Nie każde zepsucie
zasługuje na naganę
XIV–39. Trzeba
zastanowić się i nad tym, czy słuszne jest twierdzenie, że jakaś
natura ulega zepsuciu na skutek cudzej wady, nie mając własnej.
Przecież natura, która zbliża się do drugiej, żeby ją zepsuć
przez swoją wadę, nie osiąga tego, o ile nie znajduje w niej
zepsutych skłonności.
Jeżeli zaś znajdzie, dołącza jej wadę do swojej i tak dopełnia
jej zepsucia. Natura słabsza nie może popsuć silniejszej, jeżeli
ta nie chce. Jeżeli zaś chce, jest już zepsuta przez własną
wadę, zanim zaszkodziła jej cudza wada. Tak samo jedna natura nie
może popsuć drugiej natury wbrew jej woli, o ile obie są sobie
równe.1
Bo gdy natura obarczona wadą zbliża się do natury wolnej od wady,
aby ją popsuć, nie podchodzi jako równa właśnie z tego powodu,
że osłabiła ją własna wada. Może zaś silniejsza psuć słabszą.
I wtedy albo obie przyczyniają się do tego, każda przez swą wadę,
o ile obie są pod wpływem złej pożądliwości, albo decyduje wada
silniejszej, o ile jej natura jest tak doskonała, że nawet zepsuta
przez wadę, wyprzedza naturę niższą, którą deprawuje. Kto
miałby rację ganiąc płody ziemi za to, że ludzie, zepsuci przez
swoje wady, nie używają ich dobrze, lecz niszczą je przez
nadużycie, żeby zaspokoić żądzę zbytku? A jednak żaden
człowiek rozumny nie może mieć wątpliwości, co jest doskonalsze
i potężniejsze: wszystkie płody ziemi wolne od wady, czy natura
ludzka, nawet spaczona przez wadę.2
40. Może zdarzyć się
również, że natura potężniejsza psuje jakąś niższą naturę,
mimo że obie są bez wady (wadą nazywamy właśnie to, co zasługuje
na naganę). A chyba nikt nie odważy się ganić człowieka
umiarkowanego, który w płodach ziemi szuka tylko środków
podtrzymania swych sił fizycznych, tak jak nikt nie odważy się
ganić samych tych płodów, że służąc człowiekowi jako pokarm,
ulegają zepsuciu. Takiego bowiem zepsucia przez zużycie nie
nazywamy zepsuciem, ponieważ tak nazywamy przede wszystkim wadę.
Łatwo można zauważyć i
takie zjawisko, że natura potężniejsza psuje często naturę
niższą wcale nie po to, żeby zaspokoić swoje potrzeby. Dzieje się
to w dwóch wypadkach: albo gdy karze winę w imię porządku
nakazanego przez sprawiedliwość (na tej zasadzie opierają się
słowa Apostoła: „A jeśli kto świątynię Bożą narusza,
zatraci Go Bóg”),3
albo utrzymuje porządek wśród zmiennych rzeczy, które ustępują
sobie nawzajem w kolejności odpowiedniej
do stopnia trwałości, jaką każdej części wszechświata nadały
zgodne prawa. Przypuśćmy, że blask słońca zniszczy oczy
człowieka, który z natury ma tak słaby wzrok, że nie może znieść
światła. Chyba nie można sądzić, że tę zmianę wywołało
słońce, czy to z powodu swojej wady, czy to chcąc uzupełnić
jakieś braki w swoim świetle. Nie można ganić nawet samych oczu,
że posłuchały swego pana i otworzyły się na światło, a także,
że dały się zniszczyć samemu światłu. A więc ze wszystkich
rodzajów zepsucia na sprawiedliwą naganę zasługuje tylko to
zepsucie, którego dokonuje wada. Innych zaś nawet nie można nazwać
zepsuciem, a w każdym razie nie mogą zasługiwać na naganę,
ponieważ nie wynikają ze złej skłonności. Utrzymuje się bowiem
mniemanie, że sama nagana otrzymała swą nazwę od tego, że jest
„parata”, to znaczy odpowiednia i należna samej
tylko wadzie, czyli „vitio”, i stąd nazywa się po
łacinie „vituperatio”.4
41. Wada zaś, jak już
powiedziałem na początku, tylko dlatego jest złem, że sprzeciwia
się naturze tej właśnie rzeczy, do której należy. Jasne więc,
że ta sama rzecz, którą ganimy za jej wadę, zasługuje na
pochwałę z powodu swojej natury. Wobec tego przyznajemy, że ganiąc
wady chwalimy natury, oczywiście te, których wady ganimy. Ponieważ
zaś wada sprzeciwia się naturze, tym bardziej rośnie jej
złośliwość, im bardziej zmniejsza się doskonałość natury.
Kiedy więc ganisz wadę, w rzeczywistości chwalisz tę rzecz, którą
pragniesz widzieć w stanie doskonałym. A cóż to za rzecz jak nie
natura? Przecież doskonała natura nie zasługuje na żadną naganę;
przeciwnie, jest nawet godna swojego rodzaju chwały. A więc wadą
nazywamy brak, jaki dostrzegłeś w doskonałości natury. W ten
sposób dajesz świadectwo, że podoba się tobie natura, ganisz
bowiem jej niedoskonałość, ponieważ chciałbyś widzieć ją
doskonałą.5
1 Por.
wyżej 1, 20 ns.
2 Por.
De moribus Manichaeorum
5 ns.
3 1
Kor 3,17.
4 Etymologia
ta (vituperare z
vitium i parare)
jest mało prawdopodobna.
5 Ta
argumentacja, skierowana przeciw manichejczykom, zbija jednocześnie
plotyńską teorię materii jako źródła zła. Wydaje się jednak,
że sam Augustyn o tym nie myślał. Por. F. J. Thondard, Oeuvres
de saint Augustin 6 (Dialogues
philosophiques), 3, 404, przyp.
1.
Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz