Błogosławieni
ubodzy w duchu, albowiem do nich należy królestwo niebieskie. (Mt
5,3)
Błogosławieni
[jesteście], ubodzy, albowiem do was należy królestwo Boże. (Łk
6,20)
Μακάριοι
οἱ πτωχοὶ τῷ πνεύματι,
ὅτι
αὐτῶν ἐστιν ἡ βασιλεία τῶν οὐρανῶν.
(Mt 5,3)
Μακάριοι
οἱ πτωχοί,
ὅτι
ὑμετέρα ἐστὶν ἡ βασιλεία τοῦ θεοῦ.
(Łk 6,20)
Błogosławiony
jestem, będąc ubogi w duchu, bo wtedy Królestwo Niebieskie do mnie
należy!
(…)
„Błogosławiony
jestem, będąc ubogi w duchu”.
O,
szatańska gorączko bogactw, do jakiego obłędu doprowadzasz i
bogatych, i biednych! Bogacz żyje dla swego złota – nikczemnego
bożka swego zrujnowanego ducha. Nędzarz żyje nienawiścią do
bogacza, który posiada złoto, i nawet jeśli fizycznie nie staje
się zabójcą, to wypowiada przekleństwa pod adresem bogatych,
życząc im wszelkiego zła. Nie wystarczy nie popełniać zła.
Trzeba jeszcze nie chcieć go popełnić. Niewiele różni się od
tego, kto rzeczywiście zabija, ten kto przeklina, życząc
nieszczęścia i śmierci, bo ma on w sobie pragnienie ujrzenia, jak
ginie znienawidzony przez niego człowiek. Zaprawdę powiadam wam:
pragnienie jest tylko powstrzymywanym działaniem, jak owoc
poczęcia już uformowany, lecz nie wydany na świat. Złe
pragnienie zatruwa i niszczy, gdyż trwa dłużej niż gwałtowne
działanie i zakorzenia się głębiej niż samo działanie.
Ten,
kto jest ubogi w duchu, jeśli jest materialnie bogaty, nie grzeszy z
powodu złota, lecz przez nie doprowadza do swego uświęcenia: bo
dzięki złotu dokonuje czynów miłości. Kochany i błogosławiony
podobny jest do źródeł, ratujących podróżnych na pustyniach i
ofiarowujących siebie bez skąpstwa, szczęśliwych, że mogą dawać
siebie dla przyniesienia ulgi rozpaczającym.
Ten,
kto rzeczywiście jest ubogi, raduje się w biedzie i miły jest mu
jego chleb. Jest radosny, bo umyka przed gorączką złota. We śnie
nie ma koszmarów i wstaje wypoczęty, aby spokojnie zabrać się do
pracy, która jest dla niego lekka, bo wykonuje ją bez chciwości i
bez zawiści.
Człowiek
może być bogaty materialnie dzięki złotu, a duchowo – z powodu
uczuć. Pod określeniem ‘złoto’ kryją się nie tylko monety,
lecz także domy, pola, klejnoty, meble, stada – wszystko, co
zapewnia materialny dostatek życia. Bogactwo duchowe może się
zawierać w więziach pokrewieństwa lub małżeństwa, przyjaźniach,
bogactwach intelektualnych, stanowiskach publicznych.
Jak
widzicie, aby należeć do pierwszej kategorii57
wystarczy, że biedny powie: „O! Co do mnie wystarczy mi nie
zazdrościć temu, kto posiada. Jestem w porządku, bo jestem biedny
i przez to siłą rzeczy – w porządku”. Co zaś do drugiej
grupy,58
także biedak musi czuwać nad sobą, [by doń nie należeć]. Nawet
najbiedniejszy z ludzi może stać się w sposób grzeszny bogatym w
duchu. Kto przywiązuje się w sposób nieumiarkowany do czegoś, ten
grzeszy.
Powiecie:
„Czyż więc mamy znienawidzić dobro przydzielone nam przez Boga?
Po co więc nakazuje nam miłować ojca, matkę, małżonkę, dzieci?
Dlaczego mówi: ‘będziesz miłował twego bliźniego jak siebie
samego’?” Trzeba dokonać rozróżnienia. Mamy kochać ojca,
matkę, małżonkę, bliźniego, lecz tak, jak Bóg to określił:
„jak siebie samych”. Boga zaś mamy kochać ponad wszystko i całą
swą istotą. Nie możemy kochać Boga tak, jak kochamy najbliższych,
najdroższych: tę, bo nas wykarmiła swą piersią, tamtą, bo śpi
na naszej piersi i rodzi nam dzieci. Boga mamy kochać całą naszą
istotą, to znaczy całą naszą zdolnością miłowania, która
istnieje w człowieku: miłością dziecięcą, miłością
oblubieńczą, miłością przyjacielską i – och! nie gorszcie się
– także miłością ojcowską. Tak, o sprawy Boże winniśmy
troszczyć się tak jak ojciec o swe dzieci, dla których czuwa on z
miłością nad swoimi dobrami i powiększa je, zajmuje się i
troszczy o ich wzrost fizyczny, intelektualny, o ich powodzenie w
świecie.
Miłość
nie jest złem i nie może stać się złem. Łaski, jakich Bóg nam
udziela, nie są złem i nie mogą stać się złem. One są
miłością. Z miłości są udzielane. Z miłością trzeba używać
bogactw uczuciowych i dóbr, jakich Bóg nam udziela. Tylko ten, kto
nie czyni z nich bóstw – lecz środki, by służyć Bogu w
świętości – ujawnia, że nie posiada grzesznego przywiązania do
tych dóbr. Wtedy praktykuje święte ubóstwo ducha, który
wszystkiego się pozbawia, aby być bardziej wolnym dla zdobycia Boga
– Świętego, Najwyższego Dobra. Zdobyć Boga znaczy posiąść
Królestwo Niebieskie. (III (cz. 1-2), 30: 24 maja 1945. A,
5129-5144)
57 Czyli
ubogich w duchu.
58 Czyli
bogatych w duchu.
Beato
me se sarò povero di spirito perché mio allora è il Regno dei
Cieli!
(…)
Beato
me se sarò povero di spirito. Oh! delle ricchezze, arsura satanica, a
quanti deliri tu porti! Nei ricchi, nei poveri. Il ricco che vive per
il suo oro: l'idolo infame del suo spirito rovinato. Il povero che
vive dell'odio al ricco perché egli ha l'oro, e se anche non fa
materiale omicidio lancia i suoi anatema sul capo dei ricchi,
desiderando loro male d'ogni sorta. Il male non basta non farlo,
bisogna anche non desiderare di farlo. Colui che maledice augurando
sciagure e morti non è molto dissimile da colui che materialmente
uccide, poiché ha in lui il desiderio di veder perire colui che
odia. In verità vi dico che il desiderio non è che un atto
trattenuto, come un concepito da ventre già formato ma non ancora
espulso. Il desiderio malvagio avvelena e guasta, poiché permane più
a lungo dell'atto violento, più in profondità dell'atto stesso. Il
povero di spirito se è ricco non pecca per l'oro, ma del suo oro fa
la sua santificazione poiché ne fa amore. Amato e benedetto, egli è
simile a quelle sorgive che salvano nie deserti e che si danno, senza
avarizia, liete di potersi dare per sollevare le disperazioni. Se è
povero, è lieto nella sua povertà, e mangia il suo pane dolce della
ilarità del libero dall'arsione dell'oro, e dorme il suo sonno
scevro da incubi, e sorge riposato al suo sereno lavoro che pare
sempre leggero se viene fatto senza avidità e invidia. Le cose che
fanno ricco l'uomo sono l'oro come materia, gli affetti come morale.
Nell'oro sono comprese non solo le monete ma anche le case, i campi,
i gioielli, i mobili, le mandre, tutto quanto insomma fa
materialmente doviziosa la vita. Nelle affezioni: i legami di sangue
o di coniugio, le amicizie, le dovizie intellettuali, le cariche
pubbliche. Come vedete, se per la prima categoria il povero può
dire: "Oh! Per me! Basta che io non invidi chi ha e poi sono a
posto perché io sono povero e perciò a posto per forza", per
la seconda anche il povero ha da sorvegliarsi, potendo, anche il più
miserabile fra gli uomini, divenire peccaminosamente ricco di
spirito. Colui che si affeziona smoderatamente ad una cosa, ecco che
pecca. Voi direte: "Ma allora dobbiamo odiare il bene che Dio ci
ha concesso? Ma allora perché comanda di amare il padre e la madre,
la sposa, i figli, e dice: 'Amerai il tuo prossimo come te stesso?
Distinguete. Amare dobbiamo il padre e la madre e la sposa e il
prossimo, ma nella misura che Dio ha dato: " come noi stessi ".
Mentre Dio va amato sopra ogni cosa e con tutti noi stessi. Non amare
Dio come amiamo fra il prossimo i più cari, questa perché ci ha
allattato, l'altra perché dorme sul nostro petto e ci procrea i
figli, ma amarlo con tutti noi stessi, ossia con tutta la capacità
di amare che è nell'uomo: amore di figlio, amore di sposo, amore di
amico e, oh! non vi scandalizzate! e amore di padre. Sì, per
l'interesse di Dio dobbiamo avere la stessa cura che un padre ha per
la sua prole, per la quale con amore tutela le sostanze e le
accresce, e si occupa e preoccupa della sua crescita fisica e
culturale e della sua riuscita nel mondo. L'amore non è un male e
non lo deve divenire. Le grazie che Dio ci concede non sono un male e
non lo devono divenire. Amore sono. Per amore sono date. Occorre con
amore usarne di queste ricchezze che Dio ci concede in affetti e in
bene. E solo chi non se ne fa degli idoli ma dei mezzi per servire in
santità Dio, mostra di non avere un attaccamento peccaminoso ad
esse. Pratica allora la santa povertà dello spirito, che di tutto si
spoglia per essere più libero di conquistare Iddio santo, suprema
Ricchezza. Conquistare Dio, ossia avere il Regno dei Cieli. (3, 170)
Przekład
polski Ewangelii: Biblia Tysiąclecia, wyd. V,
Pallottinum, Poznań 2007 (Mt, Mk, Łk: tłum. o. Walenty Prokulski
TJ; J: tłum. ks. Jan Drozd SDS)
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Zapis grecki: wyd. Nestle-Aland 28
Przekład polski Poematu Boga-Człowieka napisanego przez Marię Valtortę: Ewa Bromboszcz (I-IV, VI-VII), ks. Michał Kaszowski (V), Vox Domini, Katowice (I: bez roku, II: 2010, III, cz. 1-2: 2000, cz. 3-4: 2002, IV, cz. 1-2: 2003, cz. 3-4: 2004, cz. 5-6: 2005, V: 2000, VI: 1998, VII: 1999)
Zapis włoski: Maria Valtorta, L’Evangelo come mi e' stato rivelato, Edizioni Paoline, Pisa 2001
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz