Jednym z
dwóch, którzy to usłyszeli od Jana i poszli za Nim, był Andrzej,
brat Szymona Piotra. (J 1,40)
Ἦν
Ἀνδρέας ὁ ἀδελφὸς Σίμωνος Πέτρου
εἷς ἐκ τῶν δύο τῶν ἀκουσάντων παρὰ
Ἰωάννου καὶ ἀκολουθησάντων αὐτῷ·
(J 1,40)
[Opowiada
Andrzej:]
Byłem
uczniem Chrzciciela i w przerwach między połowami przychodziłem do
niego wraz z towarzyszami. To był dzień tego samego miesiąca...
Brzegi Jordanu wypełniał tłum, drżący od słów Chrzciciela.
Dojrzałem Młodzieńca pięknego i spokojnego. Szedł ku nam
ścieżką. Szatę miał skromną, a wygląd pełen łagodności.
Wydawał się prosić o miłość i dawać ją. Jego piękne oczy na
chwilę spoczęły na mnie i odczułem coś, czego jeszcze nigdy
dotąd nie odczuwałem. Wydawało mi się, że głaska moją duszę,
muskając ją jak skrzydłami aniołów. Przez chwilę poczułem się
tak bardzo daleko od ziemi, tak inaczej, że powiedziałem sobie:
„Teraz umrę! To Bóg wzywa mojego ducha.”
Ale
nie umarłem. Stałem, przypatrując się w zachwycie nieznajomemu
Młodzieńcowi. Spojrzenie Jego błękitnych oczu spoczęło na
Chrzcicielu. Chrzciciel zaś odwrócił się, podbiegł do Niego i
pokłonił się. Rozmawiali. A ponieważ głos Jana był nieustannym
grzmotem, tajemnicze słowa doszły do mnie. Słuchałem, ogarnięty
pragnieniem poznania, kim był ten młody Nieznajomy. Moja dusza
odczuwała, że różnił się od wszystkich. Oto tamte słowa: „To
ja powinienem być ochrzczony przez Ciebie...” „Pozwól, by teraz
tak się stało, bo wszelką sprawiedliwość należy wypełnić...”
Jan
już [wcześniej] powiedział: „Przyjdzie Ten, któremu nie jestem
godzien rozwiązać rzemyków u sandałów”. On mówił już: „Jest
pośród was, w Izraelu, Ktoś, kogo wy nie znacie. On trzyma już
wiejadło w dłoniach i oczyści klepisko, paląc słomę Swym
nieugaszonym ogniem.”
Miałem
przed sobą młodego Człowieka z ludu, o wyglądzie łagodnym i
pokornym. Odczułem jednak, że to był On, Ten, któremu Święty
Izraela, ostatni Prorok, Prekursor, nie był godzien rozwiązać
rzemyka u sandałów. Odczułem, że to był Ten, którego my nie
znaliśmy. A jednak nie bałem się. Przeciwnie, gdy Jan po tak
zachwycającym gromie od Boga, po niepojętym blasku Światłości w
formie gołębicy pokoju powiedział: „Oto Baranek Boży”, ja –
ciesząc się z odczucia w duszy Króla-Mesjasza w tym młodym
Człowieku o łagodnym i pokornym wyglądzie – zawołałem głośno
w duchu: „Wierzę!”. I to dzięki tej wierze jestem Jego sługą.
Stańcie się nimi i wy także, a osiągniecie pokój. (IV, 12: 8
listopada 1945. A, 6904-6926)
[Racconta
Andrea:]
Ero
discepolo del Battista. E nelle pause della pesca andavo da lui, con
altri compagni. Era un giorno di questa luna… Le rive del Giordano
erano piene di folla che tremava sotto le parole del Battista. Avevo
notato un giovane bello e calmo venire per un sentiero verso di noi.
Umile la veste, dolce l’aspetto. Pareva chiedesse amore e desse
amore. Il suo occhio azzurro si posò un momento su di me, ed io
provai una cosa non mai più provata. Mi parve di essere carezzato
sull’anima, di essere sfiorato da ali d’angelo. Mi sono per un
momento sentito così lontano dalla terra, così diverso, che ho
detto: “Ora muoio! Questo è l’appello di Dio al mio spirito”.
Ma non sono morto. Sono rimasto affascinato nel contemplare il
giovane ignoto che, a sua volta, aveva fissato il suo sguardo azzurro
sul Battista. E il Battista si volse, corse a Lui, lo inchinò. Si
parlarono. E poiché la voce di Giovanni era un tuono continuo, le
misteriose parole giunsero fino a me che ascoltavo, teso nel
desiderio di conoscere chi era il giovane ignoto. La mia anima lo
sentiva diverso da tutti. Diceva: “Io dovrei essere battezzato da
Te…”. “Lascia fare per ora. Conviene adempiere ogni giustizia”…
Giovanni già aveva detto: “Verrà Colui al quale io non sono degno
di sciogliere i lacci dei sandali”. Aveva già detto: “Fra di
voi, in Israele, sta Uno che non conoscete. Egli tiene già in mano
il ventilabro e netterà la sua aia bruciando le paglie col fuoco
inestinguibile”. Io avevo davanti un giovane del popolo,
dall’aspetto mite ed umile, eppure ho sentito che Egli era Colui al
quale neppure il Santo di Israele, l’ultimo Profeta, il Precursore,
era degno di sciogliere i calzari. Ho sentito che era Colui che noi
non conoscevamo. Ma non ne ebbi paura. Anzi, quando Giovanni, dopo il
superestasiante tuono di Dio, dopo l’inconcepibile splendore della
Luce in forma di colomba di pace, disse: “Ecco l’Agnello di Dio”,
io, con la voce dell’anima, giubilante di avere presentito il Re
Messia nel giovane mite ed umile d’aspetto, ho gridato con la voce
dello spirito: “Credo!”. Per questa fede sono il suo servo. (5,
324)
Przekład polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz