czwartek, 16 marca 2017

(4) Żywoty Świętych: Bazyli Wielki

Żywot ś. ojca Bazyliusza wielkiego,
wypisany od Amfilochiusza, biskupa Ikonium
ale po większej części z jegoż samego pisma,
i z Grzegorza Nazjanzena, i Nissena wybrany.
Żył około roku Pańskiego 350.1

   Bazyliusz, od wielkiej żywota świątobliwości, i wysokości nauki, wielkim nazwany, rodem był z Cezareej Kapadockiej, wychowany z dzieciństwa w Neocezareej od baby swej nabożnej Chrześcianki od Makryny, która była uczennica Grzegorza cudotwórce, onegoż miasta biskupa, i wiele słów i kazania jego pamiętała, i oną nauką Chrześciańskiej pobożności i wiary, młode serce dziecięcia wnęczka swego, jako sam o tym wypisuje,2 pokrapiała. Młodość swoję na nauce pierwej w Cezareej, a potym w Carogrodzie zabawiał, i dobrze w naukach wymowny i Filozofiej ćwiczony, na więtszą doskonałość ich puścił się, do matki na on czas nauk wszystkich do Aten, do Grecjej.3 Gdzie też on Julianus Apostata, który rychło potym był Cesarzem, na naukach przemieszkiwał, i był mu dobrze znajomy ś. Bazyliusz jako spółuczeń jego. Nalazł też tam znajomego swego towarzysza Grzegorza Nazjanzena, z którym tam zaczął barzo gorącą i na potym nigdy nie rozerwaną miłość. Bo Nazjanzenus widząc jego święte obyczaje i wielką w młodości stateczność i dziwną ostrość rozumu, i okrasę wymowy, umiał sobie serce jego jednać i do przyjaźni uprzejmej pociągać.
   Tak dobrze już był w naukach Bazyliusz podrosły, iż mu się Ateny grube widziały, a zdało mu się iż nie było się w nich czego uczyć. Cieszył go lepszą nadzieją Nazjanzenus, prosząc aby się lepiej rzeczom przypatrzył – i żyli zsobą jako dusza jedna we dwu cielech, jeden drugiemu ustępował, i sławę własną jeden na drugiego wkładał – w tym się upominając, aby cnotę miłowali, a żywot do przyszłej po śmierci nadzieje prostowali – i to zawżdy mieli przed oczyma, aby wedle rozkazania Boskiego żywot swój prowadzili, a jeden drugiego do cnót świętych ubiegał i przykładem budował. Towarzystwo mieli z uczciwemi i spokojnemi spółuczniami, wiedząc iż się człowiek rychlej złemi zmaże, niżli cnotą ozdobi, jako prędzej zachorzeć niżli ozdrowieć możem. Mieliśmy, prawi,4 dwie drodze – jednę przedniejszą która nas do świętych domów naszych i świętych Doktorów prowadziła, a drugą podlejszą, która nam nauki świeckiej i mistrze ich ukazowała. Inszej onej drogi, która do świąt i widoków, i igrzysk, i schadzek, i godowania prowadzi, zaniechaliśmy. Bo próżno się w czym takim kochać, co pomocy do uczciwego życia nie podaje, a lepszemi ludzi nie czyni. Drudzy z rodzaju i przezwisk pochwały szukali – a myśmy za jasne i wielkie imię poczytali Chrześciany być, i tak się zwać, i z tego się chlubić. W Atenach bałwochwalstwa, więtsze niżli po wszytkiej Grecjej, szkody nam nie czyniły, i owszem w wierze nas umacniały, patrząc na błędy i szalbierstwa Pogan, szatanami, które tam dziwnie chwalą, gardziliśmy. To ś. Nazjanzenus.
   Takim żywotem i nauką ona para towarzyszów wszędzie się po wszej Grecjej i innych stronach barzo wsławiła, miedzy uczonemi zwłaszcza. Mieli za mistrze swoje dwu przedniejszych pogańskich Filozofów, Homeriusza i Libaniusza, którym się w nauce równali, abo one przewyższali.5 Przemieszkawszy w Atenach Bazyliusz, i tam Nazjanzena, którego Ateńczykowie do czytania i nauczania krasomóstwa przymusili, zostawiwszy, puścił się do ojczyzny do Cezareej, gdzie zaczęty żywot doskonale w czystości i wzgardzie świata wszytkiego prowadził. Nieczystością cielesną nigdy się nie pomazał – i sam o sobie mówi: tylom, prawi,6 myślą kwiat czystości mojej poszpecił.
   A gdy on Julian spółuczeń ś. Bazylego na Cesarstwo wstąpiwszy i Chrystusa się zaprzawszy, uczone ludzie do siebie w chytrości zbierał – pisał też do świętego Bazylego, aby do niego przyjachał7 – lecz on żadną miarą niechciał, i list mu mocnego wyznania wiary swej napisał, której towarzystwem jego mazać niechciał.8
   Przemieszkawszy w Cezareej puścił się Bazyleusz do Egiptu, Palestyny, i Syriej, i Mezopotamiej, chcąc się mnichom w tych tam stronach przypatrzyć, i do takiego się żywota pobudzić – i zbiegał one wszytkie kraje jako dobra pszczoła, miód z onych kwiatów żywota od świata oddzielonego a z Bogiem złączonego biorąc. 9Na tej drodze po miastach wiele ludzi, a zwłaszcza uczonych Filozofów, do Chrystusa pociągał, miedzy inemi Eubula, którego i do towarzystwa swego i opuszczenia świata zaciągnął. A gdy był w Antiochiej, nalazł w gospodzie Filoksena ucznia Libaniusza Zofisty, a on się z rozkazania mistrza swego z niejakiemi wierszami Homerusowemi biedzi, których wykład gdy mu trojaki ś. Bazyliusz ukazał, a on go do mistrza swego spisawszy odniósł – dziwował się Libanius i rzekł: Nie masz teraz na świecie tak mądrego, któryby taki wykład naleźć mógł – skąd to masz? Powiedział, iż od jednego gościa, który u ojca mego jest. Zaraz bieżał tam Libanius, i poznał miłego przyjaciela i niegdy ucznia swego, i wziąwszy ich do domu swego, gdy im rozmaitych potraw dawał – oni na samym chlebie i wodzie, dziękując P. Bogu, przestawali. Zapaliwszy się z rozmów i przykładu ich do wiary ś. rzekł Libanius: teraz wykonać dobrych myśli nie mogę, ale proszę Bazyli, abyś ucznie moje lud młody do dobrego upominał. 10I gdy je do niego skupił, nauczał ich ś. Bazyliusz aby czystość duszną i cielesną chowali – aby chodzenie ciche, wymowę rozdzielną i rozmyślną, pokarm i napój, ciała i głowy nie zapalający, mieli. Przy starszych w milczeniu, przy mędrszych w słuchaniu, przy urzędzie w poddaństwie, z równemi i podlejszemi w nieobłudnej miłości, aby się zachowali – aby mało mówili a wiele pojmowali, uporu i świegotania się wiarowali, nie łacno się śmiali, wstydu się uczyli, z niewiastami beśpiecznemi nie rozmawiali, oczy ku ziemi spuszczone, a serce w niebo podniesione mieli, strzegli się swarów, mistrzostwa się nad inemi nie domagali, a świeckiej czci i sławy za nic sobie nie ważyli. A jeśli kto z was, powiada, drugiemu może dobrze czynić, czekaj odpłaty z nieba wiecznej, od Chrystusa Jezusa Pana naszego.
   11Gdy się zaś ś. Bazyliusz do Cezareej wrócił, tam na kapłaństwo poświęcony jest – a mając niejaką nieżyczliwość u Biskupa onego miasta Euzebiusza, udał się na pustynią do Pontu na żywot mniski, na który pociągnął z sobą Nazjanzena, i żył tam na wzór onych ludzi którym się w Egiptcie i inych królestwach przypatrzył, jako sam pisze. 12Tam wiele mnichów do siebie zgromadzili, i reguły im mądre z wielkim Ducha Świętego natchnieniem napisali, i żywot on Anielski wiedli, który pogański Filozof Libanius wysławia, pisząc one słowa do Bazyliusza niegdy ucznia swego:13 „Jam cię, gdyś jeszcze młodym był, miłował, boś w sobie miał umiarkowanie ludzi starych w mieście pełnym rozkoszy, to jest w Atenach – i myśliłem, gdyś się do ojczyzny wrócił: Co teraz czyni Bazyliusz? Podobno prawnych spraw i rzecznictwa pilnuje, abo bogatych ojców dzieci Retoryki uczy. A gdy mi powiedziano, żeś się do lepszej drogi udał, o to więtsze staranie mając, jakoby się z Bogiem sprzyjaźnił, a niżli o to jakoby bogatym był – mam cię za szczęśliwego i twoje Kappadoki. Ciebie, iżeś wolał takim być, a one, iż takiego sąsiada mieć mogli”. Patrz jako i Poganin żywot mniski chwali, na hańbę dzisiejszych heretyków, którzy mu przyganiają i uwłóczą.
   Na onej puszczy w Poncie ostry on żywot Bazyliusz z Nazjanzenem i z wielą inych ludzi doskonałych wiodąc, żywności dodawanie miał od matki swej Emeliej, która z drugą stronę rzeki we wsi mieszkając, życia też onego naśladowała.14
   W ten czas on Julianus Cesarz odstępnik i prześladownik wielki Chrześcian, do Persjej się wyprawiwszy zginął, i z wielkiego postrachu Kościół ś. który gubił, wybawiony został. Piszą niektórzy, iż do Persjej jadąc był w Cezareej, i na ś. Bazyliusza jako na Biskupa onego miasta przegrażał się. Ale drudzy tego nie przyjmując15 mówią: iż na on czas gdy zginął Julianus, ś. Bazyliusz na puszczy mieszkał, i jeszcze Biskupem w Cezareej nie był. Jednak to się przeć nie może, co napisał ś. Damascenus z Helladiusza, który po ś. Bazylim Biskupie Cezarejskim był: iż przed obrazem przeczystej Matki Bożej, na którym też był Merkurius ś. męczennik i żołnierz malowany, prosił P. Boga, aby Kościół swój od Julianowej pogańskiej ręki wybawił – i widział, iż on obraz Merkuriusza zaćmił się, a potym się z krwawą włócznią ukazał. Po czym już Julianus zabity był na onej w Persjej wojnie.16 O czym czytaj w Rocznychdziejach Kościelnych. Jakie na onej puszczy ćwiczenia i ostrości żywota były u mnichów które święty Bazyliusz nauczał, i którym reguły i prześwięte prawa napisał, dotyka Nazjanzenus,17 tegoż w tenże czas życia uczestnik. Jedni, prawi, w żelaznych pętach stękają, drudzy popiołem się karmią, i łzy w napój swój mieszają – drudzy przez dni 40. i nocy na zimnie i śniegu jako drzewa jakie stoją, sercem się od ziemie podnosząc, a samego w nim Boga mając. 18Drudzy usta swoje i język zamykają, na chwałę je tylo Bożą otwarzając – drudzy głowy swoje Chrystusowi bez strzyżenia poświącają – &ć.19
   A gdy Walens Cesarz wszytek się do Arianów udał, i od nich chrzest wziąwszy, na Katoliki się ostrzył – Biskupi po wszem państwie Rzymskim, o zachowaniu wiary przesławnej myśląc, uczone ludzie do siebie na obronę prawdy Katolickiej przygarnywali – i zaraz też ociec ś. Nazjanza który w Nazjanzie był Biskupem, przyzwał z wielką prośbą do siebie syna swego w starości już długiej będąc, aby mu pracej kościelnej i obrony owiec od wilków Arianów i Sabellianów pomagał – i pierwej z onej pustyniej Grzegorz na ojcowską prośbę wyszedł. Potym też Euzebius Cezarejski Biskup, pisał do Bazyliusza, prosząc aby mu wojny onej na heretyki pomógł – a gdy się długo wymawiał, pokoju onego i żywota Anielskiego opuścić niechcąc – 20jachał poń Nazjanzenus, i z sobą go do Cezareej przywiódł – gdzie Bazyliusz pilnie i z chęcią Kościołowi służył, nauką i wykładem Pisma Ś. i tam księgi Salomonowe Przypowieści wykładać począł,21 i wiarę o prawdziwym Bóstwie Syna Bożego utwierdzał, na heretyki serce ludziom czyniąc, i do cierpliwości je w uciskach o prawdę Bożą pobudzając, i ine posługi kościelne wedle potrzeby i zdania Biskupa swego odprawował. Pisał w ten czas i przeciw Eunomiuszowi, który się z nauką swoją chlubił, bluźniąc iż tak wiele umiał jako sam Bóg – 22a święty Bazyliusz mrówkę mu robaczka małego ukazował, prosząc aby jego naturę zrozumiał, a powiedział jaki mrówka ma rozum, gdy się na zimę opatruje i ziarna nosi i zbiera – gdzie ma serce, wątrobę, i oczy, i uszy, &ć.
   A gdy głód wielki był w Kappadocjej, Bazyliusz mową i namową mocną języka swego bogatych gumna i komory otworzył, i sam głodne z pilnością karmił,23 i wszytkę ojczyznę swoję przedawszy, na pomoc głodu onego obrócił.
   Zatym Euzebiusz Cezareej Biskup zachorzał, i zprędka przy posłudze i na ręku ś. Bazylego ducha Bogu oddał – i widząc skłonność duchowieństwa i ludu do siebie Bazyliusz, bojąc się aby go na biskupstwo nie wybrali i porwali; uciekł i pilnie się skrył; wszakże tak iż oczy na to obracał, aby heretyk się jaki na onę stolicę nie wcisnął – 24listami częstemi z Nazjanzenem się porozumiewał, jednego na onę stolicę godnego ukazując, a prosząc aby do niego przyjachał. A on się z wielką uprzejmością starał, aby Bazyliusz na Biskupstwo wybrany był – 25bo Ariani, i starosta cesarza ariańskiego Walensa barzo nalegał, i wiele ludzi do siebie pociągał, aby swej sekty Biskupa postawić w Cezareej mógł. Czego się bojąc i ociec Nazjanzena, Biskup Nazjanzeński Grzegorz, barzo będąc stary i chory, wieźć się do Cezareej dał, aby Bazyliusz w one złe czasy Ariańskiego panowania, na stolicy onej zasiadł. 26Wspomogła ręka Boża Katoliki, iż Bazyliusz wybrany i poświęcony został. Na Biskupstwie onym wielką miał pomoc do świętych prac swoich z Nazjanzena młodego, którego i upomnienia i wolne przymówki i przestrogi jako od przyjaciela serdecznego odnosił. 27Brata też swego rodzonego Piotra z mnicha kapłanem na służby i prace kościelne uczynił.
   28Tegoż czasu matka jego Emmelia żywota dokonała stara i święta. Jeszcze za prześladowania Maksymina Cesarza z inemi po lesiech się i pustyniach kryła; przeszła 90. lat i dalej. Syn jej był drugi Grzegorz Nissenus, i ten Piotr o którym się wzmianka zstała, i córka Makryna, w panieństwie Bogu na żywot mniski poświęcona, i inne potomstwo które się nie mianuje, wszytko pobożne i z wielkimi cnotami, któremi się dom i żywot tego Ś. Bazyliusza okrasił. Prace Biskupie, choć słaby i chory zawżdy był, bez odpoczynienia gorąco odprawował, nauką, pisaniem, upominaniem, i oną Apostolską miłością ku owcom Chrystusowym, którą napełniony był.
   Nacięższa mu była z Ariany wojna. Bo Walens Cesarz, gdy jedne Biskupy powyganiał, i stolicę ich Ariany swojemi osadził, drugie bojaźliwe do milczenia abo przyzwolenia na swe bluźnienia przymusił; żarł się o to, iż widział Bazyliusza na swej stolicy bezpiecznie siedzącego, i inne posilającego, aby się jego kacerstwem brzydzili. I gdy objeżdżając państwo a Katoliki uciskając do Cezareej przyjachał ten to Walens – starał się pilnie przez przednie pany swoje, aby Bazyliusza do Ariaństwa pociągali, obietnicami i prośbą i pogróżkami, nakoniec i od białychgłów rzezańce do niego posyłano, którzy w wielkiej łasce Cesarskiej byli – ale nie trafili na słabego. Modestus starosta, nawiętszy nań potym najazd uczynił – przyzwawszy go do siebie, namawiał go do Cesarskiej wiary i posłuszeństwa. Powiedział święty: kogo pierwej i w czem słuchać? A na groźby rzekł: jeśli mi majętność pobierzesz, nie ubogacisz się, a mnie nie zubożysz. 29Podobno tych moich wytartych szatek i trochy książek nie potrzebujesz, w których wszytka majętność jest moja. Wygnania się nie boję: bo moja wszytka jest ziemia abo Boża, na której gospodę mam. O męki nie dbam, które mię do pożądanej śmierci przywiodą – i tym mi dobrze uczynisz, iż mię prędzej do Boga mego poślesz.
   Na co rzekł Modestus: Żaden zemną tak bezpiecznie nie mówił. A święty powiedział: Boś na Biskupa nie trafił.30 W inych rzeczach pokorę i cichość pokazujemy – lecz gdy nam kto Boga i prawdę wydzierać chce, o nikogoż niedbamy. Przydaje Swidas, iż mu nakoniec rzekł: Rozmyśl się do jutra, bo cię zgubić dam. A on rzekł: 31Ja tymże będę, ale sobie życzę abyś się ty nie odmieniał. O jakibych dał upominek temu, któryby mię z woru tego błotnego wyzwolił. Odniósł Modestus oną rozmowę swoję do Walensa, mówiąc: 32Przegraliśmy – ani słowy, ani obietnicami, ani groźbami użyć się nie da. Tedy zakazał Cesarz aby mu się więcej nie przykrzono – i chcąc co gwoli Bazyliuszowi świętemu uczynić, w święto trzech Królów, szedł do jego kościoła, w którym patrząc na ochędostwo, śpiewania i wielki porządek i na nabożeństwo owiec jego, prawie omdlewał, iż nigdy takiej w kościele wspaniałości nie widział. Tam do jego rozmowy przystąpił święty Bazyliusz, i mówił prawie słowa Boże, którem ja słyszał, mówi święty Nazjanzenus – i od tego czasu łaskawszym Cesarz na nas być począł. Jednak przemogli ludzie złośliwi,33 znowu na świętego u Cesarza powstając,34 iż się im namówić dał, aby na wygnanie osądzony był Bazyliusz – 35i gdy wyrok nań podpisować chciał, pióro się psowało, raz i drugi raz, aż trzeci raz chcąc pisać, ręka mu zadrżała – a on uczuwszy moc Bożą, kartę zdrapał.
   Pan Bóg jeszcze chciał tego okrutnika i drugim cudem upomnieć. 36Zachorzał mu syn, Galates na imię – pomocy żadnej nie było, Cesarz się frasował, i na modlitwie na ziemi leżał, modlić się swoim Arianom kazał, ale pociechy nie było. Musiał się do ś. Bazylego uciec, a sam się go wstydząc, przez inne go do siebie przyciągnął. Mówił mu święty:37 Opuść błędy, a kościołów nie prześladuj, a Pan Bóg syna przez mię uzdrowi – i przyzwolił Cesarz (pisze ś. Efrem) i był uzdrowiony synaczek. Lecz zaś Ariańscy wężowie, serce mało statku mające zepsowali i odmienili – 38i gdy ono dziecię fałszerze chrzcili, w ich ręku umarło.
   Dokłada ś. Nazjanzenus,39 iż i nad onym Modestem starostą takiż cud uczynił ś. Bazyliusz, chorzejąc barzo do jego się modlitwy uciekł i zdrowym został. 40Jako ś. Efrem do nawiedzenia i poznania ś. Bazylego wzbudzony był od Ducha Ś. sam o sobie napisał. Patrz w jego żywocie.41
   Miał i drugą potarczkę ś. Bazyliusz z starostą Euzebiuszem,42 który po Modeście nastąpił, a był Cesarski wuj, poruczoną sobie miał Kappadocją i Pontum. Wdowę jednę zacną, bogatą, urodziwą i młodą przymuszał ten starosta za jednego Senatora w małżeństwo. 43Ona się do kościoła i do ołtarza uciekła. Wydać jej nie chciał ś. Bazyliusz – a on szukać onej niewiasty w jego komorze, w której Aniołowie mieszkali, kazał. A gdy jej nie naleziono, pozwał go do siebie on Euzebius, fukał, groził świętemu – on mu się na wszytki męki podawał i mówił: Będzieszli mię żelazy drapał, wątrobę mi uzdrowisz, bo widzisz jakom chory. W tym się miasto na starostę wzburzyło, i biegli wszyscy i niewiasty, kto z czym miał chcąc go zabić. 44Przelękł się on niezbożnik, i ledwie go od śmierci Bazyliusz wyprosił u ludzi i wybawił. Tak Pan Bóg dziwy czyni, a tyrannom nie da przewodzić co chcą nad swojemi, aż On dopuści. Onę niewiastę posłał ś. Bazyliusz do klasztora, w którym siostra jego Makryna była starszą, i tam chwalebnego żywota dokonała – zwano ją Westiana, a ojca jej Araksjus senator wyższej rady.
   Niewypowiedziane prace i trudności i kłopoty na swym Biskupstwie wycierpiał ten święty, w one złe czasy Ariańskie, gdy upadającym w Ariaństwo pomagał do zatrzymania wiary, gdy błędne nawracał, gdy uciski kościelne opłakiwał, gdy płaczące i cierpiące od Arianów, cieszył i pomocy na ich nędze szukał, gdy potwarzy wielkie odnosił i od heretyków, i od swoich niektórych, jakoby się do heretyków skłaniał. 45Damazus Papież miał go trochę podejźrzanym z powieści niektórych mnichów jego, acz nic jawnie twierdzić nań nie śmiał, jedno iż mu na listy jego nie odpisował. W tych listach do Damaza i zachodnych biskupów, prosił aby zachodnym kościołom tak od Arianów roztargnionym i udręczonym pomoc jaką i pociechę dali, a swoje posły na uspokojenie i wyklinanie heretyków posłali – to jest, aby Damazus jako nawyższy pasterz wszytkiego Kościoła sędzie swe wysłał, a nad nędzą się wielką ludu Bożego zmiłował. Jednę wysoką i doskonałej Filozofiej Chrześciańskiej godną cnotę pokazał – gdy go Eustatius Ariański Biskup oszukał Katolikiem się udając, a prędko się zaś jawnie odkrył, iż jako i pierwej przy Ariusie stał – rozpisawszy listy, Bazylego ś. za Arianina udawał, wiele inych nań fałszów kładąc – on barzo obrażony i sfrasowany nie odpisał mu zaraz, bojąc się aby czego z gniewu nie wypuścił – i wolał trzy lata gniew i żałość w sobie tłumić, toż potym dobrze opłonąwszy, sławę swoję pisaniem,46 u tych którzy go nie znali, oczyścił.
   Osobliwą wiódł przyjaźn z Ambrozjuszem świętym, i częstymi się listami nawiedzali. A gdy go ś. Ambrozjus prosił, aby mu ciało ś. Dionizjusza Mediolańskiego Biskupa męczennika, który dla Katolickiej wiary wygnany w Kappadocjej umarł, do Mediolanu posłał – ochotnie to uczynił Bazyliusz, 47i ciało onego świętego kwoli jemu zasłał do Mediolanu. Pisma mu też swej pracej posyłał, które około wykładu Pisma Ś. i rozbijaniu fałszów kacerskich wydawał, które Ambroży ś. miedzy swoje pisania wkładał, co poznać z ksiąg jego niektórych.
   Dzieje przedziwne tego ś. Bazylego przyliczym z tego pisania żywota, który Amfilochius wydał – których acz Nazjanzenus nie wspomina, jednak to mógł dla swoich pewnych przyczyn opuścić.
   Raz niewiasta uboga prosiła go o przyczynny listek do starosty, aby jej pobór odpuścił – uczynił tak, napisał – odpisał mu starosta: radbym to uczynił dla ciebie ojcze ś. ale nie mogę – on mu zaś napisał: Jeśli wola dobra jest, a możności nie masz, znośna rzecz jest – 48ale jeśliś mógł a nie chciałeś, wiedzże iż cię Chrystus ubogim uczyni, iż gdy będziesz chciał dać, nie będziesz mógł – i tak się stało. Wkrótce rozgniewał się na starostę Cesarz, i wsadzony był do więzienia – uciekł się o przyczynę do ś. Bazyliusza, i był po sześci dniach wolny – a dziękując przyzwał niewiasty onej, i z swej majętności dał jej dwojako więcej niż prosiła.
   Proterius niejaki Senator nabożny, jednę córkę mając, do klasztora ją Panu Bogu poślubił. Czego czart broniąc, sługę jego pożądliwością onej panienki zaraził – a nie mogąc ku myśli swej przyjść, sługą i nierównym jej w stanie będąc, udał się do czarownika, wiele mu złota obiecując, jeśliby mu w tym pomógł. On mu potuszył, jeśliby się Chrystusa zarzekł, i to na piśmie chciał dać – uczynił tak nieszczęsny człowiek. A czarownik napisał mu list do pana swego diabła, prosząc aby mu pomógł żeby tę pannę za żonę mieć mógł – i z onym listem kazał mu w nocy stanąć na jednym pogańskim grobie, a list wzgórę podnieść. On tak uczynił, i wołać na diabły począł – i wnet przybieżeli, i prowadzili go do swego pana na stolicy wysokiej siedzącego, a około niego wielkie wojsko czartów było. Wziął on list od nędznika, i spytał: Wierzysz ty w mię? A on rzekł: wierzę. Zarzekasz się Chrystusa? Rzekł: zarzekam. A czart rzekł: zdradzacie mię radzi, gdy w potrzebie się do mnie uciekacie – a otrzymawszy co chcecie, wracacie się do Chrystusa, który was jako dobry i łaskawy przyjmuje – 49ale zapisz mi się ręką swą, iż się Chrystusa i chrztu zarzekasz, a do mnie na wieki przystajesz, i ze mną wiecznie mieszkać będziesz, a ja dam to o co prosisz. On to wszytko uczynił – i do domu się wrócił. Wnet czart nieczysty złemi myślami i żądzami pannę tak zapalił, iż jawnie na ojca wołać poczęła: Abo mię za tego daj, abo się sama zabiję, a twoję duszę na sąd Boży pozowę. Ociec smutny po długich namowach i radzie przyjaciół, gdy tak prawie szalała córka jego, uczynić to musiał – słudze onemu córkę w małżeństwo i majętność swoję oddał. Po chwili powiedzą onej paniej: Mąż twój do kościoła nie chodzi, podobno Chrześcianinem nie jest. Ona się przelękła, a mówiąc z nim o tym, i narzekając nań i na swe ku rodzicom nieposłuszeństwo, powiedziała nakoniec: jutro mi się oczyścisz, a zemną do kościoła szedszy, tajemnice niepokalane weźmiesz. On tak ściśniony, powiedział jej wszytko co się stało. Mężnie sobie poczęła białogłowa ona – zaraz przestraszona, bieżała do Biskupa swego Bazyliusza, płacząc a wołając: zmiłuj się nade mną – towarzystwo mam z diabły, i takem rodzice moje rozgniewała – i powie mu rzecz wszytkę. Przyzwał nędznika onego Biskup święty, i sam nie tając nic oznajmił co było. Spytał go: chceszli się wrócić do Pana naszego? Radbych, rzekł, ale nie mogę, dałem i zapis na się. I spyta go: wierzysz, że jeszcze zbawion możesz być? Powiedział: wierzę – ale pomóż niedowiarstwu memu. 50I włożył mu krzyż ś. na czoło, i wprowadził go do jednej przy kościele komórki, zamykając go na trzy dni, a nauczając co miał czynić.
   Trzeciego dnia przyjdzie do niego ś. Biskup, pyta co się z nim dzieje. Źle, powiada: czynią mi barzo złą myśl, i kamieńmi na mię ciskają, i ukazują mi mój zapis, mówiąc: Tyś nas szukał, nie my ciebie – i dawszy mu trochę jeść, a dobre mu serce czyniąc, i krzyż ś. nań kładąc, jeszcze go na kilka dni zamknął. Potym nawiedzi go, i zrozumie z niego, iż już czartów nie widzi, ale z daleka słyszy głosy ich i przegróżki. Jeszcze go żegnając, i nad nim się modląc, zamknął na dni czterdzieści. A gdy go potym nawiedził – powiedział z radością, iż się mam dobrze: widziałem cię dziś, a ty się biedzisz z czartem, i pokonałeś go – i wziął go do swojej komory. A nazajutrz zgromadził księżą swoję, i lud wszystek, i prosił ich, aby za onę straconą owcę modlili się Panu, a całą noc na tej zabawie zostali – i gdy skończyli, rano prowadził onego młodzieńca Bazyliusz ze wszystką processją do kościoła. Tedy czarci przylecieli, i z ręku Bazylego niewidomie wydzierali człowieka onego, tak iż i świętego Biskupa porywali, i wołali nakoniec: bezprawie nam czynisz Bazyli – owo jego zapis – on do nas przyszedł, nie my do niego – i słyszał lud głos ich, i wołali, Kyrie eleison. A Bazyliusz rzekł: Błogosławiony Bóg mój, lud ten ręku podniesionych do Boga nie spuści, aż się ten zapis wróci – i gdy lud wołał, Kyrie eleison, a płakał, 51zapis on czarci z powietrza spuścili, który ukazując młodzieńcowi onemu, gdy go poznał, wszyscy się dobroci Boskiej pokłonili. Wprowadzony tedy do kościoła, poczytany jest miedzy wierne, i tajemnicami świętemi ochłodzony. Nauczając go święty Bazyliusz, jako się na potym sprawować miał, oddał go żenie jego, chwalącej Boga bez przestanku.
   52Wiedząc o jednym kapłanie w kilka mil od miasta, na imię Anastazym, iż był cnego żywota, a z żoną swoją Teognią przez lat czterdzieści nie jako z żoną, ale jako z siostrą (panieństwo jej i czystość swoję tajemnie czcząc) mieszkał: wezbrał się do niego aby go nawiedził, a z jego się przykładów i rozmów, ku lepszemu pobudził. On na ten czas na roli był orząc, a żona jego gdy przeciw ś. Bazylemu wyszła, rzekł jej: gdzie jest brat twój Anastazjus? Ona rzecze: mąż mój jest na roli. I dziwiła się skąd to wiedział, iż jej był tylo po imieniu, a nie po mieszkaniu, mężem. A gdy tymczasem przyszedł Anastazjus, rozkazał mu aby Mszą ś. abo Liturgią służył.53 Bo on kapłan codzień pościł, okrom Soboty i Niedziele, na chlebie i na wodzie tylo przestając. On się wymawiał, mówiąc: starszy młodszemu błogosławić ma, jako jest napisano. A Bazyli ś. rzecze: Anastazy, przy inych cnotach twoich miej też posłuszeństwo. A on wnetże posłuchał – 54i Mszą mając, gdy podnosił ożywiające Ciało Pana naszego Jezusa Chrystusa widział Bazyli ś. i inni którzy tego widzenia byli godni, jasność wielką jako ogień, która kapłana onego, i wszytek ołtarz obtoczyła. Tak P. Bóg straszliwe te tajemnice ołtarza naszego komu raczy odkrywa.
   Po Mszy, jedząc w domu onego kapłana, pytał go ś. Bazyli: Powiedz mi, proszę cię, jakoś się tak w łasce Bożej ubogacił, a co jest twój za żywot? Odpowie: Jam jest, święty ojcze, grzeszny człowiek, poddany podatkom i poborom pospolitym – mam dwie parze wołów, jedną ja robię na jałmużny i przyjmowanie pielgrzymów, a drugą mój najemnik na pobory – a ta żona moja i na mię i na ubogie robi. Rzecze święty Bazyli: 55Nie zów ją żoną, ale raczej siostrą, jako się w prawdzie najduje – a powiedz mi inne cnoty twoje. Rzecze: nic we mnie dobrego nie masz. Tedy święty Bazyli rzecze: wstańmy, a oglądajmy twoje gospodarstwo. I gdy przyjdzie do jednej komórki, rzecze: Otwórz tu – a kapłan się pocznie wzbraniać, mówiąc: Nie masz tam nic ojcze święty jedno potrzeby domowe. A jam tu (rzecze) dla tych potrzeb przyszedł – otwórz. Gdy niechciał, samy się drzwi otworzyły, i nalazł tam Bazyli święty człowieka dziwnie schorzałego, któremu już niektóre członki trąd srogi był pożarł – a żaden tam o nim okrom gospodarza a żony jego niewiedział. 56Tedy rzecze ś. Bazyli: czemuś mi takiego skarbu zataił? Odpowie: bez rozumu jest człowiek, bałem się aby cię słowem jakim nie obraził. Rzecze Bazyli: Dobrze robisz przed Bogiem Anastazy – ale niechaj ja też tej nocy temu choremu służę. I zamknął się z nim w onej komórce, i noc całą na modlitwie strawiwszy, zleczył onego chorego – którego gdy nazajutrz zdrowego wywiódł, wielkiemi głosy wszyscy chwalili Pana Boga. Dziwny to żywot kapłana tego, taką Anielską w małżeństwie czystością, która kapłanom własna jest, taką robotą i pracą, takim posłuszeństwem, takim miłosierdziem nad bliźnim, takim zatajeniem dobra czynionego, ozdobiony, a nam ku naśladowaniu podany. Dziwny a Boży mąż i ten święty Bazyli, który inego się cnocie dziwując, a z niej wzory biorąc, samego siebie gorszym czynił – ale pokora jego cudem wsławiona, wielkim go przed Bogiem uczyniła.
   Za czasu tegoż Walensa Cesarza Ariani, którzy przedniejszemi u niego urzędniki byli, odjęli Kościół Katolikom w Nicenie – 57wstawił się o to Bazyliusz ś. i szedszy do Carogrodu, wołał na Cesarza mówiąc: Cesarzu, cześć i sława królewska jest w sprawiedliwości, czemuś odjął kościół w Nicenie prawowiernym, a dałeś gi ludziom kacerskiej nauki? Cesarz go poznawszy, rzecze: A już fukasz jakoś zwykł Bazyli? A tym czasem wystąpi jego kuchmistrz broniąc rzeczy heretyckiej, i coś w języku nie wedle Grammatyki wyrzekł – a Bazyliusz ś. do niego: Twoja rzecz potrawy przyprawować nie nauki kościelne, oto i Grammatyki nie umiesz. A Cesarz niejako z gniewu rzecze Bazylemu: Już cię czynię sędzią tej rzeczy, i listci daję. A Bazyliusz ś. list wziąwszy, rzecze: Jeśli sądowi memu przyganisz Cesarzu, i kościół niech przy Arianiech zostanie, i nas wszytkich z ziemie wywołaj. Tedy do Niceny przyszedszy Bazyliusz ś. opowie obojej stronie, iżem jest sędzią uczyniony około tego kościoła, i taki dekret czynię: Zamknicie kościół z obu stron z pilnością pod pieczęciami obojej strony, 58niechajże Ariani trzy dni i trzy nocy modły czynią, i to u swego Boga uproszą, aby się im same wrota kościelne otworzyły. Co jeśli będzie, kościół przy nich zostanie na wieki – a my Katolicy, jednę noc na modlitwie strawim, i pójdziemy do kościoła z Litaniami – jeśli się nam wrota i zamki same otworzą, nasz jest kościół, a prawa do niego Ariani nie mają.
   Przyjęli Arianowie dekret. Lecz Katolikom których kościół własny był, krzywda się zdała, pewną rzecz na niepewne wywody przywodzić. Kazał im być dobrej nadzieje Bazyliusz ś. Nie śpiąc i wołając trzy dni Arianowie, i w przysionku kościelnym u drzwi leżąc, a darmo krzycząc, z hańbą przestać i dnia trzeciego odyść, i sami się potępić musieli, jako oni prorocy Baalowi, którym tedy podobną gadkę zadał prorok Heliasz. Przyjdzie dzień Katolicki – wywiedzie Bazyliusz ś. lud wszytek wierny z żonami i z dziećmi przed miasto do kościoła ś. Diomeda, i tam rano Jutrznią odprawiwszy, z processją i z Litaniami, przez miasto szedł do onego kościoła, śpiewając a wołając: święty Boże, ś. mocny, ś. nieśmiertelny, zmiłuj się nad nami. 59Gdy przyszli do przysionku kościelnego, zawoła na lud ś. Biskup: wznieście ręce i serca w niebo, i wołajcie z przewłokiem, Kyrie elejson. Co gdy uczynili, przeżegnał je i kazał milczeć. Potym trzy krzyże na drzwi włożył, mówiąc: Błogosławiony Bóg Chrześciański na wieki wieków – a ludzie rzekli: Amen. Zatym wnet z trzaskiem mocą ś. modlitwy, drzwi się otworzą, zapory i zamki odpadną, i tak jako od wielkiego wiatru, aż się o ściany wrota uderzą. Tedy onę pieśń wielki pasterz z Psalmu zaczął: Otwórzcie Książęta wrota swoje i podnieście się brany wieczne, a wnidzie Pan chwały. Wszedszy tedy wszyscy Mszej ś. którą Bazyliusz służył, ofiarę Panu Bogu uczynili, Temu który nie daje w hańbę tych którzy Mu dufają. Tym cudem niektórzy z Arianów do Kościoła Katolickiego przyłączeni są. A Cesarz Walens to słysząc, acz sektę Ariańską sobie już był obrzydził – wszakże przez ślepotę serca swego, Katolikiem wiernym nie był, i rychło potym na wojnie zginął. 60Ciężka a straszliwa i nieużyta jest ślepota kacerska, z której do powstania i cuda Boże nie podźwigną, i daleko im trudniej powstać, a niżli Poganom którzy jeszcze o wolej Bożej tak dowodnie niewiedzą. A im się dłużej natchnieniu Ducha Świętego sprzeciwiają, tym więcej k woli uporowi swemu twardzieją. Nakoniec je Pan Bóg, jako naczynie gniewu swego, porzuca, iż gdy się upamiętać chcą, prze rozpacz i zamknienie do nawrócenia drogi, przyść ktemu nie mogą. 
   61Żyd jeden był w Cezareej Józef, wielki lekarz, który mógł z pulsu, przed kilką dni, czas i godzinę śmierci choremu opowiedzieć – ku temu barzo był skłonny ś. Bazyliusz, iż w Duchu Bożym widział, iż miedzy wiernemi niekiedy poczytan być miał. I rad z nim często o wierze ś. mówił, ukazując mu drogę zbawienną. Lecz gdy przestać niechciał na tym, śmiele mu rzekł: Nie umrę, aż cię swoją ręką ochrzczę. Przybliżył się też koniec ś. Bazylego, i przeniesienie jego na on żywot bez śmierci. Przyzwać każe onego Żyda lekarza – spyta go o zdrowie swoje. Pomacawszy pulsu, rzecze do stojących: gotujcie pogrzeb, bo już prawie kona. 62Usłyszał ś. Bazyliusz, i powiedział mu: niewiesz co mówisz. On rzekł: wierz mi panie, iż słońce nie zajdzie a ty umrzesz. Rzecze ś. Bazyliusz: Jeśli do jutra żyw będę co przepadniesz? Gardło niech tracę, odpowie. Nie trać, rzecze ś. Bazyliusz, gardła, żyw Chrystusowi a umrzy grzechowi. Zrozumiał Żyd iż mu o Chrzest mówił. I poprzysiągł zostać Chrześcianinem, jeśliby do jutra żyw był został. Prosił ś. Bazyliusz Pana Boga, aby mu dla pozyskania onej dusze, żywota przewlec raczył. Przewlókł. Przyjdzie Żyd nazajutrz, żywego najdzie, i upadnie do nóg jego, mówiąc: Wielki jest Bóg Chrześciański, proszę każ mię rychło ochrzcić, a znak Krzyża świętego na mię włożyć. Rzecze: Ja sam swą ręką Chrzestci święty dam – tak uczynił. Nad bieg przyrodzony porwie się z łóżka i ubierze, do Kościoła idzie, ochrzci onego Żyda ze wszystkim domem jego, i służbę, to jest Mszą świętą uczynił, i kazanie, na którym owce swoje pożegnał, nowego Chrześcianina im zalecając, a z płaczem ich ku dobremu żywotu i służbie Bożej upominając, przed wieczorem dnia onego, to jest, pierwszego dnia Stycznia, Bogu ducha oddał, Roku P. 378 – na Biskupstwie lat ośm przeżył, zawżdy chorobami zjęty. Z którym królując wiecznie za nas się grzeszne, jako o nim pisze Nazjanzenus,63 modli, abyśmy uczestnicy byli widzenia Boga w Trójcy jedynego, któremu cześć i sława na wieki Amen.

Obrok duchowny z żywota ś. Bazyliusza.

   [1.] Obacz, jako ten szkołę Teologiej i nauki Chrześciańskiej zaczął – będąc wielce uczonym Filozofem, do Pisma Świętego rozumienia ważyć się nie śmiał, aż się pierwej przeczyścił, i oczy rozumu swego otarł. Czymże? Dobrowolnym ubóstwem i wzgardą świata wszystkiego, ostrym żywotem, postami, i ciała trudzeniem, porzuceniem sławy ludzkiej, poddaństwem pod rząd i naukę, i rozumienie starszych Doktorów Chrześciańskich, pielgrzymowaniem do grobu Bożego, i inemi przyprawami. A nowi ci Teologowie sektarscy, jako do tej wysokiej nauki i rozumienia takich tajemnic przystępują? Oni z surowością żywota, a ci z rozkoszami – oni z posłuszeństwem, a ci z swawolą i rozumki swemi – oni z ubóstwem dobrowolnym, a ci z dobrym mieniem, które z Teologiej zyskować chcą. Przetoż oni tajemnice Boże głębokie czerpali, a ci w nich co dalej tym więcej ślepieją, i w grube błędy upadają.
   2. Źle i bez wstydu, z pielgrzymowania na miejsca święte, śmieją się Heretykowie. Potępia ich taka starożytność, taka mądrość, i świątobliwość ludzi tych.
   3. Na wielu miejsc innych czytać tu będziesz, jako cudami swemi Pan Bóg prawdziwej obecności ciała swego naświętszego, w Sakramencie wspierać raczył, gdy tego była potrzeba. Ty bez cudów wierz, abyś miał ono błogosławieństwo: Błogosławieni, którzy nie widzieli a uwierzyli.
   4. Niedoznana nigdy rzecz jest, aby kiedy heretykowie i odszczepieńcy, prawdziwe jakie cudo uczynili, na podparcie prawdy swej. I to jest znak wielki fałszu ich, którego Pan Bóg nigdy nie pomaga. I dzisiejszy sektarze jednego najmniejszego mistrzów swoich cuda pokazać nie mogą. A toby winni jako na nową naukę, o której świat nie wiedział. My na starą wiarę i naukę już dawno cudami potwierdzoną wstępujemy, przetośmy wspierać jej już cudami niepowinni.

Nauka Bazyliusza Ś. o tych artykułach, na które heretycy biją.

   64Naprzód Bazyli święty wielkim był nieprzyjacielem Heretyckiej Ariańskiej nauce, i innym sektom, które z niej poszły – wielkie przenaśladowanie od nich cierpiał, wyznawając zawżdy wiarę nierozdzielnej Trójce Świętej i jednoistność Syna z Ojcem, o prawdziwe się Bóstwo Chrystusowe wszędzie zastawiając. Tą nauką wszystkie księgi swoje napełnił. Na wtórym Koncylium w Carogrodzie Macedoniusza Patriarchę tegoż miasta, z innemi ojcy świętemi potępił – który Ducha Świętego za Boga mieć niechciał i księgi o prawym Bóstwie Ducha Świętego napisał, przeciw Eunomiuszowi, tego to Macedoniusza uczniowi.
   65O pochodzeniu Ducha Świętego tak mówi w księgach trzecich, przeciw Eunomiuszowi: Duch Ś. – powiada, ma od Syna bytność, abo (jako starzy Słowacy przełożyli) jestestwo. I na drugim miejscu (jako sami Grekowie na ósmym Zborze przywodzą) od Syna, powiada, Duch Święty jestestwo ma, od Niego bierze i opowiada nam. Gdy tedy, mówi Bazyli święty, iż esse abo jestestwo ma Duch Święty od Syna – krom wątpienia pochodzi i od Syna, tak jako od Ojca.
   66W Sakramencie Przenaświętszym, prawdziwe ciało Pana naszego być wyznawał, tak mówiąc (Sermone 2, de Baptismo cap. 3): Jeśli, prawi,67 takie pogróżki były na te (w Starym Zakonie), którzy do tych świątości przystępowali, które ludzie poświącają – a o tym co trzymać, który ku tak wielkiej tajemnicy nierozmyślnie przystępuje? Bo im to jest więtszy, jako sam Pan mówi, a niżli Kościół, tym cięższa i straszliwsza jest rzecz, w nieczystości dusznej, dotykać się nieprzystojnie ciała Chrystusowego, niżli przystępować do skopów i do cielców. I niżej: Jeśli w nieczystości tylko zakonnej będący tak straszliwy sąd odnosi, daleko więcej ten, który w grzechu będąc, śmie się ciała Pańskiego dotykać, cięższy sobie sąd przywodzi.
   68Trzyma też, iż tenże Przenaświętszy Sakrament jest nam Nowego Zakonu ofiarą, gdy tak we Mszej abo w Liturgiej, którą sam słowy i modlitwami swemi ozdobił, mówi:69 Niech się zstaniem godni, Panie, ofiarować Tobie tę rozumną (na Sakrament ukazując) i bezkrewną ofiarę, za grzechy nasze i za ludzką niewiadomość.
   70O Ceremoniach Mszej ś. i modlitwach przy niej, rozumiał, iż je Kościół Boży z Ducha Ś. sprawy, stawić i odmieniać wedle czasu i ludzkiego nabożeństwa i krajów rozmaitych może. Boby był nigdy sam się pisać i stawić takich Ceremonij i modlitw nie ważył. Ma tę wolność Kościół Chrystusów i Ewangelia, aby obrządki i obchody Kościelne ustawiczne i uroczyste, wedle potrzeby narodów, stron, i czasów stanowił i odmieniał. Nie jako w Starym Zakonie, w którym, onym grubym a cielesnym ludziom, wszystkie Ceremonie Mojżesz, opisał, iż odmienić nic i przydać nie mogli. Lecz w Nowym, Kościół zachowując istotę sakramentów, od samego Chrystusa postanowionych, Ceremonie około nich odmienia wedle potrzeby. Jako to na Mszej ś. i Ofierze ciała i krwie Bożej dobrze znać (także około Chrztu i innych sakramentów) inne są obrządki i ceremonie Łacińskiego, inne Greckiego, inne Indiańskiego, inne Ormiańskiego Kościoła. 71I miedzy samemi Greki, inne od Chryzostoma, inne od Bazylego idące. I w Rzymskim także Kościele, inne Mediolańskie Ambrożego świętego, inne przy Papieskiej, inne przy Biskupiej Mszej. Taką różnością nie czyni się nowa Msza, ani się jej istota odmienia ale się raczej zdobi i Majestat jej krasi, i chwała tych nieogarnionych tajemnic Chrystusowych takiemi Ceremoniami, jako murami i wałmi, od nieuczciwości i wzgardy z pospolitowania ludzkiego, zachowywa się i broni. Stąd obacz, cny Czytelniku, jako jest próżna a nierozumna mowa tych dzisiejszych odstępników, którzy ten fałsz twierdzić śmieją, iż Papieżowie Mszą wymyślili, prze to, iż jeden przy niej Introit, drugi Gloria in excelsis, drugi Kyrie eleison, drugi Alleluia, Prozy, &c. śpiewać i czytać kazał? Baczny każdy rozumieć może taką potwarz, iż nie na tym co święci Papieżowie, Chryzostom, Bazyli, i inni, którzy przy Mszej śpiewać i czytać jakie słowa i Ceremonie chować kazali, fundamenta Mszej świętej stoją – ale raczej na ofierze, ktorą sam Chrystus jako kapłan wedle porządku Melchisedecha, na ostatniej wieczerzy ustawił, i na obecności prawej ciała i krwie Chrystusowej na ołtarzu, które on ofiarować na żywą pamiątkę swoich dobrodziejstw Apostołom i ich potomkom rozkazał. Co On sam wszechmocnością swoją sprawuje, jako Pan i prawy Bóg nasz.
   72O dwu abo jednej osobie w tym Sakramencie zstrony brania i używania (nie zstrony ofiarowania), tak trzymał Bazyli święty, iż to jedna rzecz jest, abo pod obiema abo pod jedną używać, tym którzy nie ofiarują wedle zwyczaju i postanowienia kościelnego. Bo sam Bazyli dla chorych i dla samego siebie, jako tenże Amfilochius w jego żywocie pisze,73 ten Sakrament pod jedną osobą Chleba, chował. A chorym także zbawienia potrzeba, i owszem pilniej, im się bliżej do śmierci przybliżają – kto czyta stare Dzieje Kościelne, abo baczenie jakie ma, poznać może, iż używanie pod jedną osobą Sakramentu, człowieku pospolitemu, starsze jest i pierwsze a niżli pod dwiema. Bo sam Pan Chrystus dwiema uczniom pod jedną osobą dał w Emaus, jako twierdzą Łacińscy Doktorowie, Augustyn i Beda – i Greccy, Chryzostom i Teofilaktus, i inni. A w Jeruzalem gdzie naprzód Kościół używać tego Sakramentu począł, za Apostołów pod jedną osobą chleba wszyscy brali. Z czego się znać może, iż tę miał wolność Kościół, jeszcze od Apostołów, abo pod jedną, abo pod obiema, wedle ludzi, stron i potrzeby dawać ten Sakrament nieofiarującym. A teraz już jest od Kościoła uchwalony i potwierdzony starowieczny zwyczaj, aby pospolity człowiek, pod jedną tylko brał. Na czym wierny każdy, który wyznawa, iż w tym Sakramencie całe, prawe, żywe, a nierozdzielne jest Chrystusowe ciało i Chrystus sam, przestawać ma.
   74O spowiedzi do ucha mówi Bazyliusz święty (in Regulis brevioribus. Quaest. 288): Potrzeba jest, powiada,75 abyśmy się tych grzechów spowiadali, którym szafunek tajemnic Bożych zlecony jest. Bo się tak zstarodawna najduje, iż ci którzy pokutowali, Świętym się swoich grzechów spowiadali. I napisano w Ewangeliej, iż Janowi Chrzcicielowi spowiadali się grzechów swoich. I w dziejach samym Apostołom, od których byli chrzczeni. I na drugim miejscu (Ibid. Quaest. 229): To się dzieje w spowiedzi, co bywa gdy kto cielesne wrzody ma. Bo się ich nie każdemu zwierza, ale tym tylo którzy je zleczyć umieją. Tymże sposobem spowiadają się grzechów tym, którzy je uleczyć mogą.
   76O ślubowaniu czystości Panu Bogu, tak naucza (Libro de Virginitate): Które (Panny) dziewictwo swoje Panu obiecały, a potym zmiękczone rozkoszą cielesną, cudzołożną złość swoję małżeństwem pokryć chcą, niewiedzą takie, iż żadnym prawem zwane być małżonkami tego nie mogą, z którym się, (opuściwszy oblubieńca Chrystusa) z pobudki nieczystej, złączyły. I niżej mówi:77 Niech się nie myli która od dziewictwa do cielesnych się grzechów skłoniła. Bo małżeństwo jej w grzech się obraca. Naprzód, iż do takiego złączenia, złośliwy sobie fundament, to jest rozkosz cielesną i szkodliwe przestępstwo założyła. A k temu iż wolną nie jest – bo mąż jej nie umarł, aby mogła iść za kogo chce – a póki nieśmiertelny mąż żyje, słusznie za cudzołożnicę poczytana jest ta, która dla cielesności, śmiertelnego człowieka do łoża Pańskiego przypuściła. 78I na drugim miejscu (Quæ. fusi. explicatis q. 14):79 Jeśliby ten, który już w towarzystwo braterskie poczytany jest, uczynione śluby albo professją złamał, tak nań patrzyć mają, jako na tego który przeciwko Bogu (którego na świadectwo swoich ślubów brał) zgrzeszył, i któremu się jawnym ślubem obowiązał.
   80O wzywaniu Świętych w Kazaniu na czterdzieści Męczenników tak mówi do ludu:81 Częstoście się starali, abyście jednego naleźli, coby się za was modlił, a tu ich macie czterdzieści którzy jeden głos modlitwy wypuszczają. Kto tedy jaką doległością jest uciśniony, do tych się niech ucieka. I niżej tak na ty Święte woła: O pospolici stróże rodzaju ludzkiego, wyborni w pracach towarzysze, modlitw i prośb wierni pomocnicy, posłańcy u Boga możni – &ć.
   82Iż Święci zeszli z świata tego, widzą i wiedzą co się tu z nami na ziemi dzieje, tak mówi (Lib. de Virginitate): Niech się, prawi, dziewica wstydzi, nade wszystko swego Oblubieńca, który wszędzie przy niej jest, i Ojca jego, i Ducha Świętego. A co wszystko wyliczać mam? Niech się wstydzi niezlicznej wielkości Aniołów, a z nimi błogosławionych duchów Ojców Świętych. Bo z nich żadnego nie masz, któryby wszytkiego wszędzie nie widział. Bo acz się oczyma cielesnymi nie widzą, ale oni niecielesnem wzrokiem wszystko znają i pojmują. Tym sposobem, jeśli dziewica taić się przed wielą ich chce, daleko się więcej takich i tak wielkich wstydzić ma, niżli ludzi.
   83O obraziech w liście do Juliana, który list Zbór siódmy Niceński przywodzi:84 Wyznawam, powiada, wcielenie Syna Bożego i Świętą Maryją Boga Rodzicę, która Go wedle ciała urodziła. Przyjmuję święte Apostoły, Proroki, Męczenniki, którzy się za mną Bogu modlą, aby przez ich pośrzodkowanie Bóg nasz miłosierny, był mi łaskaw, i dał mi odpuszczenie grzechów. Przetoż i obrazy ich a historie czczę, i jawnie się im kłaniam. Bo to jest od świętych Apostołów podanie.
   85O tradycjach, to jest o podanej nauce Chrystusowej okrom Pisma, tak mówi (Libro de Spiritu Sancto, cap. 27):86 Nauki, których Kościół święty uczy, jedne mamy z Pisma, a drugieśmy od Apostołów z podania tajemnego wzięli, oboje jednako moc mają do pobożności, ani się tym sprzeciwić może, by dobrze mało był świadomy praw kościelnych. Poświęcamy wodę do Chrztu, i olej pomazania, i tego który Chrzest bierze, a gdzie to jest w Piśmie? Izali to nie jest z tajemnego podania? Pomazania oleju, a gdzie które Pismo nauczyło? A troje oblanie kto podał? I inne co się przy Chrzcie dzieje, jako zarzekać się szatana i aniołów jego, z którego jest Pisma? Izali nie z nauki, której ojcowie naszy, dwornych i próżnujących do niej nie przypuszczając, milczeniem dochowali? A to pięknie – bo wiedzieli, iż uczciwość tajemnic milczeniem się zachowuje. Bo na co się i patrzyć niechrzczonym nie godzi, nie przystało, aby o tym nauka jawnie pisana była.
   87Zwierzchność Kościoła Rzymskiego nad innemi kościoły wszytkiemi znał Bazyli święty. Bo tak pisze w liście 52. do Atanazego: Zdało mi się przystojno, aby się pisało do Rzymskiego Biskupa, żeby się przypatrzył temu co się tu dzieje, a o tym radził. A iż trudno aby którzy za pospolitym Synodalskim dekretem stamtąd byli posłani, on swojej mocy w tej sprawie niech użyje, i męże obierze, którzyby dróg ciężkości wytrwali, a sposobni byli, żeby z łaskawością i umiejętnością tych naprostowali, którzy u nas krzywi są.
   88O wykładaniu Pisma Świętego, rozumiał Bazyli święty, iż jest Pismo Święte trudne, a wykładać go nikt i namędrszy swą głową nie ma – ale się na rozumienie tych oglądać w nim trzeba, którzy od Apostołów idąc, klucz do jego rozumienia wzięli. Bo tak o nim pisze Rufinus w Historiej Kościelnej (Libro 2, cap. 9): Gdy, powiada,89 Bazyliusz i Grzegorz Nazjanzenus Greckie nauki opuścili, a do Pisma się Świętego udali, rozumienia Pisma nie z własnego rozsądku, ale z pisma starszych przodków i z ich poważności naśladowali, o których wiedzieli, iż też oni z sukcessjej abo ze wstępowania Apostolskiego, obyczaj rozumienia wzięli. Tać jest nauka tak starego i świętego Doktora, której Kościół święty Rzymski od Apostołów wziętej dochował, i dziś przy niej mocnie stoi. 
 
1  Tegoż dnia. [1 stycznia]
2  Basil. epi. 64 & 75.
3  Nazianz. orat. de laudibus Basil.
4  Nazianz. ut supra.
5  Basil. ep. 146.
6  Basil. ad Chilonem discip.
7  Nazian. in orat. funebri Bas.
8  Iulianus epist. 12. Concil. Nic. 2. act. 4.
9  Amphil. in vita eius.
10  Upominania i nauki młodym.
11  Nazi. in laud. Basilii.
12  Basil. ep. 79.
13  Apud Basil. ep. 143.
14  Basil. ep. 69.
15  Glicas part. 4. Annal.
16  Anno 363.
17  Nazi. de calamit. animæ fuæ.
18  Basil. ad Monachum lapsum.
19  Etc. – itd. [Przyp. J.Sz.]
20  Nazian. ep. 19 & in laud. Basil.
21  Proverbia.
22  Mrówki przyrodzenia nie poznać.
23  Nissen. in laud. Basi.
24  Apud Nazian. epi. 20.
25  Nazi. in laud. Bas.
26  Anno Domini 369.
27  Nissen. ad Olimpi.
28  Basilius ep. 7.
29  Ubóstwo ś. Bazylego śmiałym go czyniło.
30  Prawy biskup.
31  Gotowość na śmierć.
32  Bazyliusz Cesarza zwyciężył.
33  Theodor. lib. 4. cap. 17.
34  W wydaniu z 1605 raczej omyłka: „znowu na świętego Cesarza powstając”. [Przyp. J.Sz.]
35  Pisać dekretu na Bazylego ś. Walens nie mógł.
36  Chory syn Cesarski.
37  Ephrem de laud. Basilii.
38  Cuda heretyckie.
39  ut supra.
40  De laud. Basilii.
41  4. Febru.
42  Nazianz. in laud. Basilii.
43  Bazyliusz wydać wdowy nie chciał.
44  Wybawił od śmierci nieprzyjaciela.
45  Basilius ep. 74.
46  Basil. ep. 19. in addit. ad Theodorum.
47  Ciało Ś. Dioniz. do Mediolanu.
48  Proroctwo jego.
49  Zapis uczyniony czartu na duszę i ciało.
50  Jakie dał exercitia grzesznemu Ś. Bazyliusz.
51  Czart zapis wrócić musiał.
52  Anastazjusza kapłana żywot.
53  Liturgia abo Msza.
54  Podnoszenie ciała Bożego i cudo.
55  Czystość w Małżeństwie.
56  Skarb domowy.
57  Prawo heretyckie z Katoliki o Kościół w Nicenie.
58  Dekret ś. Bazyliusza dziwny.
59  Ariańskie bluźnierstwo cudy Katolickimi potępione.
60  Kacerstwu trudniej powstać niżli Pogaństwu.
61  Proroctwo Bazyliusza o Żydzie Jozefie.
62  Bazyliusz ś. nad przyrodzenie dłużej żyw został.
63  Nazianz. de laud Basil.
64  1. O Trójcy to jest trzech personach a jednym Bostwie.
65  2. O pochodzeniu Ducha ś. i od Syna.
66  3. O prawdziwym ciele Bożym w Sakramencie.
67  Serm. 2. de Baptismo ca. 3
68  4. O Mszej i ofierze nowego zakonu.
69  In Liturgia.
70  5. O ceremoniach i obrządkach Mszej Ś.
71  Różność ceremonij we Mszej świętej.
72  6. O osobach.
73  Amphilochius in eadem vita D. Basili.
74  7. O spowiedzi do ucha.
75  In Regulis brevioribus. q. 288. seu compendio explicatis.
76  8. O ślubach czystości.
77  Lib. de Virginitate.
78  O professjej złamanej.
79  Qu. diffuse explica. q. 14.
80  9. O wzywaniu świętych.
81  Hom. 40. Marty.
82  10. Święci wiedzą co się na ziemi dzieje.
83  11. O obraziech.
84  Act. Concil. Nicæ.
85  12. O tradycjach.
86  Lib. de Spiritu S. cap. 27.
87  13. O zwierzchności Kościoła Rzymskiego.
88  14. O wykładaniu i rozumieniu pisma. 
89  Ruffinus lib. 2 Ecclesia. Histo. cap. 9.

Źródło:
Ks. Piotr Skarga, Żywoty Świętych Stárego y Nowego Zakonu, ná káʒ̇dy dzień przez cáły rok, Kraków 1605, pomocniczo: Kraków 1598
Transkrypcja typu „B”: Jakub Szukalski
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz