czwartek, 17 listopada 2011

Sto lat – pieśń życia

       „Sto lat, sto lat
       niech żyje, żyje nam!
       Sto lat, sto lat
       niech żyje, żyje nam!
       Jeszcze raz, jeszcze raz
       niech żyje, żyje nam!
       Niech żyje nam!”

   Dobrze jest, by żył człowiek, który jest doskonałością Bożego stworzenia. Dobrze, by żył długo i cieszył innych swoją obecnością.
   „Sto lat” znaczy „pełnię wieku”. Niech żyje sto lat – niech się spełni w życiu, niech doprowadzi wszystkie swe sprawy do końca, niech spełni zadanie, do którego został wyznaczony, a więc niech dojdzie do błogosławionego zbawienia – do spełnienia.
   „Niech żyje nam”, nie sobie. On jest tym, którego my kochamy. My jesteśmy kościołem i kochamy Boga i człowieka. Modlimy się za ludzi, aby dobrze im się wiodło i aby dobrze żyli. Kochamy ich, cieszymy się ich szczęściem i uszczęśliwia nas ono. Życzymy ludziom szczęścia, a gdy widzimy to szczęście, ono też i nas uszczęśliwia. Ono jest spełnieniem naszego pobożnego życzenia. Nasze pobożne życzenie to, aby wszyscy się znaleźli w Bogu, Szczęściu Wiekuistym, Radości Nieustającej. Niech żyją nam, niech żyją dla dobra wspólnego. Niech znajdą życie niewiędnące i niech nam je pokazują swą własną osobą. Niech nas cieszą swoją obecnością, niech nam pokażą Boga przez swe błogosławione życie. Niech żyją pełnią wieku – przez sto lat. Niech miłują Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem (Mt 22,37; Pwt 6,5), aż wyczerpią się ich siły i odpoczną w niebie – aż dojdą do błogosławionego spokoju, który nie przemija. Wtedy jeszcze raz, jeszcze raz, jako błogosławione duchy, niech żyją nam, niech żyją nam!

       Sto lat tu, sto lat tam,
       niech żyje sobie
       i niech żyje nam!

       „Słuchaj, o Boże, mojego wołania,
       zważ na moją modlitwę!” (Ps 61,2)
       „Chciałbym zawsze mieszkać w Twoim przybytku,
       znajdować ucieczkę w cieniu Twoich skrzydeł!” (Ps 61,5)
       „Dodaj dni do dni króla,
       lata jego przedłuż z pokolenia na pokolenie!” (Ps 61,7)
       Gdy śpiewam „Sto lat!”, wołam do Ciebie, mój Boże.
       Taka jest moja modlitwa.
       Sto lat to jakby wieczność –
       mieszkanie na zawsze w Twoim przybytku.
       Moje życie jak cień przemija,
       Ty je okrywasz swymi skrzydłami.
       W mym życiu, które trwa w cieniu Twych skrzydeł,
       uciekam się zawsze do Ciebie.
       Dodawaj dni do dni króla-człowieka,
       najdoskonalszego ze stworzeń.
       On jest doskonałością – Twoim odbiciem,
       więc przedłużaj jego lata,
       by innym pokazywał Ciebie.
       Daj żyć temu, który Ciebie ma odzwierciedlać.
       Niech świeci z pokolenia na pokolenie,
       na zawsze jasno.
       Niech zaświeci dla swego pokolenia na ziemi,
       niech zabłyśnie dla następnych pokoleń z nieba.

       „Mówię: Boże mój,
       nie zabieraj mnie w połowie moich dni;
       Twoje lata trwają z pokolenia na pokolenie.
       Ty niegdyś osadziłeś ziemię
       i niebo jest dziełem rąk Twoich.
       Przeminą one, Ty zaś pozostaniesz.
       I jak szata się zestarzeją;
       Ty zmieniasz je jak odzienie i odmieniają się,
       Ty zaś jesteś zawsze ten sam
       i lata Twoje nie mają końca” (Ps 102,25-28).
       Daj mi żyć sto lat, przeżyć całe me życie,
       nie zabieraj mnie w połowie moich dni.
       Daj mi dokończyć wszystko,
       abym pokazał pełnię.
       Ty jesteś Pełnią, Całością.
       Daj, abym pokazał Ciebie,
       przez życie całościowe,
       a nie połowiczne –
       przez sto lat, całą pełnię –
       by pokazać Twoje lata,
       które trwają z pokolenia na pokolenie.
       Ty w jednym pokoleniu osadzasz ziemię,
       a w następnym tworzysz niebo.
       Lata ziemskie przemijają,
       Ty zaś pozostajesz.
       Daj mi przeżyć pełnię wieku,
       bym pokazał przemijanie.
       Wtedy zajaśnieje wieczność i Twe lata nieprzetrwane.
       Moje sto lat jak odzienie się odmieni,
       wskaże tylko Twoje sto, które wiecznie trwa.

       „Liczba dni człowieka –
       jeśli wiek jego jest długi – dosięga stu lat.
       Jak kropla wody zaczerpnięta z morza lub ziarnko piasku,
       jest tych trochę lat wobec dni wieczności” (Syr 18,9-10).
       O śmierci, dobry jest twój wyrok
       dla człowieka biednego i opadającego z sił,
       dla starca zgrzybiałego, nękanego troskami o wszystko,
       dla zbuntowanego i tego, co stracił cierpliwość.
       Nie bój się wyroku śmierci,
       pamiętaj o tych, co przed tobą byli i będą po tobie.
       Taki jest wyrok wydany przez Pana na wszelkie ciało:
       i po co się sprzeciwiasz upodobaniu Najwyższego?
       Dziesięć, sto czy tysiąc lat żyć będziesz,
       w Otchłani nie ma nagany za życie” (Syr 41,1-4).

       Tak więc jeżeli człowiek wiele lat żyje,
       ze wszystkich niech się cieszy
       i niech pomni na dni ciemności,
       bo będzie ich wiele.
       Wszystko, co ma nastąpić, to marność” (Koh 11,8).
       Niezłe to żyć długo
       i choć ludzkie lata są marnością,
       to przez marność i przez przemijanie
       Bóg się pokazuje i wieczność jaśnieje.

       Dzięki Bogu „twe dni się pomnożą,
              Lata życia będą ci dodane” (Prz 9,11).
       Dzięki tobie Bóg może zajaśnieć –
              twoje życie Boga pokazać.
       Żyj sto lat – pełnią życia,
              byś pokazał Boga.

       Żyj sto lat, a więc żyj pobożnie.
       Krótkie jest życie dla niepobożnych.
       Bo „bojaźń Pańska dni pomnaża,
              skrócone są lata bezbożnych” (Prz 10,27).
       „Owocem prawości drzewo życia,
              a człowiek mądry zdobywa dusze” (Prz 11,30).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz