Maria
Magdalena wylała funt maści nardowej na stopy Jezusa. Bardzo
drogie, ale cóż to jest dla Boga? To jak proch i pył. Bo
prawdziwie droga w Jego oczach jest dziecięca miłość i ufność
(zawierzenie). Czy nie zachwycają rodziców dzieci, które z wielką
radością przynoszą im kwiaty z łąki? Te kwiaty na niewiele
przydadzą się rodzicom, ale ich serce raduje dziecięca prostota i
miłość, jakie wyrażają się w darze. Złote bibelociki,
serduszka, różańczyki i inne świecidełka przynoszone Bogu z
czystym, ufnym i kochającym sercem zachwycają i rozczulają serce
Boga, który kocha swoje niesforne dzieci. One na chwile zapominają
o świecie i są w przestrzeni kwiatów. Zejdą jeszcze na ziemię i
się obiją. Stłuką sobie nieraz kolano i zobaczą, że innych też
coś boli, ale na razie cieszą się z chwili spotkania i chcą oddać
Bogu wszystko, co najlepsze. Nic z ziemi nie zdoła oddać
odpowiedniej chwały Bogu, bo On przerasta wszystko, co ziemskie, ale
jeśli mamy już jakieś klejnoty ‒ ziemskie kamienie, które
uważamy za cenne, to czemu miałyby one służyć tylko
przyozdobieniu człowieka, a nie przyozdobieniu Boga w Jego ziemskich
siedzibach, jakimi są kościoły i różne świątynie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz