sobota, 17 września 2016

Poza murami

   W pewnym zakonie w Jerozolimie, gdzie mnisi cieszą się modlitwą w spokoju i pracą własnych rąk, jeden mnich powiedział: „Żyjemy tutaj spokojnie, uprawiamy ziemię, jesteśmy niezależni od świata z zewnątrz”. Tak zaślepiony własnym brzuchem, nie dostrzegł, że ma spokój, że żyje w spokoju, także dzięki temu, że zależny jest od zewnętrznej obrony, jaką dają mu wojska broniące pokoju państwa.
   Uważajcie, choćbyście byli najświętszymi, nie uważajcie się za niezależnych od przyjaciół i pomocy z zewnątrz, bo gdy ich zabraknie, możecie tego nie zauważyć, a znajdziecie się w sidłach nieprzyjaciół i tam nie będzie już tak miło, tam nie będziesz już pracował nad własną ziemią i prowadził modlitwę w ciszy, ale zaciągnięty zostaniesz do ciężkiej pracy i służby, jaka wcale ci się nie spodoba albo obedrą cię zupełnie ze wszystkiego i nie pozostawią z ciebie nic, co znałeś z siebie.
   Choć sami jesteście kościołami, w których żyje Bóg, nie zapominajcie o zewnętrznych warowniach i pamiętajcie o niewidocznych pomocach z zewnątrz, jaką są niepozorni przyjaciele Boży. Wspominajcie ich w modlitwach. Za wszystkich dziękujcie Bogu. Nie czujcie się samowystarczalni, abyście nie popadli w pychę. Choćbyście nawet byli bardzo pobożni i modlitwa uniosła was kiedyś do nieba, choćby ciało przemieniło się całe w światło, a mięso i kości stały się lekkie jak wiatr, nie czujcie się samowystarczalni, bo nie wy siebie nosicie, ale Duch Pański, który podtrzymuje wszystko.
   Jeden jedyny Samowystarczalny zechciał być zależny od ludzi i zstąpił z nieba, a ty, pyszny człowieku, przez jeden podmuch już uważasz się za takiego i chcesz opuszczać ziemię?

1 komentarz:

  1. Prosimy was, bracia, abyście uznawali [władzę] tych, którzy wśród was pracują.

    (1 Tes 5,12)

    OdpowiedzUsuń