Ludzie
często uogólniają, nawet w świętej wierze. Mówią o kochaniu
wszystkich, ale kiedy przychodzi do kochania jednej, szczególnej
osoby, to kochania jakoś brak. Niektórzy bogobojni mówią nawet,
że wszyscy są Jezusami, wszyscy Chrystusami, ale kiedy dojdzie do
tego, że wskaże się przed nimi jedną osobę podobną do
Chrystusa, zaraz ją wyśmiewają i nie chcą wcale znać. Powiedzą:
„Czemu to właśnie on, ona miałby być Chrystusem?”, „W czym
taki on, ona nadzwyczajny?” Oto sprawdzianem dla katolika okazuje
się szczegół.
Bądźcie szczególni, katolicy,
w swym kochaniu, w swych spojrzeniach, słowach, czynach.
w swym kochaniu, w swych spojrzeniach, słowach, czynach.
Jak inaczej chcecie wypłynąć
na głębię?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz