprire la via dei Cieli, a dar luce alle anime accecate e udito alle anime sorde.
   E’ venuto il tempo della Grazia del Signore. Ella è fra voi, Ella è questa che vi parla. I Patriarchi hanno desiderato vedere questo giorno, di cui la voce dell'Altissimo ha proclamato l'esistenza ed i Profeti hanno predetto il tempo. E già, portata a loro da ministero soprannaturale, conoscono che l'alba di questo giorno s'è levata, e il loro ingresso nel Paradiso è ormai vicino e ne esultano coi loro spiriti, santi ai quali non manca che la mia benedizione per esser cittadini dei Cieli. Voi lo vedete. Venite alla Luce che è sorta. Spogliatevi delle vostre passioni per esser agili a seguire il Cristo. Abbiate la buona volontà di credere, di migliorare, di volere la salute, e la salute vi sarà data. Essa è in mia mano. Ma non la do che a chi ha buona volontà di averla. Perché sarebbe offesa alla Grazia darla a chi vuol continuare a servire Mammona».
   Il mormorio si leva per la sinagoga. Gesù gira lo sguardo. Legge sui volti e nei cuori e prosegue:
   «Comprendo il vostro pensiero. Voi, poiché sono di Nazareth, vorreste un favore di privilegio. Ma questo per il vostro egoismo, non per potenza di fede. Onde Io vi dico che in verità nessun profeta è bene accetto nella sua patria. Altri paesi mi hanno accolto e mi accoglieranno con maggior fede, anche quelli il cui nome è scandalo fra di voi. Là Io mieterò i miei seguaci, mentre in questa terra nulla potrò fare, perché m'è chiusa e ostile. Ma vi ricordo di Elia e d'Eliseo. Il primo trovò fede in una donna fenicia e il secondo in un siro. E a quella e a questo poterono operare il miracolo.
   I morenti di fame d'Israele ed i lebbrosi d'Israele non ebbero pane e mondezza, perché il loro cuore non aveva la buona volontà come perla fine che il Profeta vedeva. Questo succederà a voi pure, che siete ostili e increduli alla Parola di Dio».
   La folla tumultua e impreca e tenta mettere le mani addosso a Gesù. Ma gli apostoli-cugini – Giuda, Giacomo e Simone – lo difendono, ed allora gli infuriati nazareni cacciano fuori dalla città Gesù. Lo inseguono con minacce, non solamente verbali, sino al ciglio del monte. Ma Gesù si volge e li immobilizza col suo sguardo magnetico, e passa incolume in mezzo a loro, scomparendo su per un sentiero del monte. (2, 106)

Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)
 
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28

Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)

Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz