„Jeden
wznosi ołtarz kobiecie, drugi – złotu, inny – potędze, inny –
nauce, inny – zwycięstwom wojskowym. Jeden adoruje człowieka
potężnego, podobnego do siebie w porządku naturalnym, a
przewyższającego go tylko siłą i szczęściem. Inny adoruje
samego siebie i mówi: „Nie ma nikogo, kto byłby mi równy”. Oto
bogowie tych, którzy należą do ludu Bożego” (powiedziane przez
Jezusa w Poemacie Boga-Człowieka
II, 87 (Jezus w [dolinie] „Pięknej Rzeki”. «Nie będziesz miał
cudzych Bogów obok mnie»), Vox Domini, Katowice).
Człowiek przez grzech
pierworodny ma w siebie wszczepioną skłonność do bałwochwalstwa.
Przejawia się ona w różnego rodzaju dążeniach. Tylko zwracając
swój wzrok na Boga, człowiek wykorzenia tę skłonność i staje
się wolny. Skłonność bałwochwalcza jednak powraca przez
podatność na zabrudzenia. W samej ludzkiej rzeczywistości jest ta
podatność. Rzeczywistością ludzką jest próżność. Człowiek
chodzący po świecie wypełnia tę próżność sprawami świata.
Także człowiek duchowy chodzący po świecie choć napełnia się
sprawami życia wiecznego, nie jest wolny od przypuszczania do siebie
spraw świata. Człowiek duchowy przez swe wielkie miłosierdzie
styka się ze światem i przez to przyjmuje do serca także światowe
pomysły. Jednak w nim bałwochwalstwo staje się oczyszczone, bo
swoje spojrzenie zwraca na rzeczywistość Boską i tym samym
wszystko obraca na chwałę Jednego. Przyjmuje obrazy bałwochwalcze,
patrzy na nie i odwraca się od nich. Stają się one dla niego
odskocznią do życia wiecznego – do wychwalania Jedynego
Boga.
Obrazy bałwochwalcze są odpychające.
Mogę na nie patrzeć,
bo zwracają mnie do prawdziwego Boga.
Obrazy bałwochwalcze są odpychające.
Mogę na nie patrzeć,
bo zwracają mnie do prawdziwego Boga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz