poniedziałek, 23 maja 2016

O wolnej woli: Księga trzecia (24)

Grzech pierwszego człowieka.
Mądrość, rozum, głupota

   XXIV–71.   Należy więc raczej badać, jaki był sam pierwszy człowiek, niż w jaki sposób zostało zrodzone jego potomstwo. Są ludzie, którzy mówią: „Jeżeli pierwszy człowiek został stworzony jako istota mądra, dlaczego dał się podejść? Jeżeli zaś nie otrzymał mądrości, czy Bóg nie jest sprawcą występków? Przecież największym występkiem jest głupota”. Ci ludzie mają wrażenie, że bardzo bystro stawiają pytanie. Jakby ludzka natura nie mogła podlegać żadnemu pośredniemu stanowi, którego nie można nawet nazwać ani głupotą, ani mądrością! Nazwę głupiego czy mądrego musimy nadać człowiekowi, który odznacza się zdecydowaną głupotą lub zdecydowaną mądrością. A dzieje się to wtedy, kiedy już jest w stanie posiadać mądrość, o ile nie zaniedba jej. Wtedy już jego wola ponosi winę za występną głupotę. Nikt nie jest do tego stopnia nierozsądny, żeby nazywać dziecko głupim człowiekiem. Jeszcze większym nonsensem byłoby nazywać je człowiekiem mądrym. A więc dziecka nie można nazwać ani głupim człowiekiem, ani mądrym człowiekiem, chociaż jest już człowiekiem. Tak samo gdyby stan czyjegoś umysłu był taki, jaki jest u tych, którym brak mądrości z powodu własnego niedbalstwa, nikt nie miałby prawa nazwać go głupotą, o ile by widział, że ten stan jest naturalny, a nie zawiniony. Widać stąd, że natura człowieka dopuszcza jakiś stan pośredni, który nie zasługuje ani na nazwę mądrości, ani na nazwę głupoty. Głupota bowiem w zakresie tego, czego należy pożądać i unikać, nie jest pierwszą lepszą niewiedzą, ale niewiedzą występną. Dlatego też nierozumnego zwierzęcia nie nazywamy głupim, ponieważ nie otrzymało warunków, aby mogło być mądrym. Niemniej często nadajemy tę nazwę niewłaściwie na podstawie analogii. I ślepota, największe kalectwo oczu, nie jest ułomnością w nowonarodzonych szczeniętach i nie można nazwać jej ślepotą we właściwym sensie.
   72.   Jeżeli więc człowiek został stworzony w takim stanie, że chociaż nie był jeszcze mądry, mógł jednak otrzymać przykazanie, któremu winien był posłuszeństwo, to nic dziwnego, że mógł ulec uwodzicielowi, i nic niesprawiedliwego, że pokutuje za nieposłuszeństwo wobec nakazu, a Bóg nie ponosi odpowiedzialności za jego winy, ponieważ brak mądrości nie był jeszcze winą człowieka, jeśli nie otrzymał on jeszcze warunków do tego, żeby być mądrym. Miał jednak środek, przez który mógł wznieść się do tego, czego nie posiadał, gdyby chciał użyć go dobrze.
   Bo co innego rozum, a co innego mądrość. Dzięki rozumowi jesteśmy zdolni pojąć nakaz, który powinniśmy wiernie wykonać. Jak z natury rozum prowadzi do zrozumienia nakazu, tak przestrzeganie nakazu prowadzi do mądrości. Wola odgrywa taką samą rolę w wykonaniu rozkazu, jaką odgrywa natura w jego zrozumieniu. I jak rozumna natura uprawnia w pewnym sensie do otrzymania nakazu, tak samo wykonując rozkaz zasługujemy na otrzymanie mądrości. Ale odkąd człowiek zaczyna rozumieć nakaz, zaczyna się także jego zdolność do grzechu. Zanim jeszcze jest mądry może grzeszyć w dwojaki sposób: albo nie przygotowuje się do przyjęcia nakazu, albo przyjąwszy go nie zachowuje. Będąc już człowiekiem mądrym, grzeszy, jeżeli odwraca się od mądrości. Bo jak nakaz nie pochodzi od tego, komu jest dany, ale od rozkazodawcy, tak samo sprawcą mądrości jest ten, kto daje oświecenie, a nie ten, kto je otrzymuje.
   Czy jest więc jaki powód, dla którego Stwórca byłby niegodny chwały? Przecież człowiek jest dobrem, i to doskonalszym niż zwierzę, ponieważ jest zdolny zrozumieć nakaz. I jeszcze jest doskonalszy, kiedy posłucha nakazu, a już najdoskonalszy jest wtedy, kiedy uszczęśliwia go światło wiecznej mądrości. Grzech zaś jest złem, a polega na tym, że jesteśmy niedbali, gdy chodzi o przyjęcie rozkazu czy też o jego wykonanie, czy wreszcie o wierne utrzymanie się w kontemplacji mądrości. Na podstawie tego można zrozumieć, że pierwszy człowiek, mimo swej mądrości, mógł ulec uwodzicielowi. A po tym grzechu wolnej woli nastąpiła sprawiedliwa kara wymierzona przez prawo Boże. W tym sensie trzeba rozumieć słowa Apostoła Pawła: „Podając się za mądrych, głupimi się stali”.1 Pycha bowiem odwraca od mądrości, a następstwem tego odwrócenia jest głupota. Głupota zaś jest pewną ślepotą, jak mówi ten sam Apostoł: „Zaćmione zostało bezrozumne serce ich”.2 A czy ta ciemność nie powstaje tylko wtedy, gdy odwracamy się od światła mądrości? Skąd zaś pochodzi to odwrócenie? Czy nie stąd, że stworzenie, dla którego dobrem jest Bóg, chce być dobrem samo dla siebie, podobnie jak Bóg jest dobrem sam dla siebie? Toteż Psalmista mówi: „W duszy mojej zapanowało zamieszanie, ponieważ zwróciła się do siebie”.3 A w Księdze Rodzaju czytamy: „Skosztujcie, a będziecie jak bogowie”.4
   73.   Niektórzy zaś rozmyślając popadają w niepokój, ponieważ pytają w ten sposób: „Czy pierwszy człowiek odstąpił od Boga przez głupotę, czy też stał się głupi z powodu odstępstwa?” Jeżeli odpowiemy, że wskutek głupoty odstąpił od mądrości, będzie wydawało się, że był niemądry już przedtem, zanim odszedł od mądrości, i że głupota była przyczyną jego odejścia. Podobnie kiedy odpowiadamy, że stał się niemądry na skutek tego odejścia, pytają, czy odstępując postąpił mądrze, czy niemądrze. Bo jeżeli postąpił mądrze, miał słuszność i nie popełnił żadnego grzechu; jeżeli postąpił niemądrze, była już w nim jak mówią głupota, która spowodowała jego odstępstwo. Nie mógł przecież popełnić głupstwa bez głupoty. Widać stąd, że jest jakiś pośredni stan, przez który przechodzimy od głupoty do mądrości. Nie możemy go nazwać ani głupotą, ani mądrością, a w tym życiu możemy go pojąć tylko na podstawie tych dwóch przeciwieństw. Każdy człowiek staje się mądry tylko wtedy, gdy przechodzi od głupoty do mądrości. Jeżeli zaś samo przejście jest czynem niemądrym, z pewnością nie jest dobrym czynem; a przecież takie twierdzenie nie ma najmniejszego sensu. Jeżeli zaś przechodząc od głupoty do mądrości postępujemy mądrze, to mądrość była już w człowieku, zanim przeszedł do niej. To twierdzenie jest takim samym absurdem jak poprzednie. Stąd możemy zrozumieć, że istnieje stan pośredni, którego nie można nazwać ani mądrością, ani głupotą. Tak samo kiedy pierwszy człowiek przechodził ze szczytów mądrości do głupoty, samo przejście nie było ani mądrością, ani głupotą. Można przeprowadzić porównanie do snu i czuwania. Spać to nie to samo, co zasypiać, a czuwać to nie to samo, co budzić się. Zasypianie i budzenie się jest stanem przejściowym między snem i czuwaniem. Ta jest tylko różnica, że te zjawiska zachodzą często bez woli człowieka, tamte zaś tylko za sprawą woli. Oto dlaczego idzie za nimi sprawiedliwa odpłata.

1  Rz 1,22.
2  Rz 1,21.
3  Ps 42(41),7.
4  Rdz 3,5.

Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach): De libero arbitrio libri tres.
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz