Grzech pierwszego
człowieka.
Mądrość, rozum,
głupota
XXIV–71. Należy więc
raczej badać, jaki był sam pierwszy człowiek, niż w jaki sposób
zostało zrodzone jego potomstwo. Są ludzie, którzy mówią:
„Jeżeli pierwszy człowiek został stworzony jako istota mądra,
dlaczego dał się podejść? Jeżeli zaś nie otrzymał mądrości,
czy Bóg nie jest sprawcą występków? Przecież największym
występkiem jest głupota”. Ci ludzie mają wrażenie, że bardzo
bystro stawiają pytanie. Jakby ludzka natura nie mogła podlegać
żadnemu pośredniemu stanowi, którego nie można nawet nazwać ani
głupotą, ani mądrością! Nazwę głupiego czy mądrego musimy
nadać człowiekowi, który odznacza się zdecydowaną głupotą lub
zdecydowaną mądrością. A dzieje się to wtedy, kiedy już jest w
stanie posiadać mądrość, o ile nie zaniedba jej. Wtedy już jego
wola ponosi winę za występną głupotę. Nikt nie jest do tego
stopnia nierozsądny, żeby nazywać dziecko głupim człowiekiem.
Jeszcze większym nonsensem byłoby nazywać je człowiekiem mądrym.
A więc dziecka nie można nazwać ani głupim człowiekiem, ani
mądrym człowiekiem, chociaż jest już człowiekiem. Tak samo gdyby
stan czyjegoś umysłu był taki, jaki jest u tych, którym brak
mądrości z powodu własnego niedbalstwa, nikt nie miałby prawa
nazwać go głupotą, o ile by widział, że ten stan
jest naturalny, a nie zawiniony. Widać stąd, że natura człowieka
dopuszcza jakiś stan pośredni, który nie zasługuje ani na nazwę
mądrości, ani na nazwę głupoty. Głupota bowiem w zakresie tego,
czego należy pożądać i unikać, nie jest pierwszą lepszą
niewiedzą, ale niewiedzą występną. Dlatego też nierozumnego
zwierzęcia nie nazywamy głupim, ponieważ nie otrzymało warunków,
aby mogło być mądrym. Niemniej często nadajemy tę nazwę
niewłaściwie na podstawie analogii. I ślepota, największe
kalectwo oczu, nie jest ułomnością w nowonarodzonych szczeniętach
i nie można nazwać jej ślepotą we właściwym sensie.
72. Jeżeli więc człowiek
został stworzony w takim stanie, że chociaż nie był jeszcze
mądry, mógł jednak otrzymać przykazanie, któremu winien był
posłuszeństwo, to nic dziwnego, że mógł ulec uwodzicielowi, i
nic niesprawiedliwego, że pokutuje za nieposłuszeństwo wobec
nakazu, a Bóg nie ponosi odpowiedzialności za jego winy, ponieważ
brak mądrości nie był jeszcze winą człowieka, jeśli nie
otrzymał on jeszcze warunków do tego, żeby być mądrym. Miał
jednak środek, przez który mógł wznieść się do tego, czego nie
posiadał, gdyby chciał użyć go dobrze.
Bo co innego rozum, a co
innego mądrość. Dzięki rozumowi jesteśmy zdolni pojąć nakaz,
który powinniśmy wiernie wykonać. Jak z natury rozum prowadzi do
zrozumienia nakazu, tak przestrzeganie nakazu prowadzi do mądrości.
Wola odgrywa taką samą rolę w wykonaniu rozkazu, jaką odgrywa
natura w jego zrozumieniu. I jak rozumna natura uprawnia w pewnym
sensie do otrzymania nakazu, tak samo wykonując rozkaz zasługujemy
na otrzymanie mądrości. Ale odkąd człowiek zaczyna rozumieć
nakaz, zaczyna się także jego zdolność do grzechu. Zanim jeszcze
jest mądry może grzeszyć w dwojaki sposób: albo nie przygotowuje
się do przyjęcia nakazu, albo przyjąwszy go – nie zachowuje. Będąc
już człowiekiem mądrym, grzeszy, jeżeli odwraca się od mądrości.
Bo jak nakaz nie pochodzi od tego, komu jest dany, ale od
rozkazodawcy, tak samo sprawcą mądrości jest ten, kto daje
oświecenie, a nie ten, kto je otrzymuje.
Czy jest więc jaki powód,
dla którego Stwórca byłby niegodny chwały? Przecież człowiek
jest dobrem, i to doskonalszym niż zwierzę, ponieważ jest zdolny
zrozumieć nakaz. I jeszcze jest doskonalszy, kiedy posłucha nakazu,
a już najdoskonalszy jest wtedy, kiedy uszczęśliwia go światło
wiecznej mądrości. Grzech zaś jest złem, a polega na tym, że
jesteśmy niedbali, gdy chodzi o przyjęcie rozkazu czy też o jego
wykonanie, czy wreszcie o wierne utrzymanie się w kontemplacji
mądrości. Na podstawie tego można zrozumieć, że pierwszy
człowiek, mimo swej mądrości, mógł ulec uwodzicielowi. A po tym
grzechu wolnej woli nastąpiła sprawiedliwa kara wymierzona przez
prawo Boże. W tym sensie trzeba rozumieć słowa Apostoła Pawła:
„Podając się za mądrych, głupimi się stali”.1
Pycha bowiem odwraca od mądrości, a następstwem tego odwrócenia
jest głupota. Głupota zaś jest pewną ślepotą, jak mówi ten sam
Apostoł: „Zaćmione zostało bezrozumne serce ich”.2
A czy ta ciemność nie powstaje tylko wtedy, gdy odwracamy się od
światła mądrości? Skąd zaś pochodzi to odwrócenie? Czy nie
stąd, że stworzenie, dla którego dobrem jest Bóg, chce być
dobrem samo dla siebie, podobnie jak Bóg jest dobrem sam dla siebie?
Toteż Psalmista mówi: „W duszy mojej zapanowało zamieszanie,
ponieważ zwróciła się do siebie”.3
A w Księdze Rodzaju czytamy: „Skosztujcie, a będziecie jak
bogowie”.4
73. Niektórzy zaś
rozmyślając popadają w niepokój, ponieważ pytają w ten sposób:
„Czy pierwszy człowiek odstąpił od Boga przez głupotę, czy też
stał się głupi z powodu odstępstwa?” Jeżeli odpowiemy, że
wskutek głupoty odstąpił od mądrości, będzie wydawało się, że
był niemądry już przedtem, zanim odszedł od mądrości, i że
głupota była przyczyną jego odejścia. Podobnie kiedy odpowiadamy,
że stał się niemądry na skutek tego odejścia, pytają, czy
odstępując postąpił mądrze, czy niemądrze. Bo jeżeli postąpił
mądrze, miał słuszność i nie popełnił żadnego grzechu; jeżeli
postąpił niemądrze, była już w nim – jak mówią – głupota,
która spowodowała jego odstępstwo. Nie mógł przecież popełnić
głupstwa bez głupoty.
Widać stąd, że jest jakiś pośredni stan, przez który
przechodzimy od głupoty do mądrości. Nie możemy go nazwać ani
głupotą, ani mądrością, a w tym życiu możemy go pojąć tylko
na podstawie tych dwóch przeciwieństw. Każdy człowiek staje się
mądry tylko wtedy, gdy przechodzi od głupoty do mądrości. Jeżeli
zaś samo przejście jest czynem niemądrym, z pewnością nie jest
dobrym czynem; a przecież takie twierdzenie nie ma najmniejszego
sensu. Jeżeli zaś przechodząc od głupoty do mądrości
postępujemy mądrze, to mądrość była już w człowieku, zanim
przeszedł do niej. To twierdzenie jest takim samym absurdem jak
poprzednie. Stąd możemy zrozumieć, że istnieje stan pośredni,
którego nie można nazwać ani mądrością, ani głupotą. Tak samo
kiedy pierwszy człowiek przechodził ze szczytów mądrości do
głupoty, samo przejście nie było ani mądrością, ani głupotą.
Można przeprowadzić porównanie do snu i czuwania. Spać to nie to
samo, co zasypiać, a czuwać to nie to samo, co budzić się.
Zasypianie i budzenie się jest stanem przejściowym między snem i
czuwaniem. Ta jest tylko różnica, że te zjawiska zachodzą często
bez woli człowieka, tamte zaś tylko za sprawą woli. Oto dlaczego
idzie za nimi sprawiedliwa odpłata.
1 Rz
1,22.
2 Rz
1,21.
3 Ps
42(41),7.
4 Rdz
3,5.
Z dzieła św. Augustyna (w trzech księgach): De libero arbitrio libri tres.
Przekład: Anna Trombala.
Zamieszczono za zgodą SIW Znak sp. z o.o.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz