poniedziałek, 16 maja 2016

O wolnej woli: Księga trzecia (23)

Przedwczesna śmierć i cierpienia dzieci
nie są sprzeczne z porządkiem

   XXIII–66.   Na takie rozumowanie ludzie nieuświadomieni odpowiadają zazwyczaj fałszywym zarzutem skierowanym przeciwko śmierci małych dzieci i pewnym cierpieniom fizycznym, które, jak widzimy, często im dolegają. Mówią w ten sposób: „Po co rodziło się, skoro umarło, zanim zdążyło spełnić w życiu jakiś zasługujący czyn? W jakim charakterze stanie na przyszłym sądzie? Nie ma dla niego miejsca między sprawiedliwymi, ponieważ nie uczyniło nic dobrego; ale także nie może być wśród złych, gdyż nie popełniło żadnego grzechu”. Dla nich mamy taką odpowiedź: Ze względu na całość wszechświata i doskonały porządek, który łączy wszystkie stworzenia w przestrzeni i czasie, jest niemożliwe, żeby jakikolwiek człowiek był stworzony niepotrzebnie, skoro żaden liść na drzewie nie zostaje stworzony bez przyczyny. Ale z pewnością niepotrzebnie pytamy o zasługi tego, który nie miał żadnych zasług. Nie ma powodu obawiać się, że nie może być jakiegoś pośredniego życia między dobrem a grzechem i że wyrok sędziego nie może wyznaczyć losu pośredniego między nagrodą i karą.1
   67.   Przy tej sposobności ludzie roztrząsają zazwyczaj jeszcze i to, jaką korzyść przynosi niemowlętom Chrystusowy sakrament chrztu,2 skoro często umierają one zaraz po jego przyjęciu, zanim zdołały zrozumieć go choć cokolwiek. W tej sprawie panuje pobożne i dosyć usprawiedliwione przekonanie, że wiara tych, którzy ofiarują dziecko, żeby je poświęcić Bogu, przynosi niemowlęciu pożytek. Autorytet Kościoła, prowadzący nas do zbawienia, popiera ten pogląd, aby każdy zrozumiał, jaki pożytek daje mu własna wiara, skoro wiara drugiego człowieka może działać dobroczynnie na tych, którzy nie mają swojej. Czy synowi wdowy pomogła własna wiara? Przecież jako zmarły nie posiadał jej. To wiara matki przyczyniła się do jego wskrzeszenia.3 Tym bardziej więc wiara drugiego może przynieść pożytek niemowlęciu, ponieważ jemu nie można zarzucić osobistej niewierności.
   68.   Fizyczne cierpienia małych dzieci, które z powodu wieku nie mają żadnych grzechów, wywołują jeszcze większe ubolewania, rzekomo z litości nad ich losem. Mówi się: „Cóż złego uczyniły, żeby znosić takie cierpienie?” – Jakże niewinność mogła być zasługą, zanim jeszcze jesteśmy zdolni do złego? A jeżeli Bóg działa dla dobra starszych, żeby ich poprawić przez cierpienie i śmierć drogich im dzieci, to dlaczego nie miałoby być tych utrapień?4 Przecież gdy raz przeminą, nie zostawią żadnego śladu w swych małych ofiarach, zupełnie jakby ich nie było. A ci, którzy byli ich przyczyną, albo będą lepsi, jeżeli pod wpływem doczesnych nieszczęść poprawią się i obiorą lepszy tryb życia; albo nie będą mogli wymawiać się przed karzącym wyrokiem na przyszłym sądzie, jeżeli mimo utrapień nie chcieli zwrócić swoich pragnień do życia wiecznego. Zresztą, kto może wiedzieć, jaką nagrodę zachowują wyroki Boże tym maleństwom, których udręki kruszą zatwardziałość dorosłych, ćwiczą ich w wierze lub wystawiają na próbę ich miłosierdzie? To prawda, że nie dokonały żadnego dobrego czynu, ale też wycierpiały ból i śmierć, choć były bez winy. I nie bez powodu Kościół poleca nam czcić jako męczenników nawet te dzieci, które zostały zamordowane, kiedy Herod szukał Pana naszego Jezusa Chrystusa, żeby Go zgładzić.5

Cierpienia zwierząt a porządek

   69.   Ale ci krętacze i kuglarze, którzy tylko dużo rozprawiają, ale nie badają pilnie tych zagadnień, mają zwyczaj powoływać się nawet na cierpienia i trudy zwierząt i w ten sposób niepokoją ludzi wierzących, lecz mniej wykształconych. Oto ich słowa: „jakie zło popełniły zwierzęta, że znoszą takie cierpienia, i jakiej nagrody mogą spodziewać się za tyle niedoli?” Jeżeli tak mówią czy myślą, to dlatego, że oceniają rzeczy najzupełniej niesprawiedliwie. Nie mogąc dojrzeć istoty i wielkości najwyższego dobra, chcą, żeby wszystko odpowiadało wyobrażeniu, jakie oni wytwarzają sobie o tym dobru. Nie potrafią bowiem wyobrazić sobie dobra najwyższego poza ciałami niebieskimi, które są najdoskonalsze i w mniejszym stopniu podlegają rozkładowi. Dlatego domagają się wbrew wszelkiemu porządkowi, żeby ciała zwierząt nie ulegały śmierci ani żadnemu zepsuciu. Jakby te ciała, najniższe wśród ciał, nie były śmiertelne albo jakby były złe dlatego, że ciała niebieskie są lepsze! Zresztą ból, który odczuwają zwierzęta, uwydatnia jakąś siłę cudowną w swoim rodzaju i godną pochwały, znajdującą się w duszy zwierzęcej. Samo to wskazuje już dostatecznie, jak ta dusza zwierzęca, kierując i ożywiając swe ciało, pragnie zachować w nim jedność. Przecież ból jest odruchem buntu przeciwko podziałowi i zepsuciu. Widać stąd wyraźniej niż w świetle słońca, jak bardzo ta dusza zwierzęca pożąda jedności w całym swoim ciele i jak kurczowo jest do niej przywiązana. W jej reakcji na cierpienie ciała nie widać ani przyjemności, ani obojętności, lecz raczej opór i walkę. I tylko z bólem zgadza się dusza na zniszczenie jedności i doskonałości ciała. A więc bez bólu zwierząt nie widzielibyśmy, jak bardzo pragną jedności stworzenia żyjące niższego rodzaju. Dopiero to objawienie przypomina nam odpowiednio silnie, że wszystko zostało stworzone przez Tego, który jest najwyższą, najwznioślejszą i niewypowiedzianą jednością.
   70.   I rzeczywiście – patrz tylko pobożnie i czujnie – w każdym stworzeniu piękno ruchów, które jest zdolne pobudzić nas do zastanowienia, ma dla nas pouczającą wymowę. Te ruchy wyrażające różne uczucia są jakby rozmaitymi językami, którymi stworzenie woła do nas ze wszystkich stron i napomina, że powinniśmy poznać Stwórcę. Wśród rzeczy niewrażliwych na ból i rozkosz każda zawdzięcza piękno charakterystyczne dla swego gatunku, czyli po prostu wszelką równowagę swojej natury, pewnej jedności. Tak samo wśród istot, które odczuwają przykrość bólu i przyjemność rozkoszy, nie ma żadnej, która by nie dawała poznać, że unikając bólu ucieka przed rozdarciem, a pożądając rozkoszy pragnie jedności. Nawet w samych rozumnych duszach wszelka chęć poznania, którym cieszy się rozumna natura, dąży do tego, żeby zebrać w jedność wszystkie doświadczenia, a w błędzie unika jedynie zaplątania się w niezrozumiałą wieloznaczność. A czy wszelka wieloznaczność nie jest uciążliwa dlatego, że nie zawiera jedności?6 Widać z tego, że wszystko, co wywołuje przykrość lub przyjemność, i wszystko, co ich doznaje, podsuwa myśl o jedności Stwórcy, którą głosi. Jeżeli zaś niewiedza i trudności, od których musimy zaczynać ziemskie życie, nie są wrodzone duszom, pozostają dwa rozwiązania: albo zostały podjęte jako środek do wypełnienia obowiązku, albo nałożone jako kara. Ale myślę, że już wystarczająco omówiliśmy ten temat.

1  Zdanie o miejscu pośrednim zastrzeżonym dla zmarłych dzieci zasługuje na szczególną uwagę, bo w późniejszych pismach Augustyn nie uznawał dla zmarłych bez chrztu dzieci miejsca pośredniego między niebem a piekłem i uważał, że za karę grzechu pierworodnego idą one na wieczne potępienie, choć potępienie to jest bardzo łagodne i raczej tylko analogiczne do piekła dorosłych potępieńców. Por. Latusek, dz. cyt. 66.
2  Ustęp ten jest bardzo interesujący ze względu na nieskrystalizowaną naukę o skuteczności sakramentu chrztu świętego. Sakramenty działają dzięki swej mocy (ex opere operato) i udzielają łaski tym, którzy nie stawiają zawady (non ponentibus obicem – wyrażenie wywodzące się od Augustyna, por. Epist. 98, 10). Oczywiście Kościół nie wymaga dyspozycji subiektywnych u przystępującego do chrztu dziecka – po części wyrażają je rodzice chrzestni. Augustyn podnosi te dyspozycje, a nie docenia skuteczności własnej chrztu jeszcze w r. 395, kiedy pisze trzecią księgę niniejszego dialogu. W liście 98, 10 wyraża się, że dzieci przyjmują chrzest „zbawiennie” (salubriter), choć nie mają jeszcze wiary w myśli. Por. J. Tixeront, Histoire des dogmes, 2, Paris4, 1912, 405; E. Portalié, St. Augustin, art. w Dict. théol. cath. 1, 2, Paris, 1923, 2287.
3  Łk 7,12-16.
4  Warto zwrócić uwagę, że w następnych pismach Augustyna nie znajdziemy tej opinii.
5  Por. Mt 2,16; Epist. 166, 18.
6  Por. O porządku 1, 1-5.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach): De libero arbitrio libri tres.
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz