czwartek, 11 sierpnia 2016

Początkowe nauczanie katechizmu: Część pierwsza (8)

VIII.

12   Nie można tego milczeniem pominąć, że ktoś wykształcony w naukach wyzwolonych przychodzi na naukę katechizmu i już postanowił być chrześcijaninem, a przyszedł dlatego, aby nim zostać. Otóż trudno bardzo wogóle spotkać takiego, by nie znał wiele z naszych Pism i ksiąg, z których już pouczony, przyszedł tylko poto jeszcze, aby uczestniczyć w Sakramentach. Bo tacy nie dopiero w tej godzinie, w której stają się chrześcijanami, lecz uprzednio zwykli wszystko dokładnie wybadać, a serc swoich drgnienia, komu mogą, zwierzają i z nimi je roztrząsają.
   Z tymi zatem pokrótce należy się załatwić, aby ich nie zniechęcać powtarzaniem tego, co znają, lecz pokrótce to przechodzić, mówiąc, że wierzymy w ich zaznajomienie się już z tem i owem. W taki to sposób kursorycznie wyliczysz wszystko, co nieumiejętnym i nieuczonym wpoić trzeba, aby ten umiejętny, znając to, słuchał nie jakby od uczącego, a jeśli jeszcze czego nie wie (chociaż dawaliśmy wiarę, że już wie), by tego się nauczył, gdy o tem napomykamy. Nie jest też bez pożytku postawić mu pytanie, jakie pobudki skłoniły go, by chciał być chrześcijaninem, abyś ujrzawszy, że książki go przekonały, czyto kanoniczne czy zawierające pożyteczne rozprawy – o nich nieco na początku mógł powiedzieć, podnosząc ich znaczenie według różnicy wartości, pochodzącej z ich kanonicznej powagi lub z nadzwyczajnej biegłości [s. 18>] i zamiłowania ich twórców. Z naciskiem tu wskażesz w Pismach kanonicznych podziwu godną wzniosłość najzbawienniejszej pokory; w tych drugich zaś, według każdej z ich zalet, styl wdzięczniejszej i jakby bardziej potoczystej wymowy, stosowny dla serc dumniejszych, a przez to i dla słabszych.
   Należy też nawet dokładną wydobyć od niego odpowiedź, którą książkę z największem zajęciem czytał, do których z większem zaufaniem przylgnął, co wpłynęło na jego przekonania, że chce złączyć się z Kościołem. Gdy to powie, a my znamy te książki albo przynajmniej słyszeliśmy o nich ocenę Kościoła, że napisał je zasługujący na pamięć autor katolicki – tedy z radością mu przytaknijmy.
   A jeśli wpadły mu do rąk książki jakiego heretyka, i umysł jego nieświadomie może trzymał się tego, co prawdziwa wiara potępia, wówczas bardzo troskliwie należy mu sprawę wyjaśnić, podnosząc powagę powszechnego Kościoła i innych ludzi bardzo uczonych, rozprawami i pismami w Kościoła prawdzie kwitnących. Chociaż i to się zdarza, że i tacy, którzy jako katolicy zeszli z tego świata i pewne chrześcijańskie pisma potomnym pozostawili, w niektórych miejscach dzieł swoich czyto niezrozumiani czy też przez ludzką niedostateczność nie mogąc w zupełności zgłębić bystrością umysłu swego bardziej niedostępnych tajemnic, biorąc prawdopodobieństwo za prawdę, w błąd od niej odchyleni, dali sposobność źle uprzedzonym i zuchwalcom do popierania i wywołania jakiejś herezji. I to nic dziwnego, gdy i z samych kanonicznych ksiąg, gdzie wszystko jak najzbawienniej powiedziano, właśnie nie przez odmienne pojmowanie tego, co piszący myślał lub jak prawda sama się przedstawia (bo gdyby tylko w tem była różnica, któżby nie przebaczył chętnie ludzkiej ułomności, skłonnej do poprawy?), lecz przez obstawanie przy swoich przewrotnych i złych zapatrywaniach, z gwałtowną zawziętością i uporczywym zuchwalstwem bronionych, wielu wiele zgubnych zdań spłodzili, rozerwawszy jedność obcowania. [s. 19>]
   To wszystko należy z umiarkowaniem dać pod rozwagę podczas posiedzeń temu, który przystępuje do społeczeństwa narodu chrześcijańskiego nie jako nieoświecony prostaczek (jak powiadają), lecz z ogładą i wykształceniem, nabytem na podstawie ksiąg ludzi uczonych, i – aby go ustrzedz przed błędami uprzedzeń, należy to przechodzić z taką powagą swego urzędu duszpasterskiego, na jaką (jak uważasz) może już pozwolić jego pokora, przyprowadzająca go do ciebie. I tak całość do końca, według reguł zbawiennej nauki, czy o wierze masz wykładać i rozprawiać, czy o obyczajach, czyto o pokusach, tym sposobem kursorycznym, o którym powiedziałem, rzecz przedstawiając, naprowadzaj wszystko na ową przewyższającą1 drogę miłości Chrystusowej.

VIII. W jaki sposób i wykształconych nauczać katechizmu.
1  Ef 3,19.

Z dzieła św. Augustyna: De Catechizandis redibus
Przekład: ks. Władysław Budzik
Wydanie: Jan Jachowski, Poznań 1929

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz