Rzeczywiście, nie można
pomyśleć, aby zło, które istnieje – którego doświadczamy –
istniało bez jakiegokolwiek powodu istnienia. Zło jako coś
istniejącego ma swój powód bycia, tak jak wszystko, co istnieje.
Jednakże dlaczego absolutne zło nie miałoby istnieć? Skoro
wszystko ma swój powód bycia, to także i absolutne zło. Czemu ono
miałoby być wykluczone? Absolutne zło, a więc zupełny brak
bycia, ma swój powód bycia. Nie może ono posiadać dobra, bo jest
zupełne, doskonałe, a jednak wobec Najwyższego Dobra, dla którego
wszystko jest dobrem i które z wszystkiego czyni dobro, nawet
absolutne zło nie mogące posiadać dobra, zupełnie jego pozbawione
– nawet ono samo jest dobrem. Dla Boga zupełna sprzeczność, w
której nie ma miejsca dla Niego samego – nie ma miejsca dla Boga –
nie jest żadną przeszkodą. Wobec Niego nie ma przeszkód, ani
sprzeczności. Ale pojmij naturę Boga.
Wierzę
w Niego, który „zstąpił do piekieł, trzeciego dnia
zmartwychwstał”, który na krzyżu wołał pokornie: „Boże,
czemuś Mnie opuścił?” Wydarzyło się absolutne zło – zupełny
brak bytu1
– z którego Bóg uczynił absolutne dobro. Jednak tutaj mówię
jakoby ponad rozumem. Wedle rozumu całkowite może być tylko dobro,
bo zło nie jest zdatne do całości – spełnia się, ale w
zniszczeniu, a więc w doprowadzaniu do niebycia, jakim samo jest.
Nie ocala, więc i nie jest całościowe i nie może być, chyba że
w swoim wąskim działaniu, jakim jest niszczenie i w swej naturze,
jaką jest niebycie. Gdy niszczy, całościowe jest w niszczeniu. Gdy
jest niebyciem, jest całościowe w swym niebyciu. Jest więc
absolutne od strony celowej, ale nie istotowej.
W przypadku Całości
jednak, czy możemy mówić o dobru, czy w ogóle o czymkolwiek? Czy
nie jest Ona niewymowna?
1 I
zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół (J
15,38).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz