piątek, 20 marca 2015

Nabożeństwa (2)

1. Zarzut.
 
Gdybym tylko był pyłem i prochem, mógłbym mówić do Pana, bo to ręka Pana stworzyła mnie z tego pyłu, i to ręka Pana pozbiera ten proch; ręka Pana była kołem, na którym było obtaczane to naczynie z gliny, i ręka Pana jest Urną, w której będzie chowany ten proch. Jestem pyłem, i prochem z Świątyni Ducha Św.; i któryż Marmur jest tak cenny? Ależ jestem więcej niż pyłem i prochem; jestem moją najlepszą cząstką, jestem moją duszą. I takim będąc, tchnienie Boga, mogę wytchnąć mojemu Bogu te pobożne zarzuty. Mój Boże, mój Boże, czemuż ma dusza nie jest tak czuła, jak moje ciało? Czemuż moja dusza nie ma tych obaw, tych znaków, tych zmian, tych wybiegów, tych zazdrości, tych podejrzeń wobec grzechu, tak jak moje ciało wobec choroby? czemuż tętno nie zawsze jest w mej duszy, aby biło na nadejście pokusy do grzechu? czemuż wody nie zawsze są w mej duszy, aby zaświadczyć o mej duchowej chorobie? Stoję na drodze pokus, (zwyczajnie, koniecznie, wszyscy ludzie tak mają: bo Wąż jest na każdej ścieżce, pokusy w każdym powołaniu), ale idę, biegnę, lecę ku drogom pokusy, których mógłbym uniknąć; hola! włamuję się do domów, w których jest zaraza; cisnę się do miejsc pokusy, i kuszę diabła samego, i nalegam i zabiegam o to, co powinno być raczej przeze mnie pozostawione bez zabiegania. Choruję od grzechu, i jestem osadzony i usadzony, pogrzebany i zgniły w uprawianiu Grzechu, a wszystko to, kiedy nie mam ani znaku, ani tętna, ani czucia mej choroby; O wysokości, o głębio nędzy, w której pierwszym Objawem choroby jest Piekło i w której nigdy nie widzę gorączki żądzy, zazdrości, dążenia przez żadne inne światło, niż ciemność i grozę Piekła samego; i w której pierwszy Posłaniec, co do mnie się zwraca nie mówi mi, Mogłeś umrzeć, ani Musisz umrzeć, ale Umarłeś: i w której pierwsze spostrzeżenie, jakie Dusza moja miała o własnej chorobie, to niewyzdrowienie, nieuleczalność: ale, O mój Boże, Hiob nie skarżył się na Ciebie głupio,1 w swych doczesnych dolegliwościach, ja więc też nie mogę w moich duchowych. Odcisnąłeś tętno w naszej Duszy, ale go nie sprawdzamy; głos w naszym sumieniu, ale go nie słuchamy. Przegadujemy go, przepijamy go, przesypiamy go; a gdy się budzimy, nie mówimy z Jakubem, Pewnie Pan jest na tym miejscu, a ja tego nie wiedziałem:2 choć jednak moglibyśmy wiedzieć, nie robimy tego i nie będziemy. Ale czyż Bóg będzie próbował zrobić Zegarek i pominie sprężynę? zrobi tyle różnych trybików w zdolnościach duszy, i w narządach ciała, i pominie Łaskę, która ma nimi poruszać? albo czyż Bóg zrobi sprężynę i jej nie naciągnie? Natchnie swą pierwszą łaską, i nie wesprze jej innymi, bez których nie możemy już więcej korzystać z Jego pierwszej łaski, gdy ją mamy, tak byśmy mogli rozporządzać sobą wedle Przyrody, aby ją mieć? Ale niestety, to nie nasz przypadek; wszyscy jesteśmy synami marnotrawnymi, nie zaś wydziedziczonymi; otrzymaliśmy swój udział, i roztrwoniliśmy go, nie da się zaprzeczyć. Jesteśmy tutaj najemcami Boga, a On jeszcze, nasz Gospodarz płaci nam Czynsze; nie rocznie, nie kwartalnie; ale godzinowo, i kwartalnie; Każdej minuty odnawia swe miłosierdzie, lecz my nie zrozumiemy, abyśmy się nie nawrócili i nas nie uzdrowił.3

Przypisy:
1  Nawiązanie do Księgi Hioba (1,22): „[Hiob] nie przypisał Bogu nieprawości”. Donne pisze: „Job did not charge thee foolishly”, podobnie jak jest to podane w Biblii przekładu króla Jakuba: „In all this Job sinned not, nor charged God foolishly”. Przyp. tłum.
2  Rdz 28, 16. [Biblia Tysiąclecia: „Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem”.]
3  Mt 13,16. [Właściwie słowa te nawiązują do Iz 6,10, a także do Mk 4,12 i Dz 28,27. Przyp. tłum.]

Przekład z angielskiego: Jakub Szukalski

Źródła:
John Donne, Devotions Vpon Emergent Occaſions, and ſeuerall ſteps in my Sicknes, London 1624
John Donne, Devotions Upon Emergent Occasions, Cambridge 1923

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz