wtorek, 21 kwietnia 2015

O wolnej woli: Księga pierwsza (11)

   XI.   Obecnie bowiem jesteśmy tylko zdolni wiedzieć, że w żadnym wypadku nie może być niesprawiedliwy jakikolwiek byt godny tego, żeby stanąć ponad myślą posiadającą cnotę. Toteż nawet on nie zmusi innej myśli do ulegania namiętnościom, choćby nawet był na tyle potężny.
   E. To z pewnością każdy przyzna bez wahania.
   A. Czyli ostateczny wniosek jest następujący: tylko własna wola i wolny wybór czynią myśl, wyposażoną we władzę i cnotę, wspólniczką namiętności. Nie sprawia tego żaden byt równy czy nadrzędny z powodu swojej sprawiedliwości. Wszystko zaś, co niższe, nie może dopiąć tego, bo jest za słabe. Tak nas pouczają wspólnie ustalone prawdy.
   E. Tak, pozostaje ten jedyny i konieczny wniosek.

III. Wolna wola a szczęśliwość

Dobrowolne służenie namiętnościom ściąga słuszną karę

   22.   A. Wobec tego powinieneś dać się przekonać, że myśl słusznie ponosi karę za tak wielką winę.
   E. Nie mogę zaprzeczyć.
   A. Jakże więc? Czy mała to kara w pojęciu ludzkim, że przewodzi jej namiętność i szarpie ją między sprzecznymi stanami jak bezsilną nędzarkę, wyzuwszy ją poprzednio z bogactwa cnoty? Bywa tak, że każe jej pochwalać fałsz zamiast prawdy, innym razem nawet bronić go; to znowu każe zastępować naganami dawne pochwały, wtrącając ją przy tym w nowe błędy. Czasami działa hamująco na jej gotowość do zgody i często wywołuje w niej obawę przed jasnymi dowodami. Przygniata ją zwątpieniem w możliwość odkrycia prawdy i więzi w ciemnych otchłaniach głupoty. Chwilowy pęd ku światłu poznania kończy się depresją i uczuciem znużenia. A tymczasem sroży się tyrańska władza namiętności. Wzniecając burze zmiennych a sprzecznych uczuć, wprowadza zamęt w dusze i w całe życie człowieka. Odstręcza obawą, wabi pożądaniem. To przygnębia zgryzotami, to znowu mami oszukańczą radością. Dręczy świadomością utraty ukochanego przedmiotu, lub pali pragnieniem zdobycia nie posiadanego. Bądź jątrzy boleśnie poczuciem krzywdy, bądź podsyca płomień mściwości. A dzieje się to w zakresie wszystkiego, ku czemukolwiek zwraca się zaciśnięta dłoń skąpca, marnotrawcza rozrzutnika, zaborczy egoizm złej ambicji, nadęta wielkość pychy, zgryzoty zazdrości, rozkładowe działanie lenistwa, buntowniczy upór, gniotący ciężar przygnębienia i wszystkie inne złe siły zaludniające to państwo namiętności, w którym ujęły ster. Czy możemy po tym wszystkim lekceważyć tę karę, która, jak widzisz, spada nieuchronnie na tych, co nie są ugruntowani w mądrości?
   23.   E. Sądzę wprawdzie, że wielka to kara i zupełnie słuszna w wypadku, gdy człowiek, będący na wyżynach mądrości, z własnego wyboru schodzi w dół i oddaje się w służbę namiętnościom. Ale czy można znaleźć takiego człowieka bądź w przeszłości, bądź obecnie, to rzecz niepewna. Wierzymy wprawdzie, że Bóg tak doskonale stworzył człowieka i umieścił w szczęśliwym życiu, że ten tylko z własnej woli mógł spaść z tej wysokości w nędzę życia śmiertelnego. Ale mimo tego, że wierzę w to silnie, nie zdobyłem jeszcze pewności, jaką daje zrozumienie. Postępujesz więc wbrew mej woli, jeżeli uważasz, że należy odkładać dokładne zbadanie tej sprawy.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach).
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak Sp. z o.o.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz